Autor: Anna Mentlewicz
Wydawnictwo: Melanż
Data wydania: 18 listopada 2016
Liczba stron: 400
Tytuł i okładka nie do końca mówią o czym będzie książka... Nie przekonują całkowicie do swojej zawartości "w ciemno" jak to czasami ma miejsce... Ale zaintrygował mnie opis i obietnica zanurzenia się w świat polskich mediów, gdzie wciąż trwa walka o posady, o lepszą ścieżkę kariery, o zamożność i lepszy czas transmisji własnego programu. Jako studentka dziennikarstwa miałam praktyki w mediach i można powiedzieć, że nie jest to dla mnie obcy temat. W jaki sposób "ugryzła" to autorka? Czy powieść mi się spodobała?
Stella Lerska była wychowywana przez matkę. Ojciec odszedł od nich i słuch po nim zaginął. Ten trudniejszy życiowy start nie załamał jej, ale wręcz zmotywował - dawała sobie radę, osiągała kolejne cele a kiedy czegoś nie wiedziała lub nie umiała to jeszcze bardziej czuła, że musi do tego sama dojść. Po studiach dziennikarskich była reporterką, zaś aktualnie prowadzi znany talk show. Nie liczy się dla niej bycie gwiazdą i prowadzenie imprez czy happeningów - Lerska całą uwagę poświęca przygotowaniu swoich programów, włącznie z obecnością podczas montażu.
Ale nie myślcie, że jej życie jest usłane różami...
Wciąż musi zmagać się czyjąś śmiercią. Po tym jak
ZAMORDOWANO jej matkę, jedyną rodziną i oparciem stała się ciotka Wanda, która obecnie ma problemy zdrowotne i przebywa w szpitalu. Opiekuje się nią Jacek Miliński, który
w bardzo sprytny sposób omotał starszą panią miłymi słówkami, jednocześnie próbując wyciągnąć od niej jak najwięcej informacji o Stelli. Po co mu ta wiedza? Do czego ją wykorzysta? W czym tkwi tajemnica??
Podczas odwiedzin u ciotki Stella zostaje rozpoznana i poproszona o autograf. Ta
przypadkowa prośba i dołączone do niej pytanie wywołuje w niej atak paniki. Kobieta martwi się, że SEKRET wyjdzie na jaw... A bardzo by tego nie chciała...
Lerska od wielu miesięcy zmaga się z
depresją i nerwicą lękową po tragicznej śmierci swojego kochanka - jednocześnie ówczesnego producenta talk show, które prowadzi. Jest po opieką lekarzy, bierze leki, ale nagle jej samopoczucie uległo znacznemu pogorszeniu... Dlaczego?? Otóż zaczęła dostawać
ANONIMY, które początkowo bagatelizuje... Bo która telewizyjna twarz ich nie dostaje?! Jednak, gdy stają się coraz częstsze i natarczywe postanawia dowiedzieć się, kto jest autorem. Czy jej się to uda w porę?
I tu muszę wtrącić dygresję - bardzo szybko wytypowałam bohatera, który wysyła Stelli anonimy. Mimo zmyłek autorki trwałam w swym przekonaniu i miałam rację!
Bardzo polubiłam wykreowaną przez Mentlewicz postać głównej bohaterki. Nie jest telewizyjną hieną, która tylko patrzy, by żerować na innych. Pomaga wielu ludziom, czasem wprost a czasem potajemnie, nie pragnie szumu wokół swojej osoby i potrafi zdobyć się na ludzkie odruchy. Walczy z tabloidami, które szukają sensacji i mogłabym jej zarzucić jedynie większą dbałość o program niż własne zdrowie. Do czasu...
Autorka poruszyła w książce
wiele ciekawych problemów. Jest tu nie tylko telewizja, choć fragmenty o przygotowywaniu programów "od kuchni", walce z uczestnikami, materiałem, rezygnacjami były bardzo ciekawe. Również tematyka talk show Stelli "Rozmowy o niewidzialnym" zwróciła moją uwagę a kiedy dodać do tego zamiłowanie prezenterki do muzyki poważnej i liczne przemyślenia na ten temat to powieść zyskała tylko w moich oczach.
Wiele miejsca Mentlewicz poświęciła też
relacjom - Stelli z ciotką, z szefem i współpracownikami, z przyjacielem zmarłego kochanka, z lekarzem ciotki oraz z pewnymi blogerami. Podejście kobiety do wielbicieli czy do przyjaciółki, ale przede wszystkim do samej siebie to studium natury ludzkiej. Mogę tylko przyklasnąć autorce, że tak dobrze
potrafiła oddać fakt, jak zmieniamy swoje podejście do ludzi i spraw. Plusem jest niewątpliwie to, że osobę Stelli poznajemy stopniowo, w kolejnych rozdziałach odkrywamy jej charakter i układamy z niego puzzle.
Powieść
świetnie oddaje klimat pracy w telewizji - rola reżysera, realizatora wizji, kierownika produkcji, dziennikarzy oraz praca całego zespołu - to wszystko składa się na sukces. Jednak trzeba się liczyć z brakiem czasu na prywatne życie, ze stresem, zabieganiem i zmęczeniem, bo przecież wielokrotnie zmiana planów wymusza nowe działania - takie "na wczoraj".
"Pewna pani z telewizji" to również
dowód na to, że niepełnosprawność nie jest końcem świata (chociaż my, niepełnosprawni często tak myślimy). Że można z nią żyć, pracować, odnosić sukcesy i robić coś pięknego. Choć nie ukrywam, że często jest potrzebna pomoc innych i to bardzo różnorodna. Temat ten nie dotyczy bezpośrednio Stelli, jest pełnosprawna, ale sami już musicie się przekonać, dlaczego o tym wspominam.
Anna Mentlewicz bardzo szybko wciągnęła mnie do świata bohaterów. Jej
dbałość o szczegóły w opisach osób, sytuacji, pomieszczeń czy ubiorów nie nużyły ani nie przytłaczały, ale idealnie pozwoliły wczuć się w klimat poszczególnych rozdziałów świetnie wprowadzając w daną sytuację. Ogromna płynność wypowiedzi, lekkość stylu, czyhające na kolejnych stronicach niespodzianki i wyzierające z przeszłości demony - to główne atuty tej powieści. Autorka potrafi
zaczarować słowem, wprowadzić w ciekawy świat bohaterów, umiejętnie kieruje ich losami, ale też znakomicie daje ognia w końcówce, kiedy to czekają na nas sceny mrożące krew w żyłach a na deser dostaniemy jeszcze wyznanie Wandy...
Jednym słowem książka bardzo mi się podobała, była lekka i odprężająca. Nie mogę doczekać się na wydanie dalszych losów Stelli Lerskiej, bo przecież nie wszystko się wyjaśniło! Dobrze, że perspektywa oczekiwania jest krótka :)
"
Pewna pani z telewizji"
"
Zemsta na ekranie"
Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Autorce