Pokazywanie postów oznaczonych etykietą szczęście. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą szczęście. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 10 czerwca 2019

Agata Przybyłek "Miłość i inne nieszczęścia"




Autor: Agata Przybyłek
Wydawnictwo: IV Strona
Data wydania: 15 maja 2019
Liczba stron: 368
Seria: Miłość i inne szaleństwa tom 4






'Miłość i inne szaleństwa' to seria Agaty Przybyłek, która kusi urokliwymi, acz minimalistycznymi okładkami serwując niebanalną, humorystyczną choć niezmiernie życiową treść.

Historia w każdym tomie skupia się na jednej z czterech sióstr, chociaż uwagę przyciąga również ich matka - Sabina, kobieta nieokrzesana i z ciętym językiem, która w obliczu nudy wymyśliła niecny plan jak uszczęśliwić jedną ze swych córek (w jej mniemaniu jest nieszczęśliwa). Postanowiła znaleźć dla niej... męża! To nic, że już jest mężatką...

"Kobiety to nie roboty ładowane na baterie słoneczne." *

Czytając poprzednie części przyznaję, że wciąż wypatrywałam opowieści o Małgosi, mężatce z dwiema córeczkami, która prowadzi plantację lawendy przypominającą Prowansję. Jej życie wydawało mi się zbyt zwyczajne i pozbawione dreszczyku emocji. Doszukiwałam się w jej zwyczajnej codzienności afer oraz tajemnic. I doczekałam się! Czwarty tom spędzamy głównie w otoczeniu rustykalnego klimatu lawendowej plantacji, gdzie z niepokojem w oczach biega Małgosia. Na jej głowie jest teraz nie tylko plantacja, turyści, dom i dzieci, ale również warsztat samochodowy męża! Wojtek bowiem w wyniku wypadku samochodowego znalazł się w szpitalu.

Wydarzenia nabierają tempa, kiedy na 'scenie' komedii sensacyjnej pojawiają się policjant, przedstawiciel lokalnej mafii oraz... Sabina ze swym planem swatki. Oj, będzie się działo! Życie Małgosi przekoziołkuje kilkakrotnie, kobieta dozna szoku, przejdzie kryzys, nakrzyczy na kogo trzeba... Właśnie takich zwrotów akcji spodziewałam się po tomie poświęconym siostrze, która otrzymała bransoletkę z żywiołem Ziemi.

"Rola rodziców dorosłego dziecka nie polega na ograniczaniu go, ale wspieraniu w osiąganiu samodzielności i w jego decyzjach. Nawet jeśli nie zawsze wydają się słuszne." **

Agata Przybyłek krótko wspomniała co słychać u pozostałej trójki sióstr pokazując jednocześnie, że udzielą sobie wsparcia w krytycznych sytuacjach; poświęciła też chwilę na relacje małżeńskie Sabiny i Stefana a wisienką na torcie tej powieści stało się kłamstwo i brak zaufania. Do czego doprowadziły?

Bardzo lubię styl autorki, jest lekko, z humorem, choć nie brakuje knucia Sabiny i sensacyjnej nuty. Bohaterowie są niezwykle konkretni, choć czasami to 'ciepłe kluchy'... Inni zaś skrywają tajemnice, które wychodząc na światło dzienne sprawiają, że akcja staje się bardziej intrygująca. Happy end? Tak, ale zależy z czyjej perspektywy spojrzymy... :)

Zapach z plantacji unosi się ponad karty książki... z lawendowych krzaczków różnych odmian, lawendowej lemoniady, lawendowych ciast i babeczek. Nic tylko przysiąść przy ceglanym murze pod fioletowym parasolem, na klimatycznym krześle ze szklaneczką napoju i pomyśleć o życiowych wartościach.


"Gdy opadną emocje i minie trochę czasu, okazuje się, że z gruzów można wydobyć 
niezniszczone cegły, które są świetnym budulcem do nowych konstrukcji. 
W dodatku często piękniejszych." ***


Podsumowując - "Miłość i inne nieszczęścia" to historia o wierności, nowoczesnych poglądach, macierzyństwie wymagającym poświęceń, różnych definicjach szczęścia, poczuciu własnej wartości oraz o tym, jak z ostatniej deski ratunku tworzą się drzazgi. Opowieść o ludziach takich jak my, borykającymi się z problemami w związku, przemocą domową, pragnieniem zapewnienia rodzinie godziwego bytu. Agata Przybyłek przyrównała związek do świecy, jeśli nie zmienimy nic w życiu to zgaśnie. Polecam Wam lekturę tej powieści.



* A. Przybyłek, "Miłość i inne nieszczęścia", IV Strona, Poznań 2019, s. 87
** Tamże, s. 146-147
*** Tamże, s. 362



"Ja chyba zwariuję!"
"Wierność jest trudna"
"Kto by się spodziewał?"
"Miłość i inne nieszczęścia"




Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, 52 książki





Za książkę dziękuję

środa, 15 maja 2019

Agata Przybyłek "Bądź przy mnie zawsze"





Autor: Agata Przybyłek
Wydawnictwo: IV Strona
Data wydania: 2017
Liczba stron: 448
Seria: Bądź przy mnie zawsze tom 1




W ostatnim czasie mam ogromne szczęście do powieści, które zawierają wspomnienia z wojny. W każdej ten trudny temat jest ujęty inaczej, z innej perspektywy, w innych okolicznościach, w innej lokalizacji geograficznej. Jednak strach, ból i cierpienie zawsze są tak samo przejmujące. Agata Przybyłek postawiła w powieści "Bądź przy mnie zawsze" na przeciwieństwa oraz ideę dokonywania wyborów.

Laura jest absolwentką psychologii, która po wakacjach planuje wyjechać do Kanady, by zrobić doktorat. Jednak świętując z przyjaciółkami tytuł magistra poznaje Alka - gitarzystę pasjonata, prowadzącego gospodarstwo rolne. Świetnie im się rozmawia, Laurze udaje się nawet posłuchać próby jego zespołu. Finalnie dziewczyna z miasta zaczyna coraz częściej bywać na wsi Alka, gdzie piękno łąk, lasu oraz zabytków lokalnej architektury ją urzeka. Dodatkowo koją rozmowy z gospodarzem, który wprawdzie zakończył edukację na liceum a los nie obszedł się z nim łaskawie, ale jest doskonałym kompanem w codziennym życiu. Od chwili, gdy w samotnym życiu chłopaka pojawiła się Laura, jego życie nabrało kolorów, smaków i uczuć.

Alberta to zgorzkniała i nie budząca zaufania kobieta, która cieszy właśnie z pieniędzy uzyskanych za wynajęcie pokoju. Z Sydney przyleciała prawie dziewięćdziesięcioletnia Róża Darska, która pragnęła przed śmiercią pożegnać się ze stronami, z których pochodzi oraz z mężczyzną uwiecznionym na czarno-białej fotografii. Mocno polubiła syna właścicieli - czternastoletniego Konrada i stała się dla niego inspiracją do napisania książki. Chłopak ucieka przed bijącymi go rodzicami do pracy u Alka a później cieszy się ciszą na leżaku przed leśniczówką.


"Nie jest sztuką powielać to, co robią i mówią tłumy, ale sięgać po to, co niezgłębione. Badać niszowe. Taką naturę mają prawdziwi wielcy tego świata." *


Czworo głównych bohaterów, których losy splatają się w sielskim klimacie wsi. Laura z Alkiem przeżywają wzajemną fascynację, dziewczyna poznaje losy mieszkających tu wcześniej ludzi, historię budowy leśniczówki oraz okoliczności pożaru kościoła podczas wojny. Dowiaduje się o magii pewnej kapliczki, a jednocześnie bije się z myślami czy nie odwołać wyjazdu do Kanady. Dobrze jej tutaj, z nim.
Opowieść, jaką Róża przekazuje Konradowi dotyczy wojennych czasów i pewnej żydowskiej dziewczynki, Mindzi, która miała tylko dwanaście lat, gdy do wsi weszli Niemcy. Dla swojego dobra została oddana obcym ludziom, choć rodziców przepełniał żal. Z jakim brzemieniem i wspomnieniami musiała się mierzyć? Czy odnalazła miłość wśród śmierci i strzałów? Czy przeżyła wojnę?

Miasto kontra wieś. Wykształcenie kontra jego brak. Starość kontra młodość. Powolne żegnanie się z ukochanymi miejscami kontra walka o lepszą przyszłość. Co wyniknie z tych kontrastów? Jakie decyzje będą podejmowali bohaterowie? Czy zawsze właściwe?
Historia Róży pomogła Konradowi powalczyć o marzenia a Laurze zrozumieć, co jest w życiu najważniejsze, czym jest prawdziwa miłość i że trzeba o nią walczyć.

Agata Przybyłek stworzyła powieść, w której wiele płaszczyzn i tematów się przeplata, jednocześnie kontrastując. Wielokrotnie uderzało we mnie wojenne cierpienie, tragiczne wydarzenia, śmierć i strach. Przed oczami jako żywi stali Ci, którzy szli na rzeź, tęskniące za walczącymi żony, przestraszone dzieci oraz ukrywający się partyzanci. 
Teraźniejszość porusza wprawdzie inne problemy, lżejsze, bo nie obciążone śmiercią od kul czy w płomieniach, ale wcale nie łatwiejsze do rozwiązania. Jest przemoc wobec dzieci, kłamstwa dotyczące najbliższych, zdrady i niepewność, a także cudownie uratowane życie.
Lekkość stylu, poprawność języka, intrygująca fabuła oraz barwni bohaterowie to niewątpliwe plusy tej powieści, którą czyta się szybko i z przyjemnością.


"Ludzie nieczytający książek zamiast żyć, tylko wegetują." **


Podsumowując - "Bądź przy mnie zawsze" to opowieść o losie, który czasami ludzi obdarza miłością a czasem mimo niej - rozdziela. To historia o dwóch zakochanych parach - teraźniejszej i z przeszłości. Która miała więcej szczęścia? Bo miłości nie będziemy porównywać. Książka o tęsknocie, rozterkach, trudnych wyborach, radości z drobiazgów oraz wzruszeniach, które i Ciebie drogi czytelniku, nie ominą.





*A. Przybyłek, "Bądź przy mnie zawsze", IV Strona, Poznań 2017, s. 200
** Tamże, s. 98




"Bądź przy mnie zawsze"
"W promieniach szczęścia"
"Dlatego od Ciebie odeszłam"
"Najlepsze, co mnie spotkało"





Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, 52 książki





Za książkę dziękuję

sobota, 9 czerwca 2018

Karolina Wilczyńska "Dom pełen słońca"





Autor: Karolina Wilczyńska
Wydawnictwo: IV Strona
Data wydania: 2018
Liczba stron: 320
Seria: Stacja Jagodno tom 6



Polecam czytanie książki we właściwej kolejności serii








"Dom pełen słońca" dość długo był zmuszony stać na mojej półce... Tak, zrobiłam to z premedytacją, by do czasu wydania kolejnej części mieć na co czekać i czym się delektować, bowiem ta seria jak już skusi to nie wypuszcza z objęć... Cudowna atmosfera małej społeczności gminy Jagodno, umiejętność autorki do pisania z lekkością o problemach i wciąż nowe tajemnice - nie trzeba mi więcej do szczęścia.

Przez lekko uchyloną furtkę zaglądam do jakże urokliwego zakątka i życia znanych mi doskonale bohaterów. Nie będę wchodzić, zerknę jedynie jak sobie radzą... Zza drzewa, zza firanki, zza narożnika budynku, zza krzewu róży... Jak wiedzie się Małgorzacie w "Kolorowym szaliku"? Czy Marzena z Jankiem znaleźli wreszcie drogę do siebie? Jak radzi sobie Tamara z kolejnym etapem remontu dworku? Dlaczego Majka nie pozwala Igorowi się odprowadzić? Z jakiego powodu babcia Róża została 'listonoszem'? Czy Łukasz odważy się poznać treść znalezionego pamiętnika? Na czym będzie polegała przemiana Kasi w Katarzynę i czy podejmie kolejne wyzwanie od losu? A czy Ewa poradzi sobie z faktem, iż Adam zanim zacznie budować ich wspólny dom, musi uporać się ze wspomnieniami?

Karolina Wilczyńska odpowiada w "Domu pełnym słońca" na wszystkie te pytania, ale nie tylko... Zgodnie bowiem z tradycją tej serii, również i w tym tomie na jaw wychodzą długo skrywane tajemnice - poznajemy historię kapliczki przybitej do pnia sosny oraz powód, dla którego surowa i gderliwa panna Zuzanna walczyła o zgodę między Marzeną i Jankiem.

Niewątpliwie na plus należy zaliczyć autorce to, że nie powiela informacji o tym co już miałam okazję poznać w poprzednich tomach. Dzięki temu nie czytam o tym co już było, nie denerwuję się manewrami 'kopiuj-wklej' a mogę całkowicie i z radością oddać się przyjemności poznawania dalszych i jakże niekiedy burzliwych losów bohaterów. Bo przecież dzieje się znacznie więcej niż wspomniałam na początku. Zaglądniemy do codzienności Jadwigi, Zofii czy wójta, ale poznamy też nowych bohaterów.

W Jagodnie pojawia się dwudziestoośmioletnia Sylwia - artystyczna dusza z bagażem prywatnych problemów. Szuka ucieczki i ukojenia w odrestaurowywaniu mebli w dworku (ogromnie podobała mi się jej przemowa o meblach z podtekstem o ludziach i ich dopasowaniu). Jednak jej kłopoty docierają i tu... Kim są Piotr i Michał i czego od niej chcą? Czego chce sama Sylwia? Co będzie miało siłę przebicie - serce czy umysł? A może dobra rada?

Bajeczna, ale nie bajkowa. Życiowa, prawdziwa, problematyczna, ale i optymistyczna. Opowiada o dramatach, ale rekompensuje je chwilami szczęścia. Wskazuje ścieżkę prowadzącą ku drzwiom ze wspomnieniami, które czasem cieszą, czasem ranią a czasem napełniają nostalgią. To właśnie stojąc przed tymi drzwiami możemy stanąć twarzą w twarz z przeszłością. Jaki będzie wynik tego spotkania? To już zależy od nas...


"Bo prawdziwa miłość nie znika, jak jest problem." *


Podsumowując - "Dom pełen słońca" to powieść przepełniona dobrymi fluidami i humorem. Opowiada o cierpliwości, uczeniu się na błędach, czułości w głosie oraz dążeniu do celu. Autorka udowodniła w niej, że na tajemnicach nie zbuduje się przyszłości, konieczna jest szczera rozmowa i walka o szczęście. Zwróciła uwagę również na różnicę wieku w związkach, alkoholizm, akceptowanie siebie i cenne kompromisy.



* K. Wilczyńska, "Dom pełen słońca", Wyd. IV Strona, Poznań 2018, s. 178



"Zaplątana miłość"
"Marzenia szyte na miarę"
"Po nitce do szczęścia"
"Serce z bibuły"
"Życie jak malowane"
"Dom pełen słońca"
"Uczucia zaklęte w kamieniu"



Książka przeczytana w ramach majowych wyzwań: Pod hasłem, 52 książki




Za możliwość przeczytania książki
dziękuję

sobota, 17 marca 2018

Marzena Rogalska "Wyprzedaż snów"





Autor: Marzena Rogalska
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2016
Liczba stron: 400











Weterynarz, prawnik czy dziennikarz - każdy może napisać książkę, tylko czy okaże się ona warta uwagi? Jak postrzegać Marzenę Rogalską - pisarka czy dziennikarka telewizyjna? Kiedy niedawno otrzymałam od Wydawnictwa Znak "Grę w kolory", musiałam sięgnąć najpierw po debiut Rogalskiej, czyli "Wyprzedaż snów", gdyż lubię losy bohaterów poznawać od początku. Było warto?

Osiem lat temu Agata Donimirska miała dwadzieścia cztery lata, pięknie urządzone mieszkanie w Krakowie, głowę pełną marzeń i grupę świetnych przyjaciół. Ale uciekła zlecając im wyprzedanie zawartości jej mieszkania... Teraz wróciła i pragnie na nowo być szczęśliwą - szuka pracy, mieszkania o odnowieniu dawnych kontaktów nawet nie marzy, bo przecież kto by jej wybaczył to, jak wtedy zostawiła za sobą życie? Jednak plan wcale nie jest idealny... Mieszkanie nie jest tak łatwo wynająć, nagrana wcześniej praca okazuje się niewypałem. Czy Agata odnajdzie upragniony cel w powrocie do ukochanego Krakowa? Może będzie nim Krystyna, dla której po raz pierwszy położyła się na chodniku przed jedną z restauracji? Może lokal z pyszną pizzą, która uratowała jej... przyszłość i marzenia, choć z pozoru wyciąga człowieka jedynie ze stanu głodu?


"Nie przesiadujemy u siebie dniami i nocami, nie jeździmy na wspólne wakacje, ale wspieramy się, kiedy trzeba, i wiemy, że możemy na siebie liczyć." *


Z każdą stroną wydarzenia nabierają tempa - przez totalny przypadek jeden z przyjaciół Agaty odkrywa, że ona wróciła i cała grupa bliskich dziewczynie osób zaczyna konspirować jak przywitać przyjaciółkę marnotrawną. Wszak każdy inaczej poradził sobie z jej nagłym zniknięciem a potem jeszcze musieli zrobić wyprzedaż marzeń, podpisać weksel... W podziękowaniu za ponowne przyjęcie jej w grono tak bliskich przecież ludzi, wzruszona i szczęśliwa Donimirska obdarowuje każdego kopertą z jednym ze swoich snów, który ma pomóc w spełnieniu największego marzenia.

Możecie mi wierzyć albo nie, ale to naprawdę magiczny motyw fabuły! Na początku byłam ogromnym niedowiarkiem - no bo jak to?? Sny mają spełniać marzenia?? Ale kiedy poznałam historię każdego z przyjaciół Agaty a marzenia zaczęły się spełniać... Zakochałam się w tej książce! Na jaw wychodziły ciemne sprawki, sekrety, tajemnice z przeszłości, trudne dzieciństwo, przemoc, choroby czy uzależnienia, rozwody, brak miłości... Robiło się coraz ciekawiej. Przyznaję, że początek był dość trudny (co często zdarza się w książkach), akcja rozkręcała się powoli, bohaterowie nie zawsze zadziwiali, dopiero później pojawiali się nowi, wnoszący powiew świeżości i interesujące opowieści. I tak małymi kroczkami się zakochiwałam, choć rozumiem, że jeśli ktoś nie dotarł do takiego momentu, to zdążył powieść odłożyć, tracąc nieświadomie cudowną lekturę.

Świetny debiut Rogalskiej to opowieść głównie o życiu, problemach i pasjach grupy przyjaciół, jednak nie czułam się przytłoczona czy zagubiona, gdyż to bardzo charakterystyczne postacie. Dzięki ich oryginalności poznałam bliżej takie dziedziny jak zaawansowana informatyka, muzyka, gastronomia, weterynaria, lotnictwo, a także sztuka, organizacja koncertów czy świat niewidomych.

Podczas lektury czułam się jak w innym świecie a historia wciągnęła mnie całkowicie. W humorystyczny i błyskotliwy a jednocześnie ciekawy sposób została opisana codzienność zwykłych ludzi, którzy nie chcą stać w miejscu, lecz pragną rozwoju, uśmiechu oraz szczęścia własnego i swoich dzieci. Czy wszystko jest realistyczne? Może i niektóre elementy są dość ekstremalnie wydumane, niektóre wątki nie do końca wyjaśnione... Ale to przecież nie jest literatura faktu a pomysły autorki bardzo mi się podobały. W sumie dlaczego nie mogą być realne? Moje łzy były całkowicie prawdziwe...


Podsumowując - "Wyprzedaż snów" to opowieść przede wszystkim o marzeniach, do których powinniśmy dążyć podejmując ryzyko, walcząc z przeciwnościami losu i szarością codzienności. Ale to również zwrócenie uwagi na prawdę, szczerość i przyjaźń, ponadczasową miłość i dorastanie do zmian, które zachodzą w nas samych, ale też naszych bliskich. Rogalska zwróciła naszą uwagę na fakt, by cieszyć się szczęściem innych i nie poddawać tchórzostwu, tylko walczyć i pomagać innym, bo dobro powraca.



* M. Rogalska, "Wyprzedaż snów", Wyd. Znak, Kraków 2016, s. 109



"Wyprzedaż snów"
"Gra w kolory"



Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki



Za możliwość przeczytania książki
dziękuję




niedziela, 11 marca 2018

Krystyna Mirek "Światło o Poranku"




Autor: Krystyna Mirek
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 28 lutego 2018
Liczba stron: 352
Seria: Willa pod Kasztanem tom 2











Ciepłe powieści Krystyny Mirek sprawiają, że wciąż na nowo i w ciemno sięgam po kolejne. Bohaterowie są zwyczajni, z uwzględnieniem odcieni szarości w ich życiu, bez wydumanych amerykańskich problemów. Najnowsza seria 'Willa pod Kasztanem' czaruje urokliwymi okładkami a treść skupia się na zwykłym życiu kilku rodzin. Jak losami bohaterów pokierowała w drugim tomie autorka?

Nadszedł styczeń i po trudnych chwilach, z jakimi musieli zmierzyć się bohaterowie podczas świąt Bożego Narodzenia pozostało tylko wspomnienie. Choć oczywiście myśli czy ból w sercu nie zniknęły... Jednak pora wrócić do obowiązków.

Przed Magdą ogromnie trudne zderzenie z rzeczywistością w pracy, musi zmierzyć się nie tylko ze zdrajcą-narzeczonym, ale również jego nową narzeczoną a swoją szefową - oschłą i pedantyczną Luizą. Jakie emocje będą przepływały między tą trójką za bankowym okienkiem? Antek nadal poszukuje pracy w Krakowie, gdyż chciałby zostać tutaj na stałe. Tylko czy podejrzenia Magdy nie odbiorą chłopakowi zapału? Bianka, pomimo faktu iż czuje się w domu babci Kaliny jak u siebie, wreszcie decyduje się na powrót do Warszawy. Czy ma jeszcze szansę na obronienie się przed konsekwencjami długiej nieobecności w pracy i na uczelni? Czy rozłąka sprawiła, że lepiej porozumie się teraz z matką? Aż wreszcie najbardziej nurtujące pytanie - czy Patrycja opowie córce prawdę dotyczącą przeszłości i związku z ojcem Antka? Nieśmiała i spokojna dziewczyna nawet nie zdaje sobie sprawy, jak wielkie poruszenie wywołała wśród krakowskiej populacji mężczyzn... Jak jej wyjazd odbiorą Bartek i Michał - bracia, którzy z powodu braku szczerej rozmowy gryzą się tym samym problemem... Nie zapominajmy o rodzicach Konstantego, wszak w małżeństwie Doroty i Mariusza doszło do trzęsienia ziemi. Czy skutki udało się już załagodzić? Jak będzie teraz wyglądało ich życie?

Nie mogę zapomnieć jeszcze o dwóch kobietach, które odegrały w tej historii ogromną rolę. Jedną z nich jest Patrycja Nowak, matka Bianki, kobieta która musiała godzić się z rolą 'tej drugiej' o nieustalonym statusie, wciąż od kogoś zależna finansowo. Zapętlona w codzienności, samotności i zatargach z przeszłością ukrywa prawdziwą siebie pod warstwą dziwnych stylizacji. Czy zdecyduje się na szczerość i pokazanie prawdziwej siebie?
Drugą, ale jakże inną postacią jest babcia Kalina - staruszka, która nawet w domu lubi czuć się piękna, uwielbia gdy w kuchni coś się piecze i gotuje a lekarstwem na smutki jest kakao, płomień świec i drobne przyjemności. Radość sprawia jej gwar i bliskość młodych ludzi, dla których wciąż przygotowuje coś pysznego.


"Wszyscy potrzebujemy odrobiny złudzeń, żeby przetrwać ciężką grę, jaką jest życie." * 

Dużo pytań, mało odpowiedzi. Przyznaję, że to moje celowe działanie, by nie zdradzić Wam zbyt wiele z wydarzeń. Chciałabym byście samodzielnie odkrywali tajemnice, poznawali wyjaśnienie zagadek, kibicowali lub złorzeczyli... Byście sami mogli zdecydować, które zachowanie czy decyzja bohatera zostanie numerem jeden tej powieści. Jestem ogromnie ciekawa czy odgadniecie, kto zaskoczy Was najbardziej :)

Od dawna w świecie czytelników funkcjonuje przekonanie - poparte zresztą licznymi przykładami - iż drugie tomy serii są gorsze niż pierwsze. Jednak "Światło o Poranku" jest moim zdaniem znacznie ciekawszą lekturą niż "Światło w Cichą Noc". Akcja jest zdecydowanie bardziej wartka, na jaw wychodzą brudy z przeszłości, bohaterowie zmieniają swoje zachowanie, doszukują się nowych wartości w życiu i próbują ratować swoją przyszłość. Dużo bardziej intrygowała mnie ta powieść, sprawiała że w chwilach kiedy musiałam ją odłożyć, wciąż myślałam o tym, co jeszcze przygotowała autorka dla wykreowanych przez siebie postaci. Czy wybiorą właściwą życiową ścieżkę i zaczną spełniać swe marzenia? Do czego się posuną, by zaszkodzić innym? Czy każdy wątek Krystyna Mirek zakończyła happy endem? Tego nie zdradzę, ale wspomnę jedynie, że podążyła modnym ostatnio nurtem i przy końcach niektórych rozdziałów delikatnie sygnalizuje późniejsze wydarzenia.


"Czas na dobre rozliczyć się z przeszłością. Wybaczyć nieobecnym i zacząć od nowa." **


Podsumowując - "Światło o Poranku" to historia zranionej dumy, niedomówień i narzucania bliskim swojej woli. Ale jednocześnie to zapis walki - o marzenia, miłość, czułość i lepsze jutro. Krystyna Mirek zna doskonały przepis na powieść, która pachnie domem, gładzi po dłoni w chwili smutku i daje nadzieję, że będzie lepiej. Konkretni, ale zróżnicowani bohaterowie jak ludziki z plasteliny poddali się kreacji pisarki i pokazali jak wygląda walka matki o dziecko, iż w sukcesie powinno dostrzec się rolę żony a historiami z odległej przeszłości nie należy się zamartwiać. Złe przeczucia, bezpodstawne oskarżenia, zdrady, błędy i chęć życia po swojemu - to wszystko i jeszcze więcej znajdziecie w świetnym drugim tomie 'Wilii pod Kasztanem'. Gorąco polecam!


* K. Mirek, "Światło o Poranku", Wyd. Edipresse Książki,  Warszawa 2018, s. 19 
** Tamże, s. 332



"Światło w Cichą Noc"
"Światło o Poranku"



Książka przeczytana w ramach wyzwań: Grunt to okładka, Pod hasłem, 52 książki


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję

wtorek, 9 stycznia 2018

Krystyna Mirek "Światło w Cichą Noc"




Autor: Krystyna Mirek
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 8 listopada 2017
Liczba stron: 352
Seria: Willa pod Kasztanem tom 1












Przeczytałam już niemal wszystkie powieści Krystyny Mirek i gdy tylko kolejny tytuł pojawi się w zapowiedziach, już go wyczekuję i wypatruję… Dlaczego? Bo to książki, które grzeją, otulają, niosą wiarę, nadzieję i przekonanie, że może być lepiej. „Światło w Cichą Noc” miała dodatkowo wprowadzać w świąteczny klimat… Czy pierwszy tom serii Willa pod Kasztanem sprawił, że poczułam zapach pierników i choinki jeszcze przed Wigilią?

Na obrzeżach Krakowa stoją dwa smutne domy, w których z reguły podczas Bożego Narodzenia panuje cisza. Nie rozbrzmiewają głosy licznej rodziny, nie słychać kolęd ani śmiechu dzieci, okna ani balkony nie błyszczą od rozświetlających je lampek. Nikt nie biega po ostatnie sprawunki ani nie krząta się po kuchni przygotowując uroczyste dania dla bliskich… Dlaczego? Czy to opuszczone domostwa? Nie, ot każde skrywa swoją mroczną tajemnicę…

W przedwojennej willi mieszka Kalina, starsza pani, dla której święta to czas pomagania innym. Mąż i syn nie żyją a synowe i ich dzieci nie utrzymują z nią kontaktu. Co wydarzyło się w przeszłości? Jaka mroczna tajemnica zawisła nad tą rodziną? Dlaczego ojciec porzucił żonę i synka i zapomniał o nich na kolejne lata? Jednak pewnego dnia do drzwi Kaliny puka Antek Milewski – właśnie ten porzucony przed laty mały chłopiec. Stracił wszystko co w życiu cenne – pracę, dom, miłość… Został oszukany i teraz musi wyleczyć rany oraz odnaleźć nowy cel. Czy dom babci to dobre miejsce na analizę błędów i przygotowanie nowego planu na przyszłość? Czy Antkowi uda się odkryć dlaczego ojciec go zostawił?

Tuż ‘za płotem’ rozgrywa się jednak większa tragedia… Magda Łaniewska i jej starsi bracia – Michał i Bartek – nie spędzają świąt w swoim domu. Tutaj od lat nie ma choinki a rodzeństwo każde święta Bożego Narodzenia spędza a ciepłych krajach. To przeżyta w dzieciństwie trauma nie pozwala im celebrować tak smutnego – dla nich – czasu. Kiedy byli mali dokładnie w Wigilię stracili rodziców. Teraz jednak są dorośli i Magda jako pierwsza chce wyłamać się z tego schematu urządzając uroczystą kolację dla rodziny narzeczonego – Konstantego. Czy bracia Łaniewscy zgodzą się pomóc siostrze w tym trudnym przedsięwzięciu? Czy Mirscy zaakceptują ukochaną syna i plan na święta w ich domu? Czy cichy i ciemny dom przebudzi się z wieloletniego snu?

Z ogromnym dystansem obserwowałam również okres przedświąteczny w trzeciej rodzinie – u Mirskich, rodziców Konstantego. Z pozoru idealne, wieloletnie małżeństwo, z doskonale wyważonymi obowiązkami pod wpływem wizyty młodej dziewczyny zaczyna dostrzegać rysy. Dorota Mirska jest całkowicie poświęciła się rodzinie – prowadziła dom, pielęgnowała ogród a przede wszystkim dogadzała mężowi i dzieciom. Tylko co otrzymała w zamian? Dopiero teraz dostrzega jak bardzo skomplikowała sobie życie, nieszczęśliwe życie… Czy zrozumie gdzie popełniła błąd? Dlaczego wcześniej nie widziała braku miłości? Czy odnajdzie w sobie siłę do zmian?

„Większość rodzin ma jakąś dziurę w biografii, którą zasłania, jak może, i stara się o niej zapomnieć.” *

Krystyna Mirek z doskonałym wyczuciem smaku, lekkością i typowym dla siebie ciepłem opowiedziała historię trzech rodzin, w których przez wiele lat Boże Narodzenie obchodzone było według utartych schematów, niekoniecznie dających radość. Losy stworzonych postaci nieustannie się przeplatają, krzyżują i wywierają na siebie wpływ. Fabuła skupia się na niedopowiedzeniach i świętach, choć niewątpliwie pisarka nie postawiła tutaj ewidentnej kropki. Liczę, że „Światło o poranku” - czyli drugi tom serii - przyniesie więcej odpowiedzi niż pytań. Chętnie poznam wyjaśnienie - świadomie przez Krystynę Mirek - niedokończonych wątków.

Niezwykle go gustu przypadły mi sylwetki bohaterów, których autorka opisała tak, iż czuję jakbym znała ich osobiście – skryty i przepełniony żalem Antek, podporządkowany ojcu Konstanty, nieśmiała ale wojownicza Magda, pod maską przesadnej pewności siebie skrywający swój ból Bartek oraz odpowiedzialny za młodsze rodzeństwo Michał. A na dokładkę tajemnice przemiłej babci Kaliny i skonfliktowani Mirscy. Plejada gwiazd po prostu :) Tylko czy każdy jest szczery?

„Każdy potrzebuje wiedzieć, że są na świecie ludzie, których interesują i prawdziwie obchodzą jego sprawy. Nie dlatego, że szukają dziury w całym i czekają na pierwsze potknięcie, ale ponieważ im zależy.” **

Zobowiązania, deklaracje, optymizm i załamanie, przeszłość i przyszłość a także tajemnice i pozorne szczęście – to wszystko zostało zawarte na kartach powieści, która pokazała mi nie tylko różne oblicza postrzegania Bożego Narodzenia, ale przede wszystkim zapachniała herbatą z cynamonem, goździkami, imbirem i pomarańczami u babci Kaliny… A gdzieś pomiędzy kolejnymi łykami można sprawdzić, który z bohaterów mówi prawdę a jego odwaga nie jest udawana, kto komu zaplanuje karierę i życie a kto zacznie się buntować.

Podsumowując - „Światło w Cichą Noc” to odzwierciedlenie zwykłego życia: czasami przepełnionego żalem, innym razem szczęściem. To historia o niepewności porzuconego dziecka, uciekaniu przed problemami, samotności, samotnym macierzyństwie, nieodwracalnych zmianach i impulsie koniecznym do przebudzenia z odrętwienia i stagnacji. Posłuchajmy dobrego głosu, który przypomina, by walczyć o to, co dla nas cenne, nie zgubić szczęścia w pogoni za sukcesami a przede wszystkim nie ukrywać uczuć i emocji.
Jednozdaniowe przesłanie powieści? Zmierzajmy małymi kroczkami do celu, uporajmy się z traumą, naprawmy błędy i bądźmy szczęśliwi!



* K. Mirek, "Światło w Cichą Noc", Wyd. Edipresse, Warszawa 2017,  s. 91
** Tamże, s. 227/228


"Światło w Cichą Noc"
"Światło o Poranku"



Książka przeczytana w ramach grudniowych wyzwań: Grunt to okładka, Pod hasłem, 52 książki


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję


niedziela, 8 maja 2016

Guido van Genechten "Gustaw - niestraszny duch"



Autor/ilustrator: Guido van Genechten
Tytuł oryginalny: Spookje Spartacus
Tłumaczenie: Ryszard Turczyn
Wydawnictwo: Adamada
Data wydania: 31 marca 2016
Liczba stron: 32
Oprawa: twarda
Wiek odbiorcy: 4+







Czy współczesne dzieci można nastraszyć duchem? I to jeszcze różowym? 
Już spieszę z odpowiedzią - z moją pięciolatką to się nie uda. Dlaczego? Po pierwsze dlatego, że takie małe dziewczynki uwielbiają kolor różowy! Ponadto, w dobie bajek z duchami, choćby z dobrym i sympatycznym duszkiem Kacperkiem, staje się to już niejako naturalne.

Bohaterem książeczki jest Gustaw - wyjątkowy, różowy duszek. Już kiedy się urodził, po odmiennym kolorze domyślano się, że będzie się różnił od rówieśników. W trakcie nauki w szkole duchów Gustaw niejednokrotnie wolał w ciszy pomyśleć niż latać jak pozostałe duszki. Jednak jego odmienność została zauważona podczas lekcji z Panem Głową, którego zadaniem było nauczenie młodych adeptów straszenia. Jednak "buuuhahaaaaa" w wykonaniu naszego bohatera nie brzmiało na tyle strasznie, by zadowolić nauczyciela i Gustaw został odesłany do Opuszczonej Wieży. Dlaczego? To właśnie w tym odludnym miejscu, w samotności duszek miał nauczyć się naprawdę straszyć. Jednak plan Pana Głowy nie był do końca idealny, bowiem w wieży Gustaw spotkał Miauczusia. Co wyniknie z tej znajomości? Jak będą wyglądały relacje nowych znajomych? Czy Gustaw odrobi zadanie domowe?


Gustaw i Miauczuś w wersji mojej pięciolatki

Książeczka ma twardą oprawę i duży format, dzięki czemu idealnie i wygodnie mieści się na kolanach mamy i dziecka podczas wspólnego czytania. Utrzymana jest co prawda w ciemnej kolorystyce, ale przecież duchy straszą w nocy, prawda? Jednak jak widać na zaprezentowanej przeze mnie fotografii, nie są to jedynie barwy czarne i białe... Historia Gustawa bardzo spodobała się mojej córce i została okrzyknięta najlepszą książeczką z Adamady w ostatnim czasie! A najsłodszym elementem stała się dla niej ilustracja dwudniowego Gustawa :)

To opowieść nie tylko o sympatycznym duszku, ale i o przyjaciołach, których potrafił sobie zjednać mimo przeciwności losu i swojej odmienności. To również historia o szczęściu, urządzaniu przytulnego miejsca i robieniu tego, co się lubi. Czyli jednym słowem o domu, w którym powinniśmy czuć się najlepiej. A już kiedy otoczymy się tymi, do których czujemy sympatię to nic nie powinno burzyć tych chwil, które przepełniają nas emocjami i uczuciami. Z czystym sumieniem mogę ją polecić kilkuletnim czytelnikom.





Wszystkie ilustracje pochodzą z książeczki

Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki


Za możliwość przeczytania książeczki
dziękujemy Pani Ewie z

niedziela, 15 listopada 2015

Agnieszka Walczak-Chojecka "Dziewczyna z Ajutthai"




Autor: Agnieszka Walczak-Chojecka
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: wrzesień 2015
Liczba stron: 336











Wkrótce po ukończeniu dwudziestego roku życia stworzyłam sobie listę miejsc, które chciałabym odwiedzić. Nie ograniczałam się jedynie do Polski czy Europy, ale brałam pod uwagę cały świat. Marzyłam żeby zobaczyć poznańskie koziołki (udało się), egipskie piramidy i Sfinksa (udało się!), budapesztański parlament czy paryską Eifflę (też się udało). Jednak wiele miejsc wciąż pozostaje jedynie skrytymi pragnieniami: chiński mur, opera w Sydney, rzymskie Collosseum czy ... No właśnie - Tajlandia. To kraj, który tak naprawdę nie wiem dlaczego, ale nie kusi mnie jakimś konkretnym zabytkiem, ale całym swoim pięknem. Chciałabym spędzić tam dowolną ilość czasu i smakować, chłonąć i poznawać do woli... A dlaczego o tym piszę? Przeczytajcie moją recenzję debiutanckiej książki Agnieszki Walczak-Chojeckiej, która doczekała się właśnie drugiego wydania a otrzymacie odpowiedź.

Bohaterka jakich wiele, jakże typowa, zwyczajna i z życiem podobnym do tysiąca innych kobiet. Joanna ma trzydzieści cztery lata, pracuje na dobrze płatnym stanowisku w korporacji z branży farmaceutycznej, jeździ dobrym samochodem, mieszka w luksusowym apartamencie. Jednak pragnienie robienia kariery sprawiło, że "nie zdążyła" założyć rodziny ani stworzyć paczki bliskich znajomych. Konto w banku ze sporą ilością zer nie da jej przecież pełni szczęścia. A jak ma się niebawem przekonać, szczęście bywa bardziej ulotne... Wezwana na dywanik do szefa zostaje zwolniona z firmy i na dodatek posądzona o zdradzanie tajemnic konkurencyjnym koncernom. Aśka z dnia na dzień zostaje sama - bez pracy, bez choćby służbowego obowiązku spotykania się z ludźmi, bez mężczyzny, któremu mogłaby się wyżalić. Do tej pory interesowały ją tylko przelotne romanse, a Mateusz z którym wiązała większe nadzieje jest niestety żonaty i dzieciaty. Jak młoda kobieta poradzi sobie z byciem bezrobotną i to jeszcze z brzemieniem zdrady? Gdzie znajdzie siłę, by wstać z łóżka i produktywnie spędzić dzień?

Izabela od dziecka trenowała gimnastykę sportową, do chwili gdy kontuzja nie przerwała tej przygody. Podczas kursu windsurfingowego na Rodos poznała bohaterskiego Tomasza, który został jej mężem. Wyśniony i wymarzony. Jednak wszystko do czasu, bowiem teraz Iza jest rozżaloną mężatką, bo Tomasz chce perfekcyjnej pani domu, którą ona być nie chce. Nie chce wciąż wysłuchiwać co robi źle, jednocześnie widząc, że mąż nie stara się zupełnie o ich szczęście. A przecież mają dwie córeczki... Przecież Iza ma pracę... Jak wiele musi się zdarzyć, by kobieta otworzyła oczy i podjęła jakąś decyzję w sprawie sypiącego się związku? Czy wizyta znajomych Tomka z Gdańska ułatwi jej zadanie?

Joanna szuka ukojenia u rodziców w Zakopanem, Iza musi odnaleźć się w nowej, rodzinnej sytuacji. Czy ich odnowiona znajomość przerodzi się przyjaźń? Czy rzucą się wir prawdziwego życia i wszystkich jego pokus zgadzając się na propozycję Roberta?

Robert jest znajomym Joasi i zamierza wyjechać do Tajlandii, by tam stworzyć materiał "Perły Tajlandii" do magazynu "Podróżnik". Joanna miałaby opisywać bogactwo tego kraju, którego piękno udokumentuje na fotografiach Robert. Kto w rezultacie wybierze się w podróż pełną niespodzianek, tajemnic i przygód? Jak potoczą się losy bohaterek tej powieści? Choć właściwie nie mogę zapominać również o bohaterach: Robercie, Sebastianie, Mateuszu i Krzysztofie. Każdy z nich jest bowiem postacią barwną, z ciekawą osobowością, z innymi planami na przyszłość i z innym charakterem. Jak Ci mężczyźni pojmują szczęście? Do czego dążą i czego pragną? Czy będą potrafili dostrzec swoją szansę? Czy tylko kobiety mają gonić króliczka?

Pani Agnieszko ogromnie dziękuję za możliwość zwiedzenia Tajlandii, choć była to podróż jedynie literacka, to tak pięknie, obrazowo i klimatycznie opisana, że czułam jakbym była jedną z uczestniczek wyprawy. Tajlandia to nie tylko stolica i kilka jej zabytków. Polscy podróżnicy odwiedzili między innymi liczne świątynie, pałace, bazary, wyspę Phi Phi (gdzie usłyszeli o tragicznych skutkach ponad sześciometrowej fali w 2004 roku), Bangkok i Ajutthaję. Pływali po Rzece Królów, relaksowali się podczas tajskiego masażu, podziwiali posągi Buddy, imprezowali i uprawiali trekking. Jeden z członków wyprawy miał wyjątkowego pecha i wciąż doznawał uszczerbku na zdrowiu, inny - zamartwiał się sytuacją rodzinną pozostawioną w kraju a Joanna... Hmmm... Joanna zamiast pisać artykuł do "Podróżnika" wzbijała się na wyżyny twórczości, ale tworząc historię dziewczyny z Ajutthai. To co zobaczyła podczas zwiedzania dawnej stolicy, wryło się w jej pamięć tak bardzo, że nie potrafiła skupić się na niczym innym. Jej podręczny notatnik zapełniał się kolejnymi akapitami opowieści o ... O czym dokładnie to już nie zdradzę, podobnie jak nie powiem kim jest tytułowa dziewczyna. Sama nie miałam żadnego pomysłu w tej kwestii i dobrze, że nie zaprzątałam sobie tym głowy, bo i tak nie byłabym w stanie odgadnąć. To jest bardzo intrygujący temat. Cieszę się, że autorka w drugim wydaniu uzupełniła treść o teksty Aśki. Może w przyszłości powstanie z tego osobna powieść?

Powieść czyta się bardzo szybko, ponieważ jest napisana pięknym, choć zarazem prostym językiem i z ogromną lekkością oraz humorem (między innymi korespondencja Joanny z bratem). Naturalistyczne i żywiołowe dialogi, życiowe problemy, temat homoseksualizmu, choroby bliskich, utraty pracy czy drugiej połówki to taka idealna powieść dla kobiet. Autorka nie skupia się tylko na pracoholikach czy irracjonalnych naiwniaczkach, ale zwraca uwagę na różne problemy, poglądy, pragnienia i Wszystko co zostało opisane w książce może przytrafić się każdej z nas lub nawet już się przytrafiło... Chociaż może tą Tajlandię zaliczyłabym do cudów, bo nie każdemu i nie codziennie spada z nieba taka propozycja. Po przeczytaniu "Dziewczyny z Ajutthai" zrozumiałam dedykację o króliczku otrzymaną od autorki oraz nabrałam jeszcze większej ochoty na podróż do tego kraju i ujrzenie na własne oczy tego, co podczas lektury widziałam oczyma wyobraźni na fotografiach Roberta, słyszałam w zachwytach podróżników lub czytałam w opisach autorki.

To świetna powieść z klimatem, tajemnicami, egzotycznymi miejscami oraz króliczkiem... wraz z którym gonimy nasze szczęście. Oby zawsze skutecznie! A książkę polecam.






Książka przeczytana w ramach wyzwań: Czytelnicze marzenia ejotka, Pod hasłem, 52 książki


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Autorce oraz


wtorek, 25 sierpnia 2015

Katarzyna Michalak "Sekretnik"




Autor: Katarzyna Michalak
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2011
Liczba stron: 360











Przeczytałam dotychczas kilkanaście powieści Katarzyny Michalak. Nie wszystkie zasługują - w moim mniemaniu - na ocenę wybitną, ale lubię typowo babskie obyczajówki, zwłaszcza w klimatach polskich i większość twórczości autorki spełnia swoje zadanie. Dlatego postanowiłam zabrać na urlop kolejny tytuł i wybór padł na "Sekretnik". Czy jestem z niego zadowolona?

Książka jest czymś w rodzaju poradnika dla kobiet. Jest podzielona na dwie części.
Pierwsza to "Sekretnik. Czyli jak marzyć skutecznie". Z treści dowiedziałam się wreszcie, co ma na myśli Michalak na swoim blogu, kiedy pisze o drimerkach... Ale wracając do poradnika drimerki... Autorka zamierza udzielić nam pomocy, wskazać kierunek i dać narzędzia a my mamy tylko wziąć zeszyt, długopis i robić notatki.
Potem następują prośby o wypisanie naszych marzeń, autorka przedstawia ich podział, rozpisuje się o pracy, rodzinie, facecie (należy opisać w zeszycie totalnie wszystko co powinien mieć taki idealny), zdrowiu, urodzie, pieniądzach i marzeniach (nie tylko materialnych) oraz umiejętnościach. Ta część sporo ujawnia z życia autorki, jest w niej trochę humoru, ale i ciężkiej pracy dla czytelniczki, która chcąc osiągnąć szczęście faktycznie używa zeszytu i stosuje się do zaleceń zawartych w tekście. A jest ich dużo. Następnie przeczytamy o wizualizacjach, afirmacjach, planach i działaniach oraz magicznym klawiszu "delete". 

Część druga nosi tytuł "Pamiętniczek. Czyli zbiór najfajniejszych opowieści znanych i nieznanych". Oczywiście dotyczące życia Katarzyny Michalak. Poznałam tu jej przeżycia podczas zagranicznych wyjazdów (Złote Piasku w Bułgarii, Cypr, Teneryfa i wyspa Sark) oraz rozrywkowo spędzonym czasie na warszawskim lotnisku.
Jest też krótka instrukcja obsługi mężczyzny oraz seksu, rady dotyczące tego, jak zostać pisarką, historia psów Gapa i Pepsi, przygotowania do sesji okładkowej czy porównanie "Poczekajki" do Harlequina. Jeśli macie problemy z wypełnieniem PITa, sięgnijcie bowiem autorka też zajęła się tym zagadnieniem (choć nie do końca brałabym to na serio). I jeszcze kilkoma innymi...

A teraz, kiedy już opowiedziałam Wam o czym mniej więcej jest ten nietypowy poradnik, przydałoby się jakieś moje zdanie, odczucia czy przemyślenia. I szczerze mówiąc jestem nieco rozdarta. Dlaczego?
Otóż z jednej strony książka jest bardzo ciekawa, bowiem zawiera mnóstwo porad, które mają odmienić nasze życie. Jeśli nie odczuwamy w pełni szczęścia to trzeba działać. Bezrobocie, chorobę, samotność - wszystko to można przetrwać, najważniejsze to pięknie żyć. Autorka nie wyssała swoich rad z palca, bowiem sama jest doskonałym przykładem na to, jak los może być przewrotny.

Felietony i opowiadania są napisane z humorem, lekkością a czasem z przewrotnością. Czego chcieć więcej, gdy lektura może bawić i uczyć w jednym? Jest trochę rad, opisów z wycieczek zagranicznych, wskazówek do zwykłego życia.
Drugą część książki lepiej będę wspominać, ponieważ humor bardziej śmieszył a i teksty były ciekawsze.
Bo czy tak łatwo jest po prostu odpocząć i zacząć działać...? Czasami nie jest to łatwe a życiowe problemy utrudniają to skutecznie. Wierzcie mi, wiem coś o tym.

Ale jest też druga strona tej książki, czyli minusy. Jeśli szukacie powieści obyczajowej to nie sięgajcie po "Sekretnik". Jak już wspomniałam na początku, jest to poradnik, wszak nietypowy, ale nie ma tu typowych bohaterów, akcji, wstępu, rozwinięcia czy finału fabuły. Ktoś kto sięgnie po książkę nieświadomie, może się rozczarować.
Dodatkowo część lektury może być zbyt wyidealizowana, pokazująca życie jakie nie każdy może osiągnąć, nawet jeśli zastosuje się do porad. Nie każdemu może przytrafić się metamorfoza z kopciuszka w księżniczkę czy królewnę, prawda? (specjalnie piszę w wersji żeńskiej, ponieważ stwierdzam, że to raczej pozycja dla kobiet). Pewne rozdziały okropnie mnie nużyły (z lubością na nie wtedy pobieżnie zerkałam i kartkowałam), drażniły i stwierdziłam, że jednak wolę Michalak w wersji obyczajowej i te jej dzieła będę polecać. O czytaniu tego zdecydujcie sami. Ja umieszczam pozycję najniżej w hierarchii przeczytanych książek Katarzyny Michalak.



Książka przeczytana w ramach lipcowych wyzwań: Grunt to okładka, Pod hasłem, Czytelnicze marzenia 2015, 52 książki

piątek, 4 lipca 2014

Krystyna Mirek "Szczęście all inclusive"



Autor: Krystyna Mirek
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 18 czerwca 2014
Liczba stron: 368













Twórczość Krystyny Mirek miałam okazję poznać już dwukrotnie, czytając najpierw "Drogę do marzeń", która nie do końca jest bajkowym i sielskim babskim czytadłem (jak niektórym się może wydawać) a później "Prom do Kopenhagi" będący debiutem literackim. Już pierwsza książka skradła moje myśli i moje serce piękną polszczyzną, ciekawymi pomysłami oraz ukrytymi w delikatny sposób radami, jak zaznać szczęścia. Jednak najnowsza powieść pani Mirek, jest już tylko i wyłącznie, o szczęściu. A może nie tylko?

Berenika, zwana popularnie Beatą, zaciskając zęby czekała na wymarzony urlop. Mimo swojego wykształcenia (była geodetą) pracowała w jednym z salonów w centrum handlowym. Musiała przecież z czegoś żyć i jeszcze utrzymywać swojego chłopaka - Kacpra, który mając wysokie aspiracje bycia słynnym dziennikarzem, wciąż pracował nad artykułami, tyle że przez nikogo niepublikowanymi. Teraz dziewczyna czekała na przedłużenie umowy i premię a dzięki znajomościom, już tylko godziny dzieliły ją od urlopu na Krecie. Jednak los spłatał jej figla i lecąc na grecką wyspę miała świadomość, że nie będzie tam gościem hotelowym... Dlaczego? Co takiego się wydarzyło w ciągu jednego dnia, iż Berenika musiała przewartościować w ekspresowym tempie swoje plany?
Oliwia jest szefową i partnerką życiową Jakuba. Starsza i o wyższej pozycji zawodowej niż on a do tego w sposobie bycia władcza i nie znosząca sprzeciwu. Dlaczego są razem? Jaki ukryty cel ma Oliwia, który zamierza zrealizować podczas pobytu w ekskluzywnym hotelu? Czy życie nie poradzi sobie z zołzą i nie ustawi jej do pionu?
Na wyczekane wakacje udaje się również rodzina Aliny. Kobieta jest zdesperowana i zmęczona życiem. Nie radzi sobie z wychowaniem synka, u którego lekarze zdiagnozują najczęściej ADHD. Czy małżeństwu uda się wypocząć, skoro nie leci z nimi pani Jadwiga, jedyna opiekunka chłopca, która potrafi sobie z nim poradzić?

Trzy historie, trzy problemy a jeden wymarzony cel: zaznać szczęścia. Komu uda się spełnić to marzenie pod mocno grzejącym słońcem Krety? Czy wszyscy znajdą złoty środek i posłuchają głosu serca w swoim dążeniu?
Niespodziewanie swój znaczny udział w rozplątaniu problemowych ścieżek życia tych ludzi ma Agnieszka, pokojówka pracująca od pięciu lat w tym właśnie hotelu. Czy dziewczynie też będzie dane zaznać szczęścia?


Książka jest idealną lekturą na lato ze względu na swoją wakacyjną tematykę. Bo jak tu nie skorzystać ze słonecznej plaży w celu zagłębienia się w ciepłe morze i drinki z palemką, choćby w lekturze? Ech.... Podczas czytania powróciły do mnie wspomnienia z podróży do Egiptu, choć był to marzec, było iście wakacyjnie przecież... Powieść jest lekka i mimo poruszonych problemów, nie pociągnie nas w doliny smutku i melancholii. Owszem, zapewne niejeden czytelnik zastanowi się nad przedstawionymi w książce trudnymi tematami. Dla mnie na przykład jest to bardzo życiowa powieść. Opisane ludzkie historie są tak realne, tak namacalne jakby działy się tuż obok. Nie są wyssane z palca czy z - tylko i wyłącznie - wyobraźni autora. Przecież często spotykamy się z problemem rodziców, którzy nie potrafią w żaden sposób okiełznać kilkulatka, gdyż nie do końca odczytują jego potrzeby. Szantaże emocjonalne w związkach, granie na uczuciach, ukryte cele też nie są nam obce. Muszę przyznać, że miałam kiedyś do czynienia z męskim pasożytnictwem, choć nie w takim stopniu jak w powieści, stąd sytuacja Beaty była mi bardzo bliska.

Ogromnie się cieszę, że mogłam poznać kolejną już pasjonującą powieść autorki. Tym razem zabrała mnie do kraju, którego nie miałam jeszcze okazji realnie odwiedzić. Jednak sposób w jaki opisała Grecję pozwolił mi choć w wyobraźni przenieść się na kamieniste wybrzeże, spróbować chleba z oliwą i pospacerować po plantacji drzewek z dojrzewającymi oliwkami. Książka ukazuje czytelnikowi nie tylko świat turysty, czyli rzeczywistość hotelową, ale również prawdziwą, grecką. Dzięki chytremu planowi Agnieszki możemy wkraść się do domu Kostasa i jego rodziców i podejrzeć grecką gościnność, potrawy, zwyczaje oraz to, co jest ich największym, namacalnym skarbem - plantację.

Jeśli zatem chcecie się odprężyć, czy to podczas urlopu, czy choćby po ciężkim dniu pracy, koniecznie sięgnijcie po "Szczęście all inclusive". Greckie klimaty w połączeniu z walką o szczęście i miłość są warte poświęconego czasu. Choć nie liczcie, że potrzeba go jakoś dużo, bowiem strony przewracają się dosyć szybko. A oprócz pozytywnych bohaterów, autorka wprowadziła do tej historii także takich, których nie w każdym momencie da się lubić. Cały wachlarz charakterów sprawia, że czytelnik nie ma czasu na nudę. Jedynym minusem książki jest dla mnie zakończenie opowieści o Beacie - zbyt krótko mogłam się delektować finałem. Ale może to działanie celowe?? Któż raczy wiedzieć... Gorąco i po grecku polecam "Szczęście all inclusive"!




Książka przeczytana w ramach czerwcowych wyzwań: Z literą w tle, Grunt to okładka, Polacy nie gęsi II, 52 książki



Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki
serdecznie dziękuję Autorce


wtorek, 24 grudnia 2013

Anna Ficner-Ogonowska "Szczęście w cichą noc"



Autor: Anna Ficner-Ogonowska
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 4 listopada 2013
Liczba stron: 176












Czasami w życiu trzeba przyznać się do błędu. Od wakacji stoi w mojej biblioteczce cała trylogia o szczęściu Anny Ficner-Ogonowskiej. Jednak nawał lektur oraz grubość każdego tomu wciąż odsuwają wizję przeczytania ich już teraz. I tutaj właśnie popełniłam błąd, ponieważ nie czytałam recenzji i opisów na tyle dokładnie, by wiedzieć że "Szczęście w cichą noc" to kontynuacja losów Hani i Mikołaja z trylogii i nie należy jej czytać w pierwszej kolejności.
Dlatego też moja dzisiejsza recenzja będzie bardzo krótka, ponieważ sporo wątków jest dla mnie niejasnych. Muszę wrócić do tej książki, po przeczytaniu trylogii, bo nawet moja ocena tej książki będzie w tej chwili niesprawiedliwa.

Zbliża się Wigilia. Hania bardzo pragnie, by ten wieczór zgromadził przy wspólnym stole całą rodzinę. Było to marzenie jej mamy, które nie zdążyło się spełnić w obliczu tragedii. Organizacja tego szczególnego świątecznego czasu ogromnie cieszy bohaterkę, w której łonie rośnie nowe życie - Szczęście - jak zostało nazywane przez całą książkę. W spełnieniu marzenia wspiera Hankę jej mąż Mikołaj, a siostra Dominika, mimo iż surowa i karcąca to stara się pomóc w przygotowaniach. Jednak zanim przyjadą goście,dom wypełni się gwarem i aromatami potraw wigilijnych Hania musi odbyć bardzo ważną rozmowę. Czuje że bez tego nie jest w stanie w pełni radośnie przeżyć tego czasu wybaczenia.

Książka jest opowieścią o Świętach Bożego Narodzenia, które jednoczą rodziny, stwarzają idealne warunki do przekazywania tradycji oraz do wybaczania. Kiedy za oknem śnieg i mróz można usiąść wspólnie przy stole czy kominku i radować się wspólnie z tych małych i większych Szczęść. Jednak nie wiem czy to styl autorki, brak akcji czy może moja nieznajomość poprzednich tomów sprawiają, że książka nie przeniosła mnie w magiczny świąteczny czas. Zawiodłam się na tej akurat związanej ze świętami historii.




Książkę przeczytałam w ramach wyzwań: Trójka e-pik, Pod hasłem, Polacy nie gęsi II, Book z nami (1,7 cm), 52 książki

piątek, 13 września 2013

Katarzyna Michalak "Przepis na szczęście"



Autor: Katarzyna Michalak
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 12 września 2013
Liczba stron: 304












Wczoraj miała miejsce premiera najmłodszej "dzieciny" Katarzyny Michalak, czyli jej najnowszej książki. Śledząc blog autorki oraz jej plan wydawniczy, trudno jest od razu po premierze czytać jej dzieła, bo i innych świetnych książek na polskim rynku wydawniczym nie brakuje. Ale tym razem, choć raz mi się udało... Poświęciłam część nocy, by móc napisać już dziś opinię o tej publikacji.
Dopóki nie wzięłam "Przepisu na szczęście" do ręki, to tak naprawdę nie do końca wiedziałam, o czym będzie ta historia. Wszelkie recenzje i zapowiedzi książek, które mam ochotę czytać w najbliższej przyszłości, przeglądam zawsze tylko pobieżnie, nie chcą sobie psuć emocji, którymi obdarzy mnie lektura. Jakież było więc moje zaskoczenie, kiedy okazało się, że nie poznam kolejnej bohaterki stworzonej przez Panią Kasię, ale przeniosę się w czasie i przestrzeni do tych postaci, które miałam okazję poznać! Na szczęście, czytałam wszystkie te książki.

Książka składa się z czterech rozdziałów. Gospodynią każdego z nich jest inna bohaterka wcześniejszych powieści Autorki. Najpierw zostajemy uraczeni krótkim opowiadaniem o dalszych losach poszczególnych kobiet, by na koniec... przepaść z kretesem w krainie zmysłów pobudzonych przez przepisy kulinarne. Dzięki tym przepisom mogłam poznać gust smakowy Katarzyny Michalak, gdyż spora ich część to przepisy, których używa obecnie lub wspomina z dzieciństwa.

W "Przepisie na szczęście" powitała mnie wiosenna Liliana, bohaterka "Nadziei". Co przyniosła jej wiosna trzy lata po tym, kiedy straciła miłość swojego życia? Czy nadal mieszka w Nadziei czy może nie potrafiła tam wrócić po tym co się wydarzyło w jej życiu? Czy znalazła swoje szczęście z kimś innym? A może jest szczęśliwa sama? Na ostatnie pytanie mogę odpowiedzieć - nie mieszka sama! Jest ktoś, kto kocha ją nad życie, a może jest więcej takich osób? Jedno jest pewne, kobieta zmieniła swoje podejście do życia i choć jest już za późno, zrozumiała swoje złe postępowanie, nawet to z czasów dzieciństwa. Liliana piecze domowy chleb, gotuje przepyszne potrawy i marzy o tym, by choroba już do niej nie powróciła. A co daje jej szczęście?

Wraz z latem zawitałam do Pogodnej, w której rozpoczęłam swoją przygodę ze Sklepikiem z Niespodzianką. Założycielka sklepiku - Bogusia - pozwala nam zajrzeć do swojego małżeńskiego życia, a także poznać losy swoich przyjaciółek. Kiedy Autorka ogłosiła, że nie będzie czwartej części tej serii, odezwały się głosy, że powinny zostać jeszcze wydane dalsze losy Stasi - i proszę, są! Każdy kto chce się dowiedzieć gdzie swoje szczęście znalazła najstarsza z przyjaciółek Bogusi, koniecznie musi przeczytać "Przepis...". A łasuchy i tak pewnie poczytają, przecież nie można pominąć serników i czekolady, na którą zaprasza Sklepik z Niespodzianką.

Jesień zwykle kojarzy nam się z rozpoczęciem roku szkolnego, dlatego idąc tym tropem, nikt lepiej nie nadawał się na gospodynię jesieni jak nauczycielka Danusia z "Wiśniowego Dworku". Wraz z nastaniem września wiele się zmienia pod dachem Danusi, bo przecież starsze dzieci odeszły do gimnazjum a w klasie pojawia się nowa dziewczynka - Tosia. Jednak nie jest to typowa sytuacja i nauczycielka musi zmierzyć się z nowym wyzwaniem. Jakim i czy uda jej się porozumieć z dziewczynką? O tym dowiecie się już z książki. Miło było znów powrócić do sympatycznej gromadki dzieciaków, kochających swoją "uczycielkę" i częstujących ją oblepionymi cukierkami. Choć mimo tego krótkiego opowiadania, czuję chyba mały niedosyt w kwestii dalszych losów Danusi, liczyłam chyba na inny przepis na szczęście dla niej. A jakimi pysznościami zaskoczyła mnie w swoim małym mieszkanku na poddaszu? Wraz z Tosią tworzyła przecież przepyszne knedle oraz dania kuchni kresowej, bo dzięki gotowaniu i pieczeniu zapominały o problemach życia codziennego.

Świat ukryty pod zaspami śniegu iskrzącego się w promieniach grudniowego słońca - taki krajobraz idealnie pasuje do Poziomkowej krainy Ewy. A że trwają właśnie przygotowania do tego jedynego w roku i niezapomnianego wieczoru wigilijnego, tym bardziej miło jest czytać o takich chwilach. Ewa oczywiście nie byłaby sobą gdyby nie dopisała sobie własnego scenariusza wydarzeń... Bo niby dlaczego Witold wyjechał akurat dziś do Bydgoszczy? Czemu cały dom, dzieci i przygotowania zwalił na głowę kobietom? Ewa już chciała lecieć do Indii go szukać, gdy na ścieżce przy torach spotkała Tą Michalak. Po tym co autorka jej powiedziała, czuję że chyba to już ostatnie moje spotkanie z bohaterami serii owocowej, cykl poziomkowy. A gdzie był Witold? Jak zareaguje Ewa kiedy dowie się jaką niespodziankę przygotował na ten szczególny wieczór? Niesamowitą! Dobrze, że wraz z mamą, babcią i Jasią przygotowały mnóstwo pysznych potraw... Ale jakiż to był radosny czas...

Myślałam, że będę potrafiła napisać, które przepisy mnie zainspirowały, które skusiły, na które mam największą ochotę, ale nie potrafię. Jest ich tutaj tak wiele, że zanudziłabym Was wymienianiem tych pyszności. A jeszcze jeśli ktoś czytałby to, bedąc głodnym, to tylko odczuwałabym poczucie winy. Wspomnę może tylko ogólnie, że w książce znajdują się przepisy na potrawy proste i wykwintne, są tam i słodkości wszelakiego rodzaju, które można podać jako deser do zup czy dań mięsnych lub rybnych. Autorka zamieściła też przepisy na dania świąteczne na Wielkanoc i Boże Narodzenie.

"Przepis na szczęście" można odebrać dwojako. Mówi się, że przez żołądek do serca... Szczęście przecież przynosi nam smaczne pożywienie, dobre napoje, cudowne desery - liczne przepisy znajdziemy właśnie w tej ksiażce. A przede wszystkim, w krótkich opowiadaniach, autorka przekazała nam czym jest szczęście dla ludzi, w wymiarze uczuciowym. Zwróciła naszą uwagę na to, co w życiu sprawia, że jesteśmy zadowoleni i uśmiechnięci. Zwykle nie publikuję cytatów, jednak tym razem uczynię wyjątek - to powinno wystarczyć za wszelkie słowa polecenia tej ksiażki:

"Oto recepta na szczęście: znajdź swoje miejsce na ziemi, zapracuj na nie, wypełnij je ludźmi, których kochasz, i marzeniami do spełnienia, zadbaj o zdrowie, a będziesz szczęśliwa." *


* Katarzyna Michalak "Przepis na szczęście", Poznań 2013, str. 238



Książkę przeczytałam w ramach wyzwań: Book z nami (2,4 cm), Daj się zaczarować Kasi Michalak, Polacy nie gęsi..., Pod hasłem, 52 książki
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...