Pokazywanie postów oznaczonych etykietą tajemnica. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą tajemnica. Pokaż wszystkie posty

piątek, 5 lipca 2019

Agata Czykierda-Grabowska "Kiedyś po ciebie wrócę"

To było moje drugie spotkanie z twórczością Agaty Czykierdy-Grabowskiej. Po fenomenalnym "Adamie", przyszła pora na jej najnowszą książkę "Kiedyś po ciebie wrócę". Oczekiwania były więc mega duże. Zobaczmy, czy czuję się... zaspokojona. 
Bohaterką "Kiedyś po ciebie wrócę" jest dwudziestodwuletnia Roksana, która po roku nieobecności przyjeżdża z Warszawy do rodzinnego miasteczka. Dlaczego aż przez rok nie było jej w domu? Otóż dwanaście miesięcy temu, jej o cztery lata młodsza siostra, Ania, wyszła w środku nocy z domu i ślad po niej zaginął. Policja rozkłada ręce, nikt nic nie wie, rodzice są załamani, a Roksi nie była w stanie przyjeżdżać do okraszonego rozpaczą domu. Jednak gdy dostaje tajemniczego maila, który budzi w niej odrobinę nadziei, wraca do miasteczka i postanawia na własną rękę wyjaśnić tajemniczą sprawę zniknięcia siostry. Od razu na swej drodze spotyka starego przyjaciela, Bartka. Ten z dawnego "złego chłopca" zmienił się w "tajemniczego seksownego mężczyznę". Roksi spotyka też Marcina-chlopaka siostry i jego brata, Filipa, który niegdyś był jej wielką miłością. Na jaw wychodzą zadawnione krzywdy, pretensje i sekrety. 
Jednocześnie okazuje się, że facetem, dla którego od lat była całym światem, jest Bartek. Ale i czy on także czegoś przed nią nie ukrywa? A może zło czai się tuż obok?
Roksana nawet nie wie jak blisko. 
Moje wrażenia? Po pierwsze: dlaczego ta książka ma taką okładkę? To nie żaden romans New Adult, to thriller z wątkami psychologicznymi i ostrymi scenami seksu. Ja wiem, że marketing i inne takie, ale dobierajmy okładkę do treści, pliss. Poza tym to wyśmienita lektura, po której czuję się w pełni usatysfakcjonowana. Dostałam to, czego oczekiwałam, a nawet więcej. Jest tajemnica, miłość, seks, czające się zło i okrucieństwo. Autorka pięknie buduje napięcie, idealnie pisze sceny erotyczne, które są ostre, ale nie przekraczające granicy dobrego smaku. I do tego naprawdę świetnie wykreowani bohaterowie. 
Polecam tę książkę wszystkim wielbicielom historii kryminalnych z idealnie nakreśloną warstwą obyczajową. Agata Czykierda-Grabowska zaskakuje i uzależnia. Od własnej twórczości. Czytajcie, a nie pożałujecie! A końcówka... Normalnie ciary!!! 


sobota, 1 lipca 2017

Alicja Sinicka "Oczy wilka"

Lubicie historie o pięknej miłości, oscylujące na granicy jawy i snu? Kiedy bohaterowie noszą w sobie tajemnicę, swego rodzaju mrok i postępują we wzbudzający dreszcz niepokoju sposób? Ja uwielbiam. 
W moje ręce trafił zaskakujący debiut. Alicja Sinicka i jej „Oczy wilka” to wciągająca od pierwszych stron historia baśniowej niemal miłości, której początek zaczyna się od bardzo złych rzeczy.

Lenka Kajzer dostaje pracę we włosko-polskiej firmie w małym miasteczku na Dolnym Śląsku. Opuszcza Katowice, w których niewiele ją trzyma i zamieszkuje z koleżanką ze studiów w Głębi. Jolka wraz z nią rozpoczyna staż w firmie zagadkowej rodziny Mangano, a Lenka już w pierwszym dniu uderza w samochód właściciela firmy, niesamowicie przystojnego Artura Mangano, który wzbudza respekt od pierwszego ich spotkania. Jego zimnoniebieskie oczy wilka onieśmielają dziewczynę, ale sprawiają, że nie może przestać myśleć o niesamowicie przystojnym i zagadkowym mężczyźnie.

Lenka zaczyna pracę w firmie Artura, poznaje Kornela, który pojawia się dość często w jej otoczeniu i Nadię, która okazuje się być bardzo wrogo nastawiona do dziewczyny. A sam Artur anektuje jej każdą wolną chwilę i sprawia, że Lena ucieka w świat namiętności, nieposkromionych uczuć, tajemnic i mrocznych działań swego towarzysza.

Okazuje się, że nic nie jest takim, jakim wydawało się na początku, a finał na pewno sprawia duże „wow” u nic nie spodziewającego się czytelnika.

Autorka wykazała się niesamowitą wyobraźnią, fabułę skomponowała naprawdę świetnie, a nakreśleni bohaterowie są idealnie dopasowani do tajemniczych i zaskakujących elementów powieści. Oczywiście, mogłabym się przyczepić do pewnych nieścisłości, typu: brak numeru na taksówkę (a gdzie google?), ale błagam, to rozrywka, a nie literatura faktu, w dodatku historia pełna niedopowiedzeń, tajemnic i mrocznych postaci. Fantazja gra tu główną rolę na całego, ale całość jest idealnie dopasowana, tak że do końca czytelnik trzymany jest w napięciu i przymyka oko na pewne niedociągnięcia.


Niezwykle udany debiut, który przeczytałam jednym tchem! Polecam serdecznie i mam nadzieję, że pani Alicja pracuje już nad kolejną, równie pasjonującą książką!



Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Novae Res.

środa, 11 lutego 2015

Michelle Hodkin "Mara Dryer. Tajemnica"

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa YA! (GW Foksal)


Michelle Hodkin to debiutantka z Florydy, a jej książkę rekomendują Cassandra Clare i Veronica Roth, czyli autorki niezwykle popularnych serii młodzieżowych z cyklu paranormal romance i zahaczające o fantasy, ale oczywiście bardzo delikatnie. 
Książka „Mara Dryer. Tajemnica” w nieznaczny sposób wpasowuje się w ten nurt, ale nazwałabym ją raczej thrillerem z elementami nadprzyrodzonymi i oczywiście z wątkiem romansowym. 

Tytułowa Mara to dziewczyna, która zostaje odnaleziona w zawalonym szpitalu psychiatrycznym, gdzie przebywała ze swoim chłopakiem Judem, jego nielubianą siostrą Claire i przyjaciółką Rachel. Okazuje się, że cała ta trójka zginęła, jednak jest problem z odnalezieniem ciał, natomiast jako jedyna przeżyła Mara. Dziewczyna nie pamięta co wydarzyło się tuż przed wypadkiem, czuje jednakże wciąż czyjąś obecność i nieustannie gnębią ją koszmary. Nawet za dnia. Wkrótce cała rodzina Dryerów, czyli Mara, jej starszy brat Daniel i rodzice wyprowadzają się do Miami na Florydzie. Tam dziewczyna zaczyna naukę w nowej szkole i od razu trafia na najprzystojniejszego chłopaka, łamacza niewieścich serc, Noaha Shawa. Tylko dlaczego ten niesamowity facet sprawia wrażenie, jakby ją znał? Dlaczego w jego obecności czuje się jednocześnie niepewnie, jak i bezpiecznie? I co się do diabła z nią dzieje? Bo jeśli tylko ktoś lub coś wzbudzi w niej gniew i agresję to wkrótce potem… Nie, tego zdradzić nie mogą. Rozpoczyna się wędrówka w głąb umysłu dziewczyny, która za wszelką cenę chce zrozumieć to, czego była uczestniczką. Pojawia się coraz więcej sygnałów świadczących o tym, że coś jest z nią nie tak, ale to przecież nie zwykła schizofrenia, a Noah nie jest tylko kolegą, który przychodzi w odpowiedniej chwili z wybawieniem.

Akcja rozgrywa się gorących florydzkich klimatach, cały czas jesteśmy świadkami odkrywania tajemnicy głównej bohaterki, ale także niemałym zaskoczeniem będzie poznanie tego, co ukrywa Noah. Zakończenie to typowy cliffhanger, który sygnalizuje ogromne kłopoty i zawirowania w II tomie, który ma mieć podtytuł „Przemiana”. 

„Mara Dryer. Tajemnica” to nie do końca paranormal romance, jak napisałam powyżej, w sumie śmiem stwierdzić, że czasami kieruje się w stronę horroru, bo niektóre sceny przyprawiały o dość poważny dreszcz niepokoju. Książka stanowi dobry przykład literatury dla starszej młodzieży, łączy wiele wątków, a sprawnie poprowadzona fabuła nie pozwala na chwilę znudzenia czy zmęczenia.


Takie młodzieżówki czytać lubię, sensowne, składnie napisane i fabularnie zintegrowane, polecam i czekam na kontynuację.

niedziela, 12 października 2014

Frederick D'onaglia "Dom nad lazurowym urwiskiem"

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Amber.


Frederick D'onaglia kocha Prowansję, którą zawsze w malowniczy i nawet magiczny sposób przedstawia w swoich powieściach. Zadebiutował w 2004 roku, od tej pory napisał i wydał dziewięć książek. Ostatnia z nich, "Dom nad lazurowym urwiskiem" trafiła do mojej biblioteczki i jest to moje pierwsze spotkanie z tym autorem.

Bohaterką powieści jest czterdziestoletnia Laura, ilustratorka książek, matka dwójki nastolatków, która po separacji z mężem postanawia zamieszkać w domu swojego ojca. Ukochanego taty, który zaginął w tajemniczych okolicznościach w morskiej toni. Ojciec był dla niej jedynym rodzicem, gdyż matka odeszła dawno temu i nie utrzymywała kontaktów z dziewczynką. Od śmierci Gilberta opiekował się nią jego jedyny przyjaciel, Joel, dla którego Laura też stała się córką. Teraz oboje zmagają się z problemem, jakim okazał się kłopotliwy i zagadkowy spadek po nieprzyjaznym sąsiedzie, Marcelu Soubeyranie. Laura nie ma pojęcia dlaczego właśnie jej przepisał tereny leżące na szczycie Przylądku Admirała, gdzie znajdował się także jej rodzinny dom? Okazuje się, że zagadka związana z tajemniczym spadkiem, a także ze śmiercią jej ojca sięga daleko wstecz i już wkrótce wstrząśnie życiem kobiety. Na jej losy będzie miał także ogromny wpływ przystojny i młodszy restaurator Raphael, który od pierwszego spotkania nie będzie mógł zapomnieć o ślicznej i wysportowanej, ale trochę nieprzystępnej kobiecie. Czy Laura przeżyje drugą miłość? Czy wciąż pamięta co to znaczy kochać? Czy rozwiązanie zagadki z przeszłości pozwoli jej normalnie żyć?

Książka utrzymana jest w tonie swobodnej opowieści umiejscowionej w przepięknej i groźnej scenerii skalistych zatoczek Lazurowego Wybrzeża. Rozpoczyna się niczym łagodna opowieść obyczajowa z delikatnym powiewem romansu, by powoli, ale zdecydowanie zmieniać się w historię pełną namiętności, zdrady, morderstwa i ludzkich pragnień. Autor łączy nieco poetycką opisowość z szybką rozwijającą się akcją, prowadzącą czytelnika do dynamicznego finału.

"Dom nad lazurowym urwiskiem" czyta się szybko, nie jest to książka zbyt obszerna i na pewno jest pozbawiona napychających objętość opisów. Wprowadza czytelnika w klimat malowniczych widoków i zachęca do odwiedzenia tych miejsc. Interesująca lektura z wątkiem kryminalnym, umiejscowiona w pięknych klimatach. Polecam.

niedziela, 4 grudnia 2011

Monika Szwaja "Matka wszystkich lalek"

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa SOL



Powieść "Matka wszystkich lalek" to najnowsza książka w dorobku pisarki, Moniki Szwai. Zwana przez niektórych jej najlepszą książką. Czy tak jest? Nie jestem w stanie ani potwierdzić, ani zaprzeczyć, gdyż było to moje pierwsze spotkanie z prozą pani Moniki. Ale mogę powiedzieć jedno. Spotkanie to zaliczam do niezwykle udanych. Poruszających. I wciągających.

Autorka przedstawia historię dwóch kobiet, żyjących w zupełnie innych czasach. Elżunia Szumacher jest małą dziewczynką i mieszka z ukochaną rodziną na Śląsku. W Polsce toczy się wojna i dziewczynka wie, że to coś bardzo złego. Ale żyje w otoczeniu najbliższych, a gdy od tatusia, zwanego "tacimkiem" dostaje piękną lalkę, nie przejmuje się tak bardzo sprawami dorosłych, bawiąc się i rozmawiając ze swoją nową zabawką. Którą także nazywa Elżunią. Jednakże okrutny świat dorosłych już wkrótce przerwie beztroskie dzieciństwo dziewczynki i zmieni jej przyszłe losy. Mała Szumacherówna wyjedzie na kolonie nad morze, organizowane dla śląskich dzieci i stamtąd trafi do niemieckiej rodziny. Dlaczego? Po co? Ten wątek podyktowany jest wydarzeniami historycznymi, które miały miejsce podczas drugiej wojny światowej i u mnie, niezmiennie, wywołuje gniew i bezsilność.

Kilkadziesiąt lat później rodzi się Claire Autret. Mieszka z rodzicami, babcią i siostrą w Bretanii, na małej, targanej sztormami wyspie. Claire ma matkę Polkę i ojca rodowitego Bretończyka. Jej rodzice nie należą do modelowych szczęśliwych par, a Claire ma o wiele lepszy kontakt z ojcem niż z matką. Dziewczyna pomaga prowadzić rodzinny biznes, oddaje się także swojej pasji, którą są robótki ręczne i wytwarzanie ozdób i biżuterii. Ma narzeczonego, "gruchanta", jak go nazywa jej babcia Ana, czyli po prostu Hanna i wydawać by się mogło, że przyjdzie jej do końca życia funkcjonować na wysepce. Jednakże przybycie dwóch młodzieńców z Polski zapoczątkuje szereg wydarzeń, które sprawią, że dziewczyna znajdzie się w obcym kraju, w małej górskiej chacie w Karkonoszach. Spotka tutaj swoją przeszłość, także swoją miłość i receptę na przyszłość. Dojdzie także do spotkania z pewną tajemniczą starszą kobietą, która najbardziej lubi samotność w otoczeniu niezliczonej ilości lalek.

Co łączy te dwie historie? Te dwie kobiety, rzucone w odmęty życia w obcych dla siebie krajach? Kobiety, które po latach poznają prawdę o swom pochodzeniu, o swoich rodzinach?

Należy bezzwłocznie sięgnąć po "Matkę wszystkich lalek" Moniki Szwai, aby się tego dowiedzieć. Z pełną odpowiedzialnością mogę teraz stwierdzić, że o ile nie wiem, czy ta właśnie pozycja jest najlepszą w dorobku autorki, to oficjalnie ogłaszam, że jest jedną z lepszych książek, które czytałam i zaliczam ją do mojego osobistego kanonu lektur obowiązkowych. Wspaniała ramowa historia, szereg reminiscencji, także podpartych historią, wciągające losy kobiet, zazębiające się w odpowiednim czasie i miejscu. Momenty zarówno wzruszające, jak i zabawne, obrazowe opisy, żywe dialogi, wszystko to sprawia, że powieść czyta się z prawdziwą przyjemnością i zaangażowaniem. I pragnieniem poznania tajemnicy matki wszystkich lalek. Polecam, warto!

" - Nie wiem. Jestem tylko lalką.
- Jak to lalką, Ilse?
- Lalką. Można mnie wziąć i oddać. Ubrać w seledynową sukienkę albo w beżową. Kazać mi urodzić dziecko. Jestem ładna, prawda?
- Bardzo ładna, Ilse. Naprawdę, bardzo.
- Jestem bardzo ładna i jestem lalką. Lalki nie czują. Nie wiedzą. Nie można mieć do nich pretensji. Są tylko lalkami. Ty też jesteś lalką, Ilse".

środa, 30 listopada 2011

Małgorzata Yildirim "Włoskie sekrety"

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Autorki.




Lubię marzyć. Czuć jakieś nieznośne oczekiwanie, jak przed pierwszą randką (ech, kiedy to było?) Niecierpliwie czekać na najlepsze. Czasami denerwować się i próbować wyjaśnić to, co zagmatwane i tajemnicze. Mnogość uczuć, feeria wrażeń, a gdy to wszystko jeszcze pojawia się w ujmującej scenerii, czy można pragnąć więcej?
Może czasu i spokoju, aby dokończyć lekturę tak wciągającej powieści, jaką są „Włoskie sekrety” autorstwa Małgorzaty Yildirim. Przez ostatnie dwa dni nie mieszkałam we Wrocławiu, lecz w słonecznym Sorrento, gdzie śledziłam losy głównej bohaterki, Mirandy Powell. Amerykanki o polskich korzeniach. Dziewczyna mieszka w Bostonie, często odwiedza rodziców i ma nieco skomplikowany układ z siostrą Katie, która właśnie spodziewa się czwartego dziecka.  Niezbyt dobrze układają się jej kontakty z płcią przeciwną, może oprócz przyjaźni z Jackiem, który z kolei preferuje partnerów tej samej płci. Wydawać by się mogło, że nic nie zmieni się w życiu Mirandy. Jednakże gdy umiera jej ukochana ciotka Agnes, siostra mamy, paradoksalnie śmierć tej kobiety zapoczątkuje nowy etap w życiu dziewczyny. Otóż dziedziczy ona dom w dalekim Sorrento we Włoszech. Dom, obciążony rodzinną tajemnicą, którą krok po kroku Miranda zacznie odkrywać. Młoda kobieta wyjeżdża do słonecznej Italii i poznaje nowych ludzi. Pewnego razu, gdy pływa w morzu i łapie ją skurcz, od niechybnej śmierci ratuje ją nieznajomy piękny mężczyzna. Mirandzie wydaje się, że to był tylko sen, jednakże gdy z przyjaciółmi wychodzi do klubu, okazuje się, że tajemniczy wybawiciel to właściciel najpopularniejszej dyskoteki w okolicy. Rafael Silvano, przystojny i tajemniczy, oschły i zagadkowy, obiekt westchnień wszystkich kobiet w Sorrento, w jakiś dziwny sposób odnosi się do Mirandy i na początku nawet nie przyznaje się, że to on uratował ją od utonięcia. W międzyczasie , gdy dziewczyna odkrywa więcej drastycznych szczegółów z życia ciotki,  ktoś wyraźnie nie jest zadowolony, że we włoskim domu pojawiła się nowa właścicielka. Niebezpieczeństwo zdaje się krążyć nad głową Mirandy i ponownie dziewczyna wpada w poważne tarapaty. Z których i tym razem ratuje ją Rafael. Kim jest ten zagadkowy i czasami niebezpieczny mężczyzna? Jaką tajemnicę ukrywała ciotka Agnes? Co przeżyła w przeszłości? Czy wszyscy nowo poznani włoscy przyjaciele naprawdę nimi są? Co połączy Mirandę z Rafaelem? A może… co ich połączyło już znacznie wcześniej?

Zagadki, pytania, tajemnice, przeszłość, nieszczęścia i wszechobecna południowa gorączka pragnień i uczuć towarzyszy czytelnikowi niemal przez cały czas. Autorka wprawnie tworzy atmosferę tajemnicy,  składnie buduje napięcie (nie tylko to pomiędzy dwójką głównych bohaterów) i niemal kryminalną akcję, która umiejscowiona w gorącym Sorrento, działa podwójnie na zmysły. Dawno nie wciągnęłam się tak bardzo i w główny wątek i w postaci występujące w powieści. Małgorzata Yildirim stworzyła książkę na czasie, śmiało można ją nazwać romansem, ale nie brakuje w niej akcji, miłości, pożądania, tajemnicy i pięknych scenerii. Do tego dochodzą smakowite przepisy włoskich dań, które sporządzała główna bohaterka, to wszystko wspaniale się komponuje i obrazowo oddziałuje na wyobraźnię czytającego. Jedna z lepszych książek, które ostatnio miałam przyjemność przeczytać. Myślę, że byłby z tego świetny film. Polecam, dajcie się porwać południowemu temperamentowi i spróbujcie odkryć tajemnicę ciotki Agnes.

środa, 15 czerwca 2011

Agnieszka Pietrzyk "Pałac tajemnic"

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Replika.

Chyba każdy z nas lubi tajemnice. Sekretne historie, sięgające odległych lat, minionych zdarzeń, będące ścisłym powiązaniem z ludźmi niegdyś żyjącymi. I dokonującymi takich, a nie innych wyborów i czynów. Bo należy pamiętać, że czas płynie, a krzywdy wracają i uderzają ze zdwojoną siłą. A zraniony człowiek potrafi czekać latami na sprawiedliwość, karmiąc się przez ten czas smakiem nadchodzącej zemsty.

W książce Agnieszki Pietrzyk „Pałac tajemnic” mamy do czynienia z okrutnym morderstwem rosyjskiej rodziny Reznikowów, zamieszkałej w starym pałacu na Mazurach. Przed wojną posiadłość należała do pruskiej rodziny arystokratów, von der Groebenów. Obecnie mieści się w niej dziesięć mieszkań gminnych, w których żyją ludzie, będący modelowym przykładem niemal każdego reprezentanta polskiego społeczeństwa. Tutaj autorka świetnie dobrała postaci dramatu, ukazując nam osoby z różnych warstw społecznych, będące w różnym wieku, z różnym wykształceniem i poziomem intelektualnym. Mamy profesora i drobnego gangstera, rodzinę pijaczków i samotną matkę po przejściach, starszą panią o niemieckich korzeniach i tajemniczego samotnika i wreszcie rodzinę Rosjan, Ludmiłę, Wołodię i ich córkę Sonię, którzy są ofiarami okrutnego morderstwa.

Do pałacu przybywa Alicja Prus, autorka kryminałów, która chce zebrać materiał i napisać książkę o zagadkowym zabójstwie. Alicja zamieszkuje w lokalu, który zajmowali Reznikowowie i zaczyna swoją pracę. Sukcesywnie spotyka się z mieszkańcami i odkrywa ich tajemnice i prawdziwe twarze. Bo pozory mylą, ludzie są drapieżnikami i stosują idealne kamuflaże. Alicja drąży coraz głębiej, wyciągając na światło dzienne sekrety, które dla niektórych powinny dalej tkwić w ciemnym zakamarku. Jednocześnie poznajemy ułamki życia i przeszłości bohaterki, co też jest dla czytelnika niezłym przeżyciem.

Powieść napisana jest w atmosferze kryminalnego śledztwa, tajemnicy, skandalu i historii, która sięga kilkadziesiąt lat wstecz. Autorka ukazuje ludzki los i ludzkie charaktery, obnaża ich niedoskonałość, pragnienie władzy, bogactwa, uznania. Ukazuje wszystkie wady, słabości, niedoskonałości. Jest morderstwo, jest olbrzymia grupa podejrzanych, tajemnica i wydarzenia z przeszłości w tle. A może to tło powinno być pierwszoplanowe? A może Alicja jest kim innym, niż wszyscy sądzą? A może, tak jak w kryminale Agathy Christie, o którym zresztą wspomina autorka, to była zmowa i winni są wszyscy mieszkańcy pałacu? Może, może, może… A może po prostu przeczytajcie ten wciągający kryminał i przekonajcie się na własnej skórze?

Polecam, zachęcam, historia wciąga, czyta się ją jednym tchem, a na koniec… na pewno niejednego czytelnika zaskoczy. Bo należy pamiętać, że pozory mylą, a na każdego trzeba patrzeć tak, jakby miał dwie twarze. Bo każdy człowiek takowe posiada. A na pewno posiadają je mieszkańcy Pałacu Tajemnic.

czwartek, 14 kwietnia 2011

"Kto zabił Inmaculadę de Silva?" Marina Mayoral

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Muza.

Marina Mayoral jest wykładowcą literatury na Universidad Complutense w Madrycie. Naprawdę nazywa się Etelvina de Silva. To ona jest bohaterką, narratorką i autorką powieści „Kto zabił Inmaculadę de Silva?”. Tytułowa Inmaculada była ciotką Etel, piękną odważną dziewczyną, z niesamowitymi umiejętnościami strzeleckimi. Ada, bo tak rodzina zwracała się do Inmaculady, zginęła w tajemniczych okolicznościach, wraz z wojownikiem o wolność, Antonem del Canote. Akcja książki rozpoczyna się w momencie, gdy młodziutka Etel uczęszczająca do szkoły średniej, dowiaduje się że za śmierć partyzanta i wroga hiszpańskiego reżimu, Antona, odpowiada jej nieżyjąca ciotka, Ada. Wraz z kuzynką Catarą i kolegą ze szkoły Juancho, rozpoczyna śledztwo, które ma na celu wyjaśnienie okoliczności śmierci tajemniczej pary na patio w La Brani, rodzinnej posiadłości rodu de Silva. Przeszłość miesza się z teraźniejszością, dziewczyna odkrywa tajemnice rodziny, okraszone krwawymi wydarzeniami w ówczesnej Hiszpanii. Kraju ogarniętym reżimem generała Francisco Franco, gdzie kobiety nie mają żadnych praw, a sprzeciwiający się dyktaturze mężczyźni są okrutnie katowani, więzieni, a w końcu zabijani. W takich okolicznościach dorastała Ada, która była piękną niezależną kobietą, w której kochał się komendant miejscowych władz. Jednakże kto inny zdobył serce Inmaculady. Wróg reżimu, lokalny bohater, postać porównywana do Che Guevary. Anton del Canote.
Ale czy na pewno, to co ich łączyło, to był płomienny romans, zakończony tragicznymi wydarzeniami na patio rodziny Silva? A może Ada była szantażowana i zmuszona do tego niewątpliwego mezaliansu? A może to ona wykorzystała Antona? A cały czas coś łączyło ją z zakochanym komendantem? Podczas odkrywania kolejnych kart historii rodziny de Silva, Etel znajduje kolejne tajemnice, a mnożące się znaki zapytania zdają się nie mieć końca. Do tego dochodzi dziwne napięcie, jakie wytwarza się pomiędzy nią a Juanchem, co stanowi pewną analogię do tajemniczego związku jej ciotki i wojownika o wolność.
Wszystkie wydarzenia opisywane są z perspektywy Etelviny, okraszone rodzinnymi opowieściami ciotek dziewczyny i innych osób, które były świadkami zagadkowych wydarzeń sprzed lat. Książkę czyta się szybko, po pewnym czasie pojawia się niecierpliwość, związana z chęcią dowiedzenia się, na równi z bohaterami, co tak naprawdę stało się na patio i czy były to rozgrywki polityczne, czy gorący romans? Dodatkowo dowiadujemy się wiele o sytuacji politycznej tamtejszej Hiszpanii, o traktowaniu kobiet, o czystkach dokonywanych przez ówczesny rząd.
Polecam książkę osobom, które oprócz zagadki, tajemnicy czy wątków miłosnych, cenią sobie również podwaliny historyczne, oparte na faktach, sprawdzone i rzetelnie przedstawione. Dla ułatwienia, aby nie pogubić się w koligacjach rodziny autorki i bohaterki, na końcowych kartach rozrysowano drzewo genealogiczne rodu de Silva. Myślę, że niektóre osoby lektura ta zachęci do zgłębiania historii niektórych autentycznych postaci, o których mowa była w treści.

A czy znajdziecie odpowiedź na pytanie, które jest jednocześnie tytułem tej powieści? Może ten cytat da pewną wskazówkę:

„Bóg wie, czy Dulcynea istnieje na świecie, czy nie, czy jest urojona, czy nieurojona; to są sprawy, których do sedna dochodzić nie należy”.

Miguel de Cervantes Saavedra „Przemyślny szlachcic Don Kichote z Manczy”