Tytuł:
Z jednym wyjątkiem
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Seria: Lipowo
Tom: 4
Liczba stron: 744
Oprawa: miękka
Data wydania: 2014
Oprawa: miękka
Data wydania: 2014
ISBN: 978-83-8069-016-35
Lipowa nie
pokonasz. (s. 477)
Ano
nie! Pokochałam mazurskie Lipowo Katarzyny Puzyńskiej i czym prędzej do niego
wróciłam w towarzystwie czwartego tomu Z
jednym wyjątkiem.
Tym
razem na początku narrator nie przenosi nas do wydarzeń z przeszłości odległych
o kilkadziesiąt lat, tylko o kilka miesięcy. 3 stycznia 2014 roku ktoś na łożu
śmierci w szpitalu wyznaje prawdę bliskiej osobie. Ale i historii nie brak.
Sukcesywnie przez całą powieść w krótkich rozdziałach przewija się wątek
historyczny związany z szachami i Adolfem Anderssenem oraz jego potomkami. W
1851 roku ten młody wybitny matematyk z Breslau został zaproszony do Londynu na
pierwszy turniej szachowy. Jedna z rozegranych przez niego partii przeszła do
historii jako „nieśmiertelna partia”. Jednakże dla niektórych okazała się być
ona ostatnią partią.
Jednak
ważniejsze jest, co wydarzyło się na terenie podległym pod komisariat Daniela
Podgórskiego. W Żabich Dołach pani Krakowiak odkryła, że jej 84-letnia sąsiadka
Małgorzata Głuszczyńska nie żyje. Na miejscu jest policja i pogotowie. Młoda
lekarka ma pewne podejrzenia, iż nie była to śmierć naturalna. Kwiaciarkę ktoś
zamordował. Na miejscu zbrodni pojawiają się technicy kryminalni, komisarz
Klementyna Kopp i prokurator Leon Gawroński. Rozpoczęta partia szachów,
podwieczorek na stole, świeży, dziwny tatuaż na piersi staruszki, który nie
wygląda normalnie i który to został wykonany niewprawioną do tego ręką. A to
nie wszystko, co odkryli policjanci na miejscu zbrodni… Zaczyna się skrupulatne,
wielotorowe i żmudne śledztwo.
W zawodzie
policjanta liczy się cierpliwość. Nieskończone pokłady cierpliwości. (s. 565)
Sprawy
się komplikują, gdy ginie kolejna osoba. W jakiś sposób była ona powiązana z
pierwsza ofiarą, jednakże watki zapętlają się jeszcze bardziej w toku śledztwa,
choć powinny się rozplątywać.
Musimy w tym znaleźć
jakiś sens. (...) Zawsze jest jakaś logika chociażby najbardziej spaczona. Ale!
Jakaś jest. (s. 432)