"Krawędź czasu"
Wyobraźcie sobie, że w jednym momencie uciekacie przed policją, stróże prawa już są tuż za Wami, gdy wbiegacie do bramy kamienicy. Staracie się zachowywać jak najciszej w nadziei, że was nie zauważą, nagle pojawia się przed waszymi oczami mechaniczny, ogromny pająk i wskazuje drogę dalszej ucieczki. Po jej przekroczeniu znajdujecie się prawie w tym samym miejscu, tylko o mało co nie zostajecie przejechani przez dorożkę, a wszystko wokół jest jakby takie same, ale jednocześnie z innej epoki. Podróż w czasie, a może alternatywna rzeczywistość? Spotykani przechodnie boją się z wami porozmawiać, bo "złamaliście moment" i wciągacie ich w "nietrwanie". Zauważacie, że chwile jakby się powtarzały ... W takiej sytuacji znalazł się Maksym Nowak, jak o sobie mówi współczesny nomad, człowiek bez korzeni, chociaż szukał ich, nie przywiązujący się do miejsc i ludzi. Przez przypadek, a może nie, trafia do świata, gdzie czas tak naprawdę się nie liczy, wszyscy, którzy w nim żyją trafili do niego bo takie były ich marzenia senne lub byli niezbędni twórcy . Tylko dwie osoby jeszcze odczuwają jego upływ - Księżna i jeden z jej pracowników, obydwoje zdają się też mieć jakąś tajemnicę przed niespodziewanym gościem.
Opowieść o świecie bez czasu przeplata się z historią mężczyzny,znalezionego w przemysłowym mieście zaboru rosyjskiego w II połowie XIXw. Franciszek Znajda - bo takie imię i nazwisko zostaje mu nadane, nie pamięta niczego ze swej przeszłości, nie wie nawet skąd ma tyle blizn, a niejasne sny nie przybliżają go do wcześniejszych przeżyć. Wraz z upływem czasu odkrywa swój talent do mechaniki i konstrukcji maszyn. Czy ma on coś wspólnego z Maksymem? Tymczasem przypadkowy podróżnik w czasie zaczyna swoją walkę z mechanem, rozrastającą się strukturą mechaniczną, która zagraża rzeczywistości stworzonej przez Księcia, małżonka Księżnej, który jednak zaginął wiele lat temu.
Dwa światy, wydające się nie mieć ze sobą nic wspólnego, dwóch bohaterów tak różnych od siebie, których losy są tak odmienne, czy ich drogi się skrzyżują się?
Franciszek tymczasem żyje swoją konstrukcją, a rozmyślania nad przeszłością zawarł w 44 punktach, które jednak nie przybliżają go do zagadki własnej przeszłości. Jednak czasem jedno mało znaczące spotkanie może odmienić tak wiele, dać odpowiedź na pytanie skąd pochodzimy i kim byliśmy ..
Nomad, podróżnik, wojownik, przeciwstawił się mechanicznemu zagrożeniu, zamiast uśmiercić go uwolnił morderczy byt. Ucieczka przed nim zakończyła się uwięzieniem w jego wnętrzu, jednak znalazł siły by wydostać się na zewnątrz. Zostało to okupione jednak ranami, które z czasem zamieniły się w blizny i zaowocowało przyjaźnią z kobietą, w części będącą mechanicznym pająkiem. A co z próbą znalezienia wyjścia z tego świata? To już nie było najważniejsze, poszukiwania są istotne, ale równie ważne były powroty do towarzyszki tej egzystencji i odpoczynek. Jednak ta mała stabilizacja ulega zachwianiu gdy zauważa siebie samego i to w momencie gdy znalazł się w rzeczywistości stworzonej przez Księcia. Pętla czasu,deja vu, alter ego czy możliwość ostrzeżenia samego siebie dana przez los? Powoli historia zaczyna zataczać koło, a może zapętlać się? Podejrzenie o kradzież notatek twórcy tego świata, jakie na niego rzucono na początku wcale nie było może bezpodstawne, chociaż wtedy jeszcze nie wiedział jaka będzie i jaka jest jego rola. Człowiek, szukający własnych korzeni i nigdy nie osiadający dłużej w jednym miejscu, który gnał po świecie i nie umiał znaleźć swojego miejsca znajduje wreszcie swój zakątek - a raczej tworzy go, dzięki pewnym zapiskom. Wreszcie doświadcza szczęścia tylko czy jest ono wieczne?
Życie Franciszka także rozpada się, mała oaza stabilizacji przewraca się jak domek z kart. Czy te wydarzenia są związane ze sobą czy tylko kolejny zbieg okoliczności? No i osoba Księcia, tajemniczego twórcy świata, na poły maga na poły uczonego, kim jest lub kim był? Czy rola stwórcy była mu przeznaczona czy tylko chciał by była, lecz go przerosła?
"Krawędź czasu" rozpoczyna się jak książka sensacyjna, zaraz potem wydaje się, że mamy do czynienie z fantastyką, później, iż z horrorem i nagle wchodzą obrazy jak z "Ziemi obiecanej" ... Jednak to nie nieuporządkowana składanka, a przemyślany ciąg wydarzeń, który może i początkowo wydaje się chaotyczny, ale z każdą kolejną stronę układa się w spójną całość. Autor nie pozostawia żadnego wątku bez zakończenia bądź wyjaśnienia, a historia jest jak wstęga Moebiusa - w teorii nie ma początku i końca, lecz nie jest nieskończonością. Kabała, Talmud, legenda o Żydzie Wiecznym Tułaczu i ludzkie pragnienie bycia bogiem ...
Książka została przekazana w ramach akcji "Włóczykijki"