Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Norwegia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Norwegia. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 4 stycznia 2022

Magdalena Winnicka "Przysięga. Grzechy mafii"

 
 
 
Autor: Magdalena Winnicka
Wydawnictwo: Akurat
Data wydania:  2 czerwca 2021
Liczba stron: 368
Seria:  Grzechy mafii  tom 3
 
 
  
 
Magdalena Winnicka wkroczyła z przytupem na literacki rynek w 2020 roku, wydając swój debiut "Kostandin. Grzechy mafii". Książka nie była idealna, jednak wciągnęła mnie na tyle, by zostać czytelnikiem wyczekującym kolejnych tomów. Drugi w większości mnie rozczarował, ale warto było czekać na trzeci :) Zresztą po jego przeczytaniu dowiedziałam się, że będzie czwarty! Wprawdzie można go czytać odrębnie, ale ja wiem swoje :) I wyczekuję! 
Jednak najpierw skupmy się na trzecim tomie - "Przysięga".


W 'Grzechach mafii' jak w życiu... Kiedy jedna sprawa rozwija się pozytywnie, to inna staje się istnym przeciwieństwem i katastrofą...
Gdy Felicja odzyskuje pamięć a co za tym idzie wszystkie uczucia do męża i jego samego, jednocześnie zdając sobie sprawę, że oczekuje jego dziecka... Jednak Alexander znajduje się w więzieniu. Felicja zrobi wszystko, by go uwolnić. Do kogo zwróci się o pomoc? Jak będzie wyglądał misternie skonstruowany plan jego ucieczki? Do czego posunie się każde z małżonków?

Nie będę ukrywać, że Alex opuszcza mury więzienia, bowiem zdradza to opis z okładki. Ale jest przekonany, że uratował go ktoś inny a ukochana żona chciała go zabić. Dlatego znika bez śladu, pozostawiając swoje uczucia z tyłu i udając, że ona jest obcą osobą, wrogiem. 

Tylko znając Felicję, wiemy, że nie usiedzi spokojnie na miejscu i mimo coraz bardziej zaawansowanej ciąży podejmie kolejne kroki, by odnaleźć i odzyskać męża. Na chwilę uda jej się zobaczyć jego kochające serce, dawnego Alexa i usłyszeć oraz poczuć, że ją kocha... Niestety nie na długo, bowiem brak wiedzy w pewnej kwestii i przekonanie, że Felicja go zdradziła, spotęguje u mężczyzny wściekłość i spowoduje, że ich stosunki znów ulegną ochłodzeniu... Tyle, że nie odpowiadają już tylko za siebie...


Jeśli ktoś lubi mafijne klimaty z nieoklepaną fabułą to będzie zachwycony trylogią Winnickiej. A jeżeli czytaliście wcześniejsze tomy, to trzecia część jest wręcz obowiązkowa! To najlepszy tom tej serii! Wreszcie nie było miejsca na nudę, autorka poszalała z wydarzeniami i często zaskakiwała. Może jedynie wspominanie o pandemii było zbędne, ale nie przeszkadzało w odbiorze. 
Bardzo podobała mi się determinacja bohaterów w dążeniu do obranych celów, choć ich zachowanie czasami mnie irytowało - ta ośla upartość, zamknięcie się na argumenty czy tłumaczenia innych. 
 
W tej części główny nacisk Winnicka położyła na relacje między małżonkami. Mniej jest mafii - poza zemstą grupy dolnośląskiej niezbyt wiele się o tym wspomina - a już od samego początku napięcie, nerwy, zwroty akcji. Wydarzenia z więzienia nie pozwalają odłożyć lektury a i potem wciąż coś się dzieje, komuś grozi śmierć, kogoś trzeba ratować, kogoś porywają. Finał mi nieźle podniósł ciśnienie... Generalnie więcej Wam zdradzić nie mogę, ale wierzcie - lektura z huśtawką emocji, choć chwilami nieco bajkowa, bo mało realistyczna dla nas, zwykłych ludzi. 

Wciąż gotowi do ucieczki, żyjący w napięciu, teoretycznie przygotowani na szybkie zmiany scenariuszy, walczący do końca i pomimo wszystko. Gotowi bronić najbliższych niezależnie od kosztów, a akurat forsy im przecież nie brakuje...
 
 
Podsumowując - "Przysięga. Grzechy mafii" to najlepszy tom trylogii, w którym doświadczamy wściekłości, bólu i strachu, jednocześnie trzymając się nadziei, pomagając innym, z determinacją szukając szczęścia mimo przeszkód. Nienawiść miesza się z wyrzutami sumienia a przemoc z furią. Pośród tego wszystkiego kiełkuje miłość, przyjaźń oraz wsparcie rodziny, w której pojawiają się przecież dzieci. Polecam po trzykroć!

 
 
 
"Przysięga"
"Tirona"
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach grudniowych wyzwań: Pod hasłem, 52 książki
 
 
 
 
 
Za książkę dziękuję  
 




 
 

piątek, 2 października 2020

Alex Dahl "Życie za życie"

 
 
 
Tytuł oryginalny: The Heart Keeper
Tłumaczenie: Emilia Skowrońska
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2020
Liczba stron: 408
 
 
 
 
 
 
Bardzo lubię debiuty, lubię też kryminały zatem "Życie za życie" powinnam lubić podwójnie, prawda?  Książkę określiłabym bardziej jako thriller psychologiczny lub dramat rodzinny. Jakie wrażenie wywarła na mnie książka norweskiej debiutantki Alex Dahl?

Jest to historia dwóch kobiet, matek, które z miłości do swoich córek są w stanie zrobić wszystko. W chwili kiedy je poznajemy, każda ma jednak inne priorytety.

Dwudziestosześcioletnia Iselin wraz ze swoją siedmioletnią córeczką Kaią mieszka właściwie w piwnicy. Żyją z zasiłków, ponieważ ciąża Iselin przeszkodziła jej ukończyć studia a stan zdrowia Kai nie pozwala podjąć jakiejkolwiek pracy. Kobieta, mimo że tak młoda czuje się zmęczona, samotna i bez wizji na lepszą przyszłość. Na dodatek drży o życie córeczki, bowiem dziewczynka ma chore serce a o przeszczep u dzieci jest niezmiernie trudno.

Alison to matka dojrzała. Ma czterdzieści cztery lata, męża, pasierba oraz oczko w głowie - pięcioletnią Amalie. Pewnego lipcowego dnia jej szczęście rodzinne uległo jednak zniszczeniu - straciła córeczkę, po której pozostał żal, ból i odrętwienie. Sindre w głębi serca uważa, że to jej wina, małżonkowie nie potrafią ze sobą rozmawiać. Każde przeżywa tragedię po swojemu. Jedynie trzynastoletni Oliver wspiera macochę, pragnie wspominać siostrę. To właśnie on wskazuje Alison tematykę pamięci komórkowej a kobieta obiera nowy cel w życiu - chce poznać biorcę serca jej maleńkiej córeczki. 


Jedna chwila pewnego lipcowego dnia zmieniła diametralnie życie dwóch rodzin. Jednej na lepsze, drugiej na gorsze. "Życie za życie", bowiem jedna dziewczynka musiała zginąć, by żyć mogła inna. Autorka wyśmienicie oddała to, jak skrajnymi emocjami są przepełnione obie matki, które jednego dnia zamieniły się odczuwaniem smutku oraz radości. Z przerażeniem poznajemy plan, który rodzi się w głowie Alison, przeczuwamy do czego kobieta zmierza zbliżając się do Kai i jej mamy. Początkowo nic nie zwiastuje nieszczęścia, wydaje się, że wystarczają jej spotkania. Ale czy na długo? Co tak naprawdę zamierza? Do jakich działań jest zdolna?

Alex Dahl poruszyła w tej książce ważną kwestię - przeszczepów oraz pamięci komórkowej. Przeszczepy są wykonywane na niewielką skalę, ponieważ nie każda rodzina wyraża zgodę na pobranie narządów. Zwłaszcza, że to decyzja, którą trzeba podjąć w kilka minut, może nawet sekund...To trudne. Zaintrygowało mnie w czasie lektury pojęcie pamięci komórkowej, autorka bowiem podaje kilka przykładów, zanim opowie nam o zmianach w zachowaniu małej Kai. W były one dla mnie wręcz fascynujące. Nie wiem czy można do końca wierzyć w takie rzeczy, nie miałam nigdy styczności z osobą po przeszczepie.

Książka jest debiutem, który porusza ważne kwestie rodzinne, zdrowotne, ale również egzystencjalne. Problem matki, która dla dziecka rezygnuje z marzeń a później walczy o możliwość zarobku, by zapewnić mu godne życie. Próbuje powrócić do realizacji tych marzeń, tak by połączyć pasję z pracą. Inna odcina się od swojego życia, by wkroczyć do codzienności cudzej rodziny. To ciekawa powieść, czy może wedle klasyfikacji - kryminał - jednak, mimo ciekawej tematyki czytało mi się go długo. Zabrakło mi lekkości, styl autorki wyraźnie mi ciążył a niektóre kwestie były jak dla mnie zbyt wiele razy powtórzone. Skupiając się jednak na samej fabule - opowieść godna poznania.


Podsumowując - "Życie za życie" to poruszająca historia o utracie ukochanego dziecka, lęku o zdrowie innego oraz uczuciach przepełniających matki, które odzyskały lub utraciły swoje pociechy. Opowieść o radzeniu sobie z żałobą, strachu, lęku, nienawiści, niezrozumieniu, braku wsparcia, nadziei oraz niepokoju. Debiut wart uwagi
 
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wrześniowych wyzwań: 52 książki
 
 
 
 
 
Za książkę dziękuję  



piątek, 18 marca 2016

Jørn Lier Horst "Zagadka hien cmentarnych"




Tytuł oryginalny: Gravrøvergåten
Tłumaczenie: Milena Skoczko
Wydawnictwo: Smak Słowa
Data wydania: styczeń 2016
Liczba stron: 160
Seria: Clue tom 4


Polecam czytanie tomów we właściwej kolejności




Ogromnie wciągająca, pełna zagadek i napięcia - tak mogłabym w telegraficznym skrócie opisać serię CLUE. W każdym tomie trójka przyjaciół Cecilia, Une i Leo (oraz pies Egon) rozwiązuje inną kryminalną sprawę a we wszystkich częściach dodatkowo pojawiają się kolejne informacje dotyczące zniknięcia i śmierci matki Cecilii. Lektura Zagadki salamandry , Zagadki zegara maltańskiego oraz Zagadki dna morskiego udowodniła mi, że kryminały skierowane do młodzieży, dorosłych też mogą porywać.

Czwarty tom opowieści znad Zatoki Okrętów wita czytelników dość mrocznym klimatem, bowiem tym razem nasi bohaterowie będą prowadzili śledztwo na ... cmentarzu. Młodzi detektywi odkryli, że na miejscowym cmentarzu, tuż obok starego kościoła ktoś rozkopał groby. No tak, pomyślicie że to przecież normalne w takim miejscu, bo grabarze wciąż rozkopują groby do kolejnych pochówków. Ale w tym przypadku chodzi o cmentarz, który jest nieużywany od ponad pięćdziesięciu lat. Kto i czego poszukiwał w grobie matki i córki?
Cecilia, Une oraz Leo odkrywają, że to nie jedyny świeżo przekopany grób, zaczynają snuć teorie w tej sprawie, typują podejrzanych a nawet spędzają noc w namiocie, by mieć ich na oku. Tylko czy ten trop jest właściwy?

Dzięki odkryciom dzieciaków, których dokonali w tomie trzecim serii, policja wznawia śledztwo w sprawie matki Cecilii, jednak brakuje im podejrzanych oraz motywu. Bo fakt, że nie był to nieszczęśliwy wypadek został już potwierdzony. Jednak nie zdradzę nic więcej, sami musicie się przekonać jakie nowe informacje pojawiły się w tej sprawie.

"Zagadka hien cmentarnych" to jednak nie tylko rozkopane groby. Młodzi bohaterowie mają ręce pełne roboty a ich mózgi pracują na zwiększonych obrotach, bowiem muszą zmierzyć się z tajemnicą organisty kradnącego złoto Niemcom, włamaniem do kościoła, podejrzaną firmą remontowo-budowlaną i skarbem z zatoniętego statku. Przemierzą też tajne korytarze odkrywając w sobie nowe pokłady odwagi, ale nie pozbędą się uczucia strachu podejmując kolejne ryzykowne kroki. Czy ich trud się opłaci? Czy zapiszą na swoich kontach następny sukces?

Młodzi, zdolni, inteligentni, odważni i żądni przygód - tacy są bohaterowie książek norweskiego pisarza, który w każdym tomie podarował czytelnikom inną sensację z ich udziałem. Wątek główny i wątki poboczne, sprawy bieżące i te z przeszłości. Wszystko to opisane z ogromną pasją, dzięki czemu czytelnik odczuwa wydarzenia jakby był ich uczestnikiem. W każdym tomie serii autor zwraca też naszą uwagę na fakt, że filozofia jest obecna w naszym życiu, nawet jeśli nie zdajemy sobie z tego sprawy. Tym razem w roli głównej występuje duński filozof - Kierkegaard, który udowodnił, że zawsze mamy wybór "albo albo". Każdego dnia dokonujemy wyborów, które mają wpływ na nasze dalsze życie. W zależności od tego co postanowimy, którą pójdziemy ścieżką napotkamy kolejne rozdroża, kolejne wybory.

Podsumowując - świetny styl, prosty ale dobry język, dynamiczna akcja, ciekawe dialogi i intrygująca fabuła - to wszystko sprawia, że to idealna lektura dla wielbicieli kryminałów. Upieram się jedynie przy tym, by czytać tomy we właściwej kolejności, by nie zepsuć sobie dobrej zabawy i poczuć stopniowane przez autora napięcie :)





Książka przeczytana w ramach wyzwań: Grunt to okładka, Pod hasłem, 52 książki
Baza recenzji Syndykatu ZwB





Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Pani Ani ze

czwartek, 10 marca 2016

Jørn Lier Horst "Zagadka dna morskiego"




Tytuł oryginalny: Undervannsgåten
Tłumaczenie: Milena Skoczko
Wydawnictwo: Smak Słowa
Data wydania: styczeń 2016
Liczba stron: 160
Seria: Clue tom 3


Polecam czytanie tomów we właściwej kolejności





Seria CLUE norweskiego pisarza wdarła się w moje życie przebojem i mimo tego, że jest skierowana do młodzieży skradła moje serce. W każdym tomie trójka przyjaciół Cecilia, Une i Leo (oraz pies Egon) rozwiązuje inną zagadkę kryminalną a przez wszystkie części dodatkowo toczy się powoli zagadka zniknięcia i śmierci matki Cecilii. Dlatego będąc po lekturze Zagadki salamandry i Zagadki zegara maltańskiego wiedziałam, że to nie koniec. Ja muszę poznać kolejne tomy!

Na plaży w Zatoce Okrętów znaleziono but. Może i nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że to but z odciętą stopą. Wydarzenie śledzi trójka naszych bohaterów i kręcą nawet filmik z tych wydarzeń (wszak każde z nich mogło kupić sobie coś fajnego ze znaleźnego w sprawie zegara maltańskiego i Leo wybrał kamerę). Jak się okazuje jest to trzecia kamera w tym miejscu, bowiem kolega ze szkolnej ławy ojca Cecilii to Carl Berglund, znany reżyser, który właśnie kręci tutaj film kryminalny. Z butem w roli rekwizytu oraz naszymi młodymi detektywami w rolach statystów.

Wkrótce ginie jedna z kamer, którą Jesper kręcił świat kulis filmowych. Komu zależało na jej zniknięciu? Kto ją ukradł? Cecilia, Une i Leo rozpoczynają swoje śledztwo, które ma wyjaśnić tą zagadkę. Czy uda im się odnaleźć sprawcę? W jakie tarapaty przy okazji się wpakują? Jak bardzo podniosą sobie (i czytelnikowi) ciśnienie krwi? Zwłaszcza, że rozpoczynając sprawę sami jeszcze nie wiedzą co kryje dno morskie ani jak wiele lat pewna zagadka oczekiwała na rozwiązanie.

Jednocześnie nasza trójka oczekuje na przybycie Roberta Maldena, ornitologa, który może mieć ważne informacje w sprawie Iselin Gaathe - matki Cecilii. Czy wyjaśnią skąd miał jej naszyjnik? Dlaczego z pozoru nieistotne słowa dotyczące ptaków staną się kluczowymi w dalszym rozwiązywaniu tajemnicy tamtej nocy? Ech... moja ciekawość sięga zenitu po kilku kolejnych kąskach rzuconych przez autora.

Podobnie jak w poprzednich tomach, tak i teraz, nasza trójka typuje podejrzanych osobników zamieszkujących pensjonat Gaath'ów. Czy wszyscy są tymi za których się podają? Czy im bardziej się ktoś ukryje za włosami czy czapką tym jest trudniej rozpoznawalny? W "Zagadce dna morskiego" nie zabrakło również filozofii - tym razem poznajemy teorię Arystotelesa dotyczącą "złotego środka", czyli zachowaniu umiaru i nie popadanie w skrajności.


Każdy z tomów Serii Clue jest idealnie przystosowany dla młodszego czytelnika (o sprawach technicznych pisałam już dwukrotnie), bo któż nie chciałby być detektywem, odkrywać tajemnic, chodzić tropem pozostawionych przez kogoś śladów, śledzić złoczyńców czy odnajdywać skarby. Książka może intrygować i interesować, nie tylko młodych. Dorosłym też może się podobać. Jestem na to żywym przykładem, choć ten tom przeczytałam wyjątkowo szybko, choć tak naprawdę nie wiem dlaczego... Może oczekiwałam na więcej wyjaśnień w sprawie pani Gaathe? Bardzo gładko przebrnęłam przez kolejne strony i ze zdziwieniem odkryłam koniec. Byłam tak zafascynowana odkryciami dzieciaków, ich postępami w prowadzonych równolegle śledztwach, że z zapartym tchem i bez większej świadomości upływu czasu,  przewracałam kolejne strony. 

A jako, że uwielbiam odkrywać w książkach różne ciekawostki, czasem "kwiatki" czasem prywatne powiązania tak i teraz nie omieszkam tego uczynić. Tym razem zwróciłam szczególną uwagę na datę urodzenia Cecilii, bowiem jest to dokładnie moja data urodzenia, tylko rok inny :)

Podsumowując, ogromnie zachęcam do zapoznania się z tą serią tych, którzy uwielbiają książki z tajemnicami, zagadkami i zwrotami akcji. Wprawdzie to kryminał dla młodzieży, ale w niczym nie ustępuje tym dorosłym. Trzyma w napięciu, zaskakuje, podnosi poziom adrenaliny i sprawia, że nie ma się ochoty na odłożenie lektury wcześniej, niż przed końcem tomu. Polecam!





Książka przeczytana w ramach wyzwań: Grunt to okładka, Pod hasłem, 52 książki
Baza recenzji Syndykatu ZwB




Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Pani Ani ze


czwartek, 11 lutego 2016

Jørn Lier Horst "Zagadka zegara maltańskiego"




Tytuł oryginalny: Maltesergåten
Tłumaczenie: Milena Skoczko
Wydawnictwo: Smak Słowa
Data wydania: wrzesień 2015
Liczba stron: 158
Seria: Clue tom 2









Jak to dobrze, że mogłam przeczytać dwa pierwsze tomy serii jedna po drugiej... Jak to źle, że nie mogę od razu sięgnąć po kolejne.... Ech... nie mogę się doczekać ponownego spotkania z młodymi bohaterami. Ale zanim zacznę marudzić to zapraszam ponownie do Norwegii, na drugie spotkanie z detektywami-amatorami.

Po rozwikłaniu tajemnicy człowieka z tatuażem Cecilia, Une, Leo i Egon nie zamierzają siedzieć bezczynnie przed pensjonatem i prowadzić jedynie uprzejmych pogawędek z gośćmi.
Zwłaszcza, że w związku z remontem części prywatnej pensjonatu Cecilia zamieszkuje pokój nr 118 i słyszy w nocy dziwne odgłosy z zewnątrz... jakby ktoś chciał się dostać do środka... Ponadto jeden z gości - zegarmistrz Frank Kobolt - czyta gazetę sprzed roku... Jest tam mowa o zuchwałym napadzie na jubilera w Oslo. Straty są ogromne a oprócz złota i biżuterii ginie unikatowy Zegar Zakonu Maltańskiego. Trzy tygodnie po włamaniu, policji udaje się zamknąć w więzieniu tylko jednego złodzieja, którym okazuje się być mieszkaniec domu Wiganderów w Zatoce Okrętów - Levi Hildonen. Odzyskano tylko część skradzionych skarbów, reszta pozostaje w niewiadomym miejscu. Jednak sprawy wymykają się spod kontroli, bowiem Leviemu udaje się uciec... Czy uda się do miejsca ukrycia łupów? Czy dowiemy się kto był jego wspólnikiem? Co wpłynęło na taki wybór sposobu życia przez Leviego?

W pensjonacie aż roi się od nowych gości, przyjeżdżają, odjeżdżają. Jedni wydają się młodym detektywom podejrzani i wymagają szczególnej uwagi, a także zręcznego manewrowania czasem (który jest częścią filozoficznych prawd w tej książce). Ten tom ma zupełnie inny schemat fabuły, oparty na innych wskazówkach i w dość odmienny sposób prowadzi przyjaciół do finału. Choć droga będzie skomplikowana, pełna niebezpieczeństw i zaskoczeń. Każdy z nas wie, jak ważne w poszukiwaniu skarbów jest odnalezienie mapy i klucza, prawda? Dzieciaki znalazły obie te rzeczy, udali się na eksplorację domu Wiganderów, odkryli dlaczego zegar w pensjonacie nie chodził od roku (właściwie to odkryła to Cecilia wraz z Koboltem - był to ogromny szok dla niej), uświadomili mi jak ważna jest pora koszenia trawy. Ponadto pojawiły się nowe okoliczności sprawy zniknięcia matki Cecilii oraz tajemniczy pan L. Czy ojciec dziewczynki powinien poznać prawdę o nim? Skąd wzięła się druga czerwona suknia i gdzie jest ta pierwsza? Czy młodzi i dzielni mieszkańcy norweskiej wioski odnajdą skradzione z Oslo skarby? Czy strach nie będzie silniejszy? Jedno jest pewne - sam finał tej sprawy jest bardzo bogaty w wydarzenia mrożące krew w żyłach...

Podobnie jak w pierwszym tomie, tak i tutaj, książka jest doskonale przygotowana dla młodego czytelnika: czcionka, długość rozdziałów, prosty język, konstrukcja fabuły. Na początku książki autor przedstawił nam krótką charakterystykę naszych głównych bohaterów a na końcu pogłębimy wiedzę o czasie. Gdyby ktoś sięgnął po "Zagadkę zegara maltańskiego" bez znajomości pierwszego tomu, znajdzie tu sporo skrótowych informacji kto kim jest i co działo się w życiu bohaterów wcześniej. Jednak polecam czytanie we właściwej kolejności, nie zepsujecie sobie dobrej zabawy odkrywając tajemnice w odpowiednim czasie. Ja osobiście jestem zafascynowana tą serią i z rosnącą niecierpliwością czekam na dalsze przygody nieustraszonych nastolatków!




Książka przeczytana w ramach wyzwań: Gra w kolory II, Grunt to okładka, 52 książki
Baza recenzji Syndykatu ZwB

poniedziałek, 8 lutego 2016

Jørn Lier Horst "Zagadka salamandry"



Tytuł oryginalny: Salamandergåten
Tłumaczenie: Milena Skoczko
Wydawnictwo: Smak Słowa
Data wydania: wrzesień 2015
Liczba stron: 158
Seria: Clue tom 1









Nie miałam wcześniej przyjemności poznać twórczości autora, ale kiedy moja bratnia dusza - magdalenardo - zaczęła wychwalać serię CLUE, nie mogłam się nie skusić. Czy dobrze uczyniłam?

Zapraszam Was do Norwegii, gdzie nad Zatoką Okrętów stoi pensjonat "Perła", zbudowany ponad sto lat temu przez dziadka jednej z głównych bohaterek - Cecilii. To właśnie w okolicach pensjonatu będą się rozgrywały ważne wydarzenia w życiu trójki nastoletnich przyjaciół. Na plaży Cecilia znajduje ciało mężczyzny, które leży na brzuchu i z twarzą w piasku. Oplecione przez wodorosty staje się dodatkowo przerażające. Dziewczynka jest w szoku, jednak pojawia się przy niej Leo, syn nowej zarządzającej pensjonatem, która ma zastąpić na tym stanowisku nieżyjącą od roku matkę Cecilii. Później dołącza do nich również Une - przyjaciółka Cecilii - i jej pies Egon. Między młodymi zawiązuje się bliska relacja i postanawiają jak prawdziwi detektywi rozwiązać zagadkę topielca. Obeznany w sprawach fotograficznych i komputerowych Leo zajmuje się techniczną stroną przedsięwzięcia, Cecilii przypadła rola przeglądania systemu komputerowego w pensjonacie i zdobywanie kluczy (choć to ona ma zawsze największego pietra i o wszystkim chce informować dorosłych), zaś Une zapewnia im wodny środek transportu, jakże potrzebny do śledzenia podejrzanych na wodach zatoki. Czy młodym detektywom uda się rozwiązać tajemnicę? Gdzie w tej sprawie znajduje się policja? Kto komu depta po piętach? Dlaczego zespołowi CLUE (skrót serii utworzony został od pierwszych liter imion naszych bohaterów: Cecilia, Leo, Une, Egon) wszystko idzie sprawniej niż stróżom prawa? Czy aby na pewno to co robią jest bezpieczne?

Niesamowita książka! Wcale nie uważam, jakoby miała być gorsza czy ustępować w czymkolwiek kryminałom dla dorosłych. Młodzi detektywi mają swoją bazę w pokoju na wieży, robią zdjęcia, analizują, zapisują, przeszukują zasoby internetu, podglądają przez lornetkę. Kiedy do morderstwa dochodzi również włamanie do hangaru, niedający im spokoju tatuaż, znaleziony telefon i licznie niedopałki śledztwo nabiera coraz szybszego tempa. I nikt by nie przypuszczał, że ważny głos w sprawie będzie miała również gadająca papuga! Lektura pełna wrażeń.

Bardzo ciekawych rzeczy dzieciaki dowiadują się od Starego Tima, który tłumaczy im skąd wiadomo, że będzie sztorm, po czym poznać wiatr wiejący od morza i najważniejsze - że odpowiedzi są ukryte w szczegółach! A z pozoru nic nie znaczące słowa "wiem, że nic nie wiem" Sokratesa, które powtarzały Cecilia i Une stają się kluczem. Dzięki analizie tych drobiazgów nastolatkom udaje się rozwikłać zagadkę. Jednak czy wszystko dobrze się skończy? Czy przewidzieli co tak naprawdę może się zdarzyć w zetknięciu ze złem?

Książka jest naprawdę lekturą godną polecenia i to nie tylko dla młodzieży, choć specjalnie dla młodszych czytelników format pozycji jest mniejszy, rozdziały krótkie a czcionka większa. Jednak każdego zachwyci fakt, że każda sytuacja czy wygląd bohaterów są opisane szczegółowo i łatwo sobie wszystko wyobrazić. Wartka akcja, wciąż coś się dzieje i nie pozwala się nudzić. Liczne ślady i tropy prowadzą młodych bohaterów wciąż przed siebie, pozwalając odkrywać im kolejne etapy prowadzące do finału. Język jest bardzo przystępny, dzięki czemu nawet nastoletni czytelnik nie będzie miał problemu ze zrozumieniem treści.

Pierwszy tom serii to nie tylko znalezienie zwłok człowieka z tatuażem, ale również filozoficzne przemyślenia, które mają udowadniać, że wywody na przykład Sokratesa są nam potrzebne w codziennym życiu. Notkę o tym znanym filozofie znajdziemy na końcu książki.
Wspomniałam wcześniej również o śmierci matki Cecilii - wątek ten będzie się zapewne przewijał przez wszystkie tomy serii CLUE, ponieważ w "Zagadce salamandry" nie wyjaśniło się zupełnie nic w tej sprawie. Ba, powiedziałabym nawet, że starsza pani o imieniu Ebba dając dziewczynce w prezencie zdjęcia jej matki sprzed roku, z dnia kiedy zniknęła (znaleziono ją tydzień później w wodach zatoki) wprowadza tylko mętlik, gdyż pojawia się motyw dwóch czerwonych sukienek! Nie pozostaje mi nic innego jak przeczytać kolejne tomy. Mam nadzieję, że i Wy sięgniecie.




P.S. Nie spotkałam się z tą informacją w żadnej opinii o książce i zastanawiam się czy nikt tego nie wyłapał... Autor pogubił się bowiem nieco w numerach pokoi w pensjonacie. Pokój 209 zamieszkiwał Ferit Hiddink a póżniej w również w 209 umieszczeni zostają motocykliści... Trzykrotnie sprawdzałam i mieszkają tam równocześnie :P



Książka przeczytana w ramach wyzwań: Gra w kolory II, Grunt to okładka, Pod hasłem, 52 książki
Baza recenzji Syndykatu ZwB

piątek, 24 października 2014

Derek Miller "Norweskie noce"



Tytuł oryginalny: Norwegian by Night
Tłumaczenie: Łukasz Praski
Wydawnictwo: Feeria
Data wydania: 24 września 2014
Liczba stron: 392











Wielokrotnie w blogosferze pojawiała się dyskusja dotycząca tego, czym kierujemy się w wyborze książki, którą zamierzamy przeczytać. Zawsze też biorąc w niej udział pisałam, że najważniejszy jest opis, czasem rekomendacje (co nie sprawdza się w przypadku premier), natomiast niewiele swojej uwagi poświęcam okładce. A może dokładniej - nie stanowi ona dla mnie najważniejszego wyznacznika tego, czy lektura warta jest sięgnięcia po nią. Jednak tym razem muszę przyznać szczerze, że pokierowałam się okładką w mniej więcej osiemdziesięciu procentach i zgodziłam zrecenzować. Dlaczego? Książka jest wydana w serii "Nox Sensacja", z którą miałam już styczność dzięki genialnie trzymającej w napięciu "Bezpiecznie jak w domu" czytanej w kwietniu tego roku. Czy wybór i tym razem był słuszny?

Sheldon Horowitz ma osiemdziesiąt dwa lata i jest byłym żołnierzem Marines oraz weteranem wojny w Korei. Po śmierci dwóch najbliższych osób - żony i syna - zgadza się na przeprowadzkę z Nowego Jorku do Oslo, do wnuczki. Nie jest to łatwo podjęta decyzja, ale w ojczystym kraju Larsa męża wnuczki, mężczyzna będzie miał opiekę i towarzystwo, a także wsparcie w demencji, którą podejrzewała u niego nawet żona. Czy choroba potwierdzi się w nadchodzących wydarzeniach? A może ważniejsze okażą się umiejętności nabyte na polu walki? Czy staruszek podoła zadaniu, które ma dla niego norweski los?

Sheldon mimo woli staje się świadkiem awantury u sąsiadów. Pod drzwiami jego mieszkania pojawia się kobieta z siedmioletnim chłopcem. Sheldon nie rozumie ich języka, jednak domyśla się, że grozi im niebezpieczeństwo. Po chwili wahania wpuszcza ich do mieszkania, jednak późniejsze wypadki sprawiają, iż mężczyźnie udaje się uratować tylko chłopca. Jego matka niestety zostaje zamordowana. Kto i dlaczego ją zabił? Kim był dla chłopca? Jak Sheldon poradzi sobie z dzieckiem w obcym kraju? Przecież będzie tropiony przez dwa przeciwstawne obozy: policję i mordercę. Kto odnajdzie go pierwszy? A może niespodziewanie będzie to wnuczka?

Muszę przyznać, że kuszące było poznanie książki o której czytałam, że autor dołącza do świetnej norweskiej trójki pisarskiej i że wprawdzie jego twórczość jest inna, ale dająca porównywalną satysfakcję... Hmmm... Nie znam jeszcze dzieł Larssona, Mankella ani Nesbo, ale mam ogromną nadzieję, że jednak Miller okaże się być zdecydowanie w tyle za nimi (zwalę to na karb debiutu). Ta książka nie dała mi bowiem tak świetnie zagospodarowanego czasu jakiego oczekiwałam. Pomysł jest naprawdę ciekawy: staruszek z podejrzewaną demencją, który niejedno na wojnie przeszedł, ma na sumieniu śmierć syna, potem utracił żonę i musiał opuścić kraj, nagle postanawia uratować czyjeś życie poprzez akt otwarcia drzwi. Do tego pojawiają się w książce również jego wspomnienia z wojny, wojna na której był jego syn, okoliczności pojawienia się w życiu Sheldona i jego żony - wnuczki Rhei. Drugie ciekawe ujęcie wojny to historia Envera - jednak nie zdradzę jakie znaczenie ma ona w książce. Dowodzi to jedynie temu, że niestety wojna nie dość, że niesie ogromne straty w ludziach, to również w psychice tych, którzy musieli walczyć i przeżyli.
 W "Norweskich nocach" pojawia się również ciekawy wątek żydowski, odniesienie się do Żydów przez inne nacje, a także sporo szczegółów jak byli oni traktowani podczas wojen.


Niestety, moim zdaniem autor nie wykorzystał świetnych pomysłów i nie zafascynował mnie swoim językiem ani sposobem ujęcia historii bohaterów i wydarzeń składających się na główną fabułę. Dla mnie zawartość książki to trochę chaotyczna plątanina wojen, współczesności, realizmu, majaków bądź wyobrażeń. Nie powiem, że lektura to była beznadziejna, bo nie była. Nie powiem, że szkoda na nią czasu, bo nie było tak źle. Jednak nie mogę całym sercem polecić jej do czytania, tak bardzo jak wielokrotnie polecam Wam książki. Niewątpliwie znajdą się tacy, którzy zachwycą się twórczością Millera, będą też może tacy, którzy zawiodą się całkowicie. Ja tym razem staję pośrodku, gdyż to będzie najbardziej sprawiedliwa ocena. Do wyższej niestety zabrakło czytania z zapartym tchem...




Książkę przeczytałam w ramach wyzwań: 52 książki
Baza recenzji Syndykatu ZwB



Za możliwość przeczytania i zrecenzowania 
książki dziękuję bardzo Pani Monice 
z Wydawnictwa Feeria

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...