Dziś mowa o produkcie który przewinął się przez każdy blog który obserwuję (chyba). Jako, że nie udało mi się zakupić emulsji do demakijażu Clarena która jest moim absolutnym ulubieńcem postanowiłam wypróbować biedronkowego hiciora nazywanego tańszym odpowiednikiem sławnej Biodermy.
Testuję go od ponad miesiąca i dziś wybiła pora na zakup nowej buteleczki. Przyznam jednak, że nie jestem fanką wszelakiej maści toników, płynów micelarnych do przemywania twarzy jak i wykonywania nimi demakijażu gdyż po użyciu produktu ( tego ale także wielu innych) mam wrażenie, że moja twarz jest lepka i taka nienaturalnie dziwna w dotyku. Płyn służy mi jedynie do demakijażu oczu, czasem ścieram nim także brwi. Jako, że nigdy nie żałuję sobie tego typu produktów wylewam dość sporą ilość na wacik i przykładam do oka. W zależności od intensywności makijażu wystarczy jeden bądź dwa ruchy wacika. Ogólnie przyznam, że jestem zadowolona. Produkt się sprawdza i nie podrażnia moich oczu tak jak dwufazówka z Nivea. Przemawia do mnie również jego cena i dość spora pojemność 200ml. W biedronce bywam raz na jakiś czas więc nie mam problemu z zakupem tego produktu ale jeśli nadarzy się sposobność a warunki finansowe pozwolą powrócę do mojej ulubionej emulsji. A może warto wypróbować coś jeszcze ?