Witajcie :-)
Mamy piękną pogodę, śliczny wiosenny czas kiedy wszystko rozkwita, więc czasem ciężko zasiąść do komputera. Ja to bym najchętniej cały czas spędzała w ogrodzie, chociaż ostatnio żywopłot tak mi dał w kość, że omal się nie poddałam. Tak czy owak jest cudownie.
Dzisiaj chciałam jednak pokazać coś nad czym pracowałam bardzo długo, chociaż na początku wydawało mi się, że to będzie "bułka z masłem". Mówię o zadaniu z pierwszego etapu nauki szydełkowych widełek. Już coś tam próbowałam (można ewentualnie zerknąć TUTAJ), więc ambitnie wybrałam sobie śliczną bluzeczkę według TEJ inspiracji i zaczęłam.
Wydawało się, że robótki przybywa szybko, jednak każdy pasek trzeba łączyć, nie miałam konkretnego wzoru tylko zdjęcie, więc metodą prób i błędów dochodziłam jak długie powinny być paski itd.
Jednak woda okazała się być baaaardzo głęboka, ale chociaż nie jestem dobrym pływakiem to się zaparłam i jednak skończyłam.
Jestem z siebie bardzo dumna, że jednak dotarłam do finiszu :-)
To proszę bardzo ciągniemy prezentację dalej :-) Z przodu część pasków jest zapleciona, tył jest "gładki"
Przód bluzki jest krótszy, niż tył. Nie był to efekt zamierzony, ale konieczność która wyniknęła w trakcie robótki, jednak według mnie jest ok.
Teraz kilka zdjęć na manekinie, który dostałam z odzysku od koleżanki - Wielkie Dzięki. Jest to jednak męski manekin, więc przy oglądaniu potrzebna jest szczypta wyobraźni :-)
To jeszcze z boku, żeby pokazać przejście na dłuższy tył:
A i dekolt też był zbyt głęboki, więc go troszkę zabudowałam szydełkiem:
To jak? może być? Według mnie jak na pierwszą taką dużą pracę to na zaliczenie się nadaje.
Teraz trzeba się brać za fale (szczegóły TUTAJ), ale to już chyba będzie coś mniejszego.
A na koniec jeszcze jedna bardzo przyjemna praca :-)
tak, robię syrop z kwiatów czarnego bzu. W zeszłym roku skończył się bardzo szybko, więc teraz będzie dwa razy większa porcja :-)
I pozwólcie, jeszcze mój ulubiony jaśmin
tym bardziej ulubiony, że bolał przez kilka lat, był przesadzony i nareszcie wypiękniał :-)
Teraz już naprawdę kończę, pozdrawiam wszystkich zaglądających baaaaardzo serdecznie
Justyna
Mamy piękną pogodę, śliczny wiosenny czas kiedy wszystko rozkwita, więc czasem ciężko zasiąść do komputera. Ja to bym najchętniej cały czas spędzała w ogrodzie, chociaż ostatnio żywopłot tak mi dał w kość, że omal się nie poddałam. Tak czy owak jest cudownie.
Dzisiaj chciałam jednak pokazać coś nad czym pracowałam bardzo długo, chociaż na początku wydawało mi się, że to będzie "bułka z masłem". Mówię o zadaniu z pierwszego etapu nauki szydełkowych widełek. Już coś tam próbowałam (można ewentualnie zerknąć TUTAJ), więc ambitnie wybrałam sobie śliczną bluzeczkę według TEJ inspiracji i zaczęłam.
Wydawało się, że robótki przybywa szybko, jednak każdy pasek trzeba łączyć, nie miałam konkretnego wzoru tylko zdjęcie, więc metodą prób i błędów dochodziłam jak długie powinny być paski itd.
Jednak woda okazała się być baaaardzo głęboka, ale chociaż nie jestem dobrym pływakiem to się zaparłam i jednak skończyłam.
Jestem z siebie bardzo dumna, że jednak dotarłam do finiszu :-)
To proszę bardzo ciągniemy prezentację dalej :-) Z przodu część pasków jest zapleciona, tył jest "gładki"
Przód bluzki jest krótszy, niż tył. Nie był to efekt zamierzony, ale konieczność która wyniknęła w trakcie robótki, jednak według mnie jest ok.
Teraz kilka zdjęć na manekinie, który dostałam z odzysku od koleżanki - Wielkie Dzięki. Jest to jednak męski manekin, więc przy oglądaniu potrzebna jest szczypta wyobraźni :-)
To jeszcze z boku, żeby pokazać przejście na dłuższy tył:
A i dekolt też był zbyt głęboki, więc go troszkę zabudowałam szydełkiem:
To jak? może być? Według mnie jak na pierwszą taką dużą pracę to na zaliczenie się nadaje.
Teraz trzeba się brać za fale (szczegóły TUTAJ), ale to już chyba będzie coś mniejszego.
A na koniec jeszcze jedna bardzo przyjemna praca :-)
tak, robię syrop z kwiatów czarnego bzu. W zeszłym roku skończył się bardzo szybko, więc teraz będzie dwa razy większa porcja :-)
I pozwólcie, jeszcze mój ulubiony jaśmin
tym bardziej ulubiony, że bolał przez kilka lat, był przesadzony i nareszcie wypiękniał :-)
Teraz już naprawdę kończę, pozdrawiam wszystkich zaglądających baaaaardzo serdecznie
Justyna