Cześć!
Uwielbiam
pędzle. Wciąż dopisuję kolejne do listy zakupów, wciąż przeglądam internet w
poszukiwaniu nowinek. Dziś pokażę Wam
Complete eye set marki Zoeva i podpowiem czy warto taką inwestycję popełnić czy
też można ją sobie darować z czystym sumieniem.
Zoeva
complete eye set w wersji Rose golden to zestaw 12 pędzli do makijażu oczu.
Mamy tutaj bogactwo zarówno kształtów, jak i rodzajów włosia. W tej wersji
trzonki mają kolor brązowy, a skuwki, jakże modny ostatnio, odcień rose gold.
Całość wygląda elegancko i niebanalnie. Warto zwrócić uwagę na detale, takie
jak żłobienia na trzonkach czy logo na
suwaku kosmetyczki, które są dowodem niezwykłej dbałości marki o swój
wizerunek. Ogromnym plusem jest także niesamowitej jakości, wspomniana wyżej, kosmetyczka, która (gdyby dołączyć do niej pasek) mogłaby służyć z powodzeniem
jako kopertówka. Zestaw kosztuje 259 zł, a dostać go można np. w Mintishopie.
Przejdźmy
jednak do omówienia pędzli jeden po drugim.
142 -
Conealer buffer to mocno zbity, kulkowy, syntetyczny pędzel do rozcierania
korektora. Lubię go także do nakładania cieni w kremie.
317 -
Wing liner to pędzel przeznaczony do nakładania eyelinera. Według mnie jednak
jest do tego zbyt gruby, natomiast idealnie sprawdza się do wypełniania brwi.
Włosie jest miękkie, ale dość sprężyste, więc nie giba się na boki. Jak na
skośny pędzel ma zaskakująco długie włosie.
322 -
Brow line to pędzel przeznaczony do podkreślania brwi, jednak dla mnie jest do
tego zbyt sztywny i zbyt zbity. Lubię go używać do robienia kreski z cienia tuż
przy linii rzęs - do tego jest odpowiednio precyzyjny. Jest skośny, ale
baaardzo delikatnie.
231 -
Luxe petit crease najlepiej spisuje się do zaznaczania V w zewnętrznym kąciku
oka. Powiedziałabym, że to większy brat 230, zresztą zobaczycie to na zdjęciach
dalej.
224 -
Luxe definer crease to pędzel z włosia naturalnego, niezbyt duży, wąski u
nasady i rozszerzający się ku górze. Bardzo niepozorny. Idealnie nadaje się do
bardzo delikatnego podkreślania załamania powieki lub nakładania chmurki koloru
na granicy cieni. Fantastyczny.
230 -
Luxe pencil to malutki, bardzo zbity i idealnie przycięty pędzel do precyzyjnej
roboty. Spisuje się przy rozświetlaniu wewnętrznych kącików i przy podkreślaniu
dolnej powieki. Będzie również użyteczny przy tworzeniu cut crease, ponieważ
jest odpowiednio giętki.
227 -
Luxe soft definer to pędzel, który robi wszystko. Można zrobić nim cały makijaż
i to naprawdę dobry oraz fajnie rozblendowany. Pędzel świetnie rozciera cienie
i to już przy kilku ruchach. Jest lekko spłaszczony, dzięki czemu, obracając
nim, można uzyskać różny efekt.
226 -
Smudger to pędzel, który wydawał mi się zbędny. Jakież było moje zdziwienie,
gdy okazało się, że nie ma nic lepszego do malowania dolnej powieki. Pędzel
świetnie nakłada cień, jednocześnie go rozcierając . Jest dość zbity, ale
odpowiednio napakowany włosiem, by robić to, co powinien.
237 -
Detail shader to malutki, płaski pędzel, który sprawdza się przy dorabianiu
szczegółów makijażu. Najczęściej używam go do nakładania pigmentu w wewnętrznym
kąciku, bo ładnie chwyta sypki produkt i oddaje go na powiekę.
234 -
Luxe smoky shader to pędzel, który ma, według mnie, nie najlepszą nazwę. Dla
mnie jest to podstawowy pędzel do nakładania bazowego cienia na całą powiekę.
Jest odpowiedniej wielkości, by zrobić to szybko, ale i precyzyjnie.
228 -
Luxe crease to pędzel z włosia naturalnego idealny do rozcierania cieni. Używam
go do blendowania pośredniego koloru w załamaniu powieki. Jest na tyle
sprężysty, że świetnie się przy tym sprawdza.
315 -
Fine liner to zgięty, cienki pędzelek do nakładania żelowego eyelinera. Jest
odpowiednio cienki, jednak ścięty jest linią prostą i nie mogę nim wyciągnąć
takiej ostrej końcówki, jaką lubię najbardziej.
Kilka zdjęć porównawczych:
Moją
opinię zacznę od tego co mnie w pędzlach Zoeva zdziwiło. Po pierwsze - waga. Są
one bardzo lekkie, lżejsze niż Hakuro, Maestro czy Lancrone. Po drugie - pędzle
mają trzonki różnej długości. Przyjęłam za pewnik, że skoro to zestaw to
wszystkie są równe, jak kredki w pudełku, stąd moje zaskoczenie.
Jak
sprawują się po ponad pół roku używania?
Pędzle
spisują się świetnie. Przez pół roku nie stało się z nimi praktycznie nic.
Włosie się nie odkształciło, żaden włos nie wypadł, lakier z trzonków nie
odprysnął, a materiał, z którego są wykonane nie wgniótł się. W zasadzie
wyglądają jak nowiutkie - z jednym małym wyjątkiem - pędzel, którego używam
dzień w dzień, czyli 317, odbarwił się na skuwce, jednak nie przeszkadza mi to
zupełnie.
Pędzle
łatwo się piorą, nie odkształcają się podczas wysychania, trzymają swój kształt
nawet bez osłonek. Są przyjemne dla oka, zarówno pod względem wyglądu, jak i
komfortu miziania nim po powiece. Ponadto cały zestaw jest idealnie
skomponowany - jest to 12 pędzli potrzebnych do wykonania absolutnie każdego,
kompletnego makijażu. Gdybym była minimalistką powiedziałabym, że wystarczy mi
tylko ta wspaniała dwunastka i nic więcej mi nie potrzeba (ale nie jestem
minimalistką i kocham pędzle, więc kupię więcej ;)). No i najważniejsze -
pędzelki robią to, co powinny. Bez żadnego wyjątku - absolutnie wszystkie
spisują się świetnie i zwyczajnie ułatwiają pracę. Uwielbiam je i chcę dokupić
brakujące mi modele, a to chyba najlepsza rekomendacja.
Powiem
krótko - ja ogromnie polecam ten set i jestem pewna, że się nie zawiedziecie!
Znacie
pędzle Zoeva? Które modele możecie mi polecić?