wtorek, 31 grudnia 2019

I żyli szczęśliwie ...


„Piękno miłości”
Georgia Cates

Miłość nie jest stałą wartością, czasem wzrasta, a czasem wprost przeciwnie jej siła słabnie. Ma nie tylko jasne strony, lecz bywa mroczna i zamiast dodawać skrzydeł podcina je. Niekiedy jest skomplikowana lub dla kontrastu prosta i łatwa w obsłudze. Rzadko kiedy przechodzi bez echa, szczęśliwi ci, którzy umieją ją zatrzymać przy sobie i umieją docenić to, co z sobą przyniosła.

Kiedy wypowiadane są słowa przysięgi wydaje się, że słowa „żyli długo i szczęśliwie” nie jest jedynie zarezerwowane dla bajek. Jednak rzeczywistość bywa co najmniej trochę bardziej skomplikowana. Szczęście odnalezionej miłości to jedno, ale zupełnie czym innym jest codzienność w jakiej kryje się wiele pułapek, zwłaszcza jeśli ma się za sobą taką przeszłość jak Jack. Laurelyn doskonale wie co miało miejsce nie tak jeszcze dawno, lecz ma zaufanie  do mężczyzny, którego wybrała i wspólnej przyszłości. Ale czy nie rozczaruje się tym, co przyniesie los lub raczej mroczniejsza strona ludzkiej natury? Wspaniałe plany mogą spalić na panewce gdy pojawi się niepewność i rozczarowanie. Uczucie tych dwojga rozkwitło na dość chwiejnych podstawach, lecz szybko zyskało na sile, teraz przyszedł na jeden ze sprawdzianów tego, co ich łączy. Czy słowa przysięgi przydadzą się w momencie kiedy wszystko zdaje się przemawiać przeciw drugiej osobie? Co z miłością i bliskością gdy przeszłe grzechy przypominają o sobie? Wspólna droga jak się okazuje ma wyboje i zakrytych jakich nikt nie spodziewał się …

Jaki powinien być trzeci tom trylogii? Na pewno oczekuje się by domknął wątki i stanowił zakończenie, lecz to za mało, jest również kontynuacją tego, co już było, ale to także jeszcze wymaga czegoś więcej. W „Pięknie miłości” są wszystkie te elementy oraz dalsze losy bohaterów, jednocześnie nawiązujące do ich wcześniejszej historii, lecz jest i miejsce na odrębną opowieść. Georgia Cates oddała w ręce czytelniczek finał perypetii dwójki bohaterów, jacy dali poznać się jako nieszablonowe osoby, zapadające w pamięć i nie tak łatwe do oceny jak mogło by się wydawać. „Piękno miłości” ma w sobie humor, nie tak oczywiste uczucia oraz związek, mający za sobą trudny początek i wywalczoną przyszłość. Mogłoby się wydawać, że to, co najważniejsze już zostało powiedziane, ale nic bardziej mylnego, wiele jeszcze zostało do pokazania i autorka skupiła się na tych chwilach kiedy blask miłości spotyka się z prozą życia. Jednak ta ostatnia ma w sobie wiele żaru i jej książkowe wydanie nie jest polukrowane, ma natomiast w sobie rzeczywistość. Georgia Cates spięła klamrą w ostatnim tomie wątki i dopełniła dojrzałymi emocjami, jednak klimat jest równie gorący jak wcześniej. Jeśli ktoś nie czytał pierwszej i drugiej części lektura ostatniej nie będzie problemem, gdyż pisarka tak pokierowała fabułą, że czytelnicy nie poczują się zagubieni. Natomiast, dla tych którzy już znają bohaterów będzie to dopełnienie.



 Za możliwość 
przeczytania książki
dziękuję:



poniedziałek, 30 grudnia 2019

Zapowiedź "Serca gangstera"

PREMIERA

22 stycznia



Pierwszy tom nowej serii mafijnej!
Ponad milion odsłon na Wattpadzie!

Ile jestem warta? Spójrz mi w oczy i powiedz to rozkazuję mu chłodnym tonem, na który Nick się wzdryga.
Milion odpowiada przez zaciśnięte zęby”.



Dwudziestodwuletnia Chloe McCoy nigdy się nie spodziewała,

że jej brat Nick wpadnie na tak egoistyczny pomysł.

Pokazał groźnemu gangsterowi pewne zdjęcie, sugerując,

że to właśnie ona mogłaby być zabezpieczeniem spłaty karcianych długów.

I mimo iż Nick próbował później wyprostować niefortunny zbieg okoliczności,

twierdząc, że to samochód, a nie ona, miał gwarantować spłatę długu,

Aleksiej Tarasow już ułożył sobie w głowie plan. Szalony plan. 
Z mężczyznami takimi jak Tarasow nie można pogrywać.

Kiedy gangster jego pokroju zobaczy coś, co mu się spodoba, zrobi wszystko, żeby to mieć.

niedziela, 29 grudnia 2019

Nieodzyskane złudzenia


„Wendyjska winnica. 
Winne miasto”
Zofia Mąkosa

Za błędy zawsze trzeba zapłacić, nawet jeśli były popełniane nieświadomie lub w imię idei, wydającej się słuszną. Cena czasem jest bardzo wysoka i bywa, że dotkliwie uderza w tego, kto ją płaci. Rachunek wystawiony przez przeznaczenie dla niektórych oznacza utratę wszystkiego co uważało się za najważniejsze i nie jest on niestety jednorazowy.

Wojenna pożoga zmiotła tak wszystko, również rodzinny dom Matyldy. To, co było w nim najważniejsze odeszło bezpowrotnie, tak samo jak i wiara w ideologię, jaka przyczyniła się do upadku znanego jej świata. Nie tak łatwo odnaleźć swoje miejsce pośród nieznajomych, zwłaszcza w czasie kiedy nieufność jest na porządku dziennym, a odgłosy wojny jeszcze są dobrze słyszalne. Czy Zielona Góra może dać schronienie przed wspomnieniami, utraconymi złudzeniami i pozwolić napisać nowy rozdział? Kompromisy na jakie trzeba pójść nie są łatwe do zaakceptowania, tak samo jak trudno jest zapomnieć o tym, co niedawno miało miejsce. Jednak sytuacja Matyldy powoli wydaje się stabilizować, a widoki na przyszłość nie są złe. Gdzieś pomiędzy tym, co było i tym, co jest pojawia się nadzieja, że jeszcze nie wszystko stracone. W końcu dziewczyna tak naprawdę stoi u progu swego życia, lecz wspomnienia są bolesne, a rzeczywistość zaczyna dawać znać, że nic nie jest proste w powojennych realiach.

Pierwsza część trylogii „Wendyjskiej winnicy” pokazała jak łatwo można ulec propagandzie i ideologii odległej od dotychczasowej rzeczywistości. Unaocznione i przypomniane zostały narodziny zła, tego wielkiego, jak i drobnych kamyków, z których powstał prawdziwy mur nienawiści dzielący rodziny, sąsiadów, w końcu narody. Drugi tom ukazuje świat po przejściu wojennego huraganu, jaki zniszczył miliony istnień, naznaczył bliznami setki tysięcy ofiar oraz przede wszystkim obrócił w pył dziedzictwo wielu pokoleń. W „Winnym mieście” ukazana jest egzystencja tych, którzy przetrwali. Zofia Mąkosa nie poszła na skróty przedstawiając już znane obrazy ze szkoły, filmów czy też dokumentów, skupiła się nie na bohaterze zbiorowym, chociaż i ta forma jest obecna, ale pojedynczych ludziach i ich historiach, jedynie na pierwszy rzut oka wydających się czarno-białych. Na ruinach tego, co zostało bezpowrotnie zmuszone do odejścia lub brutalnie wypędzone, powoli wraca iluzja normalności, jednak daleka od tego, co było kilka lat wcześniej. Pisarka nie dzieli postaci na zwycięzców i przegranych, są za to ludzie jacy jeszcze nie tak dawno byli na szczycie i ci, którzy byli na samym jego dnie, lecz teraz wszyscy próbują odnaleźć się w nowej sytuacji. Wojna nie jest jeszcze przeszłością, ona wciąż jest teraźniejszością i dla wielu taką już być może będzie zawsze. Słowa uznania dla wiernego opisania okresu, jaki nastąpił tuż po wojnie, bez patosu, za to z odsłonięciem prawdy o dramatach, które miały miejsce, a jakie zostawały w czterech ścianach lub tylko umysłach skrzywdzonych. Nie można również nie zauważyć jak z detalami zostało pokazanie odbudowywanie życia na jeszcze dymiących gruzach, tak dosłownie jak i w przenośni, oraz więzów społecznych i rodzinnych. Stare podziały, wojenne przepaście i rozłamy wywołane wojną stają się po częścią fundamentami nowej tożsamości na Ziemiach Odzyskanych. Podobnie jak nadzieja na nowy rozdział, jeszcze nie zaleczone rany oraz straconych bezpowrotnie marzeniach. „Wendyjska winnica. Winne miasto” jest mistrzowską kontynuacją sagi, w jakiej  dzieje narodów sportretowane są poprzez historię pojedynczych ludzi. Zwycięstwo niekiedy ma inny smak niż się spodziewano, a przegrana odbiera więcej niż ktokolwiek się spodziewał.

sobota, 28 grudnia 2019

Zapowiedź

Zapowiedź


 
Tatuaż może być zbroją, czyjąś historią, 
którą poznaje się obraz po obrazie.
Lilianna zapomniała, czym jest bezpieczeństwo. 
Jedna lekkomyślna decyzja sprawiła, 
że już nie pamięta, jak wygląda dzień bez strachu, 
ale dla swojego syna – musi sobie przypomnieć.
Mat jest cenionym tatuażystą. 
Dawno zrozumiał, że tatuaż to nie tylko ozdoba na ciele. 
To szansa na ukrycie przeszłości i rozpoczęcie życia od nowa. Na to, żeby przykryć bolesną bliznę pięknym wzorem.
Ich pierwsze spotkanie jest pełne uprzedzeń. 
Mat widzi w Liliannie dziewczynę bez ambicji i charakteru.
 A on gardzi ludźmi, którzy nie mają w życiu żadnego celu.
Jednak Mat szybko zrozumie, jak bardzo się myli, 
szczególnie kiedy zacznie odkrywać prawdę o Liliannie, zapisaną na jej skórze.

PREMIERA 11.03.2020

piątek, 27 grudnia 2019

Łebska sprawa


„Bella Donna. 
Nowe śledztwa Klary Schultz”
Nadia Szagdaj

Na pewne sprawy najlepiej spojrzeć z dalszej perspektywy i w samotności. Przynajmniej tak się czasem wydaje, kiedy nie pozostaje już nic innego by zapomnieć o bolesnej przeszłości i móc spojrzeć z nadzieją w przyszłość. Jednak pewne sprawy znajdą człowieka nawet jeśli schowa się na końcu świata, tam gdzie powinien pozostać anonimowym i z dala od wszystkich wspomnień.

Mała rybacka mieścina, która kurortem bywa jedynie przez kilka miesięcy w roku, doskonale nadaje się na miejsce, gdzie można odbyć żałobę na swoich warunkach i spróbować zastanowić się nad tym jak dalej egzystować. Wyjazd Klary z Breslau podyktowany był właśnie tego typu przyczynami, z daleka od tego, co znajome, może uda się jej poukładać swoją egzystencję i zastanowić się jak dalej żyć. Jednak nawet w Leba dogania ją coś, co chciała zostawić za sobą. Znalezienie zwłok raczej nie wróży spokojnemu odpoczynkowi, zresztą czy mogłaby pozostawić dochodzenie jedynie policji? Zwłaszcza, że ślady nie pozostawiają złudzeń co do okoliczności śmierci denata i prowadzą między innymi do Breslau. Ktoś dokonał nie tylko zbrodni, lecz stworzył również makabryczny kolaż. Doświadczenie Klary jest atutem, ale czy jej pomoc zostanie wzięta pod uwagę? Kobieta detektyw nie jest czymś zwyczajnym, a już na prowincji tym bardziej. Jednak osoba denata wymaga podjęcia niecodziennym kroków przez miejscowych stróżów prawa,  kto więc  jak nie Pani Schulz jest odpowiedni by nadać im właściwy kierunek? Wbrew pozorom Leba skrywa niejedną tajemnicę, czy i jaki mają one związek z morderstwem prominentnego obywatela? Klara nie ma skrupułów przy prowadzeniu śledztwa, dla niej liczy się wynik, chociaż tym razem nie do końca … Pozostaje jeszcze to, przed czym uciekła, czy znajdzie odpowiedzi na dręczące ją pytania, zawodowe i prywatne?

Dobre kryminały retro muszą mieć za podstawę odpowiednio wykreowanych bohaterów, intrygującą zbrodnię i dorównujące im dochodzenie. Nadia Szagdaj już nie raz udowodniła, że z suspensem w takim klimacie jak najbardziej jest  jej po drodze, a kolejna książka, w której rolę główną odgrywa Klara Schulz jest na to dowodem. Kontynuacjom stawiane są wyższe oczekiwania, zwłaszcza jeśli następują po wyśmienitych poprzednikach, w tym konkretnym przypadku okazało się, iż zostały one spełnione i to z nawiązką. „Bella Donna (…)” ma wyśmienicie poprowadzoną intrygę, jeśli do tego dodać klasyczne śledztwo i nieszablonową panią detektyw to otrzymujemy nie tylko oryginalną kryminalną historię, ale także w mistrzowskim wykonaniu. Pisarka zadbała o szczegóły i ogół fabuły, tak od strony historycznej jak i społeczno-obyczajowej, lecz przede wszystkim w centrum uwagi jest przemyślany motyw oraz wypełniające go wątki. Nic nie jest przypadkowe, każdy element ma swoje miejsce i w odpowiednim, zaskakującym momencie, wychodzi z drugiego planu na pierwszy. Lektura „Bella Donna. Nowe śledztwa Klary Schultz” wciąga czytelnika w przeszłość oraz w wyjaśnienie zagadkowego morderstwa, które odsłania mroczniejsze oblicze Łeby z początku wieku oraz jej mieszkańców.