Pokazywanie postów oznaczonych etykietą księga. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą księga. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 29 sierpnia 2019

Dziennik księgarza


Autor: Shaun Bythell
Tytuł: Pamiętnik księgarza
Tłumaczenie: Dorota Malina
Wydawnictwo: Insignis
Liczba stron: 388
Oprawa: miękka
Data wydania: 2019
ISBN: 978-83-66071-91-9 




Dałam się skusić książce Pamiętnik księgarza Shauna Bythella, którą zdobyłam ją na portalu Czytam Pierwszy. Zaczarowała mnie piękna okładka, blurb zainteresował, a wyszło...
Spectrum tematów i tytułów ogranicza tylko przestrzeń – zawsze staram się upchać jak najwięcej. (s. 85)
W 2001 roku młody Szkot kupił antykwariat w Wingtown, które w internecie ma status Miasta Książek. Shaun Bythell postanowił rozkręcić interes, choć się na tym nie znał. Ta decyzja zmieniła jego życie. Przez miesiąc pomagał mu były właściciel, potem bohater sam uczył się fachu. W antykwariacie The Book Shop można znaleźć perełki z XVI i XVII wieku, książki z różnych dziedzin życia, pozycje o dziwnych tytułach, literaturę popularną, klasykę, książki dla dzieci. Wszędzie stoją kartony z książkami. Handel ma swoje okresy chude i tłuste w zależności od kilku czynników. W ciągu roku widać zmiany zachodzące w klientach i sytuacji na rynku księgarskim, gdyż klienci zaczynają traktować antykwariat jak salon do przeglądania książek.
Kartony z nowym towarem działają na klientów jak światło na ćmy. (s. 162)
Autor jest jednocześnie narratorem i bohaterem pamiętnika. Jednak forma się nie zgadza. Tytułowy pamiętnik to tak naprawdę dziennik, na co wskazują dni tygodnia i daty oraz codzienne, suche zapiski z jednego roku z pracy antykwariatu (5.02.2014-4.02.2015) i życia osobistego księgarza z domieszką nielicznych wydarzeń czytelniczych i typowo małomiasteczkowych. Każdy wpis zawiera informacje o codziennych zamówieniach, kwocie utargu i liczbie klientów. Każdy miesiąc rozpoczyna fragment Bookshop Memories George’a Orwella z odautorskim komentarzem. W zapiskach czytelnik odnajdzie referencje dla byłej pracowniczki, teksty z widokówek, e-maile, posty na Facebooku, opinie na Amazonie, rozmowy.

poniedziałek, 26 sierpnia 2019

Tajemnice Marthy


Autor: Marta Grzebuła
Tytuł: Sekret guwernantki
Wydawnictwo: Lucky
Liczba stron: 528
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2019
ISBN: 978-83-65351-98-2





Zdarzyło się po raz pierwszy, że czytałam książkę o swej imienniczce napisaną przez mą imienniczkę! To za sprawą książki Marty Grzebuły Sekret guwernantki, w której tytułową bohaterką jest Martha Demurely.
Ważne, aby odkryć sekret, by sprawa Marthy Demulery znalazła wyjaśnienie. (s. 41)
We wrocławskiej bibliotece znaleziono listy z epoki wiktoriańskiej. Ich autorką była Martha Demurely, młoda guwernantka cierpiąca z powodu niespełnionej miłości. Listami zajęła się młoda pracownica, bibliotekarka i konserwatorka, Natalia Valiant. Odnalezienie listów, wysnute wnioski z ich treści, wyszperane informacje, intensywne poszukiwania zaprowadziły ją do Anglii, do pałacu lordów Swindler w Aschenbach. Mają oni pomóc w odkryciu historii guwernantki rodziny królewskiej, odesłanej do ich obecnej siedziby. Martha zginęła w tajemniczych okolicznościach. Wiedziała o czymś, o czym nie powinna. Być może znała sekret królowej Elżbiety…
Przyjdzie nam z wielkim trudem usystematyzować fakty i posiąść konieczną wiedzę, aby rozwikłać niezwykłą zagadkę życia, lecz i śmierci Marthy Demurely. (s. 23)
Odnalezione listy rozpoczęły serię niezwykłych zdarzeń. Do poszukiwań przyłącza się młody lord Arthur Swindler, który też jest zaintrygowany prawdą o byłej mieszkance jego pałacu, ale również zauroczony Natalią. Na jego polecenie Natalii pomaga bibliotekarz i kronikarz pałacu, mający dostęp do dokumentów i ksiąg. Pomagają też inni pracownicy pałacu. Jednak rozwiązanie sekretu guwernantki okazuje się znacznie trudniejsze, niż zakładano. Daty w zapiskach się nie zgadzają. Labirynt niespójnych faktów i domniemywań powoduje gonitwę myśli. Trudno rozstrzygnąć, co jest prawdą, a co kłamstwem. Umysł Natalii jest zaprzątnięty sprawą Marthy, która pochłania ją całkowicie, tym bardziej że kobieta widzi i słyszy ducha guwernantki:
Pomóż mi. Błagam. (s. 58)

wtorek, 23 października 2018

Zabaśniowani


Autor: Colfer Chris
Tytuł: Zaklęcie życzeń
Tłumaczenie: Agnieszka Hałas
Ilustracje: Brandon Dorman
Wydawnictwo: Młodzieżówka
Seria: Kraina Opowieści
Tom: 1
Liczba stron: 440
Oprawa: twarda
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-65830-41-8

„Pewnego dnia będziesz wystarczająco dorosła, by znów czytać baśnie”.
C.S. Lewis

I jestem! I baśnie czytałam, aż przeczytałam, gdyż baśnie wciąż są we mnie żywe. Ostatnio miałam okazję przeczytać książkę przeznaczoną dla dzieci w wieku 8-12 lat. To pierwszy tom nowej serii Krainy Opowieści Chrisa Colfera – Zaklęcie życzeń.
Chris Colfer piosenkarz i aktor, który za rolę w serialu Glee zdobył nagrodę Złoty Glob. Według magazynu „Time” jest jednym ze stu wpływowych ludzi na świecie. Zadebiutował w 2012 roku powieścią przygodową dla dzieci, pierwszą częścią fantastycznego cyklu o przygodach bliźniąt Alexa i Connera Bailey’ów.
Chwilowo przeżywamy brzydki rozdział naszego życia, ale w książkach wszystko z czasem odmienia się na lepsze!  Tak powiedziałby ich tata. (s. 41)
Sytuacja rodzinna Bailey’ów w rok po śmierci ojca jest zła. Mama zapracowana, dzieci pozostawione same sobie, a niezapłacone rachunki rosną. Dobrze, że jest energiczna i wesoła babcia lubiąca pomagać. To ona sprawia, że dwunaste urodziny wnuków są tymi niezapomnianymi. Dostają w prezencie starą książkę, będącą w rodzinie od wielu pokoleń, która symbolizuje ich dzieciństwo. Rodzinne tomiszcze przeszło w ręce następnego pokolenia. Będzie się…!
Alex z miejsca podbiła moje serce. Ta dziewczynka kocha książki i „uwielbia spędzać czas na czytaniu baśni, a ich bohaterowie byli jej najlepszymi przyjaciółmi, jakich kiedykolwiek miała (prawdziwych nie miała). Przy tym jest głodna wiedzy, co sprawia, że jest najlepszą uczennicą. Jej rozwaga i ciekawość przydają się w fantastycznym świecie.
Odwaga to coś, czego nikt wam nie odbierze. (s. 360)
Jej bliźniaczy brat Conner to jej całkowite przeciwieństwo. Problemy z nauką to między innymi przysypianie na lekcji, bycie wesołkiem, klasowym głupkiem. Jednak chłopiec potrafi zaskoczyć bystrością i lotnością umysłu, ciekawymi uwagami. Zupełnie inaczej niż pani Peters zinterpretował baśń Pastuszek i wilk, czym zaskoczył wszystkich. Jego pomysłowość i odwaga mogą którejś z baśniowych postaci uratować życie. Bliźnięta świetnie się uzupełniają i wspomagają.
Conner, trafiliśmy do książki. Myślę, że znaleźliśmy się dosłownie w Krainie Opowieści. (s. 86)

piątek, 13 lipca 2018

Kości zostały znalezione...


Autor: Ałbena Grabowska
Tytuł: Kości proroka
Wydawnictwo: Marginesy
Liczba stron: 560
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-65793-11-5 




W Płowdiwie, w teatrze antycznym, znaleziono zwłoki polskiego posła. Został ukrzyżowany, odcięto mu głowę i postawiono na tacy, a na ciele wymalowano dziwne znaki. Młody policjant Dymitar prosi o pomoc przyjaciółkę z dzieciństwa, Polkę o bułgarskich korzeniach. Im bliżej jednak są prawdy, tym większe grozi im niebezpieczeństwo. Jaką rolę pełni księga Bogomiłów, zaginiona w XII wieku, która nagle się odnajduje i znów ginie?
Cesarstwo Bizantyjskie. Dwunastu Bogomiłów wędruje do Carogrodu z największym skarbem – Tajemną Świętą Księgą. Cyryl, nikomu o tym nie mówiąc, niesie też kości brata Alberta, aby spoczęły w poświęconej ziemi. Z obawy przed kradzieżą mają sześć falsyfikatów. Tylko jedna księga jest prawdziwa. Żaden nie wie która.
Pierwszy wiek. Nauczyciel prowadzi uczniów do Jerozolimy na spotkanie z mesjaszem. Mało kto rozumie, co ma nastąpić. Rybak Ariel staje się jednym z kronikarzy wyprawy i mimowolnie przyczynia się do fałszerstwa Nowego Testamentu. Jest świadkiem śmierci Chrystusa, zostaje porwany przez żonę Heroda i osadzony w twierdzy. Czy zdoła wrócić do żony i córki?
Trzy splatające się wątki i wiele tajemnic. Czyje kości odnaleziono na Wyspie Świętego Jana? Co łączy niezwykłe znalezisko z morderstwem polskiego posła? I wreszcie kto ukradł świętą księgę Bogomiłów?

Jak niezapomniane wakacje, to tylko w Bułgarii, dokąd zaprasza czytelników pani doktor Ałbena Grabowska. Zaproszeniem jest jej najnowsza powieść Kości proroka.
No to mamy jakiś trop, tylko nie wiemy, co z nim zrobić. (s. 38)
W bułgarskim mieście popełniono obrzydliwe i wyjątkowo okrutne morderstwo. Skomplikowana sprawa wymaga specjalnych działań. Na miejsce zbrodni przyjeżdża z Polski psycholog Margarita Nowak. Wraz ze swoim przyjacielem z czasów dzieciństwa Dymitrem Paunowem i jego zespołem prowadzą religijno-historyczne śledztwo. Ich jedynym celem jest znalezienie sprawców. Wprawdzie nikt ich nie popędza, grupa kryminalna działa w miarę sprawnie, pojawiają się kolejne wątki w śledztwie, mnożą się pytania, lecz ktoś im przeszkadza i utrudnia pracę.
Pojąłem, że każdy z uczestników wyprawy ma swoje sekretne zadanie. Każdy nosi tajemnicę. (s. 360)

niedziela, 13 maja 2018

Średniowieczne księgi


W czasie pobytu w sanatorium jeździłam na wycieczki i tak trafiłam do Gniezna. I to dwukrotnie przez przypadek! Odwiedziłam Muzeum Początków Państwa Polskiego. Trochę się nim rozczarowałam, między innymi dlatego, że tuż po projekcjach multimedialnych było mało czasu na obejrzenie wystaw w trzech salach (!). Dlatego też dosłownie latałam z aparatem i fotografowałam, głównie książki – te jedne z pierwszych. Nie zapamiętałam i nie sfotografowałam, co to za pozycje, bo napisy były na szybach wystawowych, czasem z daleka od danej pozycji. Także dziś podziwiacie książki, a właściwie księgi średniowieczne. Czyż nie chciałoby się wziąć ich do rąk, przekartkować, pooglądać i poczytać? Ja bardzo bym chciała… 
 
Legenda o św. Jadwidze Śląskiej 1353 r.
 

piątek, 19 stycznia 2018

Diabelska księga sprzed wieków



Autor: Anna Klejzerowicz
Tytuł: Księga wysp ostatnich
Wydawnictwo: Replika
Seria: Emil Żądło
Tom: 4
Liczba stron: 296
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2017
ISBN: 978-83-7674-659-3 


Czytanie książek to jedno, ale gdy się czyta o księdze sprzed kilkuset wieków, o dziele, wokół którego osnuta jest fabuła, to robi się jeszcze bardziej intrygująco. Wpierw czytelnika zauroczy okładka, a potem treść kolejnego tomu serii Emil Żądło, czyli Księga wysp ostatnich Anny Klejzerowicz.
Z OSTATNIEJ CHWILI! ZAGADKOWA ZBRODNIA W WILLI ZNANEGO GDAŃSKIEGO BIBLIOFILA. (s. 31)
Na portalu z lokalnymi wiadomościami Emil Żądło, rasowy i znany w gdańskim środowisku dziennikarz śledczy, od razu wyłowił sensacyjny nagłówek. Ktoś zamordował znanego kolekcjonera starych książek, bibliofila Maksymiliana Witeckiego. I jeszcze jedną osobę… Sprawą zajmuje się policja na czele z Markiem Zebrą, kolegą Emila. On sam prowadzi własne dziennikarskie śledztwo, a pomaga mu w tym muzealniczka Marta Zabłocka, jego partnerka. Oczywiście, oboje są w stałym kontakcie z policją.
Chyba jeszcze żadne śledztwo nie zaczynało się tak beznadziejnie. (s. 82)
Emil i policja utknęli w martwym punkcie. Niewiele dało przesłuchanie świadków, oględziny miejsca zbrodni, przewertowanie bogatego księgozbioru ofiary czy też jego wpisów na forach internetowych, w których dawał do zrozumienia, że coś wie, ze jest w coś wtajemniczony. Ofiara jako Maksym Racki udzielała się głównie w internetowych dyskusjach dotyczących starożytnej geografii i żeglugi. Giną kolejne osoby, w tym dobra znajoma Emila, która współpracowała z „Rozgwiazdą”. Dziennikarz za wszelką cenę chce odnaleźć sprawcę; skrupulatnie wszystko notuje – notatki się rozrastały, a pytania mnożyły…
„A więc ta diabelska księga istnieje” – taka była reakcja Zebry na entuzjastyczną wiadomość otrzymaną od dziennikarza. (s. 147)

czwartek, 27 lipca 2017

Czerwony barwnik



Autor: Agnieszka Meyer
Tytuł: Karmin
Wydawnictwo: MG
Liczba stron: 288
Oprawa: miękka
Data wydania: 2017
ISBN: 978-83-7779-392-3

Większość książek jest i tak zbędna, przerośnięte ego autorów, przekonanie, że muszą pozostawić coś po sobie. Teraz to naprawdę łatwe. (s. 79)
Tak oto Agnieszka Meyer daje pstryczka w nos debiutującym autorom. Mało tego, ona sama debiutuje powieścią Karmin, w której zamieściła te słowa. Czy jej powieść jest zbędna? Czy ona sama musi zostawić coś po sobie z powodu przerośniętego ego? Ja znam odpowiedzi na te pytania, a Wy wkrótce je poznacie.
Bohaterowie powieści to głównie ludzie sztuki wykonanej własnymi rękoma, sztuki ginącej. Czytelnik poznaje Maxa, który odnawia meble i tworzy ich reprodukcje. Selina pracuje w najstarszej uczelni irlandzkiej, Trynity College jako konserwatorka sztuki o specjalizacji papier i skóra. An co dzień ratuje zabytkowe stare księgi.
Wśród pięciu milionów zgromadzonych tu woluminów czekał stary iluminowany rękopis, który miał być obiektem jej pracy. Podobnie jak najsłynniejszy egzemplarz zbiorów, iluminowaną Księgę z Kells. (s. 62)
Ten rzadki egzemplarz trafia w ręce Seliny i staje się jej pacjentem, który będzie poddawany zabiegom leczniczym. Młoda konserwatorka z Krakowa jest oczarowana starodrukami, zafascynowana nimi i w nich zakochana, dzięki czemu i czytelnik czuje ów zachwyt. Kilkaset lat temu manuskrypty były wręcz bezcenne, cenniejsze od życia wielu śmiertelników, dla niektórych stanowiły sens życia. Kobieta traktuje je z miłością, bardzo czule je dotyka, jakby je pieściła swoim delikatnym dotykiem.
Manuskrypty zawsze przypominały jej zatopione w bursztynie owady. Albo skamienieliny nieistniejących słów i znaczeń, oglądane przez współczesnych ludzi w muzeach. (s. 70)
Ową Księgę napisano z wielkim przepychem. Jej bogactwo, wspaniałość, nadzwyczajność jest zrozumiała dla nielicznych, którzy potrafią odczytać owe dzieło, głównie obrazy. Autorka częściowo ukazuje pracę konserwatora papierów. Odsłania przed czytelnikiem kilka tajemnic związanych z ich powstawaniem, zwłaszcza toksycznych pigmentów. Przedstawia historię poligrafii w pigułce.

poniedziałek, 17 lipca 2017

Wszystko przez księgę



Autor: Viktor Arnar Ingólfsson
Tytuł: Tajemnica wyspy Flatey
Tłumaczenie: Jacek Godek
Wydawnictwo: Editio
Liczba stron: 256
Oprawa: miękka
Data wydania: 2017
ISBN: 978-83-283-263136


RECENZJA PRZEDPREMIEROWA


Viktor Arnar Ingólfsson to autor islandzkiego kryminału Tajemnica wyspy Flatey. Akcja rozgrywa się w maleńkiej osadzie na tytułowej wyspie w zatoce Breiðafjörður, na zachodzie Islandii. Znajduje się na niej sklep, kościół, biblioteka, dom lekarki, poczta, chłodnia, a zamieszkuje ją kilkadziesiąt osób. Rytm życia wyznaczają tu pory roku, a ludzie żyją spokojnie, bez pośpiechu, zgodnie z rytmem natury. Ale 1 czerwca 1960 roku sielanka została brutalnie przerwana.
Normalnie widywał już wcześniej podobne rzeczy. Trupy młodych wielorybów, dużych fok albo wzdęte cielska owiec. Teraz różnica polegała na tym, że ścierwo miało na sobie zieloną kurtkę. (s. 10)
Tego dnia trzej mężczyźni z Domu na Skraju wybrali się na wyspę Ketilsey, by zarzucić sieci na foki. Na wyspie chłopiec przypadkiem znajduje szczątki ludzkie w zielonej kurtce. Na miejsce zbrodni został wysłany młody prawnik Kjartan, który miał asystować w pracach biurowych m.in. przy ogłaszaniu wyroków. Tymczasem został wyznaczony do wyjaśnienia śmierci człowieka przez prefekturę w Patreksfjördur. Wraz z Ellidagrimurem Eirnarssonem wójtem gminy Flatey oraz nauczycielem Högnim udaje się na miejsce zbrodni. Wkrótce dochodzi do wniosku, że nie ma do czynienia z ofiarą wypadku. W trakcie oględzin zwłok w kościele lekarka Johanna znajduje przy denacie małą zapisaną kartkę z szyfrem.
Flateyjarbok została spisana na podstawie wielu źródeł czy pierwowzorów, nie mniej niż czterdziestu. (s. 73)

czwartek, 6 lipca 2017

Szyfry w szyfrach



Autor: Kevin Sanda
Tytuł: Klucz Blackthorna
Tłumaczenie: Aleksandra Stan
Wydawnictwo: Wilga
Liczba stron: 320
Oprawa: miękka
Data wydania: 2017
ISBN: 978-83-280-4268-4



Sekrety za sekretami. Szyfry w szyfrach. (s. 192)
Te słowa najlepiej opisują treść książki, debiutu literackiego Kevina Sandsa – Klucz Blackthorna. A co ciekawsze – dotyczą początku drugiej połowy XVII wieku i Londynu.
Wniebowstąpienie Pańskie. 28 maja 1665 roku. Apteka mistrza Benedicta Blackthorna. Poznajcie jego ucznia Christophera Blackthorna w dzień przed jego czternastymi urodzinami. Znajdźcie schowany przepis aptekarski mistrza i zrealizujcie go. Zbudujcie z nim armatę! Ale w wyobraźni, bo jak sam autor ostrzega czytelników:
Receptury i remedia prezentowane w tej książce były używane przez prawdziwych aptekarzy, jednak jest powód, dla którego już się ich nie stosuje. Niektóre są wyrafinowane, inne niebezpieczne, a jeszcze inne po prostu śmiercionośne. Więc jak to mówią: Nie prób bójcie tego w domu. Serio! (s. 5)
Christopher od trzech lat mieszka, uczy się i pracuje w aptece swego życiowego przewodnika, mistrza Benedicta Blackthorna, który zabrał go z sierocińca. Chłopak jest bystry i inteligentny – wraz z mistrzem tworzy tajemnicze mikstury, lubi rozwiązywać łamigłówki oraz czytać opasłe księgi i uczyć się nich. W wolnym czasie spotyka się z przyjacielem Tomem, synem piekarza. Wprawdzie Tom nie dorównuje Christopherowi inteligencją, ale czasami siła mięśni i chłopski rozum też są w cenie, zwłaszcza, gdy dzieje się coś złego. A dzieje się!
Zawsze mówiłem, że życie aptekarza jest niebezpieczne. (s. 262)
Ktoś poluje na aptekarzy. W ciągu 4 miesięcy we własnych domach zginęło 5 mężczyzn, w tym 3 aptekarzy. Przed śmiercią mordercy wiązali swoje ofiary i torturowali, rozpłatali im brzuchu i zostawiali na pewną śmierć. Podejrzenia padają na Kult Archanioła. Nad rozbiciem szajki seryjnych morderców pracuje Strażnik Jego Wysokości króla Karola, lojalny poddany – lord Richard Ashcombe. W krótkim czasie giną kolejni aptekarze, również mistrz Benedict.
Christopher jest poszukiwany za morderstwo. Jego głowa jest warta dwadzieścia funtów. I nie tylko ludzie króla na nią polują. (s. 243)
Nastolatek musi znaleźć rozwiązanie zagadki, rozszyfrować wiadomość zostawioną mu przez ukochanego mistrza, zanim sam stanie się ofiarą morderców. Ma do dyspozycji swoją inteligencję, bystry umysł, talent, wiedzę, urodzinowy prezent od mistrza oraz Toma i gołębicę Bridget. Przeciwko sobie – cały Londyn.
Wiedza może zdziałać wielkie cuda, ale może tez przynieść wielkie cierpienie. (s. 248)
Ta historyczna powieść przygodowo-detektywistyczna przedstawia XVII wieczny Londyn. Czytelnik dokładnie poznaje wnętrze apteki mistrza Benedicta, zagląda do innych pracowni uczonych, ma okazję wejść do budynków Gildii Aptekarskiej czy wieży Tower. Pokonuje londyńskie ulice i czuje roztaczający się odór, zagląda w różne miejsca, nie zawsze czyste, bierze udział w Dniu Dębowego Jabłka, poznaje prawdę o londyńskim sierocińcu z XVII wieku. Z jednej strony czuję mały niedosyt, bo chciałabym bardziej poznać „historyczność” Londynu, a z drugiej rozumiem, że dla autora ważniejsza była akcja niż skupianie się na opisach.
Symbole, które opisałeś, są alchemiczne. Dotyczą instrukcji zapisanych szyfrem, by ukryć je przed ciekawskimi. (s. 246)
Razem z Christopherem łamie szyfry, rozwiązuje zagadki, by odkryć prawdę i wyjaśnić serię makabrycznych morderstw. Poznaje receptury na różne dolegliwości. Ale przede wszystkim się uczy – uczy sięgania po księgi i zdobywania wiedzy, korzystania z zasobów biblioteki, łamania szyfrów, zasad kodowania, logicznego myślenia i wyciągania wniosków, myślenia kilka kroków naprzód. Czytelnik poznaje symbole alchemiczne (ściągawka to tabela VOCABULARIUM ALCHEMIAE), które rozsiane są po całej powieści. Ponadto czytelnik zdobywa podstawowe wiadomości na temat alchemii i alchemików, poznaje symbol ouroborousa i chce odkryć recepturę na Ogień Archanioła. 


Główne wydarzenia rozgrywają się w ciągu 6 dni, od czwartku 28 maja do 2 czerwca 1665 r, a każdy dzień to jakieś święto. Z kolei dalsze losy bohaterów są pokrótce przedstawione w ostatnim rozdziale, dodatku „Koniec wiosny”. Akcja jest dynamiczna i pełna zaskakujących zwrotów akcji, czasami sam główny bohater nie nadąża, ale jest przecież dzieckiem i ciągle się uczy, by w finale… pokazać, czego się nauczył.
Klucz Blackthorna to świetna powieść młodzieżowa, osadzona w XVII-wiecznym Londynie, w której zagadka goni zagadkę. Zajrzyjcie do apteki mistrza Benedicta Blackthorna i poznajcie jego bystrego ucznia Christophera Rowe’a, aby razem z nim przeżyć przygodę życia i doświadczyć czasem skrajnych emocji, aby razem z nim złamać szyfry i rozwiązać zagadkę.

Książka przeczytana w ramach wyzwań: