Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 08. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 08. Pokaż wszystkie posty

21 września 2016

Delia - Pomadka Satine lips nr 08 - recenzja



Cześć!
W jednym z ostatnich Shinyboxów znalazłam pomadkę marki Delia w odcieniu 08. Nie ucieszyłam się z tego powodu jakoś szczególnie, ale postanowiłam dać jej szansę. 
Szminka ma plastikowe, czarne, klasyczne opakowanie ze złotym napisem. Kosztuje jakieś 11  złotych i dostać ją można prawdopodobnie w niesieciowych drogeriach lub na standach w supermarketach (u mnie np. w Intermarche). Pomadka należy do serii Satine lips, czyli takiej, w której króluje wykończenie satynowe. Jej zapach rzekomo ma być egzotyczny i... trochę jest, ale jest to jakby wierzchnia warstwa zapachu, dolna warstwa, czyli ta, która zostaje na wargach to niestety woń klasycznej pomadki z lat 90. 
Mój kolor to 08, czyli średniej jasności czerwień, która raz wygląda na pomidora, a raz na malinę. Nie spotkałam się z czymś takim do tej pory. Na żywo, w sztyfcie odcień jest zimno czerwony z różówofioletowym shimmerem. Czasem jednak wygląda też jakby miała w sobie coś z miedzi. Na ustach wypada na kolor zimny i klasyczny, ale jednocześnie nienachalny i taki, w którym spokojnie mogę wyjść do pracy, bez obaw, że wyglądam, jakbym była przemalowana. W trakcie noszenia jednak kolor zmienia się w cieplejszy, bardziej truskawkowopomidorowy, jakby wierzchnia błyszcząca warstwa była zimna, a baza ciepła. Ciekawe zjawisko. 
Szminka w moim mniemaniu nie ma wykończenia satynowego, ale kremowe balansujące na granicy perły. Nie jest to jednak tania tandeta, ale wyważony efekt. Jej konsystencja sprawia, że nałożona w nadmiarze, może się lekko rozmazywać, jednak nie na tyle, by wylewać się poza kontur ust. Formuła dobrze rozprowadza się na wargach przy dwóch pociągnięciach, pokrywając kolorem usta w 100 %.  
Pomadka utrzymuje się na ustach 3 godziny przy piciu ze szklanki i niewielkim jedzeniu nietłustych rzeczy. Ściera się przyzwoicie, nie zostawiając obwódek z stylu dawnej Pameli Anderson. Po dwóch godzinach wyciera się wierzchnia, błyszcząca warstwa, a zostaje niezbyt zobowiązujący truskawkowy kolor. 
Mimo tego, że nie pokładałam w pomadce marki Delia zbyt wielkich nadziei, wypada ona nieźle. Jak na taką konsystencję całkiem dobrze się spisuje i utrzymuje. Kolor jest ładny, a wykończenie ciekawe. Może nie jest to must have, ale jeśli trafi ona w Wasze ręce, nie spisujcie jej od razu na straty.
Znacie pomadki marki Delia? Dajcie znać!
Miłego dnia!