OBSERWATORZY

wtorek, 31 sierpnia 2010

Niezapomniane spotkanie

Już po spotkaniu na szczycie. Odwiedziły mnie dzisiaj barbaratojaZula i niesława. Już wiem, że to było kolejne spotkanie, z tych niezapomnianych no i po prostu bardzo udanych. Jestem bardzo zadowolona, że poznałam Basię i Agnieszkę, bo Zosię znam już jakiś czas. Dostałam prezenty. Kolejny raz przepraszam za jakość zdjęć, ale są robione komórką, gdyż jak już wspominałam aparat fotograficzny, który mi służył odszedł w niebyt.

Na pierwszy ogień pójdzie Basia  i prezent od niej czyli notes z haftowaną krzyżykami okładką. Jest piękna z przodu i z tyłu. Bardzo Ci Basiu dziękuję. Gdy będę coś w nim zapisywała to zawsze mi Ciebie przypomni.






















Od niesławy dostałam piękny jesienny prezent, czyli biały wrzos


a

















Zula natomiast obdarowała nas, przez siebie zrobionymi wspaniałymi zakładkami   frywolitkowymi.






































Wszystkim trzem dziewczynom jeszcze raz dziękuję za odwiedziny, prezenty i wspaniale w Waszym towarzystwie spędzony czas. Musimy to kiedyś powtórzyć.

Robótkowo, to cały czas siedzę w aniołkach. ponieważ wcześniej zrobione zmieniły właściciela. Ostatnio powstały płaskie aniołki,  do których podobne schematy próbowałam narysować w zeszłym roku i są w mojej galerii.



















I jeszcze na koniec obiecany przepis na Rafaello w kulkach 
200g wiórków kokosowych + 100 gram do obsypania kulek
250 g mleka w proszku
250 g masła lub margaryny
1 szklanka cukru
pół szklanki wody
całe migdały lub orzechy laskowe
2 suche wafle (takie do przekładania masami)
Wodę z cukrem zagotować i ostudzić. Dodać resztę składników (wafle drobno pokruszyć). Wymieszać i robić kulki . Gdyby masa była za rzadka trochę schłodzić i uformować kulki wkładając w środek migdał bez skórki. Obtoczyć w wiórkach kokosowych i najlepiej jeszcze na trochę do lodówki żeby stężały

Wszystkim tu zaglądającym bardzo dziękuję za odwiedziny, a szczególnie za miłe komentarze. Postaram się wkrótce je przejrzeć  i na niektóre odpowiedzieć.

poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Moje kochane maranciaki

No i już po spotkaniu. Wczoraj wcale nie zauważyłam upływającego czasu ani nie słyszałam dzwoniącego mojego telefonu z pytaniami kiedy mam zamiar wracać do domu. Następnym razem spróbuję zgrać razem odwiedziny u mamy i spotkanie z maranciakami,  tak żebym mogła zostać dłużej, a więc przenocować u mamy. Tak jak przypuszczałam było wspaniale. Tyle osób pozytywnie zakręconych w jednym miejscu to istny szał. Oj pooglądałam sobie, pooglądałąm. Oj pogadałam sobie, pogadałam. Nasłuchałam się komplementów co niemiara. Cieszę się, ze zdaniem oglądających, moje " dzieła" są ładniejsze w rzeczywistości niż na zdjęciach. Najbardziej interesowały mnie frywolitki. Muszę się nauczyć. Moja choroba frywolitkowa rozwija się. Już bym chętnie zaczęła naukę. Na razie wygrywa odpowiedzialność za złożone obietnice, ale co będzie dalej to nie wiem, bo wczoraj oglądałam naprawdę mistrzowskie prace frywolitkowe. A teraz trochę zdjęć ze spotkania.
















































































Na tym spotkaniu byłam po raz pierwszy, ale zostałam przyjęta jak dobra znajoma i czułam się jak w fajnej rodzinie. Nie dość że trochę prac sprzedałam, nie dość, że dostałam nowe zamówienia , to jeszcze zostałam obdarowana. Dostałam pięknego kwiatka,  a od Lucyny nalewkę z aronii. Zaraz wczoraj wieczorem po powrocie musiałam spróbować i jest super. Lucynko poproszę o przepis. W tym roku chyba już się nie uda ale może to i dobrze bo przecież już robią się dwie - z czarnej porzeczki i malin.




























A u mnie trwają małe przygotowania do jutrzejszego spotkania. Upiekłam już biszkopt pod  miętowe ciasto i zrobiłam Rafaello















Przepis podam w następnym poście, bo dzisiaj muszę już lecieć.  Przepraszam za jakość zdjęć ale wszystkie oprócz tych ze spotkania są zrobione moją komórką, bo aparat odmówił całkowicie posłuszeństwa. Jakiś czas temu bawiła się nim Brysia, ale  dało się go naprawić. Teraz niestety nadaje się tylko na złom. Mam więc teraz dylemat. Zarabiałam pieniążki na okulistę i okulary, ale chyba trzeba będzie poświecić je na nowy aparat.    

sobota, 28 sierpnia 2010

Zabawa blogowa

Zasady:
1.Napisz, kto przyznał Ci tę nagrodę
2.Wymień 10 rzeczy, które lubisz
3.Przyznaj tę nagrodę 10 innym blogerom i poinformuj ich komentarzem

1. Do zabawy zaprosiła mnie  Lucyna  za co dziękuję.
2. Lubię:
- ludzi i zwierzęta
- wykonywać robótki ręczne w różnych technikach
- czytać, czytać, czytać   
- piec, gotować i przyjmować gości 
- zajmować się roślinami ozdobnymi w domu i ogrodzie
- wspólne rozmowy przy stole
- wyjazdy, podróże, poznawanie nowych ludzi
- letnie wieczory pachnące skoszoną trawą
- ciszę poranka, gdy słychać tylko śpiew ptaków
- internet
3. Do zabawy zapraszam:
Oazę
dzola31
niesławę
Małgorzatę
maziontę
Igę
Teresę
tkaitkę
Ewę Kwiatkowską
darsi

Niestety jesień

Skończyłam anioły. Muszę koniecznie zacząć coś nowego bo mam lekki przesyt szkatułek i aniołów. Wygląda na to, że muszę zabrać się już za ozdoby świąteczne, bo zaczynają się zamówienia  i chciałabym się wywiązać z nich jak najlepiej




I jeszcze duży anioł.



















Wszystko wskazuje na rozpoczynającą się jesień. Padające wciąż deszcze i silny wiatr niszczą reszki kwitnących roślin, a dalie na przykład dopiero zaczynają kwitnąc.
















Wino na jednej ze ścian mojego domu jeszcze się nie przebarwiło czyli trwa lato. Lubię każdą porę roku, pod warunkiem, że pokazuje się słoneczko.  Zaraz lepiej się czuję i mam ochotę do pracy.















W domu zakwitł fiołek. Bardzo lubię te kwiatki, ale one nie bardzo lubią mnie, bo nie mogę dochować się większej kolekcji.















I na koniec to czym żyję ostatnio, czyli następne spotkania z  blogowiczkami. Jutro wybieram się do Gdańska na spotkanie maranciaków , ale wiem że będą tam też osoby blogujące czyli  Lucyna i Mareju. A może pojawi się ktoś jeszcze?? Już się cieszę. Na początku przyszłego tygodnia będę  miała odwiedziny następnych osób blogujących. Wiem, że przyjedzie Barbaratoja i Niesława. Liczę także na mieszkającą niedaleko Zulę. Po moich poprzednich doświadczeniach z takimi spotkaniami wiem, że będzie cudnie.


czwartek, 26 sierpnia 2010

Wciąż pracowicie.

Najpierw podziękowania. Kochany moteczku bardzo dziękuję. Sprawiłaś mi swoim prezentem ogromną pachnącą radość. Do wiadomości czytających dostałam upominek za komentarz na blogu Ja kobieta. Wszystko jest takie piękne i precyzyjnie wykończone.















Na swoim blogu Zula pokazywała już podwójną tęczę. Mieszkam niedaleko niej, więc i ja mogłam dwukrotnie obserwować to zjawisko.  Niestety mój aparat nie potrafił przekazać  wszystkich kolorów.















Przedstawiam Wam też ostatnią chyba z serii "kwiatowej" szkatułkę serduszko. Jeżeli będą nadal chętni na moje szkatułki to myślę o serii zwierzęcej. Na razie nie ma na to czasu, bo już zaczynają się pytania o moje ozdoby choinkowe, a mam jeszcze trochę zobowiązań do wykonania.



















I jeszcze mój Bonifacy, który ogląda rybki. Jak on się trzyma na 3 centymetrowym występie to ja nie wiem. Jest sporo na to za duży.















No i na koniec na osłodzenie wieczoru Ciasto z dojrzałych bananów. Oto przepis:
6 bardzo dojrzałych bananów
40 dkg mąki pszennej
30 dkg cukru
150 ml oleju
4 jajka
3 łyżeczko sody oczyszczonej
szczypta soli
Można dodać pokruszoną czekoladę lub orzechy
Banany obrać i rozgnieść niezbyt dokładnie. Dodać resztę składników, wymieszać i wylać na blachę. Piec do suchego patyczka ok 1 godz. Ciasto jest mokre i bardzo bananowe, dlatego lepiej nie dodawać żadnego dodatkowego aromatu.















Bardzo szybko wzrasta liczba obserwujących. Jest mi bardzo miło, że tu zaglądacie. Witam wszystkich. Mam nadzieję, że nie zawiedziecie się tym co tu pokazuję. Czuję dużą odpowiedzialność za słowa,które umieszczam na blogu wiedząc jak wielu ludzi to czyta.

wtorek, 24 sierpnia 2010

Zaległości

Zacznę oczywiście od podziękowań. Dostałam dzisiaj prezent z Wymianki wakacyjnej u Kasiulka. Aż mi dech zaparło. Wyhaftowany krzyżykami obrazek i poduszeczka do igieł. Wykonawczynią jest Aneta. Kiedyś lubiłam wyszywać także krzyżykami ale teraz starość nie radość, więc oczy nie dają rady.



















I jeszcze zbliżenie obrazka, bo naprawdę jest co podziwiać. Bardzo Ci dziękuję Anetko.



















Kolejna sprawa to przepis na Ciastka słodkie pieczarki. Nie zamieszczałam go, bo naprawdę to jedynie fajny jest ich wygląd, a smak bardzo "mączny" i w moim domu tylko największy łasuch czyli mój najstarszy syn jest nimi zainteresowany. Ale jak chcecie to spróbujcie.
Składniki
1 jajko
2 szklanki mąki ziemniaczanej
2 czubate łyżki mąki pszennej
150 g margaryny
niepełna łyżeczka sody oczyszczonej
4 czubate łyżki cukru pudru
ja dodaję jeszcze trochę jakiegoś aromatu
kakao do dekoracji
Piekarnik nastawiamy na 180 stopni. Wszystko zagniatamy. Robimy kulki wielkości orzecha włoskiego i układamy je na blasze. Do dekoracji potrzebna jest sucha szklana  butelka np po wodzie mineralnej czy occie. Na talerzyk wysypujemy kakao. W tym kakao maczamy szyjkę butelki i taką ubrudzoną lekko wtykamy w każdą kulkę ciasta. Czas pieczenia 15 minut

Dzisiaj na prośbę moich synów zrobiłam w słoiki ich ulubioną Sałatkę z pieprzem ziołowym. Nie miałam zamiaru robić w tym roku żadnych sałatek, ale ogórki wciąż rosną i jak tu odmówić dzieciom.  
Oto przepis
2,5 kg ogórków
0,5 kg cebuli
1 szklanka cukru
1 szklanka octu
1 łyżka oleju
1 łyżka soli
1 paczka pieprzu ziołowego
Ogórki kroimy w plasterki a cebulę w piórka. Potem dodajemy cukier, ocet, olej i sól. Mieszamy i odstawiamy na 24 godziny. Na 15 minut przed włożeniem do słoików dodajemy pieprz ziołowy. Po tym czasie napełniamy słoiki i pasteryzujemy je 15 minut. Sałatka jest bardzo prosta i ma oryginalny smak. Robię ją juz od wielu lat.














Skończyłam kolejne trzy szkatułki. Mam jeszcze do dokończenia serduszko i anioły.







poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Wszystkiego po trochu.

Najpierw muszę się pochwalić prezencikami z Urodzinowej wymianki książkowej. Dzisiaj odebrałam przesyłkę od listonosza. Oto ona.















Prezenty wysłała Agnieszka. Zobaczcie jaką cudną zakładkę dostałam. Bardzo Ci Agnieszko dziękuję. Czytanie niestety musi poczekać. Najpierw obowiązki (też przyjemne) a potem przyjemności



















Bluzkę z Kalinki na zamówienie skończyłam. Mam nadzieję, że na razie koniec dziergania z elementów.



















W tak zwanym międzyczasie naprawiłam bluzkę dla Brysi. Okazało się bowiem, że nie chce przejść głowa, więc wycięłam większy otwór i złapałam za szydełko. Przyszyłam to co wyszło i dodałam koraliki. Moja panna jest szczęśliwa. Ozdobiłam także rękawki i dół bluzeczki.















Nadal pracuję też nad kolejnymi szkatułkami i aniołami, bo co skompletuję na zamówienie to ciągle jakaś rzecz "ginie" Dzisiaj zmieniła właściciela szkatułka serduszko, a niedawno duży złoty anioł. Obiecuję sobie, że po prezentacji na blogu szkatułek i aniołów od razu powędrują do kartonu i będą wysłane.
 
I jeszcze sprawa blogu kulinarnego. Myślę, że na razie zostanę przy starej wersji. Bardzo do serca trafił mi komentarz  moteczka. Poukładało mi się trochę. Jej słowa odzwierciedlają to co ja myślę. Sprawę jednak uważam za otwartą. Jeżeli okaże się, że dużo kulinarnie Wam przynudzam to koncepcja może się zmienić.

sobota, 21 sierpnia 2010

Obiecane przepisy

Dzisiaj przepisy, o które prosiło kilka osób.
Ogórki z curry
Ogórki obrać i pokroić wzdłuż lub po prostu w plasterki. Jest w tym względzie pełna dowolność, z tym, że  ogórki powinny być pokrojone a nie w całości.
Zalewa
1 litr wody
1,5 szklanki cukru
1 szklanka octu
1 łyżka soli
3 łyżeczki curry
Wszystko zagotować i zalać ogórki. Do każdego słoika dodać liść selera, cebulę i gorczycę. Pasteryzować 10 minut.
Marchewka w sosie pomidorowym do obiadu 
1 kg marchwi obrać i ugotować na półmiękko. Pokroić według własnego upodobania.
Zalewa
0,5 szklanki octu
0,5 szklanki wody
1 szklanka cukru
1 łyżeczka oleju
0,5 łyżeczki pieprzu
1 łyżka soli
1 mały przecier pomidorowy
1 drobno pokrojona świeża papryka
1 drobno pokrojona cebula
Wszystko zagotować. Zalać marchewkę i pasteryzować 10 min


Na niedzielę upiekłam ciastka ślimaczki, ale prawdę mówiąc nie wiem czy dotrwają do jutrzejszego dnia. Super pachną a to przyciąga moich synów łasuchów.















Ponieważ zrobiłam sporo słoików "ananasów". więc aby trochę urozmaicić niedzielne menu zrobiłam sałatkę z ich wykorzystaniem. Na zdjęciu jeszcze przed dodaniem majonezu.
Sałatka  z ananasem
puszka kukurydzy
słoik selera konserwowego
4 jajka ugotowane na twardo
puszka ananasów lub słoik "ananasów"
biała cześć 1 pora drobno pokrojona i sparzona wrzątkiem
5 ogórków konserwowych
40 dkg szynki lub mocno wędzonej chudej wędliny
majonez















I na koniec jeszcze jedna sprawa, która leży mi na żołądku. Kochane moje poradzcie mi co mam zrobić. Otóż niedawno Ata poddała mi pomysł, żebym oprócz tego robótkowego bloga , stworzyła drugi - kulinarny. Myślę o tym dużo i nie mogę nic wymyślić. Nie uważam się za osobę, która ma dużo do powiedzenia. W tym blogu piszę raz kulinarnie, raz  o robótkach i weny mi starcza, ale czy starczy na dwa blogi? Nie jestem żadną super kucharką. Zwykła domowa baba jestem, która lubi nowości i stara się zadowolić gusta domowników i gości.  Proszę Was o radę.

czwartek, 19 sierpnia 2010

Dalej to samo

kNa początku chciałabym coś sprostować. Pokazywany w poprzednim poście prezencik czyli min piękna podkładka pochodzi od Eli  ale to nie był prezent wymiankowy. Kiedyś brałam udział u Eli w candy i załapałam się na pocieszajkę i to właśnie przyszło, a że czekam na preznt z wymianki wakacyjnej i wymianki książkowej więc się pomyliłam. Przepraszam wszystkich, których to dotknęło w jakikolwiek sposób.

Dzisiaj dokończyłam wczorajsze cukinie. Na zdjęciu już w słoikach "ananasy", ogórki z curry, ogórki po żydowsku i sok "ananasowy", który pozostał po gotowaniu cukinii.















Widać też kawałek robótki szydełkowej. To robi się kopia bluzeczki z Kalinki.

Wczoraj wieczorem udało mi się skończyć mojego największego dotychczas anioła. Ma ponad 40 cm. Różnicę widać na zdjęciu z innymi aniołkami. Zrobiłam mały eksperyment, czyli spróbowałam zrobić kielich i hostię, gdyż mam już anielskie zamówienia na przyszły sezon komunijny i zastanawiałam się jaki miałby być taki anioł? Z małym to nie ma problemu, ale co dać w ręce dużemu?? Więc wymyśliłam to co pokazuję.


















A teraz zakładka i inne prezenty na Urodzinową wymianę książkową. Prezent już doszedł, więc mogę pokazać.

































I jeszcze ostatnia na jakiś czas większa szkatułka. Skończyły mi się nici. Robię je z nici bawełnianych typu Miya, Myra, lub Scarlet. Niestety żadnych schematów nie posiadam, bo wielokrotnie juz pisałam, że robię "z głowy" Próbowałam rysować schematy moich robótek ale nie była to udana próba ( wzory płaskich aniołków w mojej galerii)















No i ostatnia sprawa. Dzisiaj pojawił się 100 obserwator. Bardzo się cieszę, chociaż czasami przeraża mnie świadomość jak wielu ludzi czyta moje słowa.   Mrofko postanowiłam obdarować Cię jakimś prezencikiem. Jeżeli jesteś zainteresowana to proszę o adres na mojego maila.