Pokazywanie postów oznaczonych etykietą survival. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą survival. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 10 października 2013

Integracja terenowa, czyli co czeka śmiałka, który odwiedzi Chełm Gryficki

Powiedzieć, że sobotnie popołudnie i wieczór spędziliśmy aktywnie, to zdecydowanie za mało, bo przecież my zazwyczaj aktywnie spędzamy weekendy. Tym razem chyba przeszliśmy sami siebie.
Stowarzyszenie Przyjaciół Dwójki, którego jesteśmy członkami organizowało imprezę integracyjną w Parku Rozrywki Aktywnej na ChełmieGryfickim. Park położony jest zaledwie 2 km od Trzebiatowa, więc stanowi alternatywę dla plaży w pochmurny dzień. Ponieważ już kilkakrotnie zamierzałam odwiedzić to miejsce, nawet się nie zastanawiałam i zgłosiłam rodzinkę do zabawy. Każde z nas trochę inaczej podeszło do tego przedsięwzięcia. Ślubny był w swoim żywiole-na co dzień żołnierz teraz też mógł dowodzić, tylko jego drużyna była chyba mniej zdyscyplinowana. Chuda w Parku pracowała w czasie wakacji, więc teraz miała okazje pobyć uczestnikiem zabawy, a nie jej animatorem.


 Dla mnie była to zupełnie nowa forma aktywności.
Na dobry początek rozdano nam kamizelki maskujące, choć w wypadku naszych rażąco zielonych i niebieskich kurtek na niewiele się owe kamizelki zdały. Potem, nim się obejrzałam i zdążyłam zaprotestować zostałam pomalowana w barwy wojenne, Chuda i reszta uczestników z resztą też.

A potem było już coraz ciekawiej. Wspinaliśmy się po ściance wspinaczkowej na drzewo ( ja i mój lęk przestrzeni mają się teraz znacznie lepiej), właziliśmy po chybotliwej drabince, wciągano nas na drzewo i spuszczano po linie- tzw. kolejka tyrolska (przy czym w moim wypadku współbiesiadnicy postanowili chyba pobić rekord prędkości w wciąganiu człowieka na drzewo i w efekcie mam kilka siniaków i zadrapań po spotkaniu z korą)

Ale doznania w czasie zjazdu- bezcenne.
Kolejną atrakcją był tor przeszkód składający się z tunelu, czołgania pod drutem kolczastym, przeskakiwania przez rów z woda, skakania po oponach i nie wiem z czego jeszcze, bo dużo tego było. Gdy jedni bawili się we współczesne wojsko, inna drużyna wcielała się w średniowiecznych wojów.

Oj, gdy my dotarłyśmy do tego miejsca, było mnóstwo śmiechu, ponieważ animator w stroju woja włożył nam na głowy… hełmofony i… kazał walczyć na kije na równoważni. Stanęłyśmy z Chudą na przeciw siebie i… zaczęłyśmy chichotać- ona z hełmofonem na głowie i ja z takimż samym spadającym na oczy. Łzy nam siekły, składałyśmy się w pól i oczywiście bez potrzeby spychania się z równoważni – z niej pospadałyśmy. Całe towarzystwo tez się z nami rechotało.

Zupełnie innym typem atrakcji był żyroskop. Urządzenie dla kosmonautów. Z zewnątrz wygląda dość groźnie i początkowo brakowało ochotników do wypróbowania machiny. Gdy już jednak znalazł się pierwszy odważny, reszta poszła za nim. Doznania są… mhm… ciekawe. I chociaż bałam się, że będzie mi się kręciło w głowie, lub co gorsza zrobi mi się słabo- nic takiego się nie stało, ubawiłam się tylko i wyśmiałam.

Można by długo jeszcze opowiadać o wszelkich atrakcjach, jakie czekają na spragnionego zabawy człowieka w opisywanym miejscu. Dodam tylko, że właściciele dbają także o nasze podniebienia- szykują wyborne wędliny i potrawy z grilla.

Nasze szkolne dzieciaki wiosna odwiedzają Park i wracają stamtąd niesamowicie podekscytowane, a ich opowieściom nie ma końca. Jest więc to miejsce, gdzie zarówno dzieci , jak i dorośli mogą się rewelacyjnie bawić i ciekawie spędzić czas.