Autor: Patricio Sturlese
Tytuł:
Inkwizytor
Tłumaczenie:
Teresa
Gruszecka-Loiselet
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 464
Oprawa: twarda
Data wydania: 2008
Oprawa: twarda
Data wydania: 2008
ISBN: 978-83-7359-714-3
Jesienią
1597 roku inkwizytor Angelo DeGrasso zostaje wezwany do Watykanu. W obecności
Ojca Świętego, papieża Klemensa VIII, otrzymuje misję odnalezienia śmiertelnie
niebezpiecznego tekstu, jedynego ocalałego egzemplarza Necronomiconu – szatańskiej, zakazanej przez Kościół księgi
zawierającej tajną wiedzę astrologiczną. Tylko heretyk Eros Gianmaria od
czterech lat więziony w lochach Geniu wie, gdzie została ukryta. Stosując
tortury, DeGrasso poznaje lokalizację kryjówki, ale Necronomiconu już tak nie
ma – zniknął. Według Świętego Oficjum ten, kto wejdzie w posiadanie dokumentu i
zdoła prawidłowo odczytać zaklęcia, będzie mógł stworzyć na ziemi królestwo
Szatana. Z tajnym zadaniem od Superiora Generalnego Inkwizycji DeGrasso udaje
się na pokładzie hiszpańskiego galeonu do Nowego Świata – osady franciszkanów
koło Asunción. W czasie rejsu dochodzi do serii tajemniczych zbrodni. Wokół
inkwizytora zagęszcza się sieć intryg. Angelo stopniowo odkrywa prawdziwą rolę,
jaką mu wyznaczono w tej grze..."
Znów się przeniosłam w czasie, tym razem do schyłku XVI wieku, a to dzięki powieści Patricia Sturlese’a Inkwizytor. Już sam tytuł wskazuje, jaką tematykę porusza autor w swej książce.
Ci,
którzy kochają książki, potrafią zrozumieć, jak wiele można zrobić, by je mieć
w swoich rękach, by móc je przeczytać. Tylko dziś mamy trochę inne czasy niż to
było 400 lat temu i trochę inne realia. Ale i w naszych czasach są książki
unikatowe, tzw. białe kruki, które wiele osób chciałoby mieć w swej
biblioteczce. Necronomicon i Szmaragdowy Kodeks to zakazane księgi, obiekty pożądania trzech potężnych instytucji:
Świętego Oficjum, Corpus Carus oraz Wielkiego Czarnoksiężnika. A w
tym wszystkim po uszy siedzi Inkwizytor Generalny Ligurii – Angelo DeGrasso, Czarny
Anioł. Nie wie, po czyjej opowiedzieć się stronie, komu zaufać, kim tak
naprawdę jest on sam…