Autor: Elżbieta Cherezińska
Tytuł:
Harda
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Seria: Harda
Tom: 1
Liczba stron: 592
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2016
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2016
ISBN: 978-83-7785-959-9
Wyzwanie
indywidualne od Ejotka zmobilizowało mnie do przeczytania powieści Elżbiety
Cherezińskiej. Od jakiegoś czasu miałam ochotę na Hardą, lecz jej gabaryty mnie nieco przerażały. Cóż, strach ma
wielkie oczy, lecz czyta się długo… Ale warto!
Bóg kocha
Piastów! (s. 38)
Czytanie
Hardej zaczęłam nietypowo. Wpierw przestudiowałam
mapy Europy w X wieku na wewnętrznych okładkach. A potem zaczęłam od końca.
Uważnie przestudiowałam drzewa genealogiczne europejskich rodów z X wieku.
Wielu bohaterów już znałam, dzięki czytanej ostatnio opowieści Piotra Skupnika Ścieżki Gniewomira, która obecnie w mym mniemaniu była dobrym wprowadzeniem
do lepszego i dogłębniejszego poznania Hardej – Świętosławy, niezwykłej kobiety
i królowej. Jej osoba pojawia się na kilku drzewach genealogicznych
Dobrowolnie
przychodzę po chrzest. (s. 25)
W
kraju leśnych polan i nieprzebytych borów rządzi Mieszko, pogański książę
słynny z sojuszy. Spotkanie z Jordanem jest przełomem w jego życiu. Postanawia
przyjąć chrzest, lecz wpierw „robi czystki” – w świętym gaju zabija kapłana
Dalbora i bezcześci ziemskie wizerunki pogańskich bogów. Wkrótce w Warcie
przyjmuje chrzest, a jego świadkiem jest Dobrawa, dwór, woje i okoliczni
mieszkańcy. Na świat przychodzi pierworodny – Bolesław. Potem pojawia się
kolejne dziecko…
W tej samej
chwili z alkowy dobiegło dzikie, przeciągłe wycie jego żony i zaraz po nim
usłyszał krzyk dziecka. To nie było kwilenie noworodka. To był wściekły wrzask.
(s.48)
Tak
wyglądały narodziny narowistej dziewuchy, półdiablęcia zdaniem służek. Dlatego
dziewczynce dano święte imię – Świętosława. Ale święta to ona raczej nie była. Mówiono
na nią także czarciątko, szataniątko. Od małego miała charakterek i cięty,
niewyparzony język, a na swoim koncie liczne wybryki. Mówiła, co chce, i
słuchała tego, co chciała usłyszeć. Od małego uczyła się niuansów gry
politycznej i sprawowania władzy. Miała dar wymowy, a w słowach nie
przebierała. Nie bała się przeciwstawić ojcu, swej macosze Odzie wytknąć prawdę
i jej podstępy, czy opuszczać pokój w środku nocy w przebraniu służki – wiernej
jej niemowie Duszy.
Słyszałam
jednak, że dostałaś już nowe imię, bardzo ładne: Harda. (s. 126)