Obserwatorzy

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ifa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ifa. Pokaż wszystkie posty

środa, 10 maja 2023

Ifa

pobiegła w kwietniu za Tęczowy Most - mam  nadzieję, że jest tam szczęśliwa i radośnie biega z innymi pieskami. Po blisko 16 latach na dobre i złe przyszło nam się rozstać z naszym domownikiem. Chociaż została Tola w domu jest niewyobrażalnie pusto...






wtorek, 27 lutego 2018

Hirek

Hirkowe ferie zimowe wypadły w tym roku na przełomie grudnia i stycznia, potem jeszcze spędził u nas jeden lutowy tydzień. Zajmowaliśmy się pieskiem, jak potrafiliśmy. Dbałam o dobre jedzonko i o to, by psina się wybiegała. Chodziliśmy na długie wyprawy. Temperatura była często plusowa, co oznaczało błoto, a więc mycie po każdej wędrówce. Po noworocznej ucieczce zamówiłam mu identyfikator (gdyby mu jeszcze przyszło do łebka dawać nogę). Na szczęście "chłopaczysko" już nie uciekało, zresztą brałam go na smycz w newralgicznych miejscach naszej wędrówki. Mam wrażenie, że czuł się u nas bardzo dobrze w towarzystwie swej nowej sfory (czyli naszych psich "dziewcząt").



Tak leżymy z panem
 


 
Piesek zupełnie dobrze się zaaklimatyzował, przyzwyczaił do zwyczajów domu. No i oczywiście zawojował pana (mojego męża), a uwielbienie swoje wyrażał faktem, że układał się obok niego na wersalce. Hiruś raczej nie lubi leżeć koło człowieka, bo szybko mu się robi gorąco, ale koło męża leżał do góry łapami.


Nie ukrywam, też do pieska się przyzwyczaiłam. Jednak wakacje kiedyś się kończą i wrócił do swego domku w Krakowie. Mam nadzieję, że na wakacjach letnich zostanie u nas dłużej.










Powyższe zdjęcia ze wspólnej psiej akcji kopania dziury na "czołgowisku"
i niuchania za myszami, nornicami?
 

Faktem jest, że musiałam więcej chodzić, żeby wybiegać pieska, który jest w sile wieku - w styczniu skończył dwa lata. Były też momenty, że trzeba było rozsądzać "spory" miedzy Hirkiem i Ifą. Chłopisko podejmowało próby zdominowania "starszej damy", która chociaż zgodnie z nim czekała na kąski w kuchni i nie zabierała przeznaczonych dla niego, dawała jednak do zrozumienia "kto tu rządzi". Na wyprzódki zajmowali miejsce na kocyku przy moim łóżku, kiedy szłam spać do swojego pokoju. Które pierwsze się zorientowało - spało u mnie, drugie musiało wracać na swoje legowisko

 Tola
 



A tu Hiruś (właściwie Hiskiasz) jako mały piesek - zdjęcia pochodzą ze strony hodowcy psów "Melodia Szczurołapa" na  Facebooku:



niedziela, 22 stycznia 2017

Miniony tydzień

był dla mnie trochę zwariowany. Gościliśmy wnuczkę, która przyjechała z pieskiem Hirkiem. Miałam trochę urwania głowy, bo w dzień byłam sama z całym towarzystwem (mąż miał inne pilne zajęcia). Zajmowałam się Wandzią, chodziłyśmy na spacery i sanki (śniegu u nas dostatek).

 Nasze psy:
Ifa

 Hirek
 
Tola
 
Po raz pierwszy w życiu zjeżdżałam na sankach mając w jednej ręce smycz z psem. No bo Hirek po utracie swej pani (mojej córki), która została w Krakowie, wybrał sobie mnie i nie chciał zostawać w domu z naszymi psami, więc go brałam. Pochód wyglądał tak: najpierw szedł Hirek na smyczy, potem ja, potem za mną jechały sanki z wnuczką. Piesek zostawiony w domu skakał po drzwiach i piszczał za mną (on raczej niewiele daje głosu). W domu spał w swym legowisku umieszczonym przy moim łóżku - wolałam go mieć na oku (ciągle nie ufam Ifie). Mam jednak wrażenie, że Ifa  już pieska zaakceptowała, jedynie trzeba uważać, żeby jej nie zaczepiał, a zaczepliwy jest strasznie. Wiem, wiem zaczepia, żeby się bawić, ale cóż trafił na dwie stare panny, które już bawić się nie chcą. Ifa odgryza się kłapiąc paszczą, Tolka z kolei jeży się i warczy wściekle. Oczywiście Tola nie jest żadnym zagrożeniem, jednak Ifa może go uszkodzić (już dwa razy go dziabła podczas poprzednich wizyt). Ifa miała postawę - "chcę mieć święty spokój i mnie nie zaczepiaj".Tym razem cały tydzień udało się spędzić bezkrwawo. Zgodnie całą trójką czekali na miski: Ifa dostawała w kuchni, Hirek w łazience, Tola w małym pokoju. Po zjedzeniu sprawdzali na przemian miski innych, czy przypadkiem nie uchowało się ziarenko ryżu... Kiedy szłam z nimi na spacer - wzbudzałam raczej sensację: trzy psy o różnych gabarytach i wyglądzie - to raczej rzadkość. Jedni ludzie reagowali z sympatią, inni wielkim zdziwieniem, jeszcze niektórzy ze strachem przy mijaniu, chociaż skracałam smycze i pilnowałam psy.

W ciągu tego tygodnia udało mi się zrobić dla wnuczki nowy pulowerek (ze starych wyrosła, a ja zaniedbałam się i nie zrobiłam wcześniej nowego).

Włóczka: Red Heart Soft Baby Steps; 100 % akryl; 164 m/100g;
zużycie ok. 150 g; druty 5 mm
 
A tak wygląda na Wandzi:
 


 
 

niedziela, 25 grudnia 2016

A u nas

dzisiaj taka zima:





W nocy dopadało tak z 5 cm śniegu. To, że Boże Narodzenie nie zwolniło nas z obowiązku wybiegania psów. Z trzema ogonami wczoraj wędrowałyśmy z córką po polach. dziś już sama wybrałam się na czołgowisko. Dzień prawdziwie zimowy, jednak ciemny i bezsłoneczny (wczoraj było słońca, ale zapomniałam zabrać aparat).






Radość zwierzaków - bezcenna; w śnieżnym puchu hasały z radością:



Jednak Ifunia już nie pierwszej młodości i kiedy rzucałam kijkami do wąwozu - owszem pobiegła po nie ze trzy razy, jednak już nie ta forma jak dawniej i po niemal pionowej ścianie wąwozu z trudem się wspinała. Za to Hirek - pokonywał zbocze jak "młody bóg". Ifuni trzeba oddać sprawiedliwość: w śniegu bezbłędnie znajdowała patyki, co nie udawało się Hirkowi. Mała Tola stała na górze i tylko naszczekiwała.


niedziela, 30 października 2016

Spacer z trzema ogonami

Ponownie przyjechał Hirek. Jest postęp w stosunkach: Ifa - Hirek. Młodzieniec może już chodzić po domu w obecności suki, ta z kolei jako tako go toleruje, jedynie od czasu do czasu nieco powarkując. Tyle, że jeść muszą osobno. Ale spacery mojej psiej grupy odbywają się już bezproblemowo i bez komplikacji. Zabieram na spacer główny całą trójkę. Wczoraj psy biegały po błoniach nad Sanem, dziś zabrałam je na czołgowisko. Wyprawa dwugodzinna, ponad osiem kilometrów w łapach. Pogoda różna: po południu zaczęło padać, więc chwilkę wstrzymałam się z wyjściem, potem: deszcz, drobny grad, następnie nieco się uspokoiło i nawet wyszło słońce. Aura jednak nie sprzyjała fotografowaniu, bo generalnie było dość ciemno i niskie, ciemne chmury przeszkadzały w doświetleniu zdjęć.




Psy jednak radośnie korzystały z możliwości wybiegania się. Nie powiem mijający mnie ludzie patrzyli ze zdziwieniem, kiedy prowadziłam na trzech smyczach trzy tak różne psy. Nie dość, że gabaryty od najmniejszego do największego, to jeszcze trzy różne kolory. Jednak się tym nie przejmowałam. Ważna dla mnie była radość zwierząt. Szczególnie Hirek był zadowolony.


Początkowo nie bardzo wiedział na czym polega ten spacer i podskakiwał przy mnie za swoją piłeczką, potem zorientował się, że trzeba biegać i wąchać, wszak tyle różnych zapachów nad stawami, na łąkach i w lesie. To biegał za Ifką, to wypuszczał się sam w boczne ścieżki. Uczyłam go przychodzenia do nogi - jednak zawsze przy nodze pierwsza była Ifka, młody stawiał się za nią (Tola tego nie umie i żyje jak maskotka).





Po powrocie do domu mycie (wybłociły się okrutnie) i jedzenie, potem odpoczynek (spanie). Już żadne nie miało ochoty na jakąkolwiek zabawę.

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails