Pokazywanie postów oznaczonych etykietą czekolada. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą czekolada. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 12 stycznia 2021

Pyszna babka z czekoladową polewą

 


W czasie weekendu odwiedzili nas mili goście, należało więc podać smaczne i ładnie się prezentujące ciasto, które przy tym robi się szybko i łatwo. Postawiłam na babkę, gdyż ta zawsze mi wychodzi. Jej główną atrakcją oprócz niebiańskiego smaku był sposób dekoracji, który sprawił, że ze zwykłego ciasta stała się ciastem z efektem wow.

poniedziałek, 5 czerwca 2017

Rodzinny weekend

Nieczęsto zdarza nam się ostatnio siadać w pięcioro przy naszym kuchennym stole. Tym bardziej są to chwile cenne i drogie. W piątkowy wieczór taka chwila nam się przytrafiła. Do domu zawitały dzieci. Pretekstem był udział w weselu mężowskiego chrześniaka.

piątek, 18 listopada 2016

Z miłości do radości albo znowu kupiłam czekoladę!

Czekolada... słodycz, którą uwielbiam w każdej postaci ( no może prawie bo tej z chili nie lubię). Jeśli tylko pojawi się jakakolwiek promocja, wiadomo, że wrócę z torbą pełną czekoladowych cukierków albo 10 tabliczkami. Od pewnego czasu, a dokładnie od czasu gdy wróciły Tiki taki, Malaga i Kasztanki, zajadam się czekoladami firmy Wawel. Wcześniej też je kupowałam, podobnie jak ukochane Michałki, ale ekspansja pralin sprawiła, że Wawel stał się moim numerem jeden.

sobota, 9 stycznia 2016

- Chcesz czekoladę?

- Chcesz czekoladę?- to magiczne pytanie pada, ilekroć widzę, że dziewczyny mają gorszy dzień albo, gdy mamy ochotę pogadać. tabliczka czekolady lub kubek gorącego aromatycznego napoju jest dla nas sygnałem, że trzeba pogadać albo pomilczeć. 
Nieraz czekolada ratowała nasz humor i poprawiała rodzinne relacje. W domu zawsze musi leżeć awaryjna tabliczka, zakamuflowane gdzieś torebki z czekoladą pitną lub odpowiednio smaczne czekoladowe cukierki.

czwartek, 17 stycznia 2013

O urokach zimy


Od pewnego czasu próbuję przekonać Marzenę, że zima jest piękna. Podsuwam jej kolejne argumenty. A to piękne pejzaże, a to świąteczny nastrój. O sportach zimowych nie wspominam, żeby czymś ciężkim nie oberwać.  Bieganie na nartach i ekstremalną jazdę na rowerze pozostawiam dla siebieJ


Wczoraj wydawało mi się, że ze swojego arsenału powodów wytoczyłam najcięższą armatę, czyli ulubione przysmaki zimowe: aromatyczna świąteczna herbata, pisałam o niej wcześniej, grzaniec, wspomnienia spod choinki, czy pieczone jabłuszka.
Nic z tego, pozostaje nieugięta i twierdzi, że zima jest błe- bo zimno.  
Dzisiaj postawiłam na czyn- przygotowałam pieczone jabłuszka, tzn. miały być pieczone, ale o tym później.

Do przygotowania potrawy potrzebujemy:
4 ładne jabłka
Cynamon
Gorzką czekoladę
Rodzynki
Z jabłek usuwamy pestki (najlepiej za pomocą specjalnej łyżeczki). W powstała dziurkę wkładamy rodzynki i 2 kostki czekolady. Zapiekamy w piekarniku. I tyle.
My zamiast piekarnika używamy mikrofalówki z funkcją grillowania i  próbujemy znaleźć optymalne rozwiązanie. Poprzednim razem zawiodła kolejność. Tym razem- czas. Włożyłam nasze jabłuszka na 6 minut i się rozpadły. Następnym razem włożę na 3 minuty, a potem przez  6-7 minut będę grillować.
Jabłuszka, których użyłam pochodzą z naszej działki, bo przecież my uwielbiamy robić mnóstwo rzeczy na raz, więc i ogródek uprawiamy. A że jabłonka w tym roku oszalała, mamy nadmiar owoców, które zjadamy przyrządzone na różne sposoby.
Oczywiście ani mnie, ani Marzence nie przeszkadzało, że jabłka zamieniły się w jabłkowy puch, bo smak potrawy nadal był rewelacyjnyJ
Wygrzebując miękki miąższ, rozmawiałyśmy o jutrzejszym wyjeździe Marzenki do Szczecina. Zaplanowała sobie pobyt w kinie i w teatrze. Mam nadzieję, że w następnym tygodniu będziecie mogli przeczytać recenzję z tej wyprawy.