Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rzym. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rzym. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 30 grudnia 2021

M. Leighton "Jesteś moim zawsze"

 
 
 
Tytuł oryginalny: The Empty Jar
Tłumaczenie: Katarzyna Agnieszka Dyrek
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2017
Liczba stron: 336




"- Dobranoc, księżycu. Gwiazdki, dobranoc - szepczę, dotykając palcami niewielkiego okienka.
- Dobranoc, świetliki, przylećcie znów rano."
 
 
"Jesteś moim zawsze" to nie bajka. To baśń o pięknej i prawdziwej miłości. Historia jednocześnie dostarczająca cudownych uczuć, ale i niewyobrażalnego bólu. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym jej w swoim życiu nie przeczytać.

Lenę bardzo martwi podróż, którą wspólnie z mężem mają odbyć do Europy. Nate zrezygnował z pracy, by móc spędzić z ukochaną trzy miesiące, licząc, że ona będzie w stanie je przetrwać... Kobieta nawet przyjaciółce wyznała tylko część prawdy... Powiedziała o podróży, ale nie wspomniała o diagnozie!
A że lekarze nie dają żadnej nadziei jednocześnie twierdząc, że leczenie będzie piekłem, podjęła decyzję, że nie chce piekła...

Tyle, że los ma dla nich niespodziankę. Istny cud w ogromie dramatu - w Rzymie Lena odkrywa, że towarzyszące jej gorsze samopoczucie to nie wynik choroby... Jest w ciąży. Do czasu konsultacji ze specjalistami nikomu nic nie mówi, jednak za wszelką cenę chce ukochanemu mężowi pozostawić cząstkę siebie.


Ta powieść ma na bank swoje plusy i minusy. Ktoś powie, że jest zbyt idealna, bo wszyscy są cudowni, kochani, empatyczni, nie mają wad i wręcz czytają sobie w myślach uprzedzając zamiary drugiej osoby. Też uważam, że to dziwne, ale może faktycznie gdzieś i kiedyś żyło tak wspaniałe małżeństwo, bo przecież to opowieść wzorowana na prawdziwej historii. Pozostaje im zazdrościć.
Jednak skupiłam się nie na wyłapywaniu nierealności a na przeżywaniu ich każdego dnia z trudnymi decyzjami. Walkę o każdy dzień, tydzień, miesiąc razem. Czy Lenie uda się zrealizować zamierzony cel? Czy dotrwa? Czy zdąży zobaczyć swój cud?

Trudno się czytało tę książkę - owszem, szybko i z zainteresowaniem, ale towarzyszące temu emocje często mnie przygniatały. Dawno nie czytałam czegoś tak poruszającego. Dawno nie płakałam przez większość lektury.
Choć wiem, że to nie jest lektura dla każdego. Wizja śmierci, powolne umieranie, cierpienie osoby chorej oraz tej drugiej - z bezradności - nie są to lekkie tematy. Ale musicie wiedzieć, że na drugiej szali znajduje się miłość. I to jaka!

W tej miłości są chwile magiczne przetykane złym samopoczuciem. 
Tak jak dobro i zło przeplatają się w życiu. 
Słodycz z goryczą. 
Biel z czernią.
Życie ze śmiercią.

 
Podsumowując - "Jesteś moim zawsze" to niezwykle poruszająca historia prawdziwej miłości, zmierzającej do kresu jednej z osób. Pokonują rozpacz, cierpienie, smutek;  zdeterminowani i pełni nadziei desperacko pragną spędzić ze sobą jak najwięcej czasu, bo nie wiedzą, kiedy się skończy. W takiej sytuacji nie brakuje zdenerwowania, goryczy czy wyrzutów sumienia, ale przecież są jeszcze marzenia czy pragnienie bliskości. Gorąco polecam!
 
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Abecadło z pieca spadło, 52 książki
 
 

niedziela, 5 lipca 2015

Melissa Moretti "Kochanek z Malty. Włoski romans"




Tytuł oryginalny: A máltai szerető
Tłumaczenie: Weronika Sobolewska
Wydawnictwo: Feeria
Data wydania: 18 czerwca 2015
Liczba stron: 280










Za oknem upał, żar dosłownie leje się z nieba... W południe lepiej nie wychodzić z domu... Zupełnie jak w połowie sierpnia we Włoszech, kiedy to następuje czas ogólnej sielanki. W Rzymie pozostają tylko Ci, którzy obsługują turystów a pozostali wyjeżdżają na urlopy, z dala od miasta. Czy zatem chwila, gdy ubrana jestem bardzo minimalistycznie, obłożona czereśniami, napojami i lodami nie sprzyja sięgnięciu po powieść z włoskim romansem już w tytule...? Dzięki pogodzie łatwiej mi sobie wyobrazić, że jestem nie w upalnym Krakowie, lecz w Rzymie... Spaceruję wzdłuż brzegu Tybru, piję herbatę w uroczej, maleńkiej kawiarence przy znanym placu a zewsząd słyszę gwar turystów w różnych językach... Dobra, zejdźmy na ziemię i zajmijmy się recenzją.

Dwudziestopięcioletnia Anna Tresa trzy lata temu opuściła rodziców i swój dom rodzinny w Szwajcarii i przyjechała do Rzymu podejmując pracę jako pokojówka w pałacu rodziny Agostini. Właściwie to do jej obowiązków należało opiekowanie się seniorką rodu - panią Lucianą, ale znosić humory musiała już całej rodzinki: pierworodnej córki Luciany - Roberty, zgorzkniałej rozwódki, która usilnie próbuje wskakiwać do łóżka co ciekawszym "partiom", nie dając tym dobrego przykładu swojej nastoletniej córce Mirelli czy młodszej siostrze Stelli (nota bene też poszukującej szczęścia w miłości). Nie można też zapomnieć o średnim synu Agostinich - Raffaele to adwokacina prowadzący interesy z podejrzanymi, wygolonymi typkami, który nie cieszy się sympatią otoczenia.

Pewnego dnia w rodowej siedzibie Agostinich zjawia się młody (dwudziestosześcioletni) i przystojny Paul Hamrun z Malty. Ma objąć wakat szofera u bogatej rodziny, jednak składając dokumenty na konkurs, nie wiedział na jakie znane nazwisko będzie mu dane trafić. Na dzień dobry Paul poznaje Annę, sympatyczną pokojówkę, która stara się z ciepłem i humorem prowadzić rozmowy, by ten początek pobytu był dla nowego pracownika przyjemny. Paul rozpoczynając pracę nie zdaje sobie sprawy jakie obowiązki czekają na niego w pałacu, poza tankowaniem i myciem pojazdów oraz wożeniem rodziny. Tak młody mężczyzna wywołał bowiem niezwykłe pospolite ruszenie wśród obu sióstr Agostini. Zarówno Roberta, jak i Stella postanowiły zaciągnąć Paula do swojej sypialni. Czy im się to uda? Którą z nich wybierze Paul? Której się oprze? A którą odrzuci? I jak potoczą się jego relacje z Raffaelem, który zrobi wszystko, by pozbyć się intruza z domu. Obaj nie mają do siebie zaufania, traktują się jak zło konieczne... A najlepsze jest to, że obaj mają rację, czują chyba co się wydarzy i jak potoczy się ich przyszłość...

Bardzo sympatyczny romansik w klimacie włoskiego lata, w którym poznajemy dwa bieguny życia: biedna i uzależniona od humorów pracodawców służba oraz bogata, rozpieszczona a niejednokrotnie znudzona "nicnierobieniem" śmietanka towarzyska. Ich bale, przyjęcia, imprezy charytatywne, które kończą się przypadkowymi przygodami, upojeniem alkoholowym, narkotykami a potem przed paparazzi ratują bogaczy szoferzy. Choć kiedy szofer ma w sobie zdolności pedagogiczne, których pokładów się nie spodziewał, może też uczyć nastolatki prowadzenia samochodu a nawet wyprowadzić w pole niejednego opryszka. Ale przeszłość robi swoje. A już na pewno jej wyciągnięcie na światło dzienne przez Raffaele nie przysporzy Paulowi chwały w oczach bogatego bufona.

Powieść chwilami staje się tajemnicza i sensacyjna wręcz. Oto z głów poszczególnych członków rodziny znikają włosy a nawet jedna szczoteczka do zębów. Kto i w jakim celu kolekcjonuje tak nietypowe rzeczy? Do czego mają posłużyć? I tu muszę stwierdzić, że tajemnica ciągnie się przez większość książki. Po drodze pojawia się wiele wydarzeń, niedopowiedzianych zdań, zagadkowych spojrzeń, jest też szwajcarski hotel na sprzedaż, niepokój Anny, chwile strachu dla Paula i dopiero na końcu wyjaśnia się powód, dla którego z taką radością Maltańczyk podjął pracę u Agostinich. Szczerze mówiąc to cząstka mnie odpowiadająca za cechy detektywistyczne domyśliła się bardzo szybko do czego zmierza Paul... Nawet niespodziankę, o której on sam dowiedział się studiując zawartość grubej koperty, odkryłam wcześniej niż członkowie rodziny, jednak i dla mnie autorka przygotowała totalne zaskoczenie na czas narady rodzinnej. Jakie? Nie zdradzę.

Książkę czyta się bardzo szybko i sympatycznie. Podobał mi się motyw z papugą, która potrafiła wróżyć za jeden euro. Bardzo pięknie Melissa Moretti opisała uczucie, które zaczęło zbliżać do siebie Annę i Paula. Zrobiła to w sposób dyskretny, delikatny, subtelny i poetycki, podobnie jak i sceny intymne tych dwojga. Czytało się naprawdę z przyjemnością. Do tego świetne dialogi, dobrze nakreślone postacie i klimat miasta, a także relacje pomiędzy członkami rodziny Agostini.
Jedyne co mi przeszkadzało w lekturze to momenty kiedy znienacka w kolejnym akapicie autorka całkowicie zmieniała bohaterów i akcję w stosunku do akapitu poprzedniego, zupełnie nie oddzielając tych wydarzeń graficznie. A było takich momentów kilka. Przeszkadzały mi one w odbiorze, ale nie tyle, bym nie mogła polecić Wam tej książki z czystym sumieniem jako świetnej powieści na lato!






Książka przeczytana w ramach wyzwań: Grunt to okładka, 52 książki


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Pani Monice


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...