Cześć!
Kto
lubi projekty denko? Tych, którzy odpowiedzieli twierdząco zapraszam do dalszej
części dzisiejszej notki! Chyba
nie muszę dodawać,że dzielę post na dwie części, jak zwykle u mnie bywa, gdyż
jest tego cała masa ;)
Tonik
nagietkowy marki Ziaja bardzo przypadł mi do gustu - odświeżał, nie wysuszał
skóry, nie ściągał jej i był w niskiej cenie. Bardzo prawdopodobny powrót.
Płyn
micelarny Be beauty miał u mnie swoje pięć minut, po czym zgasł jak spadająca
gwiazda. Zmywa makijaż oczu, ale niedokładnie. Z pewnością, po zużyciu resztki
ostatniej jego butelki, która mi została, do niego nie wrócę.
Płyn
micelarny od Paese jest jeszcze słabszy niż produkt, o którym mowa była wyżej.
Zmywając, rozmazywał tusz, który ciężko było później domyć. Podejrzewam, że nie
należy też do najtańszych. Była to mini-wersja, więc szybko o niej zapomniałam.
Peeling
enzymatyczny od Lirene był dla mnie dużym zawodem. Nie zrobił nic, prócz
pozostawienia na mojej skórze parafinowej warstwy. Efekt był taki, że musiałam
ponownie umyć twarz. Żegnam go bez żalu.
Rozświetlająca
maska żelowa od Purederm to pierwsza maska tego typu, jakiej używałam. Bardzo
mnie zaskoczyła - po jej użyciu skóra była nawilżona, faktycznie miała zdrowy
blask. Była także przyjemna w dotyku. Kupię ponownie!
Włosy
Szampon
odżywczy Bio vital DeBa był kolejną porażką. Wcale się nie pienił, miał
konsystencję rozwodnionej galaretki, która uciekała przez palce. Mył bardzo
słabo, o zmywaniu oleju kokosowego z włosów nie było mowy. Okrutnie niewydajny.
Dobrze, że chociaż ładnie pachniał i był tani, więc nie ma dużej straty.
Z
kolei szampon Goldwell dual senses dla mężczyzn, którego miniaturę ukradłam
memu Lubemu, był fenomenalny. Genialnie mył, świetnie się pienił, a włosy po
nim nie przetłuszczały się tak szybko. Bardzo przyjemnie pachniał i gdyby nie
jego wysoka cena, kupiłabym pełnowymiarowe opakowanie.
Farby
do włosów marki Joanna z serii Naturia sprawdzają się u mnie najlepiej. Nie
dorównują im Syossy czy inne Garniery. Długo trzymają się na włosach, a te po
nich nie wypadają garściami, jak to się czasem dzieje przy innych produktach do
koloryzacji. Połączenie kolorów mroźny brąz i orzechowy brąz dało mi piękny
kolor, który wygląda bardzo naturalnie. Myślę, że zostanę przy tym połączeniu
na dłużej.
Koniec pierwszej części, zapraszam na kolejną już niebawem! Dajcie znać czy miałyście któryś z tych produktów!
Bardzo fajne denko. Micel z BeBeauty czeka u mnie w szafce na swoją kolej ;)
OdpowiedzUsuńMiałam z tego jedynie płyn micelarny z BeBeauty :)
OdpowiedzUsuńmicel Be beauty się u mnie fajnie sprawdza, przez długi czas farbowałam włosy mleczną czekoladą z Naturii:)
OdpowiedzUsuńU mnie micel BeBeauty sprawdzał się bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńfajne denko, niestety nie znam tych produktów;/
OdpowiedzUsuń