Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pustynia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pustynia. Pokaż wszystkie posty

środa, 6 lipca 2022

Agnieszka Walczak-Chojecka "Chłopak dla teściowej"


 
 
 
Autor: Agnieszka Walczak-Chojecka
Wydawnictwo: Luna
Data wydania: 1 czerwca 2022
Liczba stron: 336
 
 
 
 
 
 
W ostatnio panujący trend, iż autorzy próbują sił w nowych gatunkach wpasowała się również Agnieszka Walczak-Chojecka, która tym razem napisała romantyczną komedię pomyłek! Poza relacjami międzypokoleniowymi znajdziecie w "Chłopaku dla teściowej" również sporą dawkę humoru, uczuć oraz znak charakterystyczny dla autorki - podróż w egzotyczne miejsce.
 
 
Natalia półtora roku temu została wdową. Krzysztof stracił życie w dość niecodziennych okolicznościach a jego matka zrzuciła winę na synową. Zresztą okoliczności mieszkaniowe po utracie Krzysia też były dość ciekawe. 
Najważniejsze - choć nie najprzyjemniejsze - jest to, że Natalia wraz z córką Olgą zamieszkały u matki Krzysztofa - Idy i niejako otrzymały ją w spadku :) Jednak życie ze starszą panią to nie idylla, bowiem jest ona zgryźliwa, złośliwa i zacięta. Nieustannie podpuszcza Natalię i nią manipuluje. Wyobraźcie więc sobie jak wygląda życie trzech pokoleń kobiet na 40m2. I jak w takich warunkach Natalia ma skupić się na pisaniu książek?
 

Akcja nabiera tempa, kiedy Olga wylatuje do Jordanii na zdjęcia wraz z agencją reklamową i stamtąd nie wraca! Matka nie mogła z nią polecieć, ponieważ Ida nabawiła się kontuzji nogi i nie było jej komu podrzucić... Choć starała się bardzo i nawet wmieszała w ich życie Alojzego - pisarza kryminałów, który w mniemaniu Natalii miał zostać chłopakiem Idy... Zresztą na jaw wyszły pewne fakty sprzed lat dotyczące jego i .... zgadniecie?

Natalia poruszyła niebo i ziemię, by dowiedzieć się, co stało się z córką aż tu nagle okazuje się, że Ida ma z nią kontakt! A na dodatek prowadzą jakieś szemrane interesy... Fabuła przenosi nas naprzemiennie między Piasecznem a Jordanią, dzięki czemu czytelnik sam dowiaduje się, co się dzieje z Olgą.
 
 
W cały ten ambaras autorka wrzuciła jeszcze detektywa, pierwszą miłość, życie na pustyni, handel ludźmi, niezwykłą choć kontrowersyjną apkę Alojzego, zadry z przeszłości oraz pokazała, że w życiu każdej matki nadchodzi taki moment, iż powinna pozwolić swojemu dziecku na podejmowanie własnych decyzji.
 
Historia zabarwiona tajemnicami z przeszłości i bieżącymi zagadkami sprawia, że przeniosłam się do innego świata, w którym rządzi absorbująca seniorka. Powieść pokazuje, że szczęśliwym możemy być w każdym wieku, choć nic nie jest dane wiecznie... Poza szczęściem duży nacisk Walczak-Chojecka położyła na miłość, która nie patrzy na wyznanie, poglądy czy miejsce zamieszkania, gwarancji nie ma, ale próbować trzeba, gdyż zawsze - jeśli uczucie okaże się ulotne - zdobędziemy doświadczenie, prawda?


Podsumowując - "Chłopak dla teściowej" to opowieść lekka i przepełniona ironią oraz różnorodnym humorem, w której nie brakuje elementów kryminalno-sensacyjnych. Poza miłością i szczęściem otrzymujemy bezmiar relacji międzypokoleniowych oraz damsko-męskich. To świetna lektura na letnie dni, na chandrę czy deszczowy dzień. Bardzo mi się podobało poszukiwanie chłopaka dla teściowej, poszukiwanie córki na pustyni oraz poszukiwanie własnego szczęścia przez wdowę. Ta książka bawi, porusza i wciąga, myślę, że jest doskonałym wyborem dla czytelników w różnym wieku, polecam!





Książka przeczytana w ramach czerwcowych wyzwań: Pod hasłem, 52 książki






Za książkę dziękuję



czwartek, 19 maja 2016

Anna Łacina "Niebo nad pustynią"




Autor: Anna Łacina
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: kwiecień 2016
Liczba stron: 432
Seria: z kropką








"Niebo nad pustynią" to dla mnie cudowny powrót do przeszłości, do wspomnień. Miałam bowiem okazję w marcu 2010 roku spędzić dwa tygodnie w jednej z egipskich miejscowości, włącznie z wycieczką do Kairu, Luksoru oraz do beduinów na pustynię. Dlatego podczas lektury czułam się jak przeniesiona w czasie, jakbym była tam ponownie i wygrzewała się z napojem chłodzącym na leżaku tuż przy brzegu ciepłego i błękitnego morza. Dlatego recenzję niniejszej powieści mogłabym rozciągnąć jak nigdy dotąd opowiadając Wam nie tylko o bohaterach, ale i przytaczając własne przeżycia.

Anastazja i Damian mają po siedemnaście lat i chodzą do jednej klasy toruńskiego liceum. Kiedy podczas jednej z przerw Anka usłyszała przypadkiem rozmowę Damiana z kumplem, który wspomina o spędzeniu ferii z rodzicami w Egipcie... dziewczyna postanawia delikatnie wpłynąć na rodziców, by i oni mogli tam pojechać. Bo przecież jej dwuletni brat często choruje a oferta all inclusive na ferie jest atrakcyjna.
Okazuje się, że najbliższe dwa tygodnie zauroczona Anka (bo tak niektórzy skracają imię Anastazja) ma szansę spędzić w pobliżu Damiana, bowiem mieszkają w tym samym hotelu. Podczas turnusu spotykają dwójkę młodych ludzi Klarę oraz Alberta i tworzą wspólnie ciekawy kwartet, nie zawsze przyjacielski. Dyskusje podczas wspólnych posiłków z opiekunami, wyprawy na plażę, podziwianie raf, ryb i koralowców, wyjścia na plac zabaw (z Cieszkiem - bratem Anastazji) a także liczne rozmowy w cztery oczy - to główne zajęcia bohaterów w egipskim klimacie. Choć nie zabrakło również kilku chwil grozy związanych z pływaniem czy wyprawą na pustynię. Ale szczegółów nie zdradzę.

Młodzi ludzie spędzają z pozoru beztroskie chwile, bawiąc się, ciesząc słońcem, ciepłym morzem i przepysznym jedzeniem. Ale to tylko złudne poczucie szczęścia. Dlaczego?
Anastazja miewa koszmarne sny, śni o czymś co ją spotkało i potem nie może już zasnąć. Czego doświadczyła ta siedemnastoletnia dziewczyna, że potrzebowała nawet pomocy psychologa?
Klara przyjechała do Egiptu z babcią, głównie po to, by się nią opiekować i pomagać. Jednak nie może darować starszej pani, że użyła podstępu. Wciąż wraca myślami do Polski i martwi się o rodzeństwo, wspomina też o wypadku rodziców i nawet na plaży nie zdejmuje czarnego, zakrywającego ciało, ubrania. Co skrywa?
Damian jest niejako na przymusowym odwyku a na przyczynę jego uzależnienia jest straszliwie cięta Klara. Często mu dogaduje, rzuca uszczypliwe uwagi - czy uzmysłowi mu jak groźny jest jego nałóg, który wszystkim wokół nie wydaje się tak istotny...?
Albert jest spośród nich najstarszy, ma dwadzieścia dwa lata i ... niechętnie mówi o sobie. Wnikliwy obserwator zauważy u niego dawno zagojone blizny i łzy skrywane pod osłoną nocy. Albert zna arabski, bowiem studiował arabistykę a poza tym wydaje się być facetem idealnym i bez problemów. Emanuje niezwykłym ciepłem i może dlatego dziewczyny właśnie u niego poszukują przyjaźni.

To właśnie sekrety Alberta są w powieści najdłużej zagadkami dla czytelnika. Traumatyczne przeżycia z przeszłości pozostałych bohaterów, które są nam wyjawiane stopniowo - zaskakują. I to bardzo... Choć chwilami niedopowiedzenia sprawiają, że kiedy już żałujemy, smucimy się i współczujemy za chwilę okazuje się, że to jeszcze nie jest cała prawda...  Że historie tych młodych ludzi - a już doświadczonych przez los - są bardziej skomplikowane niż się początkowo wydaje... I tak z pozoru sielankowe wakacje wnuczki z babcią, rodziców z dziećmi czy studenta stają się ogromnie ważnym momentem w ich życiu, dla niektórych wręcz zwrotnym. Dzięki rozmowom wiele zrozumieli, wiele sobie uzmysłowili, mogli wiele przemyśleć i jeszcze zmienić coś, by przyszłość rysowała się w bardziej tęczowych barwach. Czy będą potrafili skupić się na tym co ich czeka i odrzucić demony przeszłości? Czy wspomnienia z plaży w Marsa Alam dadzą im siłę? Czy będą utrzymywali ze sobą kontakt po opuszczeniu egipskiego raju? Czy przyjaźnie przetrwają?

"Ze swoim cierpieniem człowiek zawsze jest sam. Nawet gdyby opowiedział komuś wszystko, ze szczegółami, i tak nikt nie przecierpi za niego jego bólu, strachu, wstydu..."  *


Oczywiście powieść to nie tylko czwórka młodych ludzi, choć to oni wysuwają się na pierwszy plan. Ciekawe są dyskusje jakie odbywają się między dorosłymi wczasowiczami a już zupełnym hitem jest rozbrajający Cieszek i jego "paw wabaff" (wiecie co to takiego?) albo sytuacja kiedy wysmarował się lodami czekoladowymi i twierdził, że to krem słoneczny.

Szczególny klimat nadają książce zagadkowe postacie: kobieta grzebiąca w liściach na tarasie, facet z czarną teczką oraz długo utrzymywane w tajemnicy znalezisko Klary na stoliku nocnym Alberta. Jak wspomniałam wcześniej nie brakuje również chwil grozy, kiedy niezbędne stają się akcje ratunkowe.

Autorka poruszyła w powieści wiele trudnych tematów, nie stroni od cierpienia, śmierci, bólu,  uzależnień, odpowiedzialności za innych, wypadków czy chorób. Nie mogę wymienić tu wszystkiego, bowiem zepsułabym Wam całą niespodziankę z odkrywania tajemnic bohaterów. Jednak wspomnę o czymś, co nie ma kluczowego znaczenia dla tych skrywanych zagadek - pojawia się tu malutki wątek mojej choroby - RZS.

Podsumowując, chcę Was zachęcić do lektury powieści "Niebo nad pustynią". Bowiem to wspaniała fabuła, z ciekawymi dialogami, świetnie nakreślonymi postaciami i ogromem poruszonych problemów. Anna Łacina potrafi trzymać czytelnika w napięciu, w niepewności, czym tylko wzbudza zainteresowanie i zaintrygowanie. Wspaniale jest móc odkrywać jednocześnie sekrety serc i dusz bohaterów oraz piękno egzotycznego Egiptu.




* A. Łacina, "Niebo nad pustynią", Nasza Księgarnia, Warszawa 2016, s. 153


Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, 52 książki


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Pani Dagmarze z


sobota, 21 marca 2015

Nadine Gordimer "Znaleziony"



Tytuł oryginalny: The Pickup
Tłumaczenie: Dariusz Żukowski
Wydawnictwo: M
Data wydania: 2014
Liczba stron: 312











Nadine Gordimer to południowoafrykańska pisarka, która w 1991 roku otrzymała Nagrodę Nobla. Poruszała tematy społeczno-polityczne w krajach afrykańskich. Działała przeciwko segregacji rasowej, była nawet członkinią Afrykańskiego Kongresu Narodowego w czasach, gdy organizacja ta była zabroniona. Gordimer była też przeciwniczką apartheidu. Za swoje działania została uhonorowana kilkoma odznaczeniami między innymi Orderem Orła Azteckiego czy Orderem Sztuki i Literatury. Autorka zmarła w 2014 roku.

W "Znalezionym" Nadine Gordimer opowiedziała czytelnikowi historię miłości, ale nie takiej pięknej, bajkowej, bezproblemowej, wyśnionej. To byłoby zbyt banalne. Poznajemy Julie Summers, białą kobietę mieszkającą w RPA, córkę wpływowego i bogatego Nigela Ackroyd'a Summers'a. Pech chciał, że kobiecie zepsuł się samochód, jak w życiu. Oddając samochód do naprawy do warsztatu, spotkała tam jednego z mechaników - Araba o imieniu Abdu. Mężczyzna w spoconym stroju roboczym, śmierdzący potem, smarami i olejami wywołuje jednak w Julie niespotykane odczucia. Dlatego wprowadza go do swojego kręgu znajomych, którzy spotykają się w El Ej Cafe i nazywają "Towarzystwem przy Stoliku" a nawet zgadza się na to, by znalazł jej nowy samochód.

Dwoje ludzi, każde innej rasy, innego wyznania, o innym wykształceniu i z innymi marzeniami dotyczącymi przyszłości. Ale mimo to czują do siebie pociąg fizyczny. Czy czują miłość? Nie są tego pewni, ale zaczynają dzielić ze sobą łoże, co pozwala im na wewnętrzne uspokojenie. Zresztą dzięki temu Abdu może się porządnie wykąpać, bo w pokoiku przy warsztacie, ma tylko prowizoryczną łazienkę.
Jednak tak jak w życiu, tak i w literaturze, nie może być idealnie i bezproblemowo. Nagle Abdu otrzymuje list, który ma diametralnie zmienić ich życie. Okazuje się, że mężczyzna jest w RPA nielegalnie, jego wiza wygasła i musi w ciągu czternastu dni opuścić kraj. Julie szuka dla niego pomocy. Prosi o radę swoich znajomych, wuja, prawnika. Jednak mimo wszelkich starań, nie udaje się zatrzymać ukochanego w kraju. Musi spakować swoją płócienną torbę i kupić bilet na samolot, by odlecieć do małej wioski na pustyni, w jednym z krajów arabskich. Jak zachowa się Julie? Czy naprawdę kocha Abdu i będzie chciała udzielić mu jakiejś pomocy? Przecież mężczyzna będzie mógł podjąć starania o wizę, jednak już nie do RPA. Tutaj nie ma już wstępu. Czy będą razem? Czy los zaplanował dla nich coś zupełnie innego?


Nie napiszę nic więcej na temat fabuły, ponieważ zupełnie zepsułabym Wam czytanie tej książki. Jedno jest pewne - do tego momentu książka nie była dla mnie świetną lekturą, była trudna i nużąca. Nie mogłam wdrożyć się w czytanie, ponieważ jest napisana dość poetyckim językiem a dialogi nie są wyszczególnione tak, jak w innych powieściach. Znacznie wolniej mi się z tego powodu czytało. Ale od chwili, gdy samolot ląduje na arabskiej ziemi i czytelnik przenosi się z wydarzeń w RPA na pustynię, akcja trochę przyspiesza, więcej się dzieje i czytelnik nie może się już doczekać zakończenia.

Czytając o życiu na pustyni, w małej wiosce pośród rodziny Abdu (a właściwie Ibrahima, bo jego prawdziwe imię), przeniosłam się myślami do 2010 roku, kiedy miałam okazję zwiedzić Egipt. Dowiedziałam się wtedy sporo o życiu tamtejszych ludzi, o meczetach, ramadanie, modlitwie, poście i nieznośnych upałach w środku dnia. Podczas lektury "Znalezionego" ta wiedza jeszcze bardziej pomogła mi wczuć się w fabułę, w poznanie postaci, ich zwyczajów czy zrozumienie zachowań. Tam życie wygląda zupełnie inaczej niż u nas i dzięki temu, że autorka poznała to życie "od środka" to czytelnik ma lepszą literacką ucztę.

Jak zakończy się ta historia? Nie zdradzę ani odrobiny, ponieważ sama się przekonałam, że zakończenie mnie ogromnie zaskoczyło. Nie spodziewałam się tego po książce, zwłaszcza że tak jak pisałam wcześniej, moje początki z lekturą były trudne. Przyznaję, sama nie wiedziałam, jakiego finału chciałabym dla bohaterów - dla Julie i Abdu / Ibrahima. Chwilami kibicowałam jej, chwilami jemu. Czasami rację przyznawałam kobiecie a czasem mężczyźnie. Jest to chyba doskonałym dowodem na to, że prawdziwa miłość pokona wszystkie przeszkody, ale po odrzuceniu tego, co uważamy za oczywiste i pewne. Że dwoje ludzi musi się naprawdę postarać, żeby stworzyć związek pełen zrozumienia. A często powtarzane słowo "dotarcie" jest wymagane w związku, bo bez niego iskrzy, dymi i może wybuchnąć - nadmiarem emocji.

Komu polecam lekturę? Na pewno nie tym, którzy oczekują od powieści wartkiej akcji, wyraźnie zarysowanych dialogów, jasnych przekazów i konkretnych wydarzeń. Owszem, nie mogę powiedzieć, że w "Znalezionym" nic się nie dzieje, ale jest to nostalgiczna i powolna, dostojna wręcz książka. Jest typowo przemyśleniowa, refleksyjna i skupiająca się nie na akcji czy wydarzeniach, ale na sferze duchowej i emocjonalnej. Dotyczy miłości, emigracji i walki z systemem, który inaczej patrzy na ludzi z krajów arabskich. "Znaleziony" to powieść, która ma pokazać przede wszystkim uczucia i związki pomiędzy członkami rodziny, która jest bardzo ważna a każdy ma swoje miejsce w hierarchii. Jeśli lubicie takie klimaty to zachęcam do lektury tej książki, by poznać pióro jednej z noblistek.





Książka przeczytana w ramach wyzwań: Z literą w tle, 52 książki


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Pani Dorocie 
z Wydawnictwa M


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...