„Ostatnie
dzieciaki na Ziemi
i coś kosmicznego”
Max
Brallier
Apokalipsa
już była, a katastrofy, mniejsze i większe, stały się codziennością, tak samo
jak to, że potwory są się bardzo dobrymi znajomymi i sąsiadami, oczywiście nie
wszystkie. Spokój jednak nie zagościł wciąż w Wakefield, Jack wraz przyjaciółmi
stawiają czoła temu, co kilka miesięcy temu zmieniło życie na całej Ziemi.
Teraz nadchodzi czas jaki wzbudza wiele emocji czyli zima, śnieg no i Święta,
co sprawia, że potwory są zdezorientowane i nie bardzo im się podobają nowe
atrakcje. Ale June nie zamierza tego tak zostawić, bo przecież kto jak nie
ludzie mogą im pokazać magię nadchodzących dni? Pozostaje jeszcze kwestia tego,
co ostatnio zostało znalezione i jak to zmieni przyszłość, lecz do tego trzeba
odpowiednich przygotowań. Pozostaje tylko cieszyć z zimowej aury i z okazji do
śnieżnych szaleństw i na chwilę zapomnieć o tym,co ma być, niestety
rzeczywistość okazuje się bardziej skomplikowana. Ktoś ma niecne zamiary i nie
waha się ukraść Jackowi jego broń, a jej odzyskanie to nie tylko sprawa honoru
jak się okazuje. Czwórce dzieciaków pozostaje więc odszukanie sprawczyni, a w
międzyczasie trzeba pokazać jak magiczne mogą być Święta i co znaczy słowo prezent. Na tym nie koniec,
raczej początek prawdziwych kłopotów, bo Ghazt nie dał za wygraną i kosmiczne
problemy dopiero pokazują swoją prawdziwą twarz. Apokalipsa wcale nie
powiedziała ostatniego słowa i znowu zawitała do Wakefield!
Kolejne
spotkanie z młodymi mieszkańcami Wakefield i ich potwornymi znajomymi okazało
się pełne humoru, niespodziewanych wydarzeń i przede wszystkim fantastycznych postaci,
nie tylko z racji gatunku, ale zwłaszcza z powodu ich charakterów. Połączenie
tekstu i komiksu zdało jak najbardziej egzamin, przeplatanie jednego z drugim
sprawia, iż lektura nie tylko nie jest monotonna, lecz dodatkowo opowiadana
historia zyskuje jeszcze większą dynamikę. Autor konsekwentnie kontynuuje perypetie
swoich bohaterów, dodając do tego, co już miało miejsce, nową porcję niesamowitych
przygód. Nie zapomniano o wyrazistości osobowości, pokazaniu jak wygląda
przyjaźń i co znaczą rodzinne więzy, jednak nie jest to schematyczne ujęcie, lecz
włączone w fabułę. Fantastyczna strona jest starannie przemyślana i jak się okazuje
nie tylko może zainteresować młodszych czytelników, starsi także będą się
dobrze bawić podczas czytania. Max Brallier zadbał o spójność tekstu z
komiksową częścią, dopełniającą całość i równocześnie wprowadzającą zwroty
akcji, a tej nie brakuje w „Ostatnich dzieciakach na Ziemi i coś kosmicznego”.
To, co wydarzyło się w wcześniejszych tytułach jest wspomniane, co pozwala
rozpocząć czytanie bez obawy, że nie zna się podstawowych faktów.
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję wydawnictwu: