Obserwatorzy

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Nowe ozdoby do domu

Nie wiem, czy już zdążyłyście zauważyć, a jeśli nie, to przyznaję otwarcie, że jestem gadżeciarą. Mogłabym spędzać długie godziny w sklepach z wyposażeniem wnętrz i artykułami dekoracyjnymi. Do moich ulubionych należą Pepco, Home&You, Jysk oraz oczywiście Ikea. Wizyta w takim sklepie to nie zawsze zakupy. Czasami wystarcza mi samo oglądanie i podziwianie, które bywa inspirującym doświadczeniem. Jednak jak już coś mi wpadnie w oko to zazwyczaj szybko się decyduję, żeby potem w domu nie żałować, że nie kupiłam... Tak też było z tym drewnianym kalendarzem z Pepco (24,90 zł). Uważam, że to świetny i efektowny gadżet. Mój pierwszy zakup był trefny, bo okazało się, że klocki były różnej wielkości i nie każda data była możliwa do ułożenia. Taka złośliwość rzeczy martwych! ;) Ale już po wymianie wszystko jest ok i jestem bardzo zadowolona z domku. :)


Również w Pepco kupiłam taką oto drewnianą skrzynkę (19,90 zł) w kolorze białym z szarymi napisami.
Na razie nie mam jeszcze na nią pomysłu i myślę o dokupieniu kolejnej, bo w głowie mam już wizję! ;)


Srebrne świeczki (7,99 zł) również pochodzą z Pepco. Dostępne są cyklicznie, bo podobne kupiłam trzy lata temu KLIK.
Raczej nie polecam ich zapalać, bo to chwilowa przyjemność ze względu na nikłą ilość wosku. 
W poprzednie wypalone wkładam podgrzewacze.


I ostatnia rzecz z tego sklepu to świecznik w srebrnym kolorze (9,90 zł). Muszę kupić długie świece!


 Na Mikołajki dostałam srebrną sowę z Obi. Nie znam ceny, ale wiem, że pochodzi ze świątecznej kolekcji.


 Wcześniej bez okazji dostałam jeszcze sowę, która spełnia rolę lampionu. Również pochodzi z Obi.
Od kilku lat motyw sowy bardzo mi się podoba i ta miłość nie ustaje!


Motyw róż także trafia w moje serce. Z poprzednich zakupów mam już puszki i kubek KLIK.
Wreszcie zdecydowałam się na zakup słynnej doniczki w Ikea (15,99 zł).


Wzięłam również dużą owalną doniczkę (19,99 zł). Tylko kwiatków do środka brak! ;)


Wzorem innych blogerek zakupiłam podkładki, które mogą być fajnym tłem do zdjęć (3,99 zł). 
Na razie jakoś nie mam weny na ich wykorzystanie. Pewnie jednak skończą jako zwykłe podkładki na stół. ;)


 Kupiłam też uchwyt na serwetki (9,99 zł) i serwetki ze wzorem róż (5,99 zł).


A na koniec to co tygrysek lubi najbardziej, czyli świeczki (3,99 zł)! 
Skusiłam się na zapach określany jako ''uspakajające spa'' i ''rozkosz wanilii''.


 Zaopatrzyłam się też w duże bezzapachowe podgrzewacze do świeczników (9,99 zł) i mniejsze pachnące (7,99 zł).


To tyle! Ze względu na remont mieszkania już myślę o kolejnych zakupach! :-)


środa, 7 stycznia 2015

Dzika szczotka LENA od Khaja


Przez dłuższy okres czasu nie miało dla mnie znaczenia to, czym czeszę włosy. Ale odkąd zaczęłam być bardziej świadoma w kwestii pielęgnacji włosów wiem, że akcesoria odgrywają istotną rolę. Używam grzebienia z szeroko rozstawionymi zębami oraz zamiennie dwóch szczotek Tangle Teezer [recenzja]. Dużo dobrego czytałam na temat szczotek z włosia naturalnego. Rok temu poprosiłam Gwiazdora o taki prezent świąteczny! Firma Khaja jest producentem szczotek i pędzli z naturalnego włosia z ponad 80-letnią tradycją, więc to był dla mnie dość oczywisty wybór. Dostępnych jest kilka rodzajów i wersji szczotek Khaja.


Zdecydowałam się na wersję o nazwie LENA w kolorze jasnym (40 zł). Według opisu producenta: Szczotka z naturalnego włosia przeznaczona do leczniczego masażu skóry głowy, wykonana według wskazówek Pani Heleny Urbańskiej, słynnej założycielki Laboratorium Chemiczno - Kosmetycznego "LENA" w Szczecinie, które już od ponad 40 lat zajmuje się leczeniem chorób włosów. Co prawda nie wiem, jak wykonywać wspomniany masaż, ale generalnie w takim celu ją zakupiłam. Mam cienkie i rzadkie włosy. Zależy mi na tym, żeby rosło ich więcej i żeby mieszki włosowe były pobudzane do pracy.


Szczotka LENA jest dość zgrabna, opływowa i poręczna. Wyprofilowana w taki sposób, żeby pasowała do kształtu głowy. Wykonana solidnie i z dbałością. Włosie to szczecina dzika. Zaskoczyłam się tym, że jest dość ostre i twarde, ale jednocześnie zachowuje sprężystość. Szczotki używam do przeczesywania suchych włosów, ale głównie do masażu. Delikatnie opukuję skórę głowy we wszystkich możliwych kierunkach oraz co jakiś czas przeczesuję włosy rozprowadzając na nich naturalne sebum. Trwa to od kilku do kilkunastu minut, w zależności od zapału i chęci. Po takim zabiegu włosy są bardzo puszyste i zdecydowanie uniesione u nasady. To też idealny moment na aplikację jakiejś wcierki lub ampułek. Naprawdę czuć, że krążenie krwi i mieszki włosowe zostały odpowiednio pobudzone. Przy regularnym stosowaniu pojawia się dużo nowych baby hair i generalnie włosy wyglądają lepiej. Szczotkę łatwo utrzymać w czystości według wskazówek BlondHairCare.


Polecam z całego serca! Znacie inne dobre szczotki z włosia naturalnego? Warto w coś zainwestować?


Na koniec mam super wiadomość! 
Wczoraj Marta opublikowała ranking najpopularniejszych blogów kosmetycznych w Polce.

Mój blog również znalazł się w tym zestawieniu - złota pięćdziesiątka! Jupi!






piątek, 2 stycznia 2015

Byłam grzeczna ;)

Witajcie w Nowym Roku! Mam nadzieje, że będzie dla wszystkich pomyślny i jeszcze lepszy, niż poprzedni. 
Ja ostatnio musiałam być bardzo grzeczna, bo Gwiazdor obdarował mnie wspaniałymi prezentami.


 W pięknym pudełku znalazłam jeszcze lepszą zawartość! :)


 To lubię! Ile cukierków...


 Jednak najważniejsze to...


 ...moje ukochane perfumy La vie est belle od Lancome.


Uwielbiam ten zapach. Pierwszą butelkę kupiłam sobie w czerwcu na ślub. Były idealne na tę okazję.
Te perfumy urzekły mnie tak bardzo, że potem zaczęły mi towarzyszyć codziennie. Są słodkie, kobiece i trwałe.
Wydaje mi się, że pasują do mnie. Na pewno będę do nich regularnie wracać. Znacie ten zapach?


O ten prezent sama poprosiłam Gwiazdora! Rzadko, kiedy lakiery do paznokci przyprawiają mnie o szybsze bicie serca...
Kostka lakierów Essie z zimowej kolekcji wywarła na mnie ogromne wrażenie. Cudowne kolory! Bardzo w moim stylu.


Dostałam również świetne kapcie, które były tak ładnie zapakowane [uwielbiam sowy!].


Białe, puchate, ciepłe. Dla takie zmarzlucha jak ja są idealne!


Mąż się spisał na medal! :-)


Od przyjaciółki dostałam również piękny prezent!


Personalizowana bransoletka z motywem koniczynki i medalikiem. Złote elementy na szarym sznurku. Idealna!


Oprócz tego dostałam słodycze, kosmetyki, ozdoby i pieniądze. Gwiazdor był bardzo bogaty! :)


Gwiazdowe prezenty to fajny dodatek do Świąt. Najważniejsze jednak jest to, jak zostały spędzone...
Mam nadzieje, że dla Was ten czas był równie udany i rodzinny. Do miłego!