To już tyle lat. Wiele razy przeczytałam pierwszych 6 tomów... kolejne troszkę mniej...
Mogę stwierdzić z pełnym przekonaniem... Jeżycjada ukształtowała mnie jako człowieka... zostałam przez nią wychowana. Zawsze chciałam aby moje mieszkanie było takie jak to u Borejków... przyjazne, rodzinne i zawsze pełne przyjaciół. Wszelkie moje normy... wywodzą się z Jeżycjady. Moja miłość do książek w dużej mierze pochodzi z Jeżycjady...
Jestem pewna, że jest wiele kobiet w świecie blogowym, które wychowała Jeżycjada...
Kiedyś... gdy mnie zabraknie, nie róbcie z mojej biblioteki masy spadkowej. Proszę was o to. Każda książka, jaka stoi na naszych półkach, jest cenna, wyjątkowa i potrzebna, bo każdą z nich czytał ktoś z waszych bliskich. Cieszył się tymi książkami, uczył się z nich, nad niejedną płakał, nad inną się śmiał. Jeśli sami nie będziecie ich chcieli, oddajcie je tym, którzy książki kochają. Obiecujecie? (...)
(Małgorzata Musierowicz)
Te słowa powiedział dziedek Ignacy Borejko do swych wnuków, po wstrząsającym przeżyciu jakim było dla niego odkrycie (w jakiejś pizzeri) całych rzędów książek (niektóre bardzo stare i cenne) przyciętych do jednego wymiaru, tak aby zmieściły się na półce. Jakaś rodzina po swym zmarłym przodku uczyniła z nich "masę spadkową". Ja pod tymi słowami również się podpisuję. Możecie je traktować jak moje własne :)