Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wilno. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wilno. Pokaż wszystkie posty

sobota, 4 czerwca 2022

Dorota Gąsiorowska "Dwór rusałek"

 
 
 
Autor: Dorota Gąsiorowska
Wydawnictwo: Znak literanova
Data wydania: 2021
Liczba stron: 608
Cykl: Dni Mocy  tom 2
 
 
 
 
 
 
Trylogia 'Dni mocy' Doroty Gąsiorowskiej opiera się na ważnych wydarzeniach kalendarza słowiańskiego. Nie są one dominujące w powieści, ale spełniają istotną rolę w życiu bohaterów. 
 
 
Zapraszam Was do dworu na Jesionce, którego właścicielem jest Leszek Akszewski. Skryty między podlaskimi drzewami budynek pamięta kilka pokoleń i ich burzliwe dzieje. Jednak są takie tajemnice, które nadal nie zostały rozwiązane... A że zbliża się rusałczy tydzień to znad jeziora słychać magiczny śpiew... Czy niepełnosprawna córka Leszka - Lorena - jest bezpieczna? Dlaczego wymyka się z domu nad jezioro? I czyją podobiznę skrywa w pokoju?

Pamiętacie Nataszę z "Pamiętnika szeptuchy"? Dziewczyna pojawi się również teraz, jednak to jej siostra Olga jest tym razem główną bohaterką.
Mieszkająca od urodzenia w Wilnie Olga ma uporządkowane życie. Związek z Daliusem może nie jest pełen fajerwerków, ale nie mająca skąd czerpać kobiecych wzorców emocjonalnych dziewczyna (niedługo po urodzeniu przecież porzuciła ją matka), podchodzi do wszystkiego bardzo ostrożnie i radują ją zwykłe spotkania i rozmowy. Zawodowo spełnia się prowadząc urokliwą księgarnię na Starym Mieście. 
Jednak nagle wszystkie fundamenty zaczynają pękać. Dostaje miesięczne wypowiedzenie wynajmowanego lokalu i nie może znaleźć nowego w rozsądnej cenie. Liczy się z tym, że będzie musiała całkowicie zlikwidować księgarnię. Chłopaka zaś przyłapuje na oszustwie i nie potrafi mu już zaufać.
 
Podczas tych właśnie zawirować poznaje Leszka i jego córkę. Los sprawił, że spotkali się przypadkiem, jednak Olga tak bardzo przypadła do gustu Lorenie, że zostaje poproszona, by być jej opiekunką...
To właśnie od tego momentu akcja nabiera tempa (wcześniej było momentami nieco nudno), bowiem liczba kłopotów się mnoży. Dalius, księgarnia, Sonia i jeszcze przylot Wioletty, która ją obraża... Zaś na Jesionce teoretycznie spokojne dni z podopieczną zamieniają się w nieustanną walkę, by obie były bezpieczne.
Rusałczy śpiew bowiem przywołuje.
Hipnotyzuje.
A Olga odkrywa tajemnice dworu i jego mieszkańców. 
 
Dzięki dziennikom Rosalie, które autorka wplotła w fabułę, poznajemy wydarzenia sprzed ponad stu lat. Jak ta historia wpłynie na Olgę? Kto będzie w stanie wyjaśnić dlaczego dwór nie ucierpiał w czasie wojny i jak potoczyły się losy Rosie i Alicji?
 
 
Bardzo się cieszę, że mogłam ponownie zawitać na Podlasie. Nie tylko poznałam nowe postacie, ale też spotkałam znanych mi już z poprzedniego tomu bohaterów. Rodzinny klimat u Joachima, wyrzuty sumienia Elżbiety i próby kontaktu z córką, zabiegana Natasza i nadal zapatrzony w nią Aleks oraz ciepła jak babcia, której nie miała Olga - Sonia, jej wnuk Dalius oraz ich zawiłe sprawy rodzinne. 
 
Wprowadzając do tej serii Lorenę, Leszka i Liama autorka podarowała czytelnikowi wiele ciekawych wątków. Jest i poważna choroba, samotne ojcostwo, nieszczęśliwa miłość, zerwanie kontaktu z bliskimi, ale też próba stworzenia czegoś nowego oraz spełnianie marzeń. 
Wraz z bohaterami przeżywałam nie tylko problemy i rozterki, ale również pozytywne wydarzenia jak bezinteresowna pomoc innym, zakochanie czy przyjaźń. Była też próba naprawienia krzywd z przeszłości.

Niektóre zagrania czy decyzje mocno mnie bulwersowały. Olga często była introwertyczna i irytująca. Nie jestem w stanie pojąć dlaczego zgodziła się na pewne rzeczy w stosunku do Daliusa! Często zachowywała się jak mała dziewczynka i na dodatek błądząca we mgle. Najbardziej to podobało mi się jej dążenie do prawdy po przeczytaniu dzienników Rosalie.
 
Jedynym minusem (poza irytującymi czasem bohaterami - co przecież się zdarza i dzięki temu jest różnorodność, bo nie mogą wszyscy być mili i układni) było dla mnie zbytnie rozwlekanie akcji, często nic się nie dzieje a pewne opisywane sekwencje niepotrzebnie się powtarzały.



Podsumowując - "Dwór rusałek" to opowieść łącząca teraźniejszość z przeszłością. Ludzi dojrzałych i młodych. Miłość i przyjaźń z rozstaniami. Prawdę z kłamstwami. Obietnice i tęsknoty z nadziejami i oczekiwaniami.
Autorka podarowała nam zbiegi okoliczności, metafizyczne wydarzenia, magiczne melodie oraz strych jak z filmów z kuframi pełnymi zagadek. Sięgając po książkę poznacie ciekawą legendę o złośliwych rusałkach dręczących mieszkańców dworu i klątwie jaką rzuciły. Czy Wam się spodoba ta opowieść? Liczę, że tak!
 
 
 
 
"Dwór rusałek"
"Zielone oczy driady"
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach majowych wyzwań: Abecadło z pieca spadło, Pod hasłem, 52 książki
 
 
 
 
Za książkę dziękuję  


czwartek, 30 lipca 2020

Dorota Gąsiorowska "Pamiętnik Szeptuchy"





Autor: Dorota Gąsiorowska
Wydawnictwo: Znak literanova
Data wydania: 16 czerwca 2020
Liczba stron: 608
Seria: Dni Mocy




Z twórczością Doroty Gąsiorowskiej jestem od początku na bieżąco, poznaję każdą wydaną książkę i wciąż zachwycam się, że została napisana lepiej. Autorka wykorzystuje coraz ciekawsze pomysły na fabułę, tworzy barwniejszych bohaterów, zachwyca stylem. Gdzie w moim rankingu znalazła się najnowsza książka Gąsiorowskiej - "Pamiętnik Szeptuchy"?


"Podłożem każdego lęku jest niewiara, że możesz czegoś dokonać. A możesz. Wystarczy tylko uwierzyć i zacząć działać." * 


Życiem dwudziestoczteroletniej Nataszy rządzi matka - oschła i nieczuła Elżbieta. Od czternastego roku życia dziewczynki wytyczała jej ścieżkę kariery, która wiodła poprzez wybiegi, filmy czy sesje zdjęciowe. Nadal dba o dietę córki i jej udział w castingach, decyduje też o tym, co ma na siebie włożyć. Natasza nie zna normalnego życia, ma tylko jedną przyjaciółkę - Weronikę, wciąż podróżuje między różnymi krajami. Ma samochód, mieszkanie i pieniądze na każdą zachciankę, ale czuje się jak kukiełka. Nie chce, by jej życie tak wyglądało.

Dlatego pewnego dnia, pod wpływem chwili, zamiast na spotkanie z rodzicielką i znanym reżyserem, dziewczyna wyrusza w nieznane... Kieruje się na Podlasie, gdzie w Zielonej mieszka Weronika, jednak po zmroku zabłądziła, gubiąc zasięg. Z opresji ratuje ją staruszka z lampą naftową, która zaprasza dziewczynę do swojej chaty. Okazuje się, że to Salma - miejscowa szeptucha, która twierdzi, że Natasza miała tam trafić. Dziwny styl bycia znachorki początkowo przeraża Nataszę (mnie przypomniał o pannie Zuzannie ze Stacji Jagodno), jednak z czasem zaczyna łączyć je specyficzna więź. Po kilku dniach oderwania się od codzienności, dziewczyna musi wrócić do Warszawy a na odchodnym dostaje od Salmy zielnik oraz pamiętnik niejakiej Mildy - staruszka twierdzi, że kiedy przeczyta to jeszcze tutaj wróci. Jakie tajemnice kryje pamiętnik? Pojawienie się Nataszy w starej chacie, było dla szeptuchy niezwykle naturalne, jakby wiedziała co stanie się udziałem modelki. Co ukrywa starsza kobieta? I dlaczego Natasza wciąż śni te same, tajemnicze sny?

Tak oto zwykłe życie Nataszy, z chwilą pojawienia się w nim Salmy, stało się magiczne. Wiele w jej myśleniu zmieniła również lektura pamiętnika młodziutkiej Mildy, z którą Natasza często się utożsamiała. A od kiedy coraz częściej zaczęła zrywać się matce "ze smyczy", udało jej się poznać i zjednać wiele ludzi. Obcy stali się przyjaciółmi i wpłynęli na decyzję Nataszy o potrzebie życiowych zmian. Odwiedziła też pełne klimatu miejsca, które wciąż ją do siebie przyciągały. Wtedy jeszcze nie wiedziała, jak wiele ma z nimi wspólnego. A potem na jaw zaczęły wychodzić kłamstwa i tajemnice matki... Tylko czy wszystkim jej wyjaśnieniom można wierzyć? Na ile Elżbieta chce podzielić się z córką prawdą a na ile raczy ją półprawdami? Dlaczego nawet ciocia Greta nie chce wyjawić prawdy? Co strasznego mogła zrobić matka? Jak bardzo ucierpią na tym ich wzajemne relacje?


"Życie jest łatwe dla tych, którzy przyjmują je prosto, nie zagłębiając się zbytnio w uczucia. Lecz gdy chcesz je przeżywać świadomie, trzeba liczyć się z tym, że może się okazać bardzo skomplikowane." **


"Pamiętnik szeptuchy" to nie tylko wątek Nataszy i jej problemów z matką. Każda nowa postać, która wzbogaca swoją osobą tę historię, przynosi swój bagaż doświadczeń, traum, trudnej przeszłości, wnosi żałobę po kimś bliskim oraz marzenia. A z każdą kolejną stroną ich rola staje się coraz ważniejsza, los coraz mocniej splata ich codzienność z Nataszą: Joachim, Aleks, Olga, Sonia czy Dalius.

To sześciuset stronicowa historia, która mogłaby się nie skończyć, bowiem z każdą kolejną kartką, pochłania czytelnika bardziej. Nie pozwala się oderwać a wręcz "zmusza" do zagłębienia się w świat malarstwa, zielarstwa, modelingu, książek a przede wszystkim zagadek. Poszczególne macki wydarzeń przywołują czytelnika do lektury, by poznał kolejne intrygi, kradzieże, skutki zemsty czy narodziny miłości. Bo nie byłoby powieści obyczajowej, do której nie wkroczyłyby przyjaźń i miłość. Choć w tym przypadku zostaną wystawione wręcz na "próbę ognia", przetrwają tylko najsilniejsze uczucia.

Powieść jest pierwszym tomem serii Dni Mocy, której każdy tom będzie dotyczył wydarzenia zajmującego ważne miejsce w kalendarzu słowiańskim - tym razem jest to dzień letniego przesilenia, czyli Noc Kupały. Autorka opowiedziała o zwyczajach i tradycjach, jakie kultywują mieszkańcy Podlasia tej magicznej nocy.

Ta książka rozkochała mnie w sobie, sprawiła że przeniosłam się do innego świata i byłam ogromnie niezadowolona, gdy dotarłam do końca i musiałam go opuścić. Wyśmienita powieść, dla której zabraknie mi skali ocen (na LC), bowiem znalazłam w niej wszystko, co cenię w dobrej oraz odprężającej lekturze... Chociaż tak jak wspominałam, liczba tajemnic, zagadek i spraw do rozwikłania było dość sporo, co sprawiało że podnosiła mi się adrenalina.

Gąsiorowska wielokrotnie próbuje "wpuścić czytelnika w maliny", mnie udało się nie wpaść we wszystkie pułapki a gdy podczas sceny ze znaleziskiem w szufladzie, zanotowałam w notesie moją wersję wydarzeń, to w finale okazało się, że byłam naprawdę blisko prawdy! :) Bardzo podobały mi się zbiegi okoliczności, bowiem dotyczyły głównie pozytywnych rzeczy a kroki bohaterów wielokrotnie kierowały się ku przeszłości, szukając rozwiązań nawet w Wilnie. Jaka część układanki czeka tam na Nataszę?

Dorota Gąsiorowska przeskoczyła tą powieścią dwa poziomy wyżej w stosunku do choćby dwóch poprzednich książek ("Szeptu syberyjskiego wiatru" oraz "Niedokończonej baśni", które przecież też mnie zachwyciły) i "Pamiętnik szeptuchy" bezapelacyjnie zostaje dla mnie numerem jeden! To zasługa nie tylko oryginalnej i intrygującej fabuły, barwnych bohaterów, ale również pięknemu i plastycznemu językowi, dzięki któremu każde miejsce czy osoba została wymalowana słowem tak, iż wyobraźnia pracuje na pełnych obrotach, przekuwając słowa w obrazy.


"Zbyt często rzucamy się zachłannie, żeby poznać wiedzę innych, podczas gdy sami skrywamy w sobie skarby." ***


Podsumowując - "Pamiętnik Szeptuchy" to powieść wielowątkowa i pełna tajemnic, zagadek i splotów zdarzeń. Historia o porządkach w życiu i trudnych decyzjach, niezwykłych więziach, przeczuciach, pasjach i niedomówieniach, a także o bólu, strachu, porzuceniu, potrzebie akceptacji przez matkę, niepewności czy wyrzutach sumienia. Nie wyobrażam sobie, że wielbiciele polskiej literatury obyczajowej a tym bardziej twórczości autorki, mogliby jej nie poznać. Przepełniona emocjami gorąco polecam - cudowna powieść!





* D. Gąsiorowska, "Pamiętnik szeptuchy", Znak literanova, Kraków 2020, s. 293
** Tamże, s. 374
*** Tamże, s. 512




Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, Wyzwanie LC, 52 książki




Za książkę dziękuję


piątek, 24 stycznia 2020

Renata Kosin "Słowiański amulet" - przedpremierowo






Autor: Renata Kosin
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: planowana na 29 stycznia 2020
Liczba stron: 400
Seria: Siostry Jutrzenki tom 2





Renata Kosin to pisarka, która przenosi czytelnika na Podlasie, w świat tajemnic z przeszłości, rodzinnych sekretów a wszystko to okrasi odrobiną magii. W serii Siostry Jutrzenki poznajemy losy rodu Śmiałowskich - naprzemiennie w latach dwudziestych oraz dziewięćdziesiątych XX wieku.

Przytulisko / Boguduchy, lata dwudzieste
Witold i Arachna już ponad czterdzieści lat są razem. Mąż doskonale wie, kiedy jego ukochana się martwi, gdyż spogląda tęsknie za okno i jak w amoku pilnuje, by nić tworzona na kołowrotku się nie przerwała. Za każdym razem niepokoi ją los rodziny i stara się jak może, by zapobiec śmierci, pożarowi, wypadkowi czy innym nieszczęściom. Ale nie zawsze jej się udaje... Bratowej Witolda - Heleny - nie można było uratować - zmarła, będąc u córki Marcjanny w Petersburgu. Arachna jednak nadal walczy - by ochronić Michała, pragnącego bronić ojczyzny; by ocalał ktoś z pożaru w Boguduchach... Podczas obrony Łomży, jedna z nici się zerwała... Kto wtedy cierpiał najbardziej?

Kolejne lata przynoszą Śmiałowskim nowe niespodzianki - powroty na łono rodziny, tęsknotę za nieobecnymi, tajemnicze zachowania bohaterów (co ukrywają?), miłość w każdym wieku, śmierć najbliższych czy aresztowania a w tle wydarzenia polityczno-społeczne z zamachem na prezydenta Gabriela Narutowicza włącznie.



Bujany, lata dziewięćdziesiąte
Minął już niemal rok od śmierci dziadka Michaliny - Antoniego. Dziewczyna nadal bardzo przeżywa, że ukochany człowiek, już nie wyjaśni jej żadnych zagadek rodzinnych a ona ma tyle pytań! Na szczęście niektórych odpowiedzi udzielił młodej badaczce przeszłości wujek Witold, choć tajemnica, którą jej wyznał rodzi nowe pytania... 

Wprawdzie Antoni już dawno wszystko podzielił między członków rodziny, ale gdy babcia Aniela odczytała po jego śmierci list, wśród zebranych wywołał on szok. Dwie dekady temu, ktoś zostawił Antoniemu coś cennego a on to ukrył. Gdzie? Odpowiedź zna podobno tylko osoba, która miała wtedy zaledwie dziewięć lat. Jak rozwinie i zakończy się ten wątek?

Michalina odkrywa jak trudne jest wybieranie przyszłości dla siebie, nie czuje się gotowa na dorosłość, przyjemność sprawiają jej dalsze eksploracje genealogii rodziny. Wciąż stara się dowiedzieć tego, co nie zostało zapisane, odkrywa kolejnych potomków członków rodziny rozsianej po świecie a prywatnie rozmyśla nad sensem swojego związku z Łukaszem.


Gdyby na okładce tej powieści nie znajdowało się nazwisko autorki, odgadłabym je bez problemu - i to pomijając fakt, że znam bohaterów z poprzedniego tomu. Renata Kosin pisze bardzo charakterystycznie - poza naprzemiennym miejscem i czasem akcji, podarowała nam Arachnę, która wierzy w nieco inne moce, niż chociażby jej mąż pokładający wiarę w Bogu. Ufa ona Siostrom Jutrzenki oraz swojej przędzy ściskając w dłoni wisior. Autorka doskonale opisała czasy, w których przyszło żyć jej bohaterom: zamach na Narutowicza, przewrót majowy, zmiany kursów walut czy pojawiające się na wsiach i ulicach miast coraz lepsze marki samochodów.

Kosin jak zawsze namalowała piękny obraz polskiej wsi na Podlasiu, pokazała nam tradycje, radości, smutki czy idee. Jej język jak zawsze charakteryzuje się prostotą, lekkością, skupia naszą uwagę na wydarzeniach i decyzjach bohaterów, pomijając zbędne opisy. Powieść dostarcza wielu emocji, zmusza wręcz do kibicowania, niesie niespodzianki i tajemnice, bo choć teoretycznie przed czytelnikiem odsłaniane są prawdy, to w ich miejsce pojawiają się nowe. Autorka zaskakuje tym, co rzetelnie przygotowała, by każda strona była dla czytelników istną ucztą. Podczas lektury dostrzegamy nie tylko samą zawartość, ale również ogrom pracy włożony przez pisarkę w jej przygotowanie.

Uwielbiam takie historie, gdy mogę równolegle z bohaterami odkrywać to, co zostało ukryte przez przodków a właściwie autorkę. Pojawiające się w fabule listy, pamiętniki, nieznani członkowie rodziny, niespodziewane wieści i dochodzenie do zaskakujących wniosków - gorąco polecam Wam tę książkę.


Podsumowując - "Słowiański amulet" to powieść o tajemnicach, ukrytych na kolejnych kartach dziejów rodziny, które młoda dziewczyna stara się odkryć. Nie brakuje w niej demonów przeszłości, nierozstrzygniętych sporów, związków na odległość, tęsknoty, rozpaczy, strachu i bólu. Bardzo intrygująca i zaskakująca historia o wybaczeniu, przemijaniu, wyrastaniu z dziecięcej beztroski, wyrzutach sumienia czy wadach narodowych. Jeśli jesteście fanami tego typu książek, gwarantuję Wam wybornie spędzony czas. Szkoda, że ta historia już za mną...




Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki




Za książkę dziękuję




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...