Z prawej strony widać tylko ramę drzwi i belkę drewnianą (to jest ta przestrzeń po wyburzeniu ścianki)
Ta czarna chusta w kolorowe kwadraty to moja pierwsza w życiu robótka szydełkowa (miałam chyba ze 13 lat, kiedy ją zrobiłam) - jak widać, moja mama przechowała ją do tej pory
Stareńkie lustro. Ramy wyszorowałam i nasączyłam olejkiem balsamicznym, jednak tafli szklannej nie dało się odnowić w warunkach domowych (lustro powieszone zostało w tym samym miejscu, w którym kiedyś wisiało u babci i w taki sam sposób, czyli z lekkim odchyleniem od ściany)
Tu kiedyś stanie kominek
Niepasujące kolorem krzesła okryłam chustą w czerwoną pepitkę i jakąś bawełnianą, białą narzutką:
Na stole wyszywany obrus i stary, zabytkowy, niestety pęknięty dzbanek
Telewizor jeszcze lampowy (nie chodzi), jednak na jego wstawienie do pokoju uparła się córka:
Komódka współczesna - planuję pomalować ją na biało
Kufer był już prezentowany - faktycznie nakryty został wełnianym pledzikiem mającym pewnie ze 40 lat... Coś za bardzo asymetrycznie mi wyszło ustawienie kufra do położonego chodnika i wiszącego kilimka.
* * *
Dzisiejszy, pierwszy zbiór kurek rosnacych w naszym ogrodzie
* * *
anabell, Wando, Gosiu - do dziś mam sentyment do batystu i cienutkiego płótna: niestety koszulki nie mają mereżek; mam obrobione kordonkiem chusteczki batystowe - może je kiedyś pokażę;
barbaratoja - narzuta jest szydełkowa, a pokoik ma zdecydowanie klimat dziewczęco-kobiecy i dlatego nie widziałam w nim mojego leżącego na łóżku męża:
Antosiu, Ewo, Wando,Tereso - to miłe, że moja chałupa porusza w Was wspomnienia;
Tkaitko, Kasiu, beso_78 - dziękuję;
monotema - a bierz sobie tę kankę... To taka dyżurna - zawsze zbieram do niej maliny...
A dlaczego używam określenia "chałupa" - bo to jest chałupa: zbudowana z drewnianych bali, jednak kryta blachą, pobielona wapnem z zewnątrz i w środku; teraz nieco odmieniona - nie jest typowo wiejska, miesza się w niej przeszłość ze współczesnością. Dla nas jest letnim lokum w ogrodzie.