Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Płock. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Płock. Pokaż wszystkie posty

sobota, 3 grudnia 2022

Małgorzata Garkowska "Wybór matki"

 
 
 
Autor: Małgorzata Garkowska
Wydawnictwo: Flow
Data wydania: 24 sierpnia 2022
Liczba stron: 376
 
 
[materiał reklamowy] barter z Wydawnictwo Flow 




 
Patrząc na literaturę opisującą czas wojny i okresu powojennego, można powiedzieć, że napisano już wszystko. Bo teoretycznie o tamtym traumatycznym czasie trzeba pisać konkretnie, prawdziwie... Ale wystarczy, że bohater jest inny, inna otacza go rzeczywistość, żyje w innym mieście i już historia wywołuje w nas nowe emocje... Emocje dotyczące życia zwykłych ludzi...

Michalina wyniosła ze zbombardowanej kamienicy niemowlę. To jej córeczka Julka, która urodziła się w kwietniu 1944 roku. Tak... podczas wojny też rodziły się dzieci... 
Teraz jest rok 1946 a Michalina Gardowska wraca do rodzinnego Płocka i stara się wrócić do normalnego życia... Tylko czy to będzie możliwe? 
 
By utrzymać córkę, matkę i młodszego brata Michalina podejmuje pracę w szpitalu. Wciąż powracają do niej obrazy z działalności konspiracyjnej a na domiar złego pacjentem szpitala zostaje człowiek okrutnie skatowany przez UB. Opieka nad nim rozpocznie cały ciąg wydarzeń, które ominęłyby Miśkę, gdyby nie fakt, że za wszelką cenę próbuje zdobyć informacje o ojcu Julki...

Michalina boryka się nie tylko z pracą, problemami przyjaciółki Marysi i trudną przeszłością. W jej życiu niespodziewanie pojawia się bowiem... zauroczenie! Relacja nie należy jednak do łatwych a przecież jest też matka, która jest bardzo nieporadna i bierna po stracie męża.
 
Jak się jednak okazuje, obie kobiety mają swoje tajemnice. Obie matki skrywają przed sobą prawdę o decyzjach, które musiały podjąć, nie chcąc jednocześnie dzielić się nimi, mimo że łączy je więź krwi. Tytuł "Wybór matki" dotyczy nie tylko Michaliny, ale również jej matki...
 
 
Powieść wielokrotnie mnie zaskoczyła, bowiem autorka ukryła pewne fakty tak, że nie sposób było się ich domyślić. Pozytywne wydarzenia przeplatają się z negatywnymi, które mocno przeżyłam. Były takie momenty, że chciałam odłożyć książkę i nie wracać do tego, o czym czytałam. Tak bardzo odczuwałam ból, strach i poniżenie bohaterki. Z całych sił pragnęłam,by niektóre rzeczy się nie wydarzyły...

Ta młoda kobieta pragnęła wreszcie żyć... Praca, uczucie, szczęście przyjaciółki i rodziny... Jednak w najmniej spodziewanym momencie demony przeszłości przypomniały jej, że nie można zbyt wiele chcieć, że marzenia nie zawsze się spełniają...
 
Wojna wpłynęła na wiele aspektów ludzkiego życia, sprawiła że kolejne pokolenia również odczują jej skutki. Odcisnęła swoje piętno, pomieszała narody, rodziny... Czasami składały się na nią tak naprawdę obce sobie osoby... Ale przecież więzy krwi nie są najważniejsze... 
 
 
Podsumowując - "Wybór matki" to przejmująca historia, w której nie brakuje emocji, wspomnień, marzeń, miłości i nadziei. Opowieść o ludziach, którzy przeżyli piekło - tortury, gwałt, śmierć ukochanych osób i marzą, by znaleźć wytchnienie od trosk, traum i wszechobecnego strachu. Rozkoszować się domowym obiadem bez bombowców nad głowami, cieszyć ciążami, ślubami i narodzinami dzieci... Autorka poruszyła też wątek adopcji, wstydu, żądzy oraz jak ważne jest to, by mieć możliwość podzielenia się problemami, nie być z nimi samemu... Gorąco polecam!

 
 


Książka przeczytana w ramach październikowych wyzwań: Pod hasłem, 52 książki





Za książkę dziękuję 



sobota, 27 marca 2021

Agata Przybyłek "Droga, którą przeszłam"

 
 
 
Autor: Agata Przybyłek
Wydawnictwo: IV Strona
Data wydania: 27 stycznia 2021
Liczba stron: 400
 
 
 
 
 
"Droga, którą przeszłam" to wyjątkowa powieść dla Agaty Przybyłek, trudna tematycznie a jednocześnie ważna. Jej napisanie zainspirowało pewne zdjęcie, jednak historia ta ukryta w szufladzie  czekała na wydanie kilka lat... Przeczytałam wiele tytułów autorki i wciąż sięgam po kolejne - co myślę o tej powieści?
 
Alicja i Dawid to młode małżeństwo - mają pracę, widoki na awans, wymarzone mieszkanie... Do pełni szczęścia brakuje im tylko dziecka. I wreszcie jest! Dwie kreski na teście, radość, lektura poradników, ale los ma dla nich inny plan... Zabiera im maleństwo i "zmusza" tym samym do smutku, żalu, bólu. Zanurzeni w rozpaczy postanawiają odmienić swoje życie, ukoić żałobę na łonie natury. Dlatego kupują stary nauczycielski dom tuż przy starym parku i skupić się na jego remoncie. Czy spokój, zieleń i nowe otoczenie sprawią, że znów będą marzyć i planować?

Historię Stefanii poznajemy od chwili, gdy była jeszcze w brzuchu mamy - nieświadome niczego maleństwo... Jej dramat rozpoczął się w dniu narodzin, matka nie potrafiła sobie poradzić z tym, że jej marzenie się nie spełniło i odtrąciła córkę. Dziewczynka, którą zajmował się ojciec i sąsiedzi, bardzo szybko zrozumiała, że matka jej nie kocha a na obcych ludzi może liczyć zawsze. Że nie ma co czekać na ciepło czy uwagę rodzicielki a jako siedmiolatka odczuła czym jest samotność. Kolejne lata nic nie zmieniały w relacji matka-córka. Stefka nadal napotykała na ścianę, lód, obojętność a nawet wrogość. 
 
 
Do czego zdolne jest dziecko pragnące otrzymać choć kawałek serca mamy? Byłam w szoku! Wy też będziecie. A zakończenie tego wątku po prostu wbiło mnie w fotel, choć chyba spodziewałam czegoś podobnego...

Czy "aniołkowa mama" będzie potrafiła pokonać strach, lęk i wyruszyć naprzeciw darom od losu z uśmiechem na twarzy? 
 
Finał powieści jest dość niepokojący i chyba cieszy mnie, że autorka na tym zakończyła tę historię. 


Książka jest dość nietypowo napisana. Bardzo długo trzeba czekać na wyjaśnienie powiązania między dwiema głównymi bohaterkami, których losy poznajemy w naprzemiennych rozdziałach. Początkowo zupełnie nie można domyślić się co je łączy. Dopiero wraz z pojawiającymi się detalami - pozornie bez związku - można połączyć fakty. Tym co łączy dwie kobiety są bezapelacyjnie ból, strata, niemożliwość przytulenia bliskiej osoby oraz nadzieja, że kiedyś będzie lepiej. 

Pozornie powieść niesie sobą duży ładunek emocjonalny, pokazuje przeżycia i myśli bohaterek, ale mimo że podczas lektury mocno przejęłam się traumatycznymi wydarzeniami z ich życia to książka nie do końca mnie satysfakcjonuje. I wcale nie chodzi mi o brak dynamicznej akcji, bo wydarzeń trzymających w napięciu jest tutaj sporo. 
 
Określiłabym książkę jako "twardą" i nijak nie jestem w stanie Wam wyjaśnić, dlaczego użyłam akurat tego słowa. Dla mnie nie jest to najlepszy tytuł autorki, choć książka podobała mi się. 
Oczywiście powieść jest warta uwagi, bowiem traktuje o ważnych problemach, trudach macierzyństwa, nadziei na nie, o depresjach poporodowych, poronieniach, które to tematy goszczą w wielu rodzinach. Zwraca wzrok społeczeństwa na te jednostki - dzieci i dorosłych - które wiele skrywają w sercach, potrzebują rozmowy, uwagi, wsparcia.


Podsumowując - "Droga, którą przeszłam" to historia kobiet, których los nie oszczędzał i w których nadal tli się niepokój, zemsta, zazdrość i ból. Doświadczyły złości, nienawiści, rozpaczy, wściekłości, strachu i niepewności. Wielokrotnie liczyły na nieprzewidywalność przyszłości, były niewidzialne, smutne i przyoblekały się w pancerze. To potrzebna tematycznie książka, dajcie jej szansę
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki
 
 
 
 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...