Niedziela to czas kiedy lubię nadrabiać zaległości filmowo-telewizyjne lub powracać do tych pozycji serialowych, które jakiś czas temu oglądałam.
Tym razem ostatni dzień tygodnia to czas na Holmesa, Sherlocka Holmesa w wydaniu Benedicta Cumberbatcha:
Jako, że lubię mieszać gatunki to w repertuarze znalazł się również "Jeździec bez głowy":
oraz "Królowie przeklęci":
A na zakończenie mam w planach"The Last Enemy":
No, a jutro trzeba będzie wcześnie rano wstać, i próbować nie myśleć, że sobota będzie dopiero za kilka dni ;)