Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Warmia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Warmia. Pokaż wszystkie posty

środa, 18 sierpnia 2021

Magdalena Wala "Zanim zrozumiem"

 
 
Autor: Magdalena Wala
Wydawnictwo: Pascal
Data wydania: maj 2021
Liczba stron: 384
Seria: Splątane losy  tom 2
 
 
 
 
 
 
 
 
Zakochana w wydarzeniach, tajemnicach i bohaterach "Zanim wybaczę" Magdaleny Wali, szybko sięgnęłam po drugi tom (tylko z opisaniem mi się zeszło...). I po jego lekturze stwierdzam, że chcę więcej!

Bo najpierw był przejmujący Prolog z poruszającymi losami małej dziewczynki...

Potem udałam się do Bielska-Białej, by poznać Kingę - kosmetyczkę, która ma dość ciekawe i różnorodne życie: prowadzi kanał na You Tubie o urodzie; były mąż wciąż szuka u niej pomocy mając problemy z ojcem; niepochlebne (choć nieprawdziwe) komentarze dotyczące jej pracy pojawiły się na stronie salonu a do tego wszystkiego list z kancelarii adwokackiej w Olsztynie.

Łącząc hejt, męczącego byłego i spadek Kinga wyjeżdża na Warmię, bo odetchnąć i sprawdzić jak to możliwe, że dostała spadek po ojcu, który przecież żyje... Zatrzymuje się w znanym nam już z pierwszego tomu pensjonacie Jesionowy Zakątek i zakochuje się nie tylko w kuchni Aleksa, ale też w lasach, jeziorach i spokoju. Przypadkowo odnajduje też Dwór Walddorf i poznaje fotografa z Niemiec.

 
Fabuła jest prowadzona dwutorowo. Głównym jej trzonem jest teraźniejszość i perypetie Kingi oraz Konrada, w tle słów kilka o Majce, Aleksie oraz Karolinie czy Sebastianie, ale wielokrotnie autorka przenosi czytelnika w przeszłość. Z jednej strony za sprawą opowieści Sebastiana o ojcu, z drugiej - Konrad snuje pełną tajemnic, zagadek i zawiłości historię dotyczącą przeszłości swojej rodziny i zdradza z jaką misją wysłała go do Polski babcia.
 
I chociaż Konrad nie końca wypełnił swoją misję to i tak pięknie się to w finale połączyło. 
 
Ależ to było ciekawe! Zapominałam o jedzeniu nie mogąc oderwać się od lektury! Całkowicie zatonęłam w tej historii, ponieważ autorka potrafi z lekkością wprowadzić człowieka w czytelniczy trans.
Miałam pewne podejrzenia co do czasów wojennych i osób występujących w tym dramacie. Jak się okazało, miałam wiele racji - bardzo mnie to ucieszyło a na koniec wzruszyło. Po drodze odczułam mnóstwo skrajnych emocji, choć więcej było smutku, bólu i współczucia niż radości.
 
Bo jak tu nie uronić łzy, gdy czyta się o krzywdzie dziecka? O pobytach w domu dziecka? O głodzie, tułaczce, obserwowaniu śmierci, gwałtów, o kradzieżach i oderwaniu od rodziców. O zdewastowanych domach, wypędzeniu, strachu i nieustannej dezorientacji - czy lepsi Niemcy czy Rosjanie...
 
 
 
Podsumowując - "Zanim zrozumiem" to cudowna powieść łącząca czasy współczesne i wojenne. Traktuje o rodzinach połączonych miłością opartą niekoniecznie na więzach krwi. O domach dziecka i  o nowych rodzinach dla tych dzieci, które dla jednych były wybawieniem, dla innych krzywdą. Mocno poruszająca historia o przyjaźni, miłości, bólu, zdradzie, samotności i rozczarowaniach. Znajdziecie tutaj również traumy z dzieciństwa, utratę bliskich, determinację i głód uczuć. Gorąco polecam!
 
 
 
 
"Zanim zrozumiem"
 
 

 
 
Książka przeczytana w ramach lipcowych wyzwań: Pod hasłem, 52 książki
 
 
 
 
 
Za książkę dziękuję
 
 

poniedziałek, 26 lipca 2021

Magdalena Wala "Zanim wybaczę"

 
 
Autor: Magdalena Wala
Wydawnictwo: Pascal
Data wydania: marzec 2021
Liczba stron: 384
Seria: Splątane losy  tom 1
 
 
 
 
Żałuję... 
I to bardzo mocno...
Żałuję, że tak długo zwlekałam z sięgnięciem po powieść Magdaleny Wala. Tłumaczyć się mogę jedynie brakiem czasu. Jednak wreszcie otworzyłam książkę... Jakie emocje czekały na mnie podczas pierwszego spotkania z twórczością autorki?
 
 
Karolina Dziarska mieszka ze swoją apodyktyczną babcią Krystyną, ponieważ rodzice wyjechali na dłużej. Starsza pani uważa, że wnuczka powinna zrezygnować z pracy i wyjść za mąż, bowiem według jej zasad kobiety powinny zajmować się domem. Babcia wciąż kontroluje dziewczynę, umawia na randki w ciemno i ma wyśrubowane wytyczne. 

W wyniku odbywania jednej z "kar" za zachowanie niezgodne z wolą babci, Karolina odnajduje w starej korespondencji dość grubą, nieotwartą jeszcze kopertę. Znajduje w niej pamiętnik, który zabiera ze sobą udając się do Zaborza na Warmii, gdzie dzięki przyjaciółce Majce, znalazła nową pracę. 
 
Losy Karoli jako recepcjonistki w pensjonacie Jesionowy Zakątek, śledzimy naprzemiennie z wydarzeniami z okresu II wojny światowej, które w pamiętniku opisała młoda dziewczyna. 
Teraźniejszość to ciekawe zdarzenia, które miały miejsce w pensjonacie; bardzo miła szefowa Dorota, mistrz kuchni Aleks oraz codzienne spotkania z Majką - to dla Karoliny niemal raj. Oczywiście nie można pominąć tego, co ją przestraszyło, czy wyprowadziło z równowagi...

Jednak zdaniem samej bohaterki jej codzienność nijak nie ma się do przeszłości i życia autorki pamiętnika. Bardzo długo nie wiedziała nawet, jak ona ma na imię, ale przerażało ją to co spotkało dziewczynę z czasów wojny. Każda strona wywoływała w Karoli ogromne emocje a przy okazji wyszło na jaw, jak bardzo powinna dążyć do wyjaśnienia rodzinnych tajemnic.


Uwielbiam powieści obyczajowe z tajemnicami i przeszłością w tle, w których rodzą się uczucia a zagadki mnożą się, nie pozwalając odłożyć książki, zanim nie poznamy rozwiązań. Taką właśnie perełkę dostałam w postaci "Zanim wybaczę". Autorka podarowała czytelnikom bardzo wyraziste postacie, piękne okoliczności przyrody, "czarne charaktery", ale również sytuacje mrożące krew w żyłach czy zmuszające do śmiechu. 

Czytelnik chłonie historię Karoli oraz autorki pamiętnika a lekkość pióra autorki i nienadużywanie słów w opisach sprawiają, że wręcz prześlizguje się przez kolejne rozdziały zauroczony. Cudownie było przenieść się do Zaborza i przeżywać wraz z bohaterami ich losy. Nie zabrakło mi emocji - zarówno pozytywnych jak i negatywnych. A w kwestii tajemnic - Magdalena Wala umiejętnie potrafi sprawić, by czytelnik zmylił drogę prowadzącą ku prawdzie.


Podsumowując - "Zanim wybaczę" to przepiękna powieść o wybaczeniu, tajemnicach i utracie... honoru, godności, szacunku, rodziny i tożsamości. Nie brakuje w niej egoizmu, pogardy, rozgoryczenia, wstydu, strachu, gniewu i współczucia. Bohaterowie wielokrotnie pragną poczucia bezpieczeństwa swojego czy bliskich, nawet za cenę życia. Z ochotą sięgnę po kolejny tom a Wam gorąco polecam lekturę pierwszego!
 
 
 
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, 52 książki
 
 
 
 
 
Za książkę dziękuję
 

 

poniedziałek, 31 maja 2021

Agnieszka Jeż "Szaniec"

 
 
 
Autor: Agnieszka Jeż
Wydawnictwo: Burda Książki (obecnie Słowne)
Data wydania: 2 września 2020
Liczba stron: 384
Seria: Wiera Jezierska tom 1
 
 
 
 
 
 
Agnieszka Jeż to pisarka kojarząca mi się głównie z powieściami obyczajowymi. Zdumiona sięgnęłam po kryminał, który wyszedł spod jej pióra, gotowa sprawdzić prawdziwość zdania z okładki "Zaskakujący debiut kryminalny". I wiecie co? To prawda! Zajrzyjmy zatem na Warmię i Mazury...
 
 
Komisarz Janusz Król wraz z młodszą o trzydzieści lat sierżant Wierą Jezierską udają się do hotelu Szaniec w Karolewie, gdzie odnaleziono ciało księdza. Na miejscu ze zdumieniem odkrywają, że uczestnicy specjalnego surwiwalowego turnusu znają tylko swoje imiona. Jest... to znaczy było ich ośmioro. Mieszkają w dość spartańskich warunkach mimo ogromnej kwoty jaką zapłacili za pobyt, bez dostępu do elektroniki wykonując zadania zlecone przez organizatorów. Okoliczności pozwalają przypuszczać, że nie była to naturalna śmierć, bowiem przy łóżku denata znaleziono kartkę z intrygującym zdaniem. Cóż... Wiera marzyła o morderstwie z morałem...
 
Przesłuchania niewiele wnoszą do śledztwa, góra naciska, przeszłość trupa wcale nie jawi się w jasnych barwach, nawet kiedy policja zaczęła grzebać głębiej... Zołzowata prokurator Maria Przyzwan jeszcze ich nakręca do poszukiwań nowych tropów... A wiodą one do wielu miejsc, pośród trudne przeżycia z życia sporej liczby osób, do domów dziecka, na plebanie, do kostnicy. Policyjny duet kilkukrotnie wraca do osobliwego hotelu, by potwierdzać lub zaprzeczać swoim tezom.
 
Jaki był motyw zabójstwa? Czy to była śmierć przypadkowa, w afekcie czy może przygotowywana latami? 


To ci historia! Przeczytałam ją ekspresowo, bowiem TA akcja, TE zwroty, przeczucia, poszlaki, brak dowodów i burze mózgów nie pozwalały mi odłożyć książki na dłużej niż kilka minut. I choć początkowo wszystko wskazuje, że wiadomo kto zabił, jest motyw i sposobność to... możecie mi wierzyć - to nie jest takie proste.
 
Dodatkowym plusem są krótkie rozdziały oraz brak zbędnych wtrąceń, informacji czy opisów. 

Śledztwo prowadzi świetny i naturalny duet policyjny. Kosoń jest inteligentny, bystry, ale jednocześnie małomówny i kiepsko się ubiera (tak, za tym faktem też ukrywa się dramat); podczas przepracowywania sprawy bawi się pudełkiem od zapałek. Zaś Jezierska jest pełna pasji i werwy; wszystko jej się chce, wszak pracuje w policji dopiero od dwóch lat. Marzy by zostawić za sobą trudną przeszłość, kiepskie dzieciństwo, które jednak nieustannie wciąż w nią uderza.

Autorka pokazała co się dzieje z psychiką osób, które miały czy mają problemy z przemocą - psychiczną, fizyczną. Ot, wiele tu ludzkich krzywd. A po drugiej stronie barykady stoją - nazwijmy ich - oficjele, przedstawiciele polityki czy kościoła, których nie interesuje prawda czy cierpienie innych.
 
 
Podsumowując - "Szaniec" to doskonały i wciągający kryminał z ciekawymi oraz trafnymi opisami postaci, zaskakującym finałem, ujęciem hierarchii na różnych polach, tematu lawiny zła czy żalu do losu. Nie brakuje tutaj poczucia krzywdy, które narasta, wątku zemsty. Gorąco polecam i sięgam niebawem po drugi tom, czyli "Odpłatę".




"Szaniec"
"Odpłata"
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, 52 książki
 
 
 
 
 
Za książkę dziękuję   


obecnie

czwartek, 29 stycznia 2015

Renata Kosin "Tajemnice Luizy Bein"




Autor: Renata Kosin
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 2014
Liczba stron: 528












Chyba przestanę czytać książki... Poważnie! A wiecie dlaczego? Bo z emocji kiedyś zejdę z tego świata, nie poznawszy wszystkich powieści, które poznać chciałabym. Z tym zaprzestaniem czytania to oczywiście żartuję, ale z tymi emocjami to już nie. Styczeń obfituje w moim życiu w naprawdę świetne książki. Jak ja to robię, że tak dobrze trafiam? Ot, zwyczajnie. Ze szwajcarską lub zegarmistrzowską precyzją dobieram lektury. Pewnie, że zdarzają mi się wątpliwości, zwłaszcza w przypadku autorów, z których twórczością nie miałam jeszcze okazji się zapoznać. Ale w takich przypadkach korzystam z poleceń osób, które kierują się podobnym gustem czytelniczym do mojego.
Tak oto udało mi się - nareszcie! - sięgnąć po najnowszą książkę Renaty Kosin "Tajemnice Luizy Bein", bo choć na półce mam jeszcze "Bluszcz prowincjonalny", to wciąż odsuwałam je od siebie z myślą "innym razem". Jednak przyznaję - to błąd. Zatem poznałam twórczość kolejnej autorki, której wcześniej nie znałam i ... się zakochałam.

Wartembork jest warmińskim miasteczkiem, na którego starówce prowadzone są wykopaliska archeologiczne. Na cmentarzu mnichów zostaje odnaleziony szkielet kobiety w wianku ze srebrnych róż i ze szkieletem dziecięcym w objęciach. Wszystko wskazuje na to, że są to szczątki Luizy Bein, dziedziczki dworu, o której miejscu pochówku nikt nic nie wiedział. Zagadkę stanowi jednak szkielet dziecka, bowiem Luiza miała tylko jednego syna - Fryderyka, który zmarł w sędziwym wieku i miał rodzinę. Zagadkę postanawia rozwiązać młoda dziewczyna - Klara Figiel - studentka dziennikarstwa. Udaje się w tym celu do Szwajcarii, do Alexandra Beina, potomka Luizy i wraz z nim rozpoczyna przygodę swojego życia. Alex nie jest wprawdzie tak chętny do poszukiwań odpowiedzi na pytanie "kim jest dziecko?", ale zostaje niejako zmuszony do działania. Po części przez Klarę, która wciąż nie wyznała mu całej prawdy o sobie i powodach, dla których chce poznać prawdę. Drugim powodem są nieznani sprawcy, którzy najpierw włamują się do domu Alexa i kradną coś, co jest niezbędne w poszukiwaniach. Później dokonują włamania również do mieszkania Klary, kradną jej też torebkę. Młodzi nigdzie nie mogą czuć się bezpieczni, nie wiedzą komu mogą ufać a informacje, które zdobywają niby przybliżają ich do wyjaśnienia zagadki, ale pojawia się coraz więcej pytań i tajemnic z przeszłości. Jak bowiem zareagują na fakt, że osoby które miały im pomóc nagle zostają zamordowane tuż przed ich przybyciem? A jak się poczują, gdy odkryją, że kilka lat temu spotkali się ich ojcowie?

W całej sytuacji "oliwy do ognia" dolewa matka Klary, która wyjechała z Polski i unika kontaktu z córką. Koleżanka dziewczyny - Iwonka - zostaje wzięta za nią samą (nie zdradzę jak się to skończyło) a chciwość i kłamstwa tylko utrudniają zadanie. Co młodzi znaleźli na rycinach? Jak poradzą sobie bez skradzionych przedmiotów? Czy ustalą tożsamość dziecka? Jakie niespodzianki czekają ich po drodze? Co łączy tych dwoje? Miłość, więzy krwi czy po prostu przyjaźń? Koniecznie musicie poznać odpowiedzi na powyższe pytania - oczywiście w powieści.

Autorka jest humanistką i mieszkanką Warmii, stąd zapewne miejsce akcji powieści oraz pięknie napisana historia. Książka czyta się wprost sama, przewracanie stron to tracenie cennego czasu a kolejne rozdziały sprawiają, że czytelnik zapomina o przyziemnych sprawach jakimi są jedzenie, picie czy spanie. Lektura zajęła mi dwa dni a dokładniej dwa wieczory aż do północy i jedno popołudnie. I właśnie w tym czasie mogłam pomarzyć o tym, że jestem detektywem (to było kiedyś moje ogromne marzenie) i wraz z bohaterami próbuję rozwikłać rodzinne zagadki i tajemnice. To niesamowite jakie tempo nabiera akcja książki od chwili, gdy pojawiają się w niej pościgi, śledzenie, próby kradzieży i kradzieże, włamania, czyhanie na życie ludzi i zwierząt, morderstwa. Czyż to nie ekscytujące móc odkrywać nowe elementy układanki, odnajdywać schowki, skrytki, odczytywać szyfry i małymi krokami, ale zbliżać się do celu mimo walki z czasem i przeciwnościami losu? Kto nie chciałby nagle odnaleźć nowych członków swojej rodziny albo ukrytych pamiątek? Nazwałabym książkę nie tylko zwykłą powieścią obyczajową. Dla mnie to wręcz powieść sensacyjno-detektywistyczna.

Nie mogę nie wspomnieć o tym, że powieść to istny kunszt literacki, uczta wręcz. Pani Renata zadbała o miliony szczegółów, dzięki którym ta powieść jest perełką a czytelnik wie, że historia mimo swojej fikcyjności, nosi cechy realizmu. Mogła zdarzyć się naprawdę, bo nie znajdziemy tutaj żadnych przesadnych wydarzeń, opisów czy postaci. Jest kilka znanych każdemu odnośników do świata rzeczywistego na przykład postacie Narutowicza czy Nowowiejskiego, a także miejsca w Polsce i Szwajcarii, które istnieją naprawdę (Barczewo czyli Wartembork, Interlaken, jezioro Lugano). Autorka sporo się napracowała przed stworzeniem powieści, by poznać wiele dziedzin, o których chciała napisać a jednocześnie zrobić to dobrze. Musiała działać z umiarem, by czytelnika nie znudzić nadmiernymi wiadomościami, ale jednocześnie dać mu możliwość odczucia klimatu lektury.

Czytając powieść miałam bardzo wyraźne skojarzenie z pewną polską trylogią ("Cukiernia pod Amorem"), w której również mają miejsce wykopaliska i odnalezienie szkieletu kobiety z pierścieniem. Tutaj szczątki kobiety zostają odkryte w wianku i z dzieckiem. Niby podobne, ale jakże inaczej autorki poprowadziły późniejszą akcję. 

Przez ponad dwa i pół roku prowadzenia bloga nauczyłam się, że najtrudniej jest mi pisać o tych świetnych książkach. I tak jest w tym przypadku. Słowa nie oddadzą tej niesamowitej aury powieści. Jeśli choć przez chwilę chcecie poczuć się jak detektywi, chcecie wplątać się w coś, co znacznie podnosi poziom adrenaliny to koniecznie przeczytajcie "Tajemnice Luizy Bein". Ja się zatraciłam totalnie i odliczam tygodnie do kwietniowej premiery następnej książki autorki "Kołysanka dla Rosalie", która ma być kontynuacją niniejszego tytułu. Po takim zakończeniu opowieści o Luizie nie mogło być inaczej. Kto czeka wraz ze mną?





Książka została przeczytana w ramach wyzwań: Z literą w tle, Pod hasłem, Czytelnicze marzenia Ejotka, 52 książki
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...