Dzwonek do drzwi, sąsiadka przynosi małżeństwu emerytów rachunek za wodę, bo w czasie ich nieobecności spisywano stany liczników.
- Ale dużo płacicie, ja tam prawie nic nie płacę!
- To nie myje się pani czy jak?
- Trzeba wiedzieć, jak oszczędzać, ja kropelkuję, przez cały dzień sporo mi nakapie, a licznik stoi.
- To nie oszczędność, to oszustwo, bo my wszyscy w bloku za panią płacimy...
- Muszę oszczędzać, nie stać mnie na wiele rzeczy.
- Emeryturę ma pani ładną, więc na co to oszczędzanie?
- Ojcu dyrektorowi 200 zł wysyłam, na zbożny cel!
- A jak się ma pani sumienie, bo oszukiwać chyba nie wolno?
- Oj, zaraz oszukiwać, ja biedna emerytka jestem.
*************************************************
Siedzi sobie mąż z żoną przy kawie, zmęczeni sprzątaniem po remoncie, łazienkę już drugi raz odświeżali, bo sąsiad z góry ciągle ich zalewa.
Właściwie nie on osobiście, tylko ludzie, którym wynajął mieszkanie po matce.
Kawa małżonkom smakuje, ciastka z cukierni obok też. Ona idzie do kuchni po dolewkę kawy z expresu i nagle słychać krzyk.
On biegnie zaniepokojony, bo ze zdrowiem żony bywa różnie, a ona stoi w kuchni z głową zadartą w górę.
- No popatrz, nowiutki sufit i znowu nas zalewają, a obiecał, że naprawi hydraulikę...
- Idę na górę, bo mnie krew zaleje...
- Tylko spokojnie, bo ty porywczy jesteś!
Starszy pan udaje się piętro wyżej do mieszkania sąsiadów, dzwonek zepsuty, wali do drzwi. Otwiera mu młoda osoba w szlafroku, z kubkiem herbaty w dłoni.
- Pani sobie herbatkę pije, a nas woda zalewa, dopiero remont zrobiliśmy!
- Co pan mi głowę zawraca, ja wynajmuję. Niech pan do właściciela dzwoni i proszę mnie nie nachodzić, bo po Policję zadzwonię. Ja w negliżu, a pan mnie niepokoi od rana!
Starsi państwo skontaktowali się z właścicielem, pogrozili prokuratorem i sądem, usterkę naprawiono, ale łazienka i część kuchni znowu zalane...