Korzystam z urlopu. Przede wszystkim spotykam się z tymi, których trochę zaniedbałam ostatnimi czasy, a teraz wreszcie mogę im poświęcić cała moją uwagę.
Do mojej niezwykłej cioci wybrałam się o poranku. Podobnie jak ja jest skowronkiem, więc kawa o ósmej nie jest jej straszna.
O cioci mogłabym wiele napisać. jest siostrą mojej teściowej i podobnie jak ona ma w sobie wewnętrzne ciepło i żar. To tego dochodzi potrzeba pomagania innym. Zamiast się rozwodzić nad działalnością tej niezwykłej kobiety pozwolę Wam poczytać o niej:
Prowadzi też fajną stronę na facebooku.
Pogadałyśmy sobie, wypiły zdrowy sok i kawę.
I o kawie teraz będzie, bo to u cioci zobaczyłam kiedyś cudnej urody filiżankę, którą zapragnęłam mieć.
Na filiżance się nie skończyło, bo nagle okazało się, że ja koniecznie muszę mieć kawiarkę, by co rano mężowi kawę z pianką serwować i termosik, żeby mieścił się w uchwycie na bidon, gdy jadę w trasę. I tak niepostrzeżenie stałam się właścicielka kilku przydatnych gadżetów.
Na filiżance się nie skończyło, bo nagle okazało się, że ja koniecznie muszę mieć kawiarkę, by co rano mężowi kawę z pianką serwować i termosik, żeby mieścił się w uchwycie na bidon, gdy jadę w trasę. I tak niepostrzeżenie stałam się właścicielka kilku przydatnych gadżetów.
A kawa Aurile, którą serwuje ciocia (i teraz ja też) ma niesamowity aromat.
Za chwilę zaparzę sobie kawę do termosu, wsiądę na rower i pognam do kolejnej z moich niezwykłych kobiet. Będą pogaduchy, kawa, herbata i nocne rozmowy.