Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pulpa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pulpa. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 24 marca 2016

Słoiki świąteczne :-)

Słoiki świąteczne :-)
Witam :-)
Słoik, to cylindryczne szklane naczynie służące do przechowywania - taka jest definicja podawana w Słowniku Języka Polskiego PWN. Ale kto jeszcze korzysta ze słownika? A Wikipedia podaje także drugą, ale ponieważ nie będziemy żadnych psychologicznych dyskusji czynić, pozostaniemy przy tej :-)
Wzięłam więc kilka słoików i załadowałam czym miałam, aby zrobić świąteczne dekoracje. Wykorzystałam do tego to co już zrobiłam w poprzednich latach oraz to co nazbierałam wokół domu. Efekt .... zobaczcie sami, mnie się podoba. To co, koniec gadania pokazuję :-)
1. Słoik po oliwkach z szydełkowymi kurczakami w skorupkach z pulpy papierowej pokazywanymi już TUTAJ:




Jako wypełniacze posłużyły mi zaschnięte źdźbła miskanta, zeszłoroczne kwiatostany hortensji, mech, który i tak będzie musiał być wypleniony z trawnika oraz gałązki bazi.
2. Do drugiego, chyba 1,5 litrowego słoika wrzuciłam pisanki, zrobione ze starych, które było owinięte w różową wstążeczkę. Nie wiem dlaczego je kupiłam, ale teraz tę wstążeczkę obdarłam, pomalowałam styropian kremową farbą, pociapałam ciemnymi kropkami i jest:



3. Do największego słoika, który wykorzystuję do przygotowywania nalewki :-) włożyłam szydełkowego króliczka (można go zobaczyć TUTAJ) zrobionego kiedyś według wzoru Efy TUTAJ, dołożyłam kilka jajek z pulpy i zawiesiłam płaską pisankę decu, jeszcze mały ptaszek i tadam:



No i co myślicie o takich odgrzewanych dekoracjach? Wydaje się, że dostały nowe życie :-) To może jeszcze zdjęcie rodzinne :-)



4. Wszystkie słoiki stanęły na zewnętrznym parapecie, tuż przy wejściu do domu. Już po ustawieniu okazało się, że jednak czegoś brakuje, więc do ostatniego słoika posadziłam zwykłego bratka, a dół słoika przysłoniłam koszykiem z papierowej wikliny. A tak naprawdę, to fragmentem lampionu, który kiedyś zrobiłam, a że nie do końca był udany, to odcięłam górę. Oczywiście delikatne naturalne dodatki jak wyżej:



Niestety nie do końca przemyślałam i wzięłam słoik niecałkowicie gładki, ale już nie będę bratka przesadzać.
To może jeszcze zdjęcie w miejscu docelowym:



jak się dobrze przyjrzycie to nawet cień autorki można zobaczyć :-)
Mam nadzieję, że moje wielkanocne aranżacje się Wam spodobały :-)

Na tym kończę, bo jednak coś poza dekoracją do Świąt trzeba przygotować. Dziękuję za tak wiele miłych słów o pisankach z reliefami z poprzedniego posta. Pozdrawiam Was bardzo, bardzo serdecznie i już w pełni wiosennie

Justyna

P.S. Gapa jestem, bo na tych ostatnich dwóch zdjęciach brakuje jajek w słoiku. Musiały jeszcze się suszyć. Chyba muszę dorobić nowe zdjęcia :-)

niedziela, 29 marca 2015

Pisanki decoupage, czyli krok 1 :-)

Pisanki decoupage, czyli krok 1 :-)
Witam!
Dzisiaj nie będzie dużo gadania, ale będzie dużo oglądania, bo narobiłam zdjęć mnóstwo i miałam taki problem decyzyjny, że będzie dużo. Pisanki w naszej "Decu, krok pierwszy"  powstawały, powstawały i wreszcie są. Nie będę się tutaj rozpisywać co zrobiłam źle, a co muszę poprawić. Temat potraktowałam dydaktycznie i mam swoje pierwsze pisanki decu. Ogólnie wszystkie są utrzymane w stylu folk, tylko część to taki bardziej polski folk, a część tak jakby "aztecki", albo może południowoamerykański (to takie moje skojarzenie, chociaż możecie mieć inne). To jak już wszystko powiedziałam, to teraz pokazuję.
Na początek goście, czyli "aztecka" odsłona pisanek:



To trochę szczegółów:





I jeszcze w miejscu docelowym, czyli powieszone na antresoli (bardzo marne zdjęcie, ale lepszego nie umiem zrobić - ale jako poglądowe ujdzie w tłumie):


A teraz odsłona rodzimych klimatów:


Tutaj mamy trzy jaja, z czego jedno jest duuuuże i dostało koszyk z papierowej wikliny malowanej kawą, a dwa mniejsze mają domki w miseczkach z pulpy papierowej. To teraz trochę zbliżeń.
Duże:




Z kogutami:



Z drobnymi motywami ludowymi:



No to na koniec część jajek ustawiła się pięknie w rządku, głównie dla pokazania różnic w wielkości.


Muszę przyznać, że najtrudniej robiło mi się to największe, ale co tam "pierwsze koty za płoty". Do jajek zamontowałam metalowe pętelki według TEGO przepisu. Bardzo fajny i łatwy sposób. 
To na dzisiaj tyle o jajach. W trakcie pracy nad nimi, nie raz i nie dwa się mocno wkurzałam (jedno nawet wylądowało w koszu), ale w sumie efekt wart zachodu, a jak się jeszcze trochę wprawię, to będzie jeszcze fajniej. Obiecuję. Dzisiaj już nie będę pisać o popełnionych błędach, tylko wstawię banerek naszej zabawy;


i zaproszę na kolejny odcinek, który pojawi się 1 kwietnia (Prima Aprilis) na moim blogu, bo Renia musi trochę odpocząć i zrobić dwa podsumowania - Dzielna Kobieta. Zaglądajcie więc i do niej.
Dzisiaj pozostaje mi więc jeszcze podziękować za Waszą obecność, odwiedziny i każde słowo. DZIĘKUJĘ

pozdrawiam
Justyna

sobota, 28 marca 2015

Na początku było jajko :-)

Na początku było jajko :-)
Ten dzisiejszy post będzie taki trochę nostalgiczny, jak w tytule "na początku było jajo", bo to właśnie od niego zaczęła się moja miłość do frywolitki. To właśnie w wielkanocnych pisankach ubranych we frywolitkowe koszulki zakochałam się w ubiegłym sezonie. Ta miłość była i jest tak wielka, że doczekała się wzajemności (w zasadzie mogłam napisać spełnienia, ale można by to różnie zrozumieć :-)). Cofając się wstecz moje pierwsze jajo powstało w zeszłym roku (TUTAJ) i duma mnie rozpierała jak na nie patrzyłam. Teraz też mnie rozpiera, ale radość że to jajo to był początek :-), bo potem narodziła się wspólna nauka frywolitki, poznałam Renię i teraz "zamęczamy" Was naszymi wypocinami :-)
To tyle tytułem wstępu, a teraz czas pokazać tegoroczne pisanki, chociaż nie ma ich dużo. Pisanki są także w temacie naszego 12 zadania w "oswajaniu frywolitki". Jajeczka wysupłane według wzoru Koroneczki tak aby były jak awers i rewers. U mnie padło na klasykę, czyli są biało-czarne, ale jak obserwuję Wasze blogi to jest to dość modne zestawienie w tym roku. Na szczęście koszulki zaczęłam supłać dość dawno, więc się wyrobiłam. Na dodatek pisanki dotarły już do odbiorcy i zyskały aprobatę, więc spokojnie mogę pokazać. Dobra kończę już gadanie, oto one...



Pisanki dostały koszyczek z papierowej wikliny i muszę przyznać, że z efektu jestem zadowolona (nawet bardzo). Jajka są drewniane, malowane na odpowiedni kolor. Ale nie myślcie, że tak wszystko  od razu jest super. Jak robiłam czarne gatki, to nitka którą wzięłam wydawała mi się tej samej grubości co biała, albo prawie tej samej. A jak wiadomo prawie robi wielką różnicę i koszulka okazała się być za duża i dostała inną, już styropianową pisankę.


Prawda, że jest pewna różnica wielkości?
To tyle w temacie jajek, nie ma więcej, więc na koniec jeszcze jedno zdjęcie z kurczakami zrobionymi z masy papierowej, więc też są w takiej dość surowej formie. Powstały już dość dawno, ale chyba nie doczekały się jeszcze pokazania:


o przepraszam, kurczak i zając :-)
To teraz banerek naszej zabawy, bardzo się cieszymy, że z nami się wprawiacie, doskonalicie i do nas dołączacie. Hura :-))))


Na tym kończę, dziękuję że do mnie zaglądacie, dziękuję za każde słowo. Ja staram się też do Was zaglądać, nie zawsze wszędzie dotrę, ale ilość obowiązków jaka na mnie ostatnio spadła trochę mnie przytłacza, więc wygrzebując się spod nich staram się, oczywiście w ramach największej przyjemności, do Was zaglądać.
Pozdrawiam serdecznie i wiosennie (u nas mokro i wilgotno, ale dla roślin to dobrze)

Justyna

wtorek, 15 kwietnia 2014

Zając powitalny :-)

Zając powitalny :-)
Witam!
Dziś chciałam pokazać naszego zająca, który robi za wianek wiszący na drzwiach wejściowych i uśmiechem wita naszych gości i domowników też:-)
Ci co już mnie trochę znają wiedzą, że lubię kombinować. Tak było i tym razem. Najpierw miał być zwykły wianek z papierowej wikliny, jakieś jajka, może np z pulpy i trochę innych ozdób. Potem pomyślałam, że połączę dwa wianki z wikliny, dodam uszy i będzie zajączek. Potem jednak (podczas mycia zębów) mnie olśniło, że przecież może być z pulpy papierowej (już o niej pisałam, a zaraziłam się nią od BluReco) i że mam już zrobione dwa kółka. Jedno z formy na torty, a drugie z foremki na babkę. I tak oto jest on:



Uszy ma z papierowej wikliny wyplecionej początkowo na pasek dla syna, ale pomysł jakoś został zarzucony, buźkę i oczy również z wikliny odpowiednio zwiniętej, do tego guziki na źrenice, nos i muchę, a i żyłka wędkarska (stare zapasy syna) na wąsy.


Zajączek dostał także łapki, też z pulpy z foremek pisankowych, ale za to są pazurki z koralików papierowych i dodatkowo guziki, też wiklina.



Całość kilkakrotnie lakierowana, bo jednak obawiałam się, że ta pulpa może zawilgotnieć, pomimo tego że drzwi są pod daszkiam.
Taki trochę dziwny ten zajączek, ale za to nikt takiego drugiego nie ma, a na dodatek mój autorski, więc mam prawo być z niego dumna.
Zgłaszam zająca na Wielkanocne wyzwanie Klubu Twórczych Mam pt Stwórz najlepszego na świecie zająca.


Na dziś już kończę, pozdrawiam serdecznie wszystkich i do zobaczenia.
A i tych wychodzących zajączek też żegna. PA, PA (ale przecież on nie ma rączek)
:-)

czwartek, 10 kwietnia 2014

Wielkanocne gniazdko

Wielkanocne gniazdko
Witam :-)
Dziś na szybko, chciałam Wam opowiedzieć jakie mnie dziś zaskoczenie spotkało. Wychodzę sobie do ogródka, patrzę a tu jakieś gniazdko, jajka, rozbite skorupki i małe pisklaczki. Podchodzę, patrzę i co widzę, zresztą zobaczcie sami:


Gniazdko na mojej tawułce. Popatrzcie jaki mają piękny kolor te młode listki. A te pisklaki, co one wyprawiały. Część już wypadła z gniazda


ale kilka jeszcze próbowało wyjść ze skorupek






a ten pomarańczowy to się nawet zaklinował (tłuścioszek mały) i nie mógł wyjść, tak że inne musiały mu pomóc


Na szczęście wszystko się udało i na koniec wszystkie już szalały po moich rabatkach, nawet złapały się za skrzydełka i odtańczyły "taniec radości"


Howgh :-)
Skorupki, jak widać z pulpy papierowej, kurczaki zrobione na szydełku. Nieskromnie dodam, że bardzo mi się podobają i będą zdobić nasz stół wielkanocny.
Pozdrawiam i do zobaczenia :-)


środa, 9 kwietnia 2014

Naturalna WIELKANOC

Naturalna WIELKANOC
Witam!
Dziś ciągniemy temat Wielkanocy. Taki czas, takie posty. Cieszę się że moje karczochy i kurako-koszyk spotkały się z tak miłym przyjęciem. Trudno muszę się chyba pogodzić, że zajączek lubi być Batmanem. Uznajmy że to jego przebranie, to będzie mój kompromis.
Dziś chciałam ponownie pokazać ozdoby wykonane na bazie pulpy papierowej. Jak już wcześniej pisałam (tutaj i tutaj) bardzo ją polubiłam. Powstały więc kolejne próby jej wykorzystania. Na początek zrobiłam baranka. Jako formy użyłam foremek do wypieku baranka. Ściśle wypełniłam ją pulpą, potem schła, oj długo. Chyba z tydzień, albo i nawet 10 dni. Na koniec postanowiłam go ozdobić. Początkowo chciałam go ozdobić szydełkowym futerkiem, potem okleić sztucznym futerkiem ze starego polaru (że taki recykling), ale na koniec sobie przypomniałam, że będąc w zeszłym roku na nartach w sklepie w Austrii zobaczyłam pisankę, zapewne na bazie styropianu, oklejoną baziami (kosztowała ponad 10 euro - zdzierstwo). Postanowiłam więc z bazi zrobić mojemu barankowi futerko. Niestety wiosna przyszła szybko (nie sądziłam, że napiszę niestety) i bazie są już bardzo rozwinięte, ale i tak jest chyba ciekawie. Zobaczcie sami:





Z tym długim włosem przypomina mi trochę jaka, ale może to znowu będzie przebranie.
Baranek jest bardzo naturalny, więc zgłaszam go na wyzwania:
- Kwiat Dolnośląski pt. Naturalna Wielkanoc
Wielkanoc bez jaj na blogu Kreatywnie i z pasją
- Sztukteria # 8 w kolorach eco
Może na dziś już skończę a dalsze ozdoby pokażę w kolejnych postach, bo jeszcze trzeba zdjęcia obrobić, a inne obowiązki czekają.
Pozdrawiam wiosennie i do zobaczenia :-)