Jerzy A. Wlazło
Czarny kryminał czy ... ale może od początki czyli okładki, kojarzącej się jak najbardziej z sensacją z gatunku noir. Zdjęcie kobiety, oczywiście w tonacji czarno-białej, ukazujące tylko część twarzy, tak jakby zapowiadało już czekającą na czytelnika tajemnicę i tytuł w kolorze zielonym, przypominający kolorem kocich oczu, a i postać kota znalazła swoje miejsce na obwolucie. Klasyczne początek jest źródłem historii, której znakiem rozpoznawczym staje się wieloznaczność. Już pierwsze strony przynoszą przedsmak tego co czeka czytającego w dalszej części. Jedno jest pewne, każde przypuszczenie będzie wielokrotnie wystawiane na próbę i wciąż będzie towarzyszyło nam uczucie, że następna strona obali to co założyliśmy chwilę wcześniej.
Pierwsze spotkanie z nową klientką daje detektywowi wiele materiałów do przemyśleń, sprawa, która zostaje mu zlecona jest co najmniej nietypowa, a i sama zleceniodawczyni także nie należy do osób spotykanych codziennie na ulicy. Zadanie jednak schodzi szybko na plan drugi, a może i nawet trzeci, bowiem ważniejsza okazuje się postać nowej chlebodawczyni, to ona skupia na siebie uwagę Bialasa. Kim jest naprawdę i co ukrywa jej przeszłość? Może zawartość pewnego starego kufra polskiego hrabiego odkryje rąbka tajemnicy zagadkowej arystokratki? Jednak nie dane jest detektywowi szybkie dotarcie do prawdy, kolejne zlecenia zajmują jego czas, a i duchy z jego własnej przeszłości dają o sobie znać. Często podczas czytania odczuwa się wrażenie, że prawda ma wiele masek, które są zakładane w zależności od sytuacji i osób biorących w niej udział.
Opowieść zawiera kilka wątków, wydających się nie związanych ze sobą, ale to tylko fasada, kryjąca wzajemne powiązania. Jednak nim czytelnik je odkryje dane jest mu zapoznać się z plejadą nieszablonowych bohaterów, pełnych sprzeczności i skrywających niejedną tajemnicę. Osoba detektywa jest równie ciekawa jak jego klienci i doskonale wpisuje się w ramy kryminału noir. Autor wykreował fabułę, opierając się na klasycznych podstawach gatunku, jednocześnie przetwarzając je, w ten sposób uzyskał historię oryginalną, nie będącą powieleniem tego co już było. Były policjant uwikłany w śmierć partnera, tajne stowarzyszenia, oszust wykorzystujący naiwność innych i emigranci, próbujący zbudować nowe życia z dala od ojczyzny, wszystkie te elementy znalazły swoje miejsce w książce. Jednak myliłby się ten, kto uważałby, że wie jak potoczy się akcja. Klasykę można przedstawić na wiele sposobów, mniej lub bardziej udanie, lecz w tym wypadku historia nie ustępuje niczym pierwowzorom, jednocześnie wychodząc poza ramy konwencji lub je poszerzając. W niektórych momentach ironiczna, w innych atmosfera jak z opowieści grozy, w następnych zawierająca nawiązania do polskiej historii, a łączy to wszystko suspens, trzymający w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Dla lubiących kryminalne zagadki i niebanalne motywy "Kot Syjonu" będzie wspaniałą lekturą, która pozostawi niedosyt i chęć na więcej opowiadań z detektywem Bialasem i jego pomocnikami.