Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kawecki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kawecki. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 15 września 2015

Patrzeć śmierci w oczy



Autor: Marek Krajewski, Jerzy Kawecki
Tytuł: Umarli mają głos. Prawdziwe historie
Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 304
Oprawa: miękka
Data wydania: 2015
ISBN: 978-83-240-3403-1




Co wyniknie z domowej wizyty lekarskiej u "kryminalisty"? Co wyjdzie z połączenia lekarza i "kryminalisty"? No cóż, zaraz się okaże. Bierzemy 1 "kryminalistę", oddajemy go w ręce lekarza ze skalpelem w ręku, odpornego na wszelkie wonie i poddajemy sekcji. Przeprowadzamy badanie. Dokładnie przyglądamy się każdemu narządowi. Stawiamy diagnozę. Opisujemy przypadek, sporządzamy raport z badania. I tak 12 wizyt domowych. Gdy pacjent jest zdrowy, na rynku wydawniczym ukazuje się książka "kryminalisty" Marka Krajewskiego i lekarza Jerzego Kaweckiego pt. Umarli mają głos. Prawdziwe historie.
Książka autorstwa pisarza kryminałów i lekarza sądowego oddaje głos ludziom zmarłym śmiercią tragiczną w nietypowych okolicznościach i miejscach. Często na przekór silnym wpływom ważnych osobistości powiązanych ze sprawcą zbrodni doktor Jerzy Kawecki, ksywa Zimny Olo, odkrywa prawdę. I to w czasach, kiedy nie robiono badań DNA, tylko opierano się na cechach morfologicznych osób. Aczkolwiek wraz z rozwojem technologii pan doktor stał się ich entuzjastą pod warunkiem, że skomplikowane narzędzia i programy obsługiwał kto inny.
Jerzy Kawecki znany jest na Dolnym Śląsku, bo to do niego trafiały najbardziej skomplikowane przypadki śmierci, najdziwniejsze trupy. W tej książce dzięki pisarzowi kryminałów Markowi Krajewskiemu odsłania sekrety swej pracy nad 12 skomplikowanymi przypadkami śmierci. 12 prawdziwych historii z jednym zastrzeżeniem – zostały zmienione dane osobowe.
W trakcie wykonywania sekcji zwłok czy badania pacjentów doktor Jerzy dla dobra śledztwa musi unikać emocji, zakotwiczania i dziwienia się:
Moja praca nauczyła mnie jednego. Żeby się niczemu nie dziwić. (s. 217)