Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rękodzieło. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rękodzieło. Pokaż wszystkie posty

piątek, 14 kwietnia 2023

Chrząszcze, robaczki, motyle. Szydełkowa opowieść o małych stworzeniach i wielkich marzeniach"- recenzja

 


Podoba Wam świat owadów, czy raczej wolicie unikać wszelkich robaczków?

Moje wnuczki zachwycają się motylami, ale inne owady i małe stworzonka  wolą omijać z daleka. Zrobiłam im więc niespodziankę!

poniedziałek, 25 października 2021

Lektura na jesienny wieczór - "Pora uszyć lalkę!" Hanny Zabrockiej

 

Z Hanią studiowałam filologię polską na Uniwersytecie Szczecińskim. Łączyły nas korytarze na których szalały przeciągi, sale wykładowe zajęte w 1/3, całodzienne zajęcia na kampusie bez bufetu z prawdziwego zdarzenia. Hania miała wówczas długie, bardzo gęste i grube jasne włosy, nosiła się głównie w pastelach, a jej dłoń zdobił stary złoty pierścionek z dużym fioletowym kamieniem. Byłyśmy w różnych grupach, więc spotykałyśmy się głównie na wykładach. Było nas na roku jednak na tyle mało, że nie trudno przynajmniej kojarzyć każdego.



poniedziałek, 7 grudnia 2020

Kicia Kocia maskotka DIY

Maskotka kicia kocia
Kicia Kocia hand made

Przyznaję, że w książkach o Kici Koci i Nunusiu zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Spodobała mi się prosta grafika tych książek oraz nieskomplikowana fabuła idealnie trafiająca w gusta dwulatków. Planując prezenty dla dzieci, szukałam maskotki Kici Koci, gdyż Mała M. kocha tę bohaterkę.

piątek, 13 listopada 2020

Moja pierwsza Tilda DIY

 


Do szycia maskotek podchodziłam już wielokrotnie. Pierwsze tworzyłam jeszcze jako nastolatka. Potem moje dzieci bawiły się kilkoma zrobionymi przeze mnie drobiazgami, uczyłam szycia prostych maskotek moich uczniów na lekcjach plastyki. Zawsze były to dosyć proste wykroje, rybki, kotki, wyjątkiem był dinozaur uszyty synowi. Uszycie lalki wydawało mi się jednak zawsze dosyć skomplikowane i jakoś unikałam tego tematu. Aż do urodzin mojej młodszej wnuczki.

sobota, 14 grudnia 2019

Moje ceramiczne skarby z warsztatów w Starej Kuźni


Ceramiczne cuda widoczne przed Starą Kuźnią w Przecznicy przyciągały moją uwagę od dawna, ale nigdy nie przypuszczałam, że już po pierwszym spotkaniu z właścicielką tego magicznie izerskiego miejsca po prostu przepadnę i z zaskakującą dla mnie regularnością zacznę uczestniczyć w warsztatach ceramicznych. Przyznam jednak, że to nie tylko fakt tworzenia glinianego rękodzieła przyciąga mnie do Przecznicy, ale także, a może przede wszystkim atmosfera, jaka towarzyszy naszym kobiecym spotkaniom.

środa, 20 listopada 2019

Kostka sensoryczna DIY- pomysł na prezent

Kwiaty w babci ogrodzie- ścianka kostki


Święta coraz bliżej, więc czas pomyśleć o prezentach. Powoli je kompletuję i będę opowiadać, o tym co wymyśliłam na prezenty dla bliskich. Jak wiecie lubię rzeczy oryginalne, nietuzinkowe i personalizowane. 
O pomysłach na prezenty dla dziewczynek już było, wspominałam wtedy, że dla Małej M. zrobię podarunek własnoręcznie. W ubiegłym tygodniu zawzięłam się, usiadłam rano do projektu i wieczorem prezent DIY był gotowy.
Mała M. dostanie pod choinkę kostkę sensoryczną.

wtorek, 10 września 2019

Kolorowa sakwa na kierownicę czyli DIY z dzieckiem

dziecko i maszyna do szycia

Czy zastanawialiście się, kiedy można zacząć uczyć dziecko szyć na maszynie? Moja babcia do swojej starej przedwojennej Singerki dopuściła mnie, gdy miałam jakieś 12 lat. Moje córki chyba też w tym wieku zaczęły interesować się moim zdezelowanym Łucznikiem. Czy można to zrobić wcześniej?

wtorek, 29 stycznia 2019

Jak z Zośką korale robiłyśmy

miejsce pracy dziecka
-Aniu, mam do ciebie gorącą prośbę.- w telefonie usłyszałam głos sąsiadki spod lasu.- Czy mogłabyś zaopiekować się Zośką na jakieś dwie godziny, muszę wyjechać, a nie mogę jej zabrać ze sobą.
-Pewnie, że mogę!
I tak zostałam opiekunką rezolutnej dziewczynki w wieku 2 i 1/2 roku. Z Zośką spędzamy sporo czasu, piekła już z nami pierniki, czytała książki, karmiła kozy. Jednak nigdy nie zostawała pod naszą opieką na tak długo. Należało zapewnić jej ciekawe zajęcia na ten czas.

poniedziałek, 2 lipca 2018

Robimy mydełka pachnące łąką

Jakiś czas temu wspominałam o warsztatach, na których uczyliśmy się robić naturalne kosmetyki. Razem z Ewą-sąsiadką tam nam się spodobało, że zapałałyśmy chęcią robienia domowych mydełek i innych mazideł.

środa, 5 kwietnia 2017

Piję kawę i ...


Pamiętacie? Jeśli nie, to koniecznie posłuchajcie. Słowa tej piosenki oddają poniekąd stan, w którym sie teraz znajduję. Zwolniłam i to znacznie. Po raz pierwszy od wielu lat mam czas na spokojną poranną kawę, spacer z psem, oglądanie coraz pełniejszej wiosny. A jednocześnie czuję, jak czas przecieka mi przez palce i wiem, że tak musi być.

środa, 13 lipca 2016

Szkatułki z pudełek po czekoladkach

Lubicie czekoladki? Ja uwielbiam! Zwłaszcza ptasie mleczko. A po słodkiej rozpuście pozostają całkiem zgrabne pudełeczka, które aż żal wyrzucić. No to nie wyrzucam. Tylko w tzw. wolnych chwilach ozdabiam. Ostatnio wyprodukowałam kilka takich szkatułek na drobiazgi. Mam nadzieję, że znajdą nowych właścicieli- zazwyczaj pakujemy w nie nasze nietuzinkowe prezenty (znajomi wiedzą, ze od nas mogą otrzymać zaskakujące drobiazgi- woreczki z ziołami, podstawki pod kubki, butelki z najróżniejszą zawartością, biżuterię- i te drobiazgi trzeba w coś spakować)
Bawiłam się nad tymi pudełkami długo, używając nie tylko podstawowych mediów, typu farba akrylowa, serwetki i lakier. Tym razem użyłam crackla do spękań, złotej farby i lakieru postarzającego. Ale efekt jest wart tych zabiegów.

niedziela, 5 czerwca 2016

Niedziela w stajni "Pestka"

Gdy kilka tygodni temu właścicielka stajni "Pestka" w Mrzeżynie zaproponowała nam miejsce na słowiański obóz w czasie zawodów jeździeckich, nie zastanawiałyśmy się długo nad decyzją i na niedzielny poranek umówiłyśmy się z naszymi wolontariuszami.
Trochę było zamieszania z przygotowaniami, bo Chuda początek weekendu spędzała w Lublinie, więc spora część przygotowań spadła na mnie. Na szczęście już sam wyjazd był wspólny.
O 8.30 umówiłyśmy się z dziećmi pod Basztą. Nieco zrzedły nam miny, gdy okazało się, że czekają na nas tylko trzy dziewczynki! Chwilę później okazało się jednak, że pozostałe trzy też zaraz będą. Zapakowałyśmy nasz majdan do dwóch samochodów i pojechałyśmy do Mrzeżyna.
Zapowiadał się piękny, słoneczny dzień... I taki był.
Na terenie stajni kolejni jeźdźcy pokonywali parkur, a my rozkładałyśmy obozowisko i nasz kolorowy kram.

wtorek, 8 marca 2016

Szydełkowe robótki

Ostatnie dni są inne niż zazwyczaj. Kolejna fala przeziębienia unicestwia moje marzenia o rowerze. Siedzę zatem w domu i zapewniam zajęcie moim dłoniom. Tylko tak mogę oszukać mózg, bolesne pragnienie ucieczki w przestrzeń. Zamiast tego- liczę oczka, dodaję i odejmuję słupki. Przypominam rękom prawie zapomniane ruchy.
W dzieciństwie babcie nauczyły mnie chyba wszystkiego, co same umiały- jedna szycia, cerowania i wyszywania,  druga szydekowania i robienia na drutach, czyli heklowania i sztrykowania.

czwartek, 18 lutego 2016

Kartka dla Julki

27 lutego Julka skończy 8 lat. Jej marzeniem jest góra kartek urodzinowych. A że jest bardzo waleczną dziewczynką, która nie poddaje się, mimo wielu przeciwności losu, warto jej pomóc w realizacji tegoż marzenia.
O Julce można przeczytać w wielu miejscach. Na facebooku jest nawet wydarzenie . Piszą o niej  media.
Historia chorej ośmiolatki z Elbląga tak wzruszyła nauczycieli i uczniów mojej szkoły, że wspólnie na lekcjach przygotowywali kartki i życzenia dla Julki. Jest jeszcze trochę czasu, więc można się do akcji przyłączyć. Myślę, że warto.
Takie kartki wykonali moi uczniowie w czasie dzisiejszych warsztatów rękodzielniczych.
A taką dostanie Julka  ode mnie.

Kartki wysyłamy na adres:

Julia Frącek
Świerkowa 16/5
82-300 Elbląg

sobota, 6 grudnia 2014

O tym, jak słowiańską suknię szyłam...

- Pani Aniu, jak to się stało, że pani też została Słowianką? - takim pytaniem przywitał mnie mój dawny wychowanek ( jeden z tych, którzy sprawiają, że kocham swój zawód).
- Widzisz, czasem jest tak, że przekazujemy swoje pasje dzieciom, ale czasem trzeba zrobić odwrotnie- jeśli chce się mieć bliski kontakt z dziećmi, uczestniczyć w ich życiu, trzeba też mieć udział w ich pasjach. Tak właśnie jest ze mną . Zazwyczaj to dzieci podążają za rodzicami, czasem jednak to rodzice idą za dziećmi.

czwartek, 8 sierpnia 2013

Burzowy poranek

Obudziłam się o poranku. Niby nic dziwnego, zawsze wstaję wcześnie. Ale dziś zaskoczyła mnie ciemność… z niedowierzaniem spojrzałam na zegar- 6.00. O tej porze powinno już świecić słońce. Wyjrzałam przez okno- nad miastem wisiały niskie, ciemne burzowe chmury. Po chwili usłyszałam pierwsze, dalekie jeszcze pomruki. Wstałam i przygotowałam kawę. Powoli budzili się domownicy. Zapaliłam słoneczną żarówkę w kuchni. Usiadłyśmy z Chudą przy kuchennym stole. Każda ze swoim „dziubaniem”- ona szyła falbaniastą koszulę piratki, ja zdobiłam kolejną butelkę.

Rozmawiałyśmy, śmiałyśmy się, omawiałyśmy najbliższe plany. A za oknem błyskało i grzmiało… I tak zszedł nam poranek… a potem pojechałyśmy do pracy.

wtorek, 23 lipca 2013

Izerska Gala Folkloru

O tym, że lubię jarmarki, festyny i kiermasze chyba zdążyliście się przekonać. Ilekoroć mam okazję pobuszować po stoiskach z dziwnymi rzeczami, starociami, bądź rękodziełem jestem szczęśliwa. W Mirsku regularnie odwiedzam targowisko, z którego wychodzę zazwyczaj z czymś zupełnie bezsennsownym, ale koniecznym mi do szczęścia. Czasami jest to lustro do domku pod orzechem, innnym razem szafka bądź kolejna filiżanka.








Refleksje o Gali

W Mirsku też czasami trafiam na Izerską Galę.
Od 15 lat zazwyczaj udaje mi się chćc na chwilę przejść się między stoiskami, posłuchać występów. Początkowo gala ta była mieszaniną ludowej zabawy, festynu i przeglądu zespołów ludowych. Brakowało jej charakteru. Teraz z roku na rok zaczyna nabierać sensu, jednorodności. Widać, ze lata doświadczeń pozwoliły organizatorom na określenie specyficznego charakteru tego święta. Coraz mniej na stoiskach tandetnego plastikowego chińskiego kiczu, coraz więcej prawdziwego ludowego rękodzieła i pokazów rzemiosł. Widać też jak coraz prężniej działa stowarzyszenie Partnerstwo Izerskie , które XV Galę współorganizowało.


Z przyjemnością przechadzałam się wśród rękodzielników z okolicznych wsi, podziwiając szydełkowe serwetki, papierową wiklinę, drewniane rzeźby, czy poduszki z ziołami.
W tle słychać było kolejne występy.

No może w tym roku gwiazdy wieczoru były mało ludowe, bo Kasia Kowalska czy Ryszard Rynkowski chyba z folklorem się nie kojarzą, ale nie da się pewnie co roku zapraszać Zakopauer, którzy śpiewali kilka lat temu. ( a właśnie przypomniało mi się , że jednego roku sobotnie występy były pod hasłem hip hopu i miałam okazję poznać twórczość Don Guralesku, co przydało mi się później w czasie lekcji z wiedzy o kulturze, a innym razem słuchaliśmy skeczy Neonówki).
W sumie Gale Izerskie są ciekawymi dniami miasta i starają się wyróżniać spośród innych tego typu imprez.

A nocą z wyskości naszej chatki podziwialiśmy sztuczne ognie znad Mirska...


czwartek, 4 lipca 2013

Wieczorne rękodzielnictwo

Zaparzyłyśmy z Czesią białą herbatę z płatkami róży. Zapachniało... Usiadłyśmy na łóżku i ... zajęłyśmy się "dłubaniem". Ja z racji nowej dostawy wełny czesnakowej zaczęłam filcować kolorowe kwiaty, Czesia wzbogacała swoja kolekcję drobnych kolczyków (dla małych kolonistek,które chętnie odwiedzają Basztę).




Rozmawiałyśmy niewiele, co jakiś czas wymieniając się pogladami na temat właśnie tworzonego dziełka, Czesia opowiadała o wydarzenaich dnia. A dzień obfitował w dobre wiadomości, więc i Czesia była w nastroju pogodnym, by nie rzec euforycznym. 
I tak schodził nam jasny o tej porze roku wieczór.
A efekty naszej dłubaniny wyglądają tak: 







 


I jeszcze kilka filcowych kwiatków, które już wiszą w Baszcie Kaszanej: