środa, 10 lutego 2021

Uczuciowa gra

„Miłosna iluzja”

D.B. Foryś

 

Czasem to, że wydaje się nam, iż poznaliśmy kogoś bardzo dobrze jest złudzeniem. Daje wpierw szczęście, poczucie bezpieczeństwa, lecz za ta chwilą pojawiają się inne, gdy minie pierwsze zauroczenie i zaczyna dostrzegać się to, co wcześniej umknęło. Na fali sentymentów można przymknąć oko na wiele, ale nie zawsze warto … chociaż niekiedy danie sobie drugiej szansy może przynieść to, co wydawało się jedynie iluzją.

 

Nie taki scenariusz Hela i Kuba przewidywali w chwili ponownego spotkania. Niestety życie przynosi nie tylko niesamowite zbiegi okoliczności, ale również prozę, w jakiej okazuje się, że tak naprawdę nie znamy drugiego człowieka tak dobrze jak byliśmy o tym, jeszcze tak niedawno, przekonani. Pora zakończyć pewien etap i iść dalej, łatwo jednak powiedzieć, dużo trudniej wprowadzić w życie. Pamięć podsuwa obrazy, serce również nie pozwala tak szybko zapomnieć. Jednak na iluzji nie da się budować przyszłość, chociaż czy wszystko nią było? Nieważne, liczy się przyszłość i to, co przyniesie z sobą. Każde z tych dwojga podąża osobną ścieżką, poznając smak nowych znajomości, lecz niedawna przeszłość wciąż przypomina o wspólnych chwilach. Dać jeszcze jedną szansę sobie nawzajem? Miłość nie lubi niepewności, wahania, braku odwagi, lecz też tak łatwo nie odchodzi w cień. Złudzenie dało bolesną lekcję, lecz być może była lekcją, która pomoże zrozumieć co i kto jest ważny.

 

Trzeba przyznać D.B. Foryś, że pierwszym tomem brawurowo „zamieszała” i pozostawiła czytelników z wieloma pytaniami i pewnie z jeszcze większą liczbą przypuszczeń oraz podejrzeń co do kontynuacji. Wysoko postawiona poprzeczka zadziałała jak trampolina, bo w drugiej części nie brakuje wszystkiego tego, co zachwyciło wcześniej, ale i nowe wątki wcale nie pozostają w tyle. Wyobraźnia umie płatać figle, podobnie jak i autorzy,  efekt spotkania się jednego z drugim poznaliśmy w „Miłosnym blefie”, natomiast co się dzieje gdyby dodać równie nieobliczalną rzeczywistość i oczekiwania? Na to odpowiedź odnajdziemy w „Miłosnej iluzji” gdzie rozgrywka nabiera nie tylko tempa, ale i rumieńców, bo może niespodzianki już były, tak samo jak i zaskakujące zakończenie, jednak dalsze perypetie Heli i Kuby są równie emocjonujące. Bohaterów poznajemy jeszcze raz, czy są inni? Pisarka pokazuje ich już po tym jak marzenia, fantazja lub po prostu marzenia zderzyły się z codziennością i przede wszystkim kiedy już opadły pierwsze emocje. Jeśli myślicie, że czeka ich szara codzienność to okazuje się, iż w tych konkretnych przypadkach daleko jej do tej barwy. Zamiast niej są uczuciowe zawirowania, pełne wątpliwości, pytania, mogące mieć wiele odpowiedzi oraz przede wszystkim dwoje ludzi, mających za sobą trudne doświadczenia i mierzących się ze skutkami, jakie przyniosły. D.B. Foryś nie osładza niczego, z wyczuciem opisuje rozterki, lecz również jak walczy się o uczucie, wydające się być już spisane na straty. Czy faktycznie już wszystko stracone? Co wydarzy się pomiędzy ludźmi, którzy zawarli znajomość w tak nietypowych okolicznościach? Czy proza życia jest nie do pogodzenia z marzeniami? Lektura „Miłosnej iluzji” przynosi odpowiedzi na te pytania, lecz również na wiele innych, bo tam gdzie są uczucie, zwłaszcza takie, nie pozwalające o sobie zapomnieć, wszystko jest możliwe, nawet to, co było nierealne.

 

 

Za możliwość 

przeczytania książki

dziękuję: