Pokazywanie postów oznaczonych etykietą intimea. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą intimea. Pokaż wszystkie posty

16 lutego 2016

O zużytych produktach słów kilka #4

Cześć!
To, ile kosmetyków zużywam ostatnimi czasy, przekracza wszelkie granice. Niby nie używam dużo kosmetyków naraz, a w szufladzie z pustymi opakowaniami przybywa w tempie ekspresowym. Nie narzekam na to, przynajmniej wiem, że kosmetyki się nie marnują i nie wyrzucam pieniędzy w błoto. Post podzielę na trzy lub cztery części, by Was nie zanudzić. Jeśli macie ochotę na krótkie recenzje wielu produktów jednocześnie to zapraszam!
Na pierwszy ogień pójdą dwa płyny do kąpieli marki Bebeauty. Ciasteczkowy był bardzo przyjemny, otulający ciepłym zapachem i robił ładną pianę, natomiast ten z serii Creme jedwab i noni nie spisywał się już tak dobrze - nie pienił się zbyt szczególnie, zapach też przeciętny, jednak duży i tani.
Dalej dwa mydła w płynie tej samej marki, czyli Linda. O ile standardowe wersje i wersje limitowane w pękatych butelkach sprawdzają się świetnie - myją, ładnie pachną i nie wysuszają rąk (tu wersja letnia, o zapachu tuttii frutti), o tyle te, które mają być wersją wyjątkową, robią z dłoni dramat. Nigdy nic nie wysuszało mi rąk tak bardzo jak to mydło. Ładnie pachniało, ale co z tego? Standardowe zapachy tych mydeł polecam, tych w wyższych butelkach już nie.
Żeli pod prysznic nazbierałam co nie miara. Bebeauty Creme mango i macadamia był tani, bardzo wydajny, ładnie się pienił, jednak rozczarował mnie zapach, bo było to czyste mango, a orzecha macadamia brak. Żel pod prysznic Yves rocher Jardins du monde Gardenia z Polinezji miał tak intensywny zapach, że przyprawiał o ból głowy. Lubię tę serię, ale ten zapach całkowicie nie przypadł mi do gustu. Co innego jego brat - orzech macadamia. Mój ulubieniec wszech czasów. Kremowy, gęsty, bogaty zapach rozgrzewający zmysły i poprawiający humor, rozluźniający. Fantastyczny, polecam. Original source w wersji kokosowej był przyjemny, choć zapach lekko sztucznawy. Dobrze się pienił. Oliwka do mycia z Ziaji Liście zielonej oliwki była dziwna. Nie do końca myła, w kontakcie z wodą robiła się kremowa i trudna do rozprowadzenia, zapach też miała niezbyt przyjemny (taki, jak całej serii). Nieco nawilżała skórę, ale nie jakoś spektakularnie. Le petit marseiliais o zapachu białej brzoskwini i nektarynki bardzo świeżo i słodko pachniał latem i świeżymi owocami. Był niezbyt gęsty, dobrze się pienił. Przyjemny.
Dwufazowy peeling do dłoni, stóp i ciała od Vintage body oil to taki mały dziwak. Jego dwufazowość była irytująca, ponieważ cukier w nim zatopiony nie chciał mieszać się z fazą olejową. Sam kosmetyk niezbyt ciekawy w działaniu, dużo parafiny i może do dłoni fajny, ale czy potrzebuję osobnego peelingu do dłoni? Nie sądzę. Ten od Ziaji (ponownie liście zielonej oliwki) również był do wszystkiego - do twarzy, ciała i dłoni. Producent nieco przekombinował, bo do twarzy za ostry, do ciała za słaby, generalnie nic ciekawego.
Ten post zakończymy dwoma kosmetykami bardziej higienicznymi. Pierwszy z nich to emulsja do higieny intymnej Intimea, która niestety się nie sprawdziła. Jest tania, ale nie odświeża tak dobrze jak Lactacyd i nie pachnie równie dobrze. Szkoda zawracać sobie głowę. Druga rzecz to także niewypał - plastry do depilacji ciała marki Joanna z podpisem ULTRASKUTECZNE . Jasne. Nie wiem na kogo takie rzeczy działają, bo na mnie wcale. Wyrwały mi może ze cztery włoski z łydki, a bolało jak nie wiem co. Jak już mam się poświęcać to wolę depilator, ten przynajmniej daje efekt.
Na dziś to wszystko. Dajcie znać czy znacie te kosmetyki i czy Wam zużywanie idzie równie dobrze!
Miłego dnia!

15 kwietnia 2015

Zdobycze marca 2015!


Cześć!

Jak zwykle nieco spóźniona przybywam ze zdobyczami miesiąca. Mimo to mam nadzieję, że chętnie poczytacie o tym, co rozweseliło moją toaletkę w marcu! Zapraszam!

Na pierwszy ogień pójdą zakupy, których jest niewiele.


Z rzeczy absolutnie podstawowych kupiłam żel pod prysznic Be beauty o zapachu mango i orzechów makadamii - ostrzegam zachęcone tym połączeniem osoby, że produkt pachnie tylko i wyłącznie mango. Kolejna rzecz to emulsja do higieny intymnej Intimea, którą kupiłam na miejsce Laktacydu - zobaczymy jak się sprawdzi i czy dorówna mojemu ulubionemu produktowi w tej kategorii. Wpadł mi w ręce także przepięknie pachnący antyperspirant w sztyfcie Lady Speed Stick wild freesia. Ta seria jest do tej pory moją ulubioną (miałam już wersję fresh infusions) pod względem działania i nietypowych zapachów.

Kolejne kosmetyki codziennego użytku to mydła w płynie marki Linda - zapachy Oriental senses oraz Creamy orchid. Pachną obłędnie, a szata graficzna jest zachwycająca. To lubię!
 Z babskiego widzimisię zrodziły się także inne zakupy - nudziakowy lakier do paznokci Golden rose w kolorze 72 oraz przepiękny róż Nicka K w kolorze Romantic. Zobaczcie tylko jak cudnie wyglądają te małe słodziaszki!

Udało mi się także wygrać kilka dobroci w otchłani internetów.
Po pierwsze - kapsułki do włosów marki Safira z olejkiem z drzewa herbacianego oraz z wyciągiem z lilii wodnej. Zdobyłam te kilka sztuk na blogu Włosy muszą być długie.
  Wygrałam także nagrodę pocieszenia na blogu Beauty of dreams. W jej skład wchodziła konturówka do ust Oriflame w kolorze Perfect pink, czarna kredka do oczu Big eye od My secret oraz języczkowy, syntetyczny i dwustronny pędzel marki Oriflame. 
A do tego masa próbek!

Najlepsze zostawiłam na koniec! Wygrałam same piękności u Siouxie & the city! Zobaczcie sami!

Ogromna część limitowanki Catrice Feathered Fall - dwie nawilżające pomadki, dwa cienie, holograficzny eyeliner i równie holograficzny błyszczyk oraz dwa lakiery do paznokci. Poluję na pozostałe dwa cienie i widziałam, że są jeszcze dostępne w moim Hebe.
 
Kolejne cudeńka od Siouxie to cała kolekcja wiosennych neonów od Kobo! Są absolutnie przepiękne! Pokażę je Wam niebawem z bliska ;)
Na koniec jeszcze dwie rzeczy, które także były w paczce z wygraną. Pierwsza to zestaw dwóch lakierów z magnesem do robienia wzorków na paznokciach marki Delia. Druga to dwustronna odżywka do rzęs od My secret, która czeka na swoją kolej.

Dajcie znać czy wpadło Wam coś w oko! A co Wam udało się zdobyć ostatnio?

Miłego dnia!