Pokazywanie postów oznaczonych etykietą motyl. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą motyl. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 20 maja 2019

Tłumaczyła Ela cierpliwie :-)

Tłumaczyła Ela cierpliwie :-)
Witajcie :-)
Dzisiaj będzie post w stylu, znowu się chwyciłam za nową technikę, więc od samego początku proszę o wyrozumiałość, bo nie jest łatwo, ale mam nadzieję trochę warsztat podszkolić. A o czym mowa, a o pięknej technice, w której mistrzynią i certyfikowanym nauczycielem jest nasza blogowa koleżanka Ela, a mianowicie o pergamano. Trudna to technika, bardzo misterna i pracochłonna, ale zachwyca mnie od jakiegoś czasu. Podczas ostatniego spotkania we Wrocławiu Ela pokazywała, tłumaczyła, ale  to nie jest proste. Dostałam trochę pergaminów na próbę, trochę wstępnie przygotowanych, a ostatnio nawet siatkę i igłę. Znowu trochę podpatrzyłam Mistrzyni i postanowiłam spróbować i zrobiłam motylka. Odrysowałam wzór, trochę powyciskałam ten pergamin i coś powstało. A potem wycięłam go nożyczkami, tak zwyczajnie na wprost, nie z ząbkami i dziurkami, więc to chyba profanacja, ale na razie się jeszcze na to nie porwałam.
Ten pierwszy motyl przysiadł na kartce :-)
A co pokażę, no to do odważnych świat należy :-)




Sesja ogrodowa w zieleni i na kartce też zielono. To jak tam, może być?
Pierwsze koty za płoty i potem powstał jeszcze jeden motyl, ale tym razem black&white. Nie wiem, co mnie naszło tej wiosny, gdy przyroda "bucha" zielenią, ja zrobiłam czarno-białą kartkę i sama się sobie dziwię. Chyba jej nikomu nie wyślę, bo ….. A zresztą popatrzcie sami:




Na początku to nawet tych kwiatków białych miało nie być, ale chociaż trochę przełamałam tę surowość. Tego motyla rysowałam "od ręki", bez szablonu, bo chciałam się dopasować, do tego motyla co jest pod spodem, aby być tłem, na tle :-)))))
Ta kartka także wzbudza moje wątpliwości, ale jest i jestem dumna z siebie, że tak się zbierałam, zbierałam i jednak się zdecydowałam. Sprytnie uniknęłam wycinania tych przepięknych ażurowych brzegów, ale to muszę jeszcze trochę poćwiczyć, żeby się nadawało do pokazania, bo nadal wychodzą mi same obszarpańce :-) 

To zniesiecie zbliżenie na motylki?



a ponieważ podlinkowałam akcję o "konstruktywnej krytyce" to też na takową czekam.

Motorem do powstania motylich prac było wyzwanie na blogu DIY "Motylem jestem" LINK, to też i tam fruną moje pergaminowe motyle, a co, niech się poobracają w dobrym towarzystwie :-)


To może jeszcze zdjęcie rodzinne motylków:


i na tym dzisiaj koniec. Jeszcze tylko chcę podziękować za miłe słowa pod poprzednimi postami i oczywiście pod Gorylem, to dla mnie bardzo cenne :-)

a teraz już naprawdę mówię do zobaczenia, pozdrawiam serdecznie 

Justyna

sobota, 28 czerwca 2014

Frywolitkowe zadanie nr 3 - MOTYLE - rozwiązane

Frywolitkowe zadanie nr 3 - MOTYLE - rozwiązane
Witam!
Dzisiaj zgodnie z założeniami publikuję to co udało mi się stworzyć na nasze frywolitkowe wyzwanie pt MOTYL. Zanim jednak pokażę, co zrobiłam, chciałabym bardzo serdecznie podziękować za przemiłe komentarze dotyczące moich morskich koszyków. Sprawiają mi one (te komentarze) wielką przyjemność i szczerze mówiąc nie sądziłam, że tak bardzo Wam się spodobają, ale to chyba dobrze :-)
Teraz już wracam do tematu. Motyl - miła praca, dużo możliwości. Renia podała wiele różnych przepisów, ale ja oczywiście musiałam pokombinować. Najpierw miał być motylek, który ozdobi moje pudełeczko na frywolitkowe drobiazgi. Pudełko oczywiście recyklingowe, bo po obroży przeciwkleszczowej dla naszego piesa. Pudełko trzeba było jakoś zamaskować, najpierw chciałam pomalować, że niby małe-decu, ale nie mam wprawy i mi się nie podobało, więc zastosowałam stary manewr z przyklejeniem sznurka (jak w igielniku prezentowanym tutaj), do tego dokleiłam motylka i mam :-)

  



Praca wykonana, można kończyć. Jednak potem skusił mnie nowy kordonek i stwierdziłam, że trochę  go potestuję i zrobię jeszcze kilka motylków i zrobiłam trzy: duży, średni i mały. Dodatkowo w skrzydełka dodałam koraliki. Kordonek jest rewelacyjny, kolorki super - test zaliczony. Nie za bardzo jednak miałam pomysł co zrobić z tymi motylkami i powstał taki oto naszyjnik:



W sumie ładny, ale ja jednak niespecjalnie będę w nim chodzić, a ma tak leżeć?  Wykombinowałam, że użyję tych motylków do ozdobienia czegoś, jak w etui na telefon (TU i TU). Po co mi jednak kolejne etui, a innych chętnych w zasięgu wzroku nie było :-( I wtedy przypomniałam sobie, że już jakiś czas temu kupiłam bigle do portmonetki i tak leżały i czekały na lepsze czasy, więc się doczekały. Doszydełkowałam szybciutko portmonetkę, kilka razy prułam, bo nie mogłam uchwycić kształtu i powstało takie oto maleństwo (8x11 cm), które dostało w gratisie trzy motylki :-)



Na tych zdjęciach widać dzisiejsze piękne słoneczko i moje próby eksperymentów fotograficznych. Muszę powiedzieć, że ten ostatni drobiazg podoba mi się najbardziej i nieskromnie dodam, że jestem z niego bardzo zadowolona. No to może na koniec jeszcze dwie fotki i wystarczy:



Tym samym ogłaszam, że frywolitkowe zadanie nr 3 - MOTYL uważam za wykonane i od jutra, nowe zadanie. Tym razem z okazji wakacji z terminem miesięcznym. Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i do zobaczenia. Dzięki, że jesteście, że zaglądacie i piszecie.

P.S. Odwiedźcie koniecznie Renię i Bevę, która już pokazała swojego motylka-ważkę :-)