"Brighton"
Michael Harvey
Czy jedno wydarzenie może zmienić całe życie? Oczywiście, że tak, chociaż gdyby mu się przyjrzeć z bliska zauważa się, iż raczej jest to ostatni akord w całym łańcuchu przyczynowo-skutkowym. Jednak większość dostrzega jedynie finał, nie początek lub rozwinięcie, motywy są często są bagatelizowane lub źle rozumiane. Rzadko pada pytanie dlaczego coś miało miejsce właśnie w tym, nie innym momencie, chociaż jest najwłaściwsze.
Sukces ma różny smak, bywa także chwilą kiedy człowiek nie tylko zaczyna patrzeć za siebie, lecz nawet robi w tył zwrot ku temu co było. Kevin Pearce jest nieustępliwym dziennikarzem śledczym, wyrobił sobie renomę, a już niedługo otrzyma nagrodę Pulitzera. Teraz przed nim żadna redakcja nie zamknie drzwi, chociaż rodzima gazeta wciąż jest dla niego świetnym miejscem pracy. Inni w takiej sytuacji pewnie by świętowali i po prostu cieszyli wyróżnieniem, lecz w przypadku Kevina sprawa ma się inaczej. Coś gna go do miejsce jakie opuścił dwadzieścia lat wcześniej, od tego czasu nigdy nie wrócił do rodzinnego domu i nie spotkał się z dawnymi kolegami, a bliskich też unikał. Dwie dekady temu całkowicie odciął się od Brighton i przede wszystkim od jego mieszkańców. Co go sprowadza na stare śmiecie, opuszczone w wieku piętnastu lat? Znany dziennikarz z nikim nie dzieli się swoją przeszłością, jednak teraz chyba zapragnął powrotu do niej. Na pierwszy rzut oka Brighton zmieniło się w porównaniu d tego co zapamiętał, ale czy tak naprawdę jest? Kiedyś na pewno nie było podmiejską oazą, współcześnie wydaje się, że upodobniło się do innych bostońskich przedmieść. Jednak z bliska iluzja pryska jak bańka mydlana, pewne kwestie pozostały takie same jak w dawnych czasach i jedna z nich sprowadza Pearce`a z powrotem. Morderstwo nestorki rodziny nie było początkiem jak sądzono, lecz jednym z elementów finału dramatycznej historii dwojga chłopców. Bobby Scales uczynił wtedy co uważał za słuszne i wziął na siebie odpowiedzialność, nigdy nie narzekał z tego powodu i nie żądał niczego od Kevina. Ten drugi mógł pójść własną drogą, ale teraz właśnie zatoczył pełne koło i powrócił do punktu wyjścia czyli momentu śmierci człowieka, który zabił Mary Burke. Niegdyś byli dziećmi, teraz już nimi nie są i Pearce nie zamierza zostawić przyjaciela na pastwę losu. Bobby jest w kręgu podejrzanych o wielokrotne zabójstwa jakich dokonano w Brighton. Kevin ma doświadczeniu w dochodzeniach i niczego tak nie pragnie jak wyjaśnienia roli Scales`a. Ale czy jest gotowy na to ponowne wejście do labiryntu zbudowanego z przeszłości, wspomnień i poczucia winy?
Ile jest warty sukces gdy wciąż ucieka się przed swoją przeszłością? Do czego prowadzą wyrzuty sumienia? "Brighton" nie tylko odpowiada na te pytania, lecz także wciąga czytelnika do świata, w którym zbrodnia ma różne oblicza, a człowiek prędzej czy później konfrontowany jest ze swoimi czynami. Książka Michaela Harveya to znakomity thriller, głęboko wchodzący w relacje rodzinne i odsłaniający jej mroczne strony, ale nie tylko one są kanwą dla tej historii. Równie ważnym elementem jest siła przyjaźni, z gatunku tych do grobowej deski oraz pozorna normalność, kamuflująca czyste zło. "Brighton" po części ma klimat czarnego kryminału, z bohaterami uwikłanymi w pełne dramatyzmu związki oraz z mocnym motywem winy i pragnienie jej odkupienia. Autor oddał narrację kilku postaciom oraz zderzył z sobą to co już miało miejsce z tym co dzieje się obecnie, nie odkrywając od razu wszystkich kart. Dzięki temu fabuła zyskuje nie tylko na zagadkowości, ale i skłania do refleksji nad istotą zła oraz sprawiedliwości. Prawda jak się okazuje wiele twarzy i może być różnie postrzegana oraz wykorzystywana. Nawet upływ czasu pewnych ludzkich reakcji nie zmienia.
Michael Harvey
Czy jedno wydarzenie może zmienić całe życie? Oczywiście, że tak, chociaż gdyby mu się przyjrzeć z bliska zauważa się, iż raczej jest to ostatni akord w całym łańcuchu przyczynowo-skutkowym. Jednak większość dostrzega jedynie finał, nie początek lub rozwinięcie, motywy są często są bagatelizowane lub źle rozumiane. Rzadko pada pytanie dlaczego coś miało miejsce właśnie w tym, nie innym momencie, chociaż jest najwłaściwsze.
Sukces ma różny smak, bywa także chwilą kiedy człowiek nie tylko zaczyna patrzeć za siebie, lecz nawet robi w tył zwrot ku temu co było. Kevin Pearce jest nieustępliwym dziennikarzem śledczym, wyrobił sobie renomę, a już niedługo otrzyma nagrodę Pulitzera. Teraz przed nim żadna redakcja nie zamknie drzwi, chociaż rodzima gazeta wciąż jest dla niego świetnym miejscem pracy. Inni w takiej sytuacji pewnie by świętowali i po prostu cieszyli wyróżnieniem, lecz w przypadku Kevina sprawa ma się inaczej. Coś gna go do miejsce jakie opuścił dwadzieścia lat wcześniej, od tego czasu nigdy nie wrócił do rodzinnego domu i nie spotkał się z dawnymi kolegami, a bliskich też unikał. Dwie dekady temu całkowicie odciął się od Brighton i przede wszystkim od jego mieszkańców. Co go sprowadza na stare śmiecie, opuszczone w wieku piętnastu lat? Znany dziennikarz z nikim nie dzieli się swoją przeszłością, jednak teraz chyba zapragnął powrotu do niej. Na pierwszy rzut oka Brighton zmieniło się w porównaniu d tego co zapamiętał, ale czy tak naprawdę jest? Kiedyś na pewno nie było podmiejską oazą, współcześnie wydaje się, że upodobniło się do innych bostońskich przedmieść. Jednak z bliska iluzja pryska jak bańka mydlana, pewne kwestie pozostały takie same jak w dawnych czasach i jedna z nich sprowadza Pearce`a z powrotem. Morderstwo nestorki rodziny nie było początkiem jak sądzono, lecz jednym z elementów finału dramatycznej historii dwojga chłopców. Bobby Scales uczynił wtedy co uważał za słuszne i wziął na siebie odpowiedzialność, nigdy nie narzekał z tego powodu i nie żądał niczego od Kevina. Ten drugi mógł pójść własną drogą, ale teraz właśnie zatoczył pełne koło i powrócił do punktu wyjścia czyli momentu śmierci człowieka, który zabił Mary Burke. Niegdyś byli dziećmi, teraz już nimi nie są i Pearce nie zamierza zostawić przyjaciela na pastwę losu. Bobby jest w kręgu podejrzanych o wielokrotne zabójstwa jakich dokonano w Brighton. Kevin ma doświadczeniu w dochodzeniach i niczego tak nie pragnie jak wyjaśnienia roli Scales`a. Ale czy jest gotowy na to ponowne wejście do labiryntu zbudowanego z przeszłości, wspomnień i poczucia winy?
Ile jest warty sukces gdy wciąż ucieka się przed swoją przeszłością? Do czego prowadzą wyrzuty sumienia? "Brighton" nie tylko odpowiada na te pytania, lecz także wciąga czytelnika do świata, w którym zbrodnia ma różne oblicza, a człowiek prędzej czy później konfrontowany jest ze swoimi czynami. Książka Michaela Harveya to znakomity thriller, głęboko wchodzący w relacje rodzinne i odsłaniający jej mroczne strony, ale nie tylko one są kanwą dla tej historii. Równie ważnym elementem jest siła przyjaźni, z gatunku tych do grobowej deski oraz pozorna normalność, kamuflująca czyste zło. "Brighton" po części ma klimat czarnego kryminału, z bohaterami uwikłanymi w pełne dramatyzmu związki oraz z mocnym motywem winy i pragnienie jej odkupienia. Autor oddał narrację kilku postaciom oraz zderzył z sobą to co już miało miejsce z tym co dzieje się obecnie, nie odkrywając od razu wszystkich kart. Dzięki temu fabuła zyskuje nie tylko na zagadkowości, ale i skłania do refleksji nad istotą zła oraz sprawiedliwości. Prawda jak się okazuje wiele twarzy i może być różnie postrzegana oraz wykorzystywana. Nawet upływ czasu pewnych ludzkich reakcji nie zmienia.
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję: