poniedziałek, 20 lipca 2020

Inna strona życia


 Przedpremierowo:

„W piekle pandemii”

Jolanta Kosowska

Nikt nie spodziewa się momentu, kiedy wszystko nabiera innych kolorów, emocji i zmienia się, czy bezpowrotnie? To dopiero okaże się, lecz na razie każdy dzień jest mieszanką dramatu i nadziei. Przeszłość wydaje się tak odległa, a jednocześnie daje siłę by chociaż czasami dostrzec w przyszłości jasny punkt. Pozostaje jednak teraźniejszość, pełna bólu i strachu co jeszcze zgotuje los, dający wiele, lecz również mogący tak samo dużo, jak nie więcej, odebrać.

Toskański krajobraz jest zapierającą dech w piersiach panoramę, jedyną w swoim rodzaju, ale kiedy ogląda się ją nie z najbliższą osobą, ale prawie nieznajomymi ludźmi wiele traci na swoim uroku. Wenecja na wiosnę jest niepowtarzalna, bez tłumu turystów, z lekkim wiatrem od laguny, pięknymi gondolami kołyszącymi się na lekko pofalowanej wodzie. Jednak jeśli ogląda się te widoki w pojedynkę i w chwili kiedy niewiadomo co przyniesie kolejny dzień dostrzega się o wiele surowsze jej oblicze. Oliwia i jej przyjaciele jeszcze niedawno beztrosko bawili się na zimowych feriach, nie przypuszczali, że za moment będą musieli zmierzyć się z czymś, co do tej pory wydawało się dobrym materiałem na książkę bądź film. Epidemia zmusiła ich by w krótkim czasie podjęli decyzje, o jakie sami siebie nie podejrzewaliby. Teraz chcąc nie chcąc próbują egzystować w całkowicie odmiennych warunkach. To, co było ważne jeszcze przed momentem teraz nabrało całkiem innej wartości, straciło na niej lub wprost przeciwnie zyskało i pokazało ja cenne jest. Choroba zbiera żniwo, nie jedynie śmiertelne, odsłania to czego nie chciano widzieć lub przed czym uciekano, lecz daje też szansę na dostrzeżenie tego, co ważne … Czy jeszcze będzie tak jak kiedyś? A może nowa rzeczywistość przyniesie coś nieoczekiwanego, co będzie początkiem czegoś pięknego?

Co do książek niektórych pisarek i pisarzy wiem, że podczas ich lektury będą towarzyszyły mi ogromne emocje, głęboko sięgające w umysł i pozostawiające po sobie niezapomniane refleksje. Do tego grona należy Jolanta Kosowska, jej historie od samego początku wymykają się prostym kategoriom, a każdy kolejny tytuł to prawdziwy literacki diament. „W piekle pandemii” porusza temat, jaki od kilku miesięcy nie schodzi z medialnych czołówek na całym świecie i odbija się wciąż złowrogim echem w życiu nas wszystkich. Jednak powieść ta nie jest prostą relacją z czasów epidemii, lecz zapisem niezwykle osobistym związku wystawionego na próbę oraz niezwykłych relacji rodzących się w chwilach kiedy to, co znane i dające poczucie bezpieczeństwa oddala się. Jednak to nie wszystko, to tylko jeden z wątków niezwykłej opowieści w jakiej przeplata się przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, doświadczenia pokoleń oraz wspomnienia tego, co było i tęsknota do tego, co miało być. Jolanta Kosowska oddała w ręce czytelników swoisty pamiętnik nie jednej osoby, lecz grona ludzi, postawionych w obliczu czegoś nieoczekiwanego, wystawiającego na próbę ich oraz bliskich, a przede wszystkim zmieniającego świat jaki znają. Tak naprawdę „W piekle pandemii” to dla mnie swoista powieść szkatułkowa, pokazującą ludzkie twarze akty dramatu rozgrywającego się w rzeczywistości, tu i teraz, na naszych oczach oraz odsłaniająca detale ukryte w sercach i umysłach. Pisarka ustami i czynami swoich postaci pokazuje co jest ważne w życiu, co sprawia, iż dostrzegamy to, co wcześniej nam umykało i jak uczymy się, czasem od nowa, drugiego człowieka, najbliższego, od jakiego oddaliliśmy się w codziennej gonitwie.


Premiera:

8 sierpnia

Za możliwość przeczytania

książki dziękuję

Pisarce - Jolancie Kosowskiej