RECENZJA : L`Oreal Lumi Magique Fond de Teint N3 PURE LINEN

Kiedy skusiłam się na Lumi Magique był on dla mnie zdecydowanie za ciemny. Po nałożeniu na twarzy wyglądałam jakby ktoś posmarował mnie masłem orzechowym... Odstawiłam go na półkę i powiedziałam sobie, że jeszcze kiedyś go użyję choć w głębi serca nie wierzyłam, że to może nastąpić... 

W poprzednich postach pisałam o powrocie do solarium. Miałam kilkuletnią przerwę ale coś mnie podkusiło i znów uzależniłam się od wizyt w tym jakże relaksującym miejscu. 

Nie opalam się na skwarka. Na początku chodziłam 2-3 razy w tygodniu. Opalenizna (delikatna) którą udało mi się osiągnąć w tym momencie mnie satysfakcjonuje i obecnie zmniejszyłam częstotliwość do 2 razy w miesiącu. Jako, że nie opalam twarzy w pewnym momencie zaczęłam wyglądać dość komicznie. Wszystkie moje ulubione podkłady zaczęły być dla mnie zbyt jasne. Wyglądałam dziwnie... znajomi zaczęli zwracać uwagę- ktoś rzucił nawet w moim kierunku - Blada twarz... i wtedy mnie olśniło. 

Następnego dnia wykonując makijaż odkryłam na nowo. L'Oreal Lumi Magique Fond de Teint. Według mnie to jeden z lepszych podkładów rozświetlających dla suchej skóry. 


Producent napisał: 
Pierwszy rozświetlający podkład, który natychmiastowo rozświetla cerę oraz jednolicie pokrywa skórę wydobywając jej naturalne światło! Technologia płynnego światła zastosowana w pokładzie Lumi Magique sprawia, że skóra zyskuje nawet 30% więcej blasku, a błyszczenie jest w pełni zredukowane. Lumi Magique to również nawilżanie, idealne krycie oraz 12 godzin magicznej trwałości.

Muszę przyznać, że zgadzam się z tym w 100% chyba po raz pierwszy nic tu nie jest przesadzone!

Podkład może pochwalić się fenomenalną trwałością i lekkością. Świetnie sprawdza się podczas upałów. Nie spływa, nie pozostawia plam a co najważniejsze wytrzymuje cały dzień. 

Istotną rzeczą dla mnie stała się trwałość podkładu. Odkąd mam synka większość podkładów nie wytrzymywała próby małych rączek, nie mówiąc już o mokrych buziakach... a ten radzi sobie rewelacyjnie. Przykrywa drobne zaczerwienienia i przebarwienia na skórze. Nadaje świeży i promienny wygląd.

Cena: 60zł / 30ml


Skóra bez podkładu.


Skóra z podkładem L`Oreal Lumi Magique Fond de Teint N3  PURE LINEN.

Jeśli chodzi o plusy bo minusów tutaj się nie doszukałam bardzo podoba mi się opakowanie i zapach. Cena według mnie adekwatna do jakości ale dla tych którzy uważają, że podkład jest zbyt drogi polecam szukanie go w sklepach online i na promocji -40% w Rossmannie, Hebe, Naturze itd. 

Na koniec ciekawostka. Dlaczego skusiłam się na ten podkład pomimo, że nie czytałam żadnej recenzji?
Mam słabość do francuskich nazw kosmetyków "Lumi Magique Fond de Teint" według mnie brzmi niesamowicie seksownie ;-) 

Kto używa, będzie używał lub jest zaskoczony efektem jaki daje ten niezwykle lekki podkład niech skrobnie komentarz poniżej... jestem bardzo ciekawa waszego zdania...

RECENZJA: Pierre Rene Moisturising Under Eye Cover 01 Vanilla.

Nie należę do osób które borykają się z dużymi zasinieniami w okolicy oczu dlatego na co dzień staram się wybierać lekkie, nawilżające korektory które lekko rozświetlają. 


Pierre Rene Moisturising Under Eye Cover dostałam od sklepu wizaz24.pl końcem kwietnia lub początkiem maja(dokładnie nie pamiętam). Jako, że mój stary korektor Eveline właśnie się skończył zabrałam się do testowania już następnego dnia. 

Ze strony producenta dowiedziałam się, że kosmetyk jest nawilżający i rozświetlający. Zawiera kompleks witamin A i E oraz koktajl odżywczych i silnie pielęgnujących ekstraktów z aloesu, jojoby, ogórka, słodkich migdałów i kiełków pszenicy) oraz kolagen który na poprawiać kondycję delikatnej skóry pod oczami. Dla mnie bomba ! 


Jako, że mogłam sama wybrać kolor tego kosmetyku skusiłam się na najjaśniejszy odcień 01 Vanilla. Pasował idealnie. 


Aplikator jest ciut za mały i trzeba się sporo namachać by nałożyć produkt ale podczas pierwszego razu zaskoczyła mnie jego konsystencja. Jest bardzo lekka i rzadka dzięki czemu świetnie dała się wklepać pod okiem i nie tworzyła suchej maski której ja w korektorach codziennego użytku bardzo nie lubię. 

Efekt przed i po bez podkładu :

Efekt przed i po z podkładem:

Jak widzicie prezentuje się całkiem nieźle ale podkreślam iż jest to korektor dla osób które nie mają dużych przebarwień. Jego główną funkcją jest nawilżenie i rozświetlenie skóry w okolicy oka i do tego sprawdza się idealnie. Nie zbiera się w zmarszczkach i ładnie odbija światło. Jestem zadowolona z tego produktu i z czystym sumieniem mogę go polecić.  

Korektor do kupienia w sklepie online:


 
Kosztuje niecałe 13zł. 

MAKIJAŻ : Esencja Kobiecości i moje pierwsze wrażenie.

Jeśli śledzicie mnie na instagramie [kilk] to już pewnie wiecie, że wczoraj spotkała mnie przemiła niespodzianka. Wieczorem otrzymałam niewielką paczuszkę z kosmetykami do testów od drogerii internetowej 


 W środku znalazła się między innymi pomadka firmy Celia która ma właśnie okazję gościć pierwszy raz na moim blogu.
Wybrałam dla siebie kolor numer 1 więc zaskoczenia nie było. Dostałam to co chciałam i muszę wam powiedzieć, że jestem bardzo zadowolona.


Pomadka jest łatwa w aplikacji, ma dość jasny kolor i lekkie krycie dzięki czemu będzie idealna jako pomadka dzienna. Nie potrzeba lusterka aby perfekcyjnie nałożyć ją na usta.


Zawiera białe, nienachalne, bardzo drobno zmielone drobinki które odbijają światło i pozostawiają bardzo ładny efekt na ustach. Noszenie jest komfortowe, nie wchodzi w kąciki i nie roluje się.


Lekko brzoskwiniowy kolor świetnie pasuje do mojej karnacji oraz do mocnych makijaży oka które ostatnio bardzo polubiłam.


Muszę przyznać, że jak na pierwszy raz jestem bardzo zadowolona. Mam nadzieje, że w miarę upływu czasu nie zmienię zdania. Dobra pomadka za osiem złotych to absolutny hicior! 

Kup mnie ! Kup mnie !  KLIK

SENSIQUE-XXL Volume Color Care Mascara

Dziś przychodzę do was z recenzją i testem kolejnego tuszu do rzęs. Przyznam, że choć ogólnie preferuję gumowe szczoteczki to ta klasyczna bardzo przypadła mi do gustu. 


Producent obiecuje nam maksymalną objętość rzęs i intensywny kolor. Tusz jest również wodoodporny. Wydłuża. zagęszcza i pogrubia włoski od samej nasady. Nadaje czerni intensywną głębię. Rzęsy pozostają elastyczne. Nie kruszy się, nie rozmazuje i nie skleja a ja  zgadzam się z każdym słowem.


Cena to prawdziwy hit !  8,99zł za 11ml ;-) Testuję ją od grudnia i muszę przyznać, że długo zachowuje świeżość co w tuszach z niższej półki udawało mi się do tej pory dość sporadycznie. 



Świetnie rozdziela, pogrubia i wydłuża rzęsy. Bardzo podoba mi się efekt jaki uzyskuję po jednej maksymalnie dwóch warstwach. 


Polecam ją z czystym sumieniem. Na obecną chwilę nie dopatrzyłam się minusów. Jeśli chodzi o dostępność tej maskary znajdziecie ją online lub w drogeriach natura.
Kupię ją ponownie chociaż bardzo lubię testować nowe maskary bo uważam, że warto ją mieć w kosmetyczce na wszelki wypadek. Jest niezawodna.

 Pozdrawiam i życzę udanego weekendu =)

Mój błyszczykowy ideał.

Dziś chciałam wam pokazać mój ulubiony błyszczyk do ust LOVERS ULTRA SHINE nr 612 od EVELINE który podbił moje serce nie tylko kolorem ale także zapachem, konsystencją i niesamowicie eleganckim wyglądem.


Od producenta wiemy, że : 
LOVERS Ultra Shine Lipgloss, to seria delikatnych błyszczyków o kremowej konsystencji w sześciu urzekających kolorach, które uwodzą apetycznym owocowym zapachem. Błyszczyk nadaje intensywny połysk zapewniając efekt delikatnie zwilżonych ust. Dodatkowa zawartość maleńkich błyszczących drobinek, fantastycznie odbija światło powiększając optycznie usta. Formuła wzbogacona o olejek arganowy doskonale dba
o delikatną skórę ust. Doskonale je pielęgnuje sprawiając, że stają się niesamowicie wygładzone i jedwabiście miękkie.
Błyszczyk ma wygodny aplikator w postaci długiej, płaskiej pałeczki, dzięki czemu produkt precyzyjnie nakłada się na usta.


Kolor który znajdziemy na stronie www.eveline.eu/ wygląda na dosyć ciemny. Niewiele ma wspólnego z  tym jak wygląda w rzeczywistości, dlatego polecam kupienie lub sprawdzenie błyszczyka w sklepie stacjonarnym. Jestem niemalże pewna, że wam się spodoba. Idealny kolor do pracy, szkoły czy też na imprezę do mocnego smoky eyes. Cena produktu z pewnością zadowoli nawet najskromniej prezentującą się kieszeń (12zł za 7,5ml).



Świetnie odbija światło dając lekko opalizujący brzoskwiniowy efekt w którym zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Kolor określiłabym jako różowy nude. Pasuje chyba do każdego. 


Kremowa konsystencja świetnie nawilża usta i zapobiega ich wysychaniu. Nie lepi się i jest bardzo wygodna w aplikacji. Dla mnie jest to błyszczyk numer 1 ! 



SZABLON BY: PANNA VEJJS.