Świata coraz bliżej, więc zdałoby
się zabrać za jakieś porządki. Przyznam, że nie mam do nich w tym
roku serca, tym bardziej, że remont trwa i z sufitu co i rusz coś
mi się sypie na głowę. Okien nie umyję, bo musiałabym zdjąć
zewnętrzne okna, a pogoda jeszcze niepewna i nie chcę ryzykować,
że będzie mi po izbie wiatr hulał. Zatem skończy się pewnie na
jakimś pobieżnym zamiataniu, umyciu podłóg, bo przecież po
pierwsze będziemy sami na święta, a po drugie, jeśli będzie tak
jak dziś, to nawet śniadanie wielkanocne zjemy przed domem. A
podłogi umyję w tym roku ekologicznym mydłem, com je sama w
połowie lutego zrobiła i o tym będzie ten post.