Aron przeżywa ostatnio ogromną fascynację wszelkiego typu pojazdami. Uwielbia podróżować ale to nigdy nie sprawiało nam problemów. Na spacerach wypatruje wszystkiego co wydaje dźwięki "bruuuum- brumm" itp. Zaczął też pokazywać samoloty i inne rzeczy na które do tej pory nie robiły na nim najmniejszego wrażenia. Jako kobieta średnio odnajduję się w tym męskim świecie. Tata lepiej pokazuje kierownicę, koło i tego typu sprawy. Musiałam znaleźć więc coś co pozwoli mi bawić się z nim inaczej. Wpadłam pewnego dnia na pomysł - kupię bańki mydlane... może mu się spodobają... Bingo! To był strzał w dziesiątkę! Poza placem zabaw, spacerami, piaskownicą, kopaniem piłki- dmuchamy bańki.
Mały łobuziak to uwielbia. Łapie rękami, nogami a nawet buzią - wygląda wtedy jak mała rybka.
Od dwóch tygodni zrobiliśmy już chyba ponad milion kolorowych baniek. Najlepsze robi się na płynie do naczyń Pur w proporcji pół na pół. Mega zabawa! Dajcie znać jakie zabawy sprawdzają się u was - jestem bardzo ciekawa;-)