Nowość:
„Czarcie lustro”
Magdalena Zimniak
Co nas nie zabije to nas wzmocni? Nieprawda. Bolesne doświadczenia rzadko kiedy nie pozostawiają po sobie śladów. Blizny nie zawsze będą kojarzyć się z siłą, odwagą i przetrwaniem tego, co najgorsze. Zbyt często przypominają bezsilność, lęk, ból. Niektórzy wybaczą sprawcom, inni zrobią wszystko by to się nie powtórzyło. Jedno jest pewne, coś pozostanie w ludziach po spotkaniu ze złem, czego nie wymaże czas ani próba wymazania wspomnień.
Nagle odnajduje się czternastoletnia
Marta. Nie pamięta swojego nazwiska, z trudem przypomina sobie kim była nim
zaginęła. Nie tak łatwo jej powrócić do codzienności, do dawnego życia powrotu
nie ma, nikt nie odda dziewczynie sześciu lat z dala od rodziny. Co się z nią
działo? Ze strzępków informacji wyłania się ktoś, kogo nazywa Mistrzem. To jego
widywała przez czas z dala od rodziny. Czego była świadkiem i uczestniczką? Czy
to już zostanie na zawsze tajemnicą? Nagle zaginął dyrektor renomowanego liceum,
podpora lokalnej społeczności, oddany mąż i ojciec. Podejrzaną jest niedawno
zatrudniona nauczycielka. Dlaczego właśnie ona? Jaki mogłaby mieć cel? Czy te
sprawy łącz jedynie to, że dwie osoby znikają nagle bez jakiejkolwiek
przyczyny? A może prawda ukryta jest tam gdzie nikt nie będzie szukał, nie z
powodu oczywistości, lecz całkiem prozaicznego powodu...
Dwa zaginięcia. Ośmioletnia dziewczynka zostaje odnaleziona po ośmiu latach od kiedy widziano ją ostatni raz. Szanowany dyrektor liceum z prowincji nagle znika. Nie oni pierwsi i z pewnością nie ostatni. Co roku wiele osób widzi się ostatni raz, a dalszy ich los pozostaje nieznany. Rzadko kiedy takie sprawy są połączone, lecz jeśli pojawiają się w jednej książce pojawia się znak zapytania pod tytułem co je łączy? Nie jest on najważniejszy, lecz gdzieś pozostaje z tyłu głowy. Zresztą nie jest on jedyny jeśli fabuła jest dobrze skonstruowana. Ta wykreowana w „ Czarcim lustrze” jest kilka co najmniej poziomów wyżej, gdyż pytań pojawia się naprawdę dużo i to od samego początku, a każde wzmaga atmosferę niepokoju, niepewności oraz przede wszystkim zaintrygowania. Magdalena Zimniak po mistrzowsku rozgrywa poszczególne wątki oraz łączy motywy, nie pozwala również ani na moment zapomnieć o złu, jakie ma konkretną twarz, o jakiej nie mogą zapomnieć bohaterowie. Rozpoczynając czytanie „Czarciego lustra” nastawcie się na lekturę gdzie czerń i biel wydają się wydają się wyraźne na wstępie, lecz im dalej tym więcej pojawia się szarości, dającej o wiele więcej do myślenia niż ktokolwiek spodziewa się. To za nią kryją się prawda i tajemnice, okazujące się mieć znajome oblicze, czego nie spodziewa się nikt.
Za możliwość przeczytania