Obserwatorzy

wtorek, 31 grudnia 2013

Sylwestrowo...

Nie lubię Sylwestra. Od lat ten dzień kojarzy mi się mało pozytywnie. Odczuwam jakiś przymus, że trzeba koniecznie dobrze się bawić, a tymczasem zazwyczaj wychodzi kompletny niewypał. Zdecydowanie preferuję imprezy spontaniczne. Przerobiłam już kilka opcji sylwestrowych i chyba najbardziej odpowiada mi spędzanie tego czasu w domu. Po tym wstępie powinnam napisać, że spędzę ten wieczór w piżamie przed TV i w sumie bardzo bym tego chciała... Ale zaskoczę Was! W tym roku idę na bal sylwestrowy. Nawet nie pytajcie jak do tego doszło, bo sama do dzisiaj nie wiem jak dałam się w to wciągnąć. Nie brzmi to wszystko zbyt radośnie, ale mimo wszystko mam nadzieje, że spędzę udany wieczór. I tego samego życzę Wam wszystkim!


Jak bal to jakoś trzeba się ubrać. Zaczęłam od butów. Te szpilki z H&M mam już od kilku sezonów. Z tego co widzę nadal są dostępne i to we wszystkich kolorach tęczy. Brakowało mi kopertówki i zdecydowałam się na brokatowy złoty model z Sinsay.


Sukienkę kupiłam w Mohito. Niestety nie ma jej na stronie internetowej, a moje zdjęcia okazały się marne.
W każdym razie postawiłam na czerń, koronkę oraz przezroczystości.


Zaopatrzyłam się w sztuczne rzęsy Ardell oraz klej Duo. Jeszcze nie wiem co z tego wyjdzie, ale podejmę próbę montażu ;-)


Na twarz rzucę poniższe trio od The Balm.


Pachnieć będę...


Paznokcie to jeszcze zagadka, ale chyba postawię na moją nowość od Essie!


Nie pokazałam biżuterii, ale jeszcze sama nie wiem...


Bawcie się dobrze niezależnie od tego, czy spędzicie ten czas w dresie pod kocem, czy na wytwornym balu ;-)

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Upominki i wygrane

Grudzień upłynął mi pod znakiem prezentów. Dostałam ich naprawdę mnóstwo i chyba wykorzystałam już swój limit nawet na przyszły rok ;-) W każdym razie dzisiaj chciałabym się pochwalić prezentami od firm kosmetycznych. Oczywiście te podarunki nie są obarczone żadnymi warunkami współpracy, dlatego nawet nie musiałyby się znaleźć na blogu. Ale bardzo chcę je Wam pokazać, żebyście zobaczyły także, które firmy kreatywnie podchodzą do tematu Świąt i kontaktów z blogerami. Zapraszam!

Numer jeden to upominek od Dr Irena Eris
Najnowszy balsam do ciała Lirene z serii Rubin Charm oraz świetna bransoletka z charmsami. 
Wszystko zostało zapakowane w elegancką tubę. Drobnostka, która robi ogromne wrażenie.
Szczególne podziękowania dla Ani i Magdy!


Numer dwa to upominek od Ziaja.
Trzy kremy do twarzy z serii Sopot oraz słodki upominek, którym zostałam całkowicie kupiona!
Szczególne podziękowania dla Ani!


Zobaczcie jakie pyszności :-) Uwielbiam miód!


Numer trzy to upominek od Oriflame.
Świąteczne nowości do makijażu oraz płyn do kąpieli zapakowane w piękny kartonik.
Szczególne podziękowania dla Marty!


Numer cztery to upominek od Original Source.
Najnowszy płyn do kąpieli Orange & Liquorice oraz zabawna kaczuszka do kąpieli!
Szczególne podziękowania dla Magdy!


Kaczucha zwyciężyła wszystko ;-)


Numer pięć to upominek od Rimmel.
Świetny zestaw z tuszem do rzęs oraz kredką do oczu.
Szczególne podziękowania dla Pauliny i Ani!


W ostatnim czasie dopisało mi też szczęście! Dzięki Monice (KLIK) udało mi się wygrać odżywkę do rzęs i brwi MagicLash.


Dzięki Agacie (KLIK) otrzymałam cudowny zestaw od BeneFit oraz mydełko Organique.


Wszystkim serdecznie dziękuję :-) Te upominki sprawiły mi dużo radości!
P.S. Ciąg dalszy sagi prezentowej nastąpi dopiero po Nowym Roku.

piątek, 27 grudnia 2013

Rozdanie z Original Source


Witajcie!

Mam dla Was małą niespodziankę od Original Source!
Nagrodą jest najnowszy żel pod prysznic Coconut oraz płyn do kąpieli Orange and Liquorice plus ekologiczna torba!


Co należy zrobić?
Wystarczy być publicznym obserwatorem mojego bloga oraz zostawić adres mailowy.
Osoby, które prowadzą bloga nie muszą podawać kontaktu do siebie.

LUB

Polubić mój profil na FB i podać swoje inicjały.

Miło mi będzie także przeczytać jakie warianty żeli lub płynów z Original Source przypadły Wam najbardziej do gustu? 
Ja z całego serca polecam mój ukochany płyn do kąpieli Orange & Ginger [recenzja].


Serdecznie zapraszam!

Do rozdania można się zgłaszać do 5 stycznia 2014 roku.
Zwycięzca zostanie zawiadomiony o wygranej w ciągu trzech dni.
Wysyłka wyłącznie na terenie Polski.


Umilcie sobie kąpiel :-)


P.S. Wpisy dotyczące prezentów pojawią się w najbliższych dniach. W tym roku jest tego tyle, że muszę to jakoś podzielić ;-)

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Świąteczny stroik

Witajcie! Jak Wasze przygotowania do Świąt? U mnie wszystko przebiega bardzo spokojnie. Niestety, ale od dwóch tygodni jestem nieustannie chora i ogólnie źle się czuje. Chyba też z tego powodu nie odczuwam zbytnio świątecznego szaleństwa. Kiedy tylko mogę zaszywam się pod kocem z kubkiem herbaty. Wczoraj poczułam impuls i stworzyłam taki oto stroik na stół...


Do wykonania takiego stroika potrzeba niewiele. Przede wszystkim potrzebne są zielone gałązki oraz dodatki. U mnie są to suszone plasterki pomarańczy, które zrobiłam w zeszłym tygodniu. Okazało się to prostsze, niż myślałam. Wystarczył dobrze nagrzany piekarnik oraz godzinka wolnego czasu, żeby kontrolować, czy nie spalają się zbyt mocno. Oprócz tego zaopatrzyłam się w sznurek, szyszki, anyż, laski cynamonu i inne drobne elementy. Przyda się też pistolet do kleju na gorąco.


 U mnie podstawę stanowi szklana misa z Ikei.


 Zielone gałązki uformowałam w okrąg i związałam sznurkiem.


Wieniec nie wyszedł perfekcyjny...


 ...ale do misy pasuje idealnie!


 W kwestii dodatków jest dowolność, ale u mnie wygląda to tak...


 Hop do misy ;-)


 Dodałam jeszcze szyszki oraz świeczkę.


 Może jednak czerwona świeca?


 Ostatecznie stanęło na białej. Stroik na pewno znajdzie się w Wigilię na naszym stole.


Korzystają z okazji chciałabym Wam wszystkim życzyć zdrowych, spokojnych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia. 
Dużo ciepła, pomyślności, pogody ducha oraz odpoczynku.

"Szczęście polega na tym, aby mieć co robić, aby mieć kogo kochać, aby mieć w co wierzyć."
Mike Yaconelli


P.S. Świeczka choinka została ręcznie wykonana z wosku pszczelego przez kolegę z pracy. Cudnie pachnie!

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Dzień Darmowej Dostawy - podsumowanie

Drugiego grudnia skorzystałam z Dnia Darmowej Dostawy. O moich typach zakupowych pisałam w tym poście - KLIK.
Obyło się bez większych szaleństw i kupiłam tylko te rzeczy, które naprawdę były mi potrzebne.



Apteka Gemini jest świetna pod względem niskich cen i szybkości realizacji zamówienia. Zazwyczaj przesyłka była u mnie już trzeciego dnia od złożenia zamówienia. Tym razem dotarła w dzień czwarty, ale podejrzewam, że mieli dużo pracy. Kupiłam cztery produkty marki Ziaja Pro. Wszystkie są mi znane i używałam ich jeszcze na długo przed zanim zaczęłam prowadzić bloga. Dobre, tanie, o dużej pojemności i skuteczne w działaniu. Polecam szczególnie posiadaczkom mieszanej i tłustej cery.



Od co najmniej dwóch lat robię zakupy w tym sklepie internetowym Golden Rose. Ogromny wybór, przystępne ceny i szybka realizacja zamówień. Tym razem trochę się naczekałam, ale podejrzewam, że sporo osób skusiło się na zamówienie. Kupiłam w sumie tylko dwa lakiery z mojej ulubionej serii Rich Color w odcieniu numer 05 i 30 oraz fantastyczne kredki do oczu Emily.




Dawno nie zamawiałam żadnych wosków Yankee Candle, a teraz w tym chłodnym okresie praktycznie codziennie palę wosk w moim kominku. Uwielbiam rozgrzewające i korzenne zapachy. Skusiłam się na kilka wosków w uroczym świątecznym wydaniu. 



Kosmetyki marki Tołpa bardzo lubię, a jeszcze bardziej lubię ich promocje w sklepie internetowym. Tym razem do każdego zamówienia można było gratis dostać płyn micelarny. Świetna okazja! Wybrałam tanie maseczki, a oprócz tego można było dobrać do pięciu próbek za grosze. Niestety nie otrzymałam ich, bo podejrzewam, że zwyczajnie im się skończyły. Na zamówienie trzeba było też trochę poczekać, ale Tołpa zadbała o miłą rekompensatę. Generalnie jestem bardzo zadowolona!


A wspominaną rekompensatą dzielę się z Wami :-)


niedziela, 8 grudnia 2013

Drogi Mikołaju...


Wysłałyście już list do Świętego Mikołaja? Ja z lekkim poślizgiem robię to teraz. 
Mój Mikołaj to nowoczesny chłop i regularnie czyta bloga, także na pewno się uda ;-)

Kurde, to takie infantylne... Ale z drugiej strony taka lista pozwala mieć chłodne spojrzenie nie sprawę. 
Przynajmniej faktycznie widzę co mi jest potrzebne. Nie ukrywam, że część prezentów kupię sobie sama!



1. Lakier Essie z zimowej kolekcji w przepięknym kolorze Shearling Darling. Wygląda bajecznie! 
Uwielbiam tego typu odcienie na paznokciach!

2. Bronzer Bahama Mama od The Balm. Mój ukochany Hoola od Benefit coraz mocniej sięga dna. 
Mam ochotę zastąpić go czymś nowym i jeszcze nieznanym, stąd taki wybór.

3. Kosmetyki Organique. Ta marka powoli odkrywa się przede mną i jesteśmy w fazie zapoznania. 
Właściwie wszystkie kosmetyki kuszą mnie niesamowicie i mam na nie ochotę!

4. Mój zapach od lat, czyli Alien od Thierry Mugler
Z racji dość wysokiej ceny wracam do nich okazjonalnie, a nie regularnie.

5. Biały kuferek na biżuterię. Mam już wypatrzony model na Allegro. Pozostała jedynie kwestia realizacji...

6. Szczotka Lena do leczniczego masażu skóry głowy z pracowni szczotek Khaja
Kusi mnie także klasyczna Helena, ale mam rzadkie włosy i jakoś bardziej przemawia do mnie Lena.

7. Smartfon Samsung Galaxy Core. To raczej prezent z musu, gdyż poprzedni telefon coraz bardziej zawodzi. 
Akurat kończy mi się abonament, zatem na pewno sama zrealizuję ten punkt.

Ufff, to tyle. Mam nadzieje, że Mikołaj sobie poradzi ;-)

sobota, 7 grudnia 2013

Garnier Fructis, Goodbye Damage, Szampon i kuracja

http://www.garnier.pl/_pl/_pl/goodbye-damage/index.aspx

Mam dość suche włosy, które w okresie zimowym stają się jeszcze bardziej przesuszone. Nie łudzę się, że kosmetykami skleję rozdwojone końcówki, więc zazwyczaj stawiam na ostre cięcie. Dopiero potem w ruch idą pielęgnacyjne kosmetyki do włosów, które mają zapobiec dalszemu rozdwajaniu. Szampon Goodbye Damage ma perłowy kolor i skoncentrowaną formułę, dzięki czemu jest bardzo wydajny. Przepięknie pachnie owocami! Po umyciu włosy są zdyscyplinowane, wygładzone, nie puszą się, jednakże są nadmiernie obciążone. Końce włosów faktycznie wyglądały lepiej, ale za to zero odbicia i puszystości przy skórze głowy. Tym samym niestety włosy szybciej się przetłuszczały. Szampon wydaje się warty uwagi, jednakże nie jest dla moich włosów. Według producenta poprawa w kondycji włosów nastąpi przy stosowaniu całej gamy kosmetyków Goodbye Damage.

http://www.garnier.pl/_pl/_pl/goodbye-damage/index.aspx
http://www.garnier.pl/_pl/_pl/goodbye-damage/index.aspx

Skusiłam się także na Ekspresową Kurację. Według producenta jest to odżywka do włosów o mocy maski. Akurat nigdzie nie było żadnej promocji, więc kupiłam ją w drogerii Natura za około 16 złotych (200 ml). Wspominam o cenie, ponieważ według mnie jest niewspółmierna do wydajności tego produktu. Ta kuracja na pewno jest ekspresowa, bo w takim tempie się zużywa ;-) A tak poważnie to ubolewam nad tym, ponieważ odżywka jest bardzo dobra! Efekt jest faktycznie natychmiastowy. Włosy są gładkie, sypkie, błyszczące. Dobrze się rozczesują i faktycznie wyglądają dużo lepiej. Na pewno kupię ponownie. Polecam!

http://www.garnier.pl/_pl/_pl/goodbye-damage/index.aspx

Znacie już Goodbye Damage?

piątek, 6 grudnia 2013

Jak mieszkają moje kosmetyki?

Witajcie! Ze względu na chorobę prawie cały tydzień spędziłam w domu. Miałam ambitny plan, żeby częściej pojawiać się w blogosferze, ale złośliwość rzeczy martwych jest nieprzewidywalna. Jak nie całodzienna awaria światłowodu od łącza internetowego, to znowu brak prądu. Wyspałam się za wszystkie czasy. A brak dostępu do mediów sprawił, że wzięłam się za porządki w kosmetykach kolorowych. Wszystko wyczyściłam, zdezynfekowałam, no i najważniejsze, że pozbyłam się staroci...

Już kiedyś pokazywałam Wam moje zbiory, które trzymam w komódce z Ikea - KLIK
Nadal wygląda to skromnie, ale na moje potrzeby jest idealnie. 

Chociaż porównując to do zdjęć z 2012 roku okazuje się, że wszystko się rozrosło. 
Szczególnie w kwestii lakierów do paznokci...


Bez żalu pozbyłam się części kosmetyków, które w większości były już po terminie ważności...


 W zapasach czeka jeszcze sporo nowych kosmetyków :-) Nie wiem jak to się dzieje, ale tusze do rzęs same mi się mnożą!


Stare lakiery także wylądowały w koszu!


Nadal zostało ich sporo. Zauważyłam, że mam bardzo określoną skalę kolorystyczną. 
Wyłącznie lakiery w odcieniach nude, beże, róże, pomarańcze, czerwienie, fiolety, szarości, brąz i czerń. 
Na próżno szukać u mnie jakiś odcieni zieleni i niebieskości.


 Wszystkie lakiery trzymam w kuli :-)


Zrobiłam także porządek w próbkach. Posegregowałam je tematycznie. 
Mam nadzieje, że teraz ich zużycie będzie łatwiejsze.


Ufff, teraz czas zabrać się za porządki w kosmetykach pielęgnacyjnych ;-)