Obserwatorzy

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lirene. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lirene. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 8 listopada 2015

Nowości od Lirene i UnderTwenty!

Jestem w tej szczęśliwej grupie blogerek, które co jakiś otrzymują paczkę z nowościami od Lirene i Under Twenty. Kiedyś nie znałam dobrze tych marek i omijałam je w drogerii szerokim łukiem. Teraz poznałam już sporo kosmetyków i odkryłam kilka perełek, które sama kupuję regularnie. Na pewno niedługo pojawi się taki wpis! Poniżej kilka nowości z kolejnej paczki...


Przy otwieraniu paczki od razu zwróciłam uwagę na materiałowy worek marki Yeah Bunny!


W środku znalazłam przeuroczą kosmetyczkę, która powstała przy współpracy Yeah Bunny i Under Twenty!
Jest śliczna! W kosmetyczce znalazły się też fajne naklejki. Poczułam się jak nastolatka! ;)


Do wypróbowania dwa kosmetyki z Under Twenty. 3-stopniowa kuracja składa się z 9 saszetek. Krok pierwszy to peeling intensywnie złuszczający, krok drugi to wygładzająca maska kojąca, a krok trzeci to preparat zwężający pory. Kuracja wystarczy nam na trzy pełne zabiegi. Lubię produkty w saszetkach, więc już się nie mogę doczekać, aż przetestuję ten kosmetyk. Krem-żel zwężający pory już zaczęłam używać. Konsystencja jest lekka, żelowa, szybko się wchłania do matu.


Kolejne pudełeczko skrywało kosmetyki Under Twenty i...


...i koszulkę z napisem #dozwoloneUNDERtwenty ;-)


Pianka oczyszczająca pory do mycia twarzy jest już w użyciu. Cudownie pachnie arbuzem! Zapowiada się hit. Aktywny krem redukujący niedoskonałości i zaczerwienienia trądzikowe na razie trafił do zapasów. Cieszę się, że mam szansę wypróbować trochę kosmetyków, które działają na trądzik, bo ostatnio moja cera świruje. Chyba ponownie stałam się nastolatką! ;)


Ostatnie już pudełko jest piękne samo w sobie! Lubię jak coś jest ładnie zapakowane.


Trzy nowości od Lirene to physio-micelarny żel z błękitną algą, dwufazowy płyn do demakijażu oczu i nawilżająco-rozświetlający płyn micelarny! Testuję już płyn do demakijażu oczu i mam mieszane uczucia albo noszę zbyt solidny makijaż!


Kolejne nowości marki Lirene to peelingi cukrowe do ciała o zapachu mano i żurawina oraz solny kokosowy. Pachną świetnie!


Za BB kremami nie przepadam, więc matujący Master Blur z kwasem hialuronowym trafi w odpowiednie ręce!


Ostatnia nowość to seria Derma Matt od Lirene, która jest kierowana do posiadaczek skóry mieszanej, tłustej oraz z niedoskonałościami. Czyli wypisz, wymaluj - dla mnie! Do przetestowania czeka złuszczający żel normalizujący do mycia twarzy, długotrwale matujący lekki krem nawilżający i wygładzający krem normalizujący sebum. Jestem bardzo ciekawa! :)


Na koniec wyniki rozdania z marką Rimmel!


Tusze do rzęs wędrują do...




Gratuluję! 
Już wysłałam do Was maila z prośbą o adres! :)



wtorek, 30 czerwca 2015

Moc kosmetyków na lato, czyli nowa gazetka z Biedronki!

Nowa gazetka Moc kosmetyków na lato pojawiła się idealnym momencie! Akurat skończyło mi się kilka produktów, więc czas na nowe. Ostatnio rzadko eksperymentuję i sięgam po sprawdzone kosmetyki. Tak też jest tym razem. Link do gazetki: KLIK


Garnier, Płyn micelarny 3 w 1 [recenzja]

Z tym płynem micelarnym chyba każdy miał już kontakt. Do mojej łazienki trafił ponad rok temu i od tego czasu wracam do niego dość regularnie. Oceniłam go na mocną czwórkę z plusem. Jest dobry i sprawdza się przy codziennym demakijażu. Niewątpliwą zaletą jest stosunek pojemności do ceny. Za 400 ml zapłaciłam 12,49 zł, co czyni go bardzo opłacalnym. Jeśli jeszcze ktoś nie zna tego produktu to warto wypróbować. W razie rozczarowania można zużyć jako tonik. Polecam! :-)


Lirene, Peeling enzymatyczny 

Ten peeling kupiłam pierwszy raz przypadkiem ponad dwa lata temu. Wpisał się na stałe do mojej kosmetyczki. Jestem zwolenniczką zdzieraków. Lubię jak peeling ma moc, więc sama jestem zaskoczona faktem, że zostałam fanką peelingu enzymatycznego! Ale jest świetny! Gęsty, skoncentrowany i niesamowicie wydajny. Złuszcza, oczyszcza i na długo pozostawia odświeżoną skórę. Na dodatek świetnie pachnie, więc stosowanie go to prawdziwy relaks. Polecam! Cena 9,89 zł/75 ml.


Garnier, Żel do twarzy odblokowujący pory

W okresie letnim stawiam na porządne oczyszczanie skóry twarzy. Upał, kurz i nadmierne wytwarzanie sebum sprawiają, że trudno o uczucie czystości. Ale z tym żelem jest to możliwe. Działanie oczyszczające tego żelu jest bardzo mocne, dlatego polecam go wyłącznie posiadaczkom skóry tłustej lub mieszanej. Przez swoje właściwości antybakteryjne działa delikatnie osuszająco i zapobiega tworzeniu się niedoskonałości. Pozostawia skórę świeżą i czystą na długi czas. Cena 9,99 zł/200 ml.


Fa, Żel pod prysznic

Marka Fa to trochę taki powrót do przeszłości. Kiedyś oznaka luksusu, teraz kosmetyki trochę zapomniane. Ja jednak z sentymentu lubię wracać do tych żeli pod prysznic. Konsystencja żeli jest gęsta i dzięki temu są wydajne. Największym atutem są soczyste owocowe zapachy, które idealnie sprawdzą się latem. Dobrze się pienią i nie wysuszają skóry. Cena 4,89/250 ml.


 No i standardowo już płatki kosmetyczne Carea w trójpaku za 5,99 zł, więc opłacalnie!


A Wy się na coś skusiłyście? :)


środa, 29 stycznia 2014

Biedronka - co warto kupić?

Już od jutra, czyli od 30 stycznia w Biedronce będzie obowiązywać kolejna gazetka kosmetyczna Piękne Walentynki. Zazwyczaj pokazuję moje zakupy, ale tym razem pozwoliłam sobie na wpis polecający. Sama raczej nie planuję nic kupić, ponieważ tonę w kosmetykach. Jest jednak kilka kosmetyków na które warto zwrócić uwagę i skorzystać z dobrej ceny. Enjoy!



Lirene, Żele pod prysznic

Te produkty nie wyróżniają się niczym nadzwyczajnym. Nie brzmi to za dobrze, ale to po prostu bardzo przyzwoite żele pod prysznic. Ładne opakowania, normalna konsystencja i niezła wydajność. Ogromną zaletą są świetne owocowe zapachy. Świeże i soczyste! Zużyłam trzy opakowania z prawdziwą przyjemnością. Polecam wszystkim tęskniącym za wiosną i latem! ;-)




Lirene, Balsamy do ciała

W okresie jesienno-zimowym zużyłam już dwa opakowania czerwonego mleczka do skóry suchej. To chyba najlepsza rekomendacja! Balsam ładnie pachnie, szybko się wchłania i bardzo dobrze nawilża. To mój ratunek dla przesuszonej skóry. Miałam także balsam antycellulitowy, który wspaniale pachnie pomarańczami, szybko się wchłania, nawilża, ale nie ujędrnia.



Lirene, Peelingi do ciała

Zużyłam dwa opakowania. Peeling do skóry suchej jest zdecydowanie delikatniejszy. Pachnie owocowo, lekko się pieni i zostawia skórę natłuszczoną. Zdecydowanie lepszy jest peeling antycellulitowy. To prawdziwy zdzierak o przyjemny pomarańczowym zapachu! Rewelacja za grosze. Wygładza, złuszcza, oczyszcza. Oba mogłyby być troszkę wydajniejsze...



Lirene, Peelingi

Wypróbowała peeling enzymatyczny i z całą pewnością mogę go polecić. Niezwykle gęsty, skoncentrowany i tym samym niesamowicie wydajny. Działa! Złuszcza, oczyszcza, odświeża. Ładnie pachnie. Zostawia cerę gładką i miękką. Jestem na tak!



Farmona, Szampony

Szampon to szampon. Ma myć i tyle. Seria Herbal Care jest naprawdę dobra. Są to świetne ziołowe szampony, które zapewnią maksymalne oczyszczenie włosów. Bardzo gęste i wydajne. Szczególnie mocno polecam pokrzywowy i skrzyp polny.



Dove, Kremowe musy pod prysznic

Musy mają niezwykle gęstą i kremową konsystencję, ale jednocześnie lekką jak bita śmietana. Jest to ciekawa alternatywa dla zwykłego żelu pod prysznic. Fajne zapachy i dobre oczyszczanie. Po użyciu normalna skóra nie potrzebuje już balsamu.



Be Beauty, Płyn micelarny

Tego produktu nikomu chyba nie trzeba przedstawiać [recenzja]. O płynie micelarnym BeBeauty było, jest i będzie głośno. Dobra jakość w całkiem przystępnej cenie. Duże opakowanie się opłaca! Zużyłam już kilkanaście butelek i bardzo polecam.


Przy okazji jak będziecie na zakupach szukajcie płatków kosmetycznych Carea w mega pace (cena ok. 5,50 zł).


 P.S. Pojawiły się też nowe zapachy podgrzewaczy - zielona herbata i jabłko-cynamon (cena ok. 3 zł).


Planujecie coś kupić? :-)


poniedziałek, 30 grudnia 2013

Upominki i wygrane

Grudzień upłynął mi pod znakiem prezentów. Dostałam ich naprawdę mnóstwo i chyba wykorzystałam już swój limit nawet na przyszły rok ;-) W każdym razie dzisiaj chciałabym się pochwalić prezentami od firm kosmetycznych. Oczywiście te podarunki nie są obarczone żadnymi warunkami współpracy, dlatego nawet nie musiałyby się znaleźć na blogu. Ale bardzo chcę je Wam pokazać, żebyście zobaczyły także, które firmy kreatywnie podchodzą do tematu Świąt i kontaktów z blogerami. Zapraszam!

Numer jeden to upominek od Dr Irena Eris
Najnowszy balsam do ciała Lirene z serii Rubin Charm oraz świetna bransoletka z charmsami. 
Wszystko zostało zapakowane w elegancką tubę. Drobnostka, która robi ogromne wrażenie.
Szczególne podziękowania dla Ani i Magdy!


Numer dwa to upominek od Ziaja.
Trzy kremy do twarzy z serii Sopot oraz słodki upominek, którym zostałam całkowicie kupiona!
Szczególne podziękowania dla Ani!


Zobaczcie jakie pyszności :-) Uwielbiam miód!


Numer trzy to upominek od Oriflame.
Świąteczne nowości do makijażu oraz płyn do kąpieli zapakowane w piękny kartonik.
Szczególne podziękowania dla Marty!


Numer cztery to upominek od Original Source.
Najnowszy płyn do kąpieli Orange & Liquorice oraz zabawna kaczuszka do kąpieli!
Szczególne podziękowania dla Magdy!


Kaczucha zwyciężyła wszystko ;-)


Numer pięć to upominek od Rimmel.
Świetny zestaw z tuszem do rzęs oraz kredką do oczu.
Szczególne podziękowania dla Pauliny i Ani!


W ostatnim czasie dopisało mi też szczęście! Dzięki Monice (KLIK) udało mi się wygrać odżywkę do rzęs i brwi MagicLash.


Dzięki Agacie (KLIK) otrzymałam cudowny zestaw od BeneFit oraz mydełko Organique.


Wszystkim serdecznie dziękuję :-) Te upominki sprawiły mi dużo radości!
P.S. Ciąg dalszy sagi prezentowej nastąpi dopiero po Nowym Roku.

niedziela, 6 października 2013

Kilka bubli #3

Dzisiaj zapraszam na kolejnego posta z bublami.
O poprzednio nietrafionych kosmetykach możecie poczytać TUTAJ i TUTAJ.


Johnson`s Baby, Oliwka w żelu, Kwiatowa świeżość

Dawno nie miałam tak drażniącego kosmetyku... A to wszystko za sprawą fatalnego opakowania. Oliwka w żelu jest gęsta i skoncentrowana. Tym samym niesamowicie trudną ją wydobyć. Twardy plastik butelki jest mało plastyczny i nie poddaje się łatwo naciskowi. Na dodatek, gdy mamy dłonie od oliwki to poziom frustracji rośnie wprost proporcjonalnie do prób wydobycia produktu. Wiem, że oliwka z natury jest tłusta, ale ta praktycznie się nie wchłania i zostawia okropnie lepiący się film na skórze. Człowiek ma ochotę od razu ponownie się umyć. Zero właściwości nawilżających i pielęgnujących. A do tego wszystkiego ubogi skład. Szczerze mówiąc nigdy nie używałam gorszej oliwki. Totalnie nietrafiony zakup i duże rozczarowanie.



Lirene Dermoprogram, Dwufazowy delikatny płyn do demakijażu oczu

Lubię dwufazowe płyny do demakijażu oczu. Nie tylko oczyszczają, ale też skutecznie pielęgnują. Ten płyn jest po prostu słaby. Dwie fazy dobrze się ze sobą łączą i wydawałoby się, że będzie znośnie. Jednak niestety nie jest. Płyn bardzo słabo zmywa makijaż. Nawet po dłuższym odczekaniu każdy kolejny płatek nadal jest brudny. Trzeba trzeć i sporo się napracować. Pozornie wszystko jest zmyte, oczy wydają się czyste. Po umyciu buzi okazuje się, że na oczach nadal są resztki makijażu. Sam płyn nie podrażnia i krzywdy oczom nie robi, ale uznaję go za bubla, gdyż niestety nie spełnia swojej podstawowej roli.



Dove, Summer Glow Deep Care Complex, Balsam do ciała z samoopalaczem

Uwielbiam balsamy brązujące, jednak już wiem dlaczego tak wiele osób ich nie lubi albo obawia się marnego efektu. To jest po prostu kwestia trafienia na właściwy kosmetyk. Mam już w tym zakresie swoich ulubieńców i te balsamy na pewno do nich nie dołączą. Plamy, smugi, zacieki. Wszystko to czego chcemy uniknąć. Do tego dość brzydki odcień opalenizny ze zbyt dużą ilością żółtego pigmentu. Schodzi ze skóry po kilku dniach pozostawiając jeszcze więcej plam. Właściwości nawilżające balsamu są dla mnie wystarczające, jednak to akurat najmniej ważne. Wiem, że te balsamy mają wiele fanek. Nie jestem w stanie tego zrozumieć. Z moją skórą nie współpracują i tego lata przeżyłam kilka chwil grozy przy próbach zużycia balsamów.


Znacie te produkty? U Was się sprawdziły?

poniedziałek, 2 września 2013

Opalanie z Lirene


Lirene, Body Arabica, Balsam brązująco-ujędrniający

To mój ulubiony balsam brązujący od lat. Ma bardzo lekką konsystencje, łatwo się aplikuje oraz szybko wchłania. Pachnie kawą i dzięki temu smrodek typowy dla produktów brązujących jest praktycznie niewyczuwalny. Kolor opalenizny nie jest żółty. Jest to ładny i ciepły odcień w kierunku złotego. Skóra wygląda zdecydowanie lepiej i zdrowiej. Intensywność opalenizny można stopniować, chociaż już po jednym zastosowaniu efekt jest widoczny. Nie pozostawia żadnych smug, zacieków czy plam. Schodzi w sposób równomierny i praktycznie niezauważalny. Nie ujędrnia skóry, ale nawet na to nie liczyłam. Ważne, że jej dodatkowo nie przesusza, a wręcz nawilża. Gorąco polecam wersję dla ciemnej karnacji. To naprawdę świetny balsam!


Przed i po - jedna warstwa.




Lirene, Dermoprogram, Samoopalający mus nawilżający

Bardzo dobry samoopalacz. Nadużyciem jest jednak określenie konsystencji słowem mus, gdyż jest to wodnista pianka. Mimo wszystko produkt można szybko i równomiernie zaaplikować, dzięki właśnie tej lekkiej formule. Ogromny plusem jest śliczny zapach, który umila stosowanie. Jednak cudów nie ma i po kilku godzinach uwalnia się charakterystyczny smrodek. Produkt szybko się wchłania, a kolor jest jednolity i nie ma nic wspólnego z pomarańczem. Opalenizna utrzymuje się bardzo długo, schodzi w sposób równomierny. Efekt można stopniować. Samoopalacz nadaje się także do twarzy. Nie podrażnia, ani nie zapycha porów. Opakowanie nie jest najwygodniejsze, ponieważ lubi się wyślizgiwać z dłoni. Jest to porządny samoopalacz.


Przed i po - jedna warstwa.


Bardzo lubię produkty brązujące. Istotne, żeby pamiętać o regularnym peelingu całego ciała i odpowiednim nawilżaniu. Wtedy nie ma problemów z nierównościami, plamami i zaciekami. Chociaż ostatnio przekonałam się o tym, że nawet dobrze przygotowana skóra może być niewystarczająca i jak coś jest bublem to nim po prostu jest. Zawiodłam się na pewnym produkcie, ale o tym poczytacie niedługo w bublach... Nie zrażam się i wracam do tych sprawdzonych produktów z Lirene.

piątek, 30 sierpnia 2013

Uzupełnienie zapasów kosmetycznych

Zakupy zrobiłam już jakiś czas temu, ale tak się złożyło, że wcześniej nie miałam sposobności, żeby Wam je pokazać.


W drogerii Rossmann skusiłam się na dwa płyny do kąpieli z Isany (4,99 zł). Wybrałam zapach Jabłko i Wanilia oraz płyn do kąpieli na dobranoc Czas Marzeń. Ten drugi bardzo przypadł mi do gustu. Już sama szata graficzna jest przyjemna dla oka, a zapach bardzo relaksujący. Do tej pory często kupowałam płyn o zapachu Mleko i Miód i również go polecam [recenzja].


Wzięłam także zapas ulubionego mydła w płynie Isana (2,99 zł) o zapachu Mango i Pomarańcza [recenzja].
Oraz wielokrotnie już sprawdzony żel do golenia Isana (6,99 zł) o zapachu Brzoskwinia [recenzja].


Często do szybkich przepierek ręcznych używam zwykłego mydła w kostce. 
Nivea (1,19 zł) skusiła mnie barwnymi opakowaniami i ciekawymi zapachami.


Francuska marka Mixa jest już na naszym polskim rynku od jakiegoś czasu, ale ja dopiero teraz zdecydowałam się na szampon micelarny dla dzieci (8,79 zł). Kupiłam także sprawdzony już płyn do płukania ust Colgate Plax Whitening (9,99 zł).


Poszukiwania idealnych płatków kosmetycznych trwają. Tym razem padło na Lilibe (2,69 zł).


Do płukania włosów kupiłam ekologiczny ocet jabłkowy (6,99 zł).


Odwiedziłam także drogerię Natura. Peeling z Farmony (10,99 zł) przyciągnął mój wzrok swoim bajecznym opakowaniem. Kupiłam także dezodoranty Acerin Woman Fresh (6,49 zł) do stóp. Pamiętałam, że kiedyś Zoila je polecała - KLIK. Sama testowałam inny rodzaj i też byłam zadowolona [recenzja]. Do koszyka wpadł także ulubiony lakier do włosów z Nivea (9,46 zł).


W poprzednim miesiącu zrobiłam małe zamówienie ze sklepu Kokardi. Mam teraz zapas mojej ulubionej drożdżowej maseczki do włosów Receptury Babuszki Agafii [recenzja] oraz skusiło mnie słynne już serum do twarzy, które ma mnie odmłodzić ;-)


W Kauflandzie zaopatrzyłam się w najtańsze (mniej, niż 3 zł!) i najlepsze pasty do zębów bez fluoru w składzie. Polecam!


Okres wakacyjny upływa mi pod znakiem Dr Irena Eris :-) 
Tak jak wiele innych blogerek i ja otrzymałam niesamowitą ilość paczek z kosmetykami. Serdecznie dziękuję! 
A Wam powiem, że odkryłam już kilka perełek wartych uwagi!


 Również marka Dove postanowiła mnie rozpieścić swoimi kosmetykami :-)


A na koniec nowy tusz od Rimmel :-)


Ufff, to by było na tyle z moich nowości :-)