Premiera:
„Dragon`s
lair”
Chantal
Fernando
Podobno
marzenia spełniają się, tylko rzadko kto uprzedza, że trzeba uważać czego się
pragnie oraz o tym, iż czasem urzeczywistniają się z całym pakietem dodatkowych
atrakcji, o jakich oczywiście nie było mowy. Pozostaje jeszcze kwestia tego, co
potem kiedy sny stały się jawą? No właśnie, tam gdzie kończy się fantazja
otwierają się drzwi do świata całkiem nieznanego i innego od tego znanego.
Niekiedy wejście do niego okazuje się najlepszą przygodą w życia.
Przyjaciel
Faye z dzieciństwa dorósł, tak jak i ona, ale w czasie kiedy ona pilnie
studiowała, on poszedł zupełnie inną drogą. Coś jeszcze się zmieniło, ona nie
jest młodszą koleżanką, która trzeba było pocieszać, a on, no cóż … Dex Black nie
jest już chłopakiem z sąsiedztwa, należy do klubu motocyklowego i wciąż robi
wrażenie na dawnej znajomej. Z wzajemnością zresztą. Jedno wyjście do baru w
ramach zapomnienia zdrady i wprowadzenia zmian w egzystencji kończy się tym, o
czym Faye marzyła od lat. Problem w tym, że ciąg dalszy jest zupełnie inny od
tego jaki powinien być. Po pierwsze niespodziewana rewolucyjna w życiu
dziewczyny, po drugie kolejne zmiany, przewracające jej spokojne do tej pory
życie do góry nogami, a nawet więcej. Co ze starannie zaplanowaną przyszłością,
co nieco kłócącą się z tym co obecnie jest jej udziałem? Przyszła kariera
prawnicza wisi na włosku, do tego klub motocyklowy i przede wszystkim Dex. Ten
trójkąt nie wróży spokoju, a raczej coś zupełnie odwrotnego, zwłaszcza, że Faye
nie zamierza ot tak przystać na zasady panujące w otoczeniu Blacka. Potulność
nigdy nie była jej mocną stroną, tak samo jak i siedzenie cicho oraz
umiejętność milczenia. Pozostaje jeszcze kwestia uczuć, na pewno gwałtownych,
skomplikowanych i całkowicie odmiennych do tych do jakich byli obaj
przyzwyczajeni. Czy w ogóle mają szansę by być razem? Członkowie klubu byli do
tej pory najbliższymi ludźmi dla Deksa, a pojawienie się Faye, różniącej się jak
dzień od nocy od kobiet jakie zna, wymaga podjęcia kroków, które zmienią wiele …
Pewne
konwencje akcji książek wydają się być co najmniej dość mocno eksploatowane i z góry aż nazbyt
przewidywalne. Jednak kiedy autor ma dobry pomysł i umie go przełożyć na słowa,
nawet to, co mogłoby wydawać się dobrze znane może sprawić niespodziankę oraz
dać ciekawą lekturę. Chantal Fernando dobrze wykorzystała gatunkowe ramy oraz
tło jakie z sobą niesie otoczka bractwa motocyklowego. W znajomych ramach
pojawili się bohaterowie wyłamujący się z nich, pozostający sobą i jednocześnie
opowiadający historię, w jakiej nie brakuje dopasowanego do sytuacji humoru.
Pisarka postawiła w książce na emocje, nie przejaskrawione czy też odrealnione,
ale podgrzewające atmosferę i stopniujące napięcie oraz odpowiadające
charakterom postaci. W „Dragon`s lair” motyw klubu motocyklistów nie jest
zepchnięty na dalszy plan, odgrywa jedną z głównych ról i staje się
interesującym punktem wyjścia dla wątków, dodając im kolorytu. Chantal Fernando
zapewnia czytelnikom dobrą rozrywkę czytelniczą oraz podsuwa ciekawe
przypuszczenia jak dalej mogą potoczyć się losy bohaterów, pozostających w
pierwszej części w cieniu, lecz mających duży potencjał do wniesienia niezłego
chaosu w kolejnych tomach. Pierwsza odsłona cyklu Wind Dragons MC dobrze zapowiada co być może dalej będzie miało
miejsce, patrząc na to, co wydarzyło się „Dragon`s lair” wiele pozostało
jeszcze do opowiedzenia.
Za możliwość
przeczytania książki
dziękuję: