"Prawdziwe morderstwa"
Charlaine Harris
Kogo jak kogo, ale członków klubu Prawdziwe Morderstwa nie powinno szokować zabójstwo, w końcu co miesięczne spotkania polegają na omawianiu postaci i zbrodni słynnych seryjnych morderców. Jednak co innego gdy prowadzi się prelekcję dla grona znajomych i dyskutuje się o dawnych dochodzeniach, a zupełnie inna sprawa gdy znajduje się trupa i to na dodatek znajomej osoby! Aurora Teagarden właśnie przekonała się o tym fakcie na własnej skórze, jeżeli tak można określić znalezienie ciała klubowiczki na kilka minut przed jej prelekcją. Ale to jeszcze nie wszystko, ponieważ po pierwsze panna Teagarden zauważa pewne szczegóły, przypominające jej detali mordu o jakim właśnie miała opowiadać, po drugie nim doszło do "zabójczego odkrycia" odebrała ona dziwny telefon, a po trzecie ... po trzecie jak to możliwe w takim miejscu jak Lawrenceton, gdzie coś takiego nie występuje! Jakby tego było mało sytuacja się powtarza, a tym razem celem jest nie kto inny niż Aurora. Próba zabójstwa oparta na kolejnej zbrodni sprzed lat to już nie przypadek, tego zdania jest i policja i przede wszystkim niedoszła ofiara, kto może być sprawcą tych czynów? Odpowiedź nasuwa się sama, lecz byłaby ona zbyt łatwa, no i za duży zbieg okoliczności również wydaje się podejrzany. Detektyw prowadzący sprawę również tak sądzi, zresztą sam działał w klubie, a najważniejsze, że Aurora także podziela jego zdanie i nie zamierza patrzeć na to, co się dzieje z założonymi rękami.
Lawrenceton huczy od plotek, domysłów i przypuszczeń, każdy ma w tej sprawie coś do powiedzenia, a śledczy nie dają odetchnąć świadkom. Przecież sprawca kryje się gdzieś za białym płotkiem, miejskim parku albo banku, kto nim jest i dlaczego kopiuje zbrodnie sprzed lat? Jakim motywem się kieruje? Czym wyróżniają się członkowie klubu Prawdziwych Morderstw, że to właśnie ich zabójca wziął na swój celownik? Z drugiej strony tylko oni doskonale znają najmniejsze nawet szczegóły słynnych zbrodni, które są wzorem dla tego co właśnie ma miejsce. Jednak coś umyka wszystkim i to daje przewagę sprawcy oraz zapewnia bezkarność. Panna Teagarden umie kojarzyć fakty, do tego zauważa to, co innym umyka, a mając po swojej stronie takich sojuszników jak ona odkrycie tożsamości to kwestia czasu. Jest tylko jeden mały problem - wciąż na wolności jest morderca i nie daje o sobie zapomnieć ... Kim on jest i czy uda się go powstrzymać przed kolejnym atakiem?
Komedia kryminalna autorstwa Charlaine Harris świetnie nadaje się chwile kiedy trzeba zrelaksować się lub odpocząć po męczącym dniu. Humor, spokojny, drugi, plan i bohaterowie, jacy na pierwszy rzut oka wcale nie pasują do kryminału, ale właśnie to sprawia, że ich swojskość dobrze buduje klimat intrygi. Sielankowy krajobraz i zabójstwa wzorowane na głośnych zbrodniach sprzed lat, do tego amatorskie dochodzenie i atmosfera podejrzeń. Zagadka kryminalna w sam raz na każdą porę roku i czas kiedy potrzebna jest historia, przy jakiej dobrze się czytelnik bawi.
Charlaine Harris
Kogo jak kogo, ale członków klubu Prawdziwe Morderstwa nie powinno szokować zabójstwo, w końcu co miesięczne spotkania polegają na omawianiu postaci i zbrodni słynnych seryjnych morderców. Jednak co innego gdy prowadzi się prelekcję dla grona znajomych i dyskutuje się o dawnych dochodzeniach, a zupełnie inna sprawa gdy znajduje się trupa i to na dodatek znajomej osoby! Aurora Teagarden właśnie przekonała się o tym fakcie na własnej skórze, jeżeli tak można określić znalezienie ciała klubowiczki na kilka minut przed jej prelekcją. Ale to jeszcze nie wszystko, ponieważ po pierwsze panna Teagarden zauważa pewne szczegóły, przypominające jej detali mordu o jakim właśnie miała opowiadać, po drugie nim doszło do "zabójczego odkrycia" odebrała ona dziwny telefon, a po trzecie ... po trzecie jak to możliwe w takim miejscu jak Lawrenceton, gdzie coś takiego nie występuje! Jakby tego było mało sytuacja się powtarza, a tym razem celem jest nie kto inny niż Aurora. Próba zabójstwa oparta na kolejnej zbrodni sprzed lat to już nie przypadek, tego zdania jest i policja i przede wszystkim niedoszła ofiara, kto może być sprawcą tych czynów? Odpowiedź nasuwa się sama, lecz byłaby ona zbyt łatwa, no i za duży zbieg okoliczności również wydaje się podejrzany. Detektyw prowadzący sprawę również tak sądzi, zresztą sam działał w klubie, a najważniejsze, że Aurora także podziela jego zdanie i nie zamierza patrzeć na to, co się dzieje z założonymi rękami.
Lawrenceton huczy od plotek, domysłów i przypuszczeń, każdy ma w tej sprawie coś do powiedzenia, a śledczy nie dają odetchnąć świadkom. Przecież sprawca kryje się gdzieś za białym płotkiem, miejskim parku albo banku, kto nim jest i dlaczego kopiuje zbrodnie sprzed lat? Jakim motywem się kieruje? Czym wyróżniają się członkowie klubu Prawdziwych Morderstw, że to właśnie ich zabójca wziął na swój celownik? Z drugiej strony tylko oni doskonale znają najmniejsze nawet szczegóły słynnych zbrodni, które są wzorem dla tego co właśnie ma miejsce. Jednak coś umyka wszystkim i to daje przewagę sprawcy oraz zapewnia bezkarność. Panna Teagarden umie kojarzyć fakty, do tego zauważa to, co innym umyka, a mając po swojej stronie takich sojuszników jak ona odkrycie tożsamości to kwestia czasu. Jest tylko jeden mały problem - wciąż na wolności jest morderca i nie daje o sobie zapomnieć ... Kim on jest i czy uda się go powstrzymać przed kolejnym atakiem?
Komedia kryminalna autorstwa Charlaine Harris świetnie nadaje się chwile kiedy trzeba zrelaksować się lub odpocząć po męczącym dniu. Humor, spokojny, drugi, plan i bohaterowie, jacy na pierwszy rzut oka wcale nie pasują do kryminału, ale właśnie to sprawia, że ich swojskość dobrze buduje klimat intrygi. Sielankowy krajobraz i zabójstwa wzorowane na głośnych zbrodniach sprzed lat, do tego amatorskie dochodzenie i atmosfera podejrzeń. Zagadka kryminalna w sam raz na każdą porę roku i czas kiedy potrzebna jest historia, przy jakiej dobrze się czytelnik bawi.