Generalnie nie piszę tutaj o filmach. Ale ten wpis jest w zasadzie na temat.
Fajny film. Poczułam ogromną ochotę na ponowną lekturę Jane Austen.
Generalnie nie piszę tutaj o filmach. Ale ten wpis jest w zasadzie na temat.
Fajny film. Poczułam ogromną ochotę na ponowną lekturę Jane Austen.
Miałam czytać coś innego w ramach wyzwaniowej wizyty w Ameryce Północnej. Drogę wzięłam tylko na chwilę do ręki aby obejrzeć, przeczytać okładki, pogłaskać. Nawet się nie zorientowałam gdy zamknęłam przeczytaną już książkę. Już to powinno być zachętą dla osób, które jeszcze jej nie czytały.
Droga to kolejna doskonała książka, którą ostatnio przeczytałam. Piękna i poruszająca opowieść. Nikt z nas nie chciałby tego przeżyć. Mam nadzieję, że dzięki niej będę bardziej cieszyć się tym co mam, każdym drobiazgiem i chwilą. Czego i Wam życzę.
Od góry:
Średnia cena za książkę - 7,20 zł
Piękna książka. Śmiałam się i płakałam. Po jej lekturze nikt nie pozostanie obojętny. My Polacy nie zastanawiamy się raczej jak wyglądała wojna od strony Niemców. Zwykłych/niezwykłych ludzi, którzy nie byli zwolennikami Hitlera a jedak zmuszeni byli żyć w stworzonym przez niego świecie. Ludzi, których domy były bombardowane, synowie i ojcowie wysyłani na front.
Śmierć w roli narratora może wzbudzić sympatię i zrozumienie. Ciekawe podejście do sprawy. Polecam z głębi serca.
Od góry:
Da się tu zauważyć wpływy innych blogowych czytelników ;)
Na przykład to, że mam dzisiaj imieniny :)... w czytanej wczoraj wieczorem książce (Złodziejka Książek) przeczytałam kiedy urodził się Hitler... na zawsze to zapamiętam... będę to sobie przypominała co rok, czy mi się to podoba czy nie...
Ja już zrobiłam zakupy... nie potrafię oprzeć się w takiej sytuacji.
Gdyby przeczytanie tej książki nie było częścią wyzwania... wrzuciłabym ją pod łóżko w okolicach 100 strony. Skoro jednak miało to być wyzwanie... to przeczytałam... jednak innego powodu tej męczarni nie było.
Nie zrozumiałam jej... nie wiem po co została napisana... może ja jestem zbyt głupia. Dłużyzna... bez sensu wprowadzone wątki, na dodatek nie wykończone. Nie dla mnie.
Dlaczego więc robię to sobie?!
Dokładnie dwa lata temu przewróciłam swoje życie do góry nogami. Założyłam firmę i otworzyłam sklep internetowy, jednocześnie pracując nadal w biurze projektowym (6-ty rok). Myślałam, że to się uda, jednak już w lipcu 2006 roku okazało się, że potrzebuję też snu, że nie jestem w stanie robić tych dwóch rzeczy na raz tak aby były robione dobrze. Musiałam z czegoś zrezygnować. Wygrała własna firma. Wybór był okupiony wieloma nie przespanymi nocami.
Teraz gdy firma prosperuje dobrze, życie się uspokoiło, mogę już spać spokojnie, znowu to sobie robię.
Żołądek ściąnięty na supeł, nie mogę spać, myśli kotłują się w głowie.
Boję się, że się uda.
Boję się, że się nie uda.
Jeśli się uda to napiszę co... teraz nie będę zapeszać.