Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dyskusyjnie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dyskusyjnie. Pokaż wszystkie posty

środa, 19 kwietnia 2017

Podyskutujemy? #5

Święta już za nami...
Emocje ze sprzątaniem, pieczeniem i gotowaniem opadły, lodówka nie jest już przepełniona...

W chwili, gdy czytacie te słowa jestem jeszcze zapewne na Śląsku, w szpitalu z córą (w kwestiach moich zobowiązań proszę o wyrozumiałość), ale że dawno nie było u mnie nic z tego panelu postanowiłam w wieczór świąteczny przygotować ten post, by blog nie świecił pustkami podczas mojej nieobecności a ja przy okazji zaspokoję ciekawość w temacie jedzenia :)

Dla mnie nie ma Wielkanocy bez babki, buraczków z chrzanem, gotowanych jajek oraz kiełbasy wiejskiej. Oczywiście są też inne potrawy - w zależności gdzie spędzamy święta i kto gotuje :P - ale wymienione powyżej to obowiązkowe smaki. Gdy zabraknie któregoś elementu (jak barszczu z uszkami na Boże Narodzenie) to jakoś moje podniebienie nie czuje świąt... I nie zaradzą temu nawet najcudowniejsze ciasta, sałatki, żurki czy biała kiełbasa...

Ciekawa jestem co u Was pojawia się na świątecznym stole, jakie są regionalne tradycje oraz jakie potrawy są dla Was kwintesencją tych świąt. Czekam na Wasze komentarze :)

wtorek, 13 października 2015

Podyskutujemy? #4

Od maja nie było u mnie żadnego panelu dyskusyjnego :( I to nie dlatego, że nie mam pomysłów na tematy... Chodzi o coś, czego nam wszystkim najbardziej brakuje - o czas.



Tematem dzisiejszej dyskusji, do której mam nadzieję się włączycie są PREZENTY. Przecież małymi kroczkami zbliżają się Mikołajki i Święta Bożego Narodzenia.


Jestem ciekawa jakie prezenty lubicie dawać? Takie o jakich ten ktoś marzy od dawna i chcecie spełnić to marzenie. Czy może będzie to coś oryginalnego, co ma sprawić że ta osoba zmieni swój pogląd na pewne sprawy czy nawet zrobi z tego nowe hobby. Stawiacie na oryginalność, czy kupujecie "kurzołapki", rzeczy wymarzone i przemyślane czy takie na szybko, byle coś dać. Myślicie o tym, bo to był prezent tylko dla tej osoby czy np. coś do domu, z czego skorzystają wszyscy.
Czym cieszycie się najbardziej? Czy tylko książki wywołują mega uśmiech na Waszych twarzach?

Piszcie!

A ja podam Wam kilka przykładów prezentów z mojego życia. Skupię się może na kilku okazjach, kiedy to ja dostałam prezenty.
Około 2 lata temu dostałam portfel - czerwony :) Noszę go nadal, bo ma dobry układ i doskonałą liczbę przegródek na wszelkie karty punktowe i stałego klienta, których na rynku nie brak...
Czy otrzymywanie książek muszę w ogóle komentować? Nie będę :) Wspomnę tylko, że tak naprawdę na typowe okazje prezentowe dostaję od innych naprawdę mało książek.
Ale mimo, że uwielbiam książki to niekoniecznie na każdą okazję muszę dostawać tylko to. Chętnie przyjmuję i inne ulubione przedmioty np. likier, balsam do ciała, ubóstwiane wiśnie w likierze, kremy, perfumy - pytanie tylko brzmi - na ile będę się z nich cieszyć ja sama. Wiecie na pewno o co mi chodzi.

Lubię kiedy prezenty są dla mnie, nie dlatego że nie chcę się podzielić, że jestem egoistką czy coś w tym stylu, tylko chciałabym mieć szansę nacieszyć się tym prezentem. Bo kiedy ja kupuję, to też po to, by obdarowana osoba miała z tego radość.
Lubię też kiedy prezent może być przeze mnie wykorzystany, czyli tak zwany trafiony :)


P.S. Już jutro zapraszam na post nr 700! :)

środa, 13 maja 2015

Podyskutujemy? #3

Nie wierzę, że jedynym Waszym hobby jest czytanie. Choć może jednak?

W dzisiejszym panelu dyskusyjnym chciałabym poruszyć temat wolnego czasu. Co wtedy robicie? Tak dla siebie. (Pomińmy proszę to, co robić musimy czyli gotowanie, prasowanie, pracę i naukę) Biegacie? Jeździcie na rowerze? A może gracie w gry?

U mnie właśnie przeważa ten ostatni element. Kilka lat temu miałam taki czas, że każdą wolną chwilę spędzałam jako gość kurnika i grałam w kości czy domino. Wtedy wolałam grać niż czytać.
Potem mi się trochę znudziło i zaczęła powracać moja miłość do gier z kulkami w roli głównej - wszelakie odmiany Zumy i nie tylko. Najpierw na komputerze, potem na laptopie a teraz głównie na tablecie. Dziwię się nawet, jak ja to robię, że tyle czytam, skoro tak wiele czasu poświęcam graniu... Że już nie wspomnę o grach planszowych z córą...

Ciekawa jestem Waszych pasji. Może i Wy lubicie czuć ducha hazardu pod postacią przeróżnych gier?


# # #
A tak przy okazji mam pytanie: macie ochotę wygrać książkę? A jeśli wspomnę o liczbie mnogiej? Śledźcie uważnie bloga, bo już wkrótce konkurs urodzinowy :) Zdradzę tylko tyle, że liczba nagród z zeszłego roku zostanie przebita!

czwartek, 19 marca 2015

Podyskutujemy? #2

Pierwszy temat, który przedstawiłam Wam do dyskusji w lutym cieszył się powodzeniem. Dziękuję :)

Liczę, że dzisiejszy przypadnie Wam do gustu.


Dzisiejszy temat: Czy wierzycie w zabobony i przesądy?

Czy łapiecie się za guzik widząc kominiarza? Wykonujecie obroty widząc zakonnice? Jak reagujecie na czarne koty? Nie obawiacie się przejść pod drabiną? Wierzycie w piątek 13-tego? A rozbite lusterko i trzynaście lat nieszczęścia? Czerwona wstążka na odrzucenie uroku, witanie się przez próg czy może ślub w miesiącu z literką R?

Jestem ogromnie ciekawa Waszych odpowiedzi oraz sytuacji, które potwierdzają lub przeczą temu, wierzyć czy nie...


Jeśli chodzi o mnie, to sytuacja wygląda następująco: koty mi nie przeszkadzają, ani drabiny, ani trzynasty dzień miesiąca. Ale na widok kominiarza szukam guzika :) Nie lubię stwierdzenia, że jeśli ktoś coś robi w Wigilię będzie to robił cały rok... A już okrutnie denerwowały mnie zabobony dotyczące ciąży a wszyscy mnie wtedy nimi zamęczali...

Przypominam sobie takie:
- jeśli u ciężarnej pojawiły się piegi urodzi dziewczynkę (piegów nie miałam)
- oparzenie się spowoduje znamię u dziecka (brak takowych)
- noszenie na szyi korali, łańcuszka czy apaszki spowoduje owinięcie się pępowiną (też nie)
- nie powinno się kupować nic dla dziecka przed jego urodzeniem (jakoś sobie tego nie wyobrażam)
- jeśli matka ma zgagę to dziecko będzie nadmiernie owłosione (miałam zgagę na potęgę, ale dziecko nie było zbyt owłosione)
- nie powinno się obcinać włosów ani farbować, bo dziecko będzie miało "krótki rozum" lub będzie rude (zrobiłam jedno i drugie, nie stwierdziłam żadnej z tych opcji)



Podczas gotowania wręcz gram przesądom na nosie, bowiem powinno się mieszać w garnku zgodnie ze wskazówkami zegara a ja mieszam tak jak mi wygodnie, czyli z reguły w lewo, choć jestem praworęczna...

Wnioskuję zatem, że jestem jedynie częściowym "wielbicielem" przesądów.



A może Wy znacie jakieś ciekawe teorie, których tu nie wymieniłam?


P.S. A może działacie czasem według przeczucia? W ostatni piątek miałam takie zdarzenie. Miałam wsiąść do tramwaju i podjechać kilka przystanków, by coś załatwić. Pierwszy podjechał ze schodkami, nie bardzo mi się chciało po nich wchodzić z moją nogą, zwłaszcza, że na rondzie widać było tramwaj niskopodłogowy. Ale pomyślałam, że wsiądę w ten pierwszy, bo potem muszę się przesiąść na autobus i nuż dzięki tym sekundom zdążę. I co? Wyobraźcie sobie, że los dobrze chciał, bo dzięki temu w "schodkowym" tramwaju spotkałam koleżankę, z którą kiedyś pracowałam! :)
Kinia, jeśli to czytasz to wiedz, że bardzo się z tego cieszę, że wsiadłam w tą 12-stkę po schodkach :)

środa, 18 lutego 2015

Podyskutujemy? #1

Dziś będzie coś, czego jeszcze na moim blogu nie było - propozycja dyskusji. Pojawiają się na wielu blogach i dotyczą głównie blogów i książek. Ale ja mam wiele tematów również pozaksiążkowych, które chciałabym Wam zaprezentować. Choć i te dotyczące naszej największej pasji będą się pojawiać. Mogę na Was liczyć? Podyskutujemy? Macie ochotę na więcej takich postów dyskusyjnych?


Dzisiejszy temat: Marzenia zawodowe z dzieciństwa

Każdy z nas był kiedyś dzieckiem, takim kilkuletnim. Jedni 10 lat temu inni 30, ale nadal przecież mamy coś z dziecka, prawda? Może pamiętacie kim chcieliście zostać kiedy mieliście 3, 4 czy 5 lat? Pewnie bardziej znamy z opowiadań. Jestem ogromnie ciekawa jakie zawody kusiły Was wtedy i na ile się spełniły / sprawdziły. Czy marzenia dziecka pozostają w nas na dłużej czy wraz z wiekiem się zmieniają?

Wypada bym jako pomysłodawczyni też się wypowiedziała, prawda? Z opowiadania mamy wiem, że kiedy byłam kilkulatkiem wiele razy zmieniały mi się wizje zawodu przyszłości. Najpierw chciałam być ... uwaga! sprzątaczką. Potem ekspedientką, przedszkolanką, nauczycielką i bibliotekarką (te dwa ostatnie, tak jak mama). Na ile to się sprawdziło? Po maturze, w wakacje pracowałam w sklepie spożywczym, wtedy jeszcze nawet kasy fiskalnej nie było... Także marzenie zaliczone choć troszkę. Natomiast bibliotekarką prawie zostałam - miałam praktyki w bibliotece i część kierunku studiów to było właśnie bibliotekarstwo, tuż obok dziennikarstwa.

Czekam na Wasze marzenia... :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...